Reklama

Kościół nad Odrą i Bałtykiem

Na krawędzi

Szyderstwa na Golgocie

Niedziela szczecińsko-kamieńska 28/2014, str. 8

[ TEMATY ]

kultura

Foter / Creative Commons Attribution-ShareAlike 2.0 Generic (CC BY-SA 2.0)

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Golgota znajduje się dzisiaj w Bazylice Grobu Pańskiego. Mroczne pomieszczenie, do którego wchodzi się po wąskich schodkach. Pod ołtarzem otwór – pielgrzymi z nabożną czcią klękają tam i dotykają ręką skały w miejscu, na które spływała krew Chrystusa zbawiającego świat. Potem schodzą do „kamienia namaszczenia”, na którym według Tradycji dokonał się obrzęd szybkiego zawinięcia Umęczonego w całun z wonnościami. Na koniec ustawiają się w długiej kolejce, by naocznie stwierdzić, że Grób jest pusty, że śmierć nie ma władzy nad Zbawicielem, a Ten, który ją zwyciężył, pozbawił ją także władzy nad każdym z nas. W atmosferze tego miejsca każdy, kto chce i jest nieuprzedzony, poczuje, że to właśnie tutaj dokonało się zbawienie świata. I moje zbawienie… Golgota… To słowo przetoczyło się przez polskie media w naprawdę przedziwnym kontekście. Postawiono przy nim słowo „Piknik” (dokładniej „Picnic”) i oświadczono, że to tytuł spektaklu teatralnego. Zdjęcia, które towarzyszyły informacjom o spektaklu, nie pozostawiały złudzeń, jakiego typu jest to przedstawienie. Bluźnierstwo widać było gołym okiem. Nic zatem dziwnego, że w każdym mieście, w którym postanowiono „sztukę” pokazać (także w tzw. wersji czytanej), skrzykiwali się ludzie wierzący, dla których było to szyderstwo ze spraw najświętszych. Efektem najczęściej było odwoływanie spektaklu ku wielkiemu oburzeniu zwolenników tzw. wolności słowa i artystycznego wyrazu w dziedzinie sztuki. Swoją drogą, zadziwia mnie ta uzurpacja „artystów”, którzy z jakiegoś powodu uważają, że im wszystko wolno. Nie chciałbym być złośliwy, ale wygląda na to, że im mniej ma artysta do powiedzenia, tym bardziej chce szokować. No bo jak inaczej dać się zauważyć? Skoro nie ma się do powiedzenia nic sensownego ani mądrego, skoro w dziedzinie formy też artysty nie stać na kreatywność, to pozostaje uderzanie w świętości. Kogoś to na pewno ruszy i reklama zapewniona.
Szyderstwo na Golgocie… W sumie nic nowego, Ewangeliści też o tym piszą: szydzili członkowie Wysokiej Rady, szydzili żołnierze, szydzili przechodnie. I potem przez dwa tysiące lat chrześcijaństwa nie brakowało szyderstw i bluźnierstw, pamiętam jakieś starożytne wykopalisko z wyobrażeniem osła na krzyżu. Można powiedzieć, że nie zaszkodziło nikomu. Może z wyjątkiem szyderców. Pytania pozostają aktualne dwa: po pierwsze, jak prawo do wolności słowa i sumienia ma się do domniemanego „prawa do bluźnierstwa”, po drugie, jak reagować na bluźnierstwo, nie wzmacniając jego zasięgu? Na pierwsze pytanie odpowiadam stanowczo: wolność słowa to nie prawo do gadania byle czego. Ciekawe, że z tak sformułowaną tezą zgodzi się niemal każdy. Przecież teraz, w czasie afery podsłuchowej, namierzeni w restauracji politycy są krytykowani i za formę, i za treść rozmowy. No to jak z wolnością słowa dla nich? Są jednak jakieś granice? Myślę też, że nikt z krytykujących obecne protesty i decyzje o odwoływaniu spektakli nie pozwoliłby na prywatne, a tym bardziej publiczne obrażanie osób, które kochają. A tu przecież obraża się Osobę najbliższą z bliskich! Wolność słowa to ważna cecha demokracji, ale ma swój cel. Nie jest nim psucie więzi między ludźmi, przeciwnie – wolność ma służyć budowaniu dobrych relacji. A tak na marginesie: co z wolnością słowa protestujących wobec bluźnierstwa?
Jak reagować… Często słyszę argument, z którego wynika, że takie głupoty najlepiej przemilczeć, bo tylko protest nadaje im rangę. Coś w tym jest – zapewne bez głośnych protestów wobec spektaklu nie pojawiłyby się w Internecie zwoływane przez szyderców wydarzenia typu „GolGota Piknik, czyli podwórkowe grillowanie na weganie”. Ta świadoma prowokacja, byłaby nie do pomyślenia, gdyby nikt nie pokazał, że wadzi mu bluźnierstwo. Tylko, że bluźnierstwu i głupocie trzeba postawić tamę. Jeśli szyderca zobaczy, że jego pomysł nie wzbudził zainteresowania, że można skoro nikt nie protestuje, będzie szukał dalej pomysłu na szokowanie. Po drugie, brak protestu może być odczytywany jak przyzwolenie – za chwilę ktoś powie: „a wtedy było takie a takie przedstawienie i jakoś nikomu to nie przeszkadzało”. W większości przypadków katolickie protesty polegały na wspólnym odmawianiu Różańca przed wejściem do teatru. Mit o groźbie zamieszek ze strony „kiboli” należy włożyć między bajki. To tylko pretekst, by nie pokazać, że babki z różańcem w ręku wygrały. Popiskiwania tzw. narodowców były bez znaczenia. Najważniejsze, byśmy pokazali, jak drogi nam jest Krzyż – nie tylko przez protest, gdy jest obrażany. Na co dzień.

Przemysław Fenrych
Historyk, felietonista, z-ca dyrektora Centrum Szkoleniowego Fundacji Rozwoju Demokracji Lokalnej w Szczecinie

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2014-07-08 14:29

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Człowiek z krwi i kości. Nowy film dokumentalny o Janie Pawle II

Niedziela Ogólnopolska 25/2020, str. 40-41

[ TEMATY ]

kultura

materiały prasowe

José María Zavala Gasset (z lewej) i Miguel Gilaberte, autor zdjęć dokumentu.

José María Zavala Gasset (z lewej) i Miguel Gilaberte, autor zdjęć dokumentu.

Od kilkudziesięciu lat ten hiszpański dziennikarz publikujący w prestiżowym dzienniku El Mundo zajmuje się dziennikarstwem śledczym. Tym razem, z okazji 100. rocznicy urodzin Jana Pawła II, postanowił przeprowadzić „filmowe śledztwo” dotyczące postaci Karola Wojtyły. Jego rezultatem jest fascynujący film Wojtyła. Śledztwo, przedstawiający unikalne świadectwa i dokumenty o życiu, pontyfikacie i świętości papieża z Polski.
W oczekiwaniu na polską premierę filmu Wojtyła. Śledztwo z jego reżyserem José Maríą Zavalą Gassetem rozmawia Włodzimierz Rędzioch.

Włodzimierz Rędzioch: Jak mogę Pana przedstawić: pisarz, dziennikarz czy reżyser?

CZYTAJ DALEJ

Anioł z Auschwitz

Niedziela Ogólnopolska 12/2023, str. 28-29

[ TEMATY ]

Wielcy polskiego Kościoła

Archiwum Archidiecezjalne w Łodzi

Stanisława Leszczyńska

Stanisława Leszczyńska

Są postacie, które nigdy nie nazwałyby samych siebie bohaterami, a jednak o ich czynach z podziwem opowiadają kolejne pokolenia. Taka właśnie była Stanisława Leszczyńska – „Mateczka”, położna z Auschwitz.

Przyszła bohaterka urodziła się 8 maja 1896 r. w Łodzi, w niezamożnej rodzinie Zambrzyckich. Jej bliscy borykali się z tak dużymi trudnościami finansowymi, że w 1908 r. całą rodziną wyjechali w poszukiwaniu lepszego życia do Rio de Janeiro. Po 2 latach jednak powrócili do kraju i Stanisława podjęła przerwaną edukację.

CZYTAJ DALEJ

Łódź: Majowy zjazd Ekumenicznej Szkoły Biblijnej

2024-05-12 17:30

[ TEMATY ]

archidiecezja łódzka

ks. Paweł Kłys

W Wyższym Seminarium Duchownym w Łodzi zakończył się kolejny zjazd Ekumenicznej Szkoły Biblijnej. Podczas majowego spotkania słuchacze wysłuchali trzech biblijnych wykładów na temat ofiar starotestamentalnych i zbawczej Ofiary Chrystusa złożonej na krzyżu Golgoty.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję