Reklama

Niedziela Podlaska

Zatopić się w dźwiękach muzyki sakralnej

Kto śpiewa, dwa razy się modli – twierdził św. Augustyn. 22 listopada obchodzimy w liturgii Kościoła wspomnienie św. Cecylii, patronki muzyki kościelnej. Szczególną opieką otacza chórzystów, organistów oraz muzyków

Niedziela podlaska 46/2018, str. IV

[ TEMATY ]

św. Cecylia

Archiwum CIDD

VI Przegląd Chórów Kościelnych i Zespołów Wokalnych w Siemiatyczach

VI Przegląd Chórów Kościelnych i Zespołów Wokalnych w Siemiatyczach

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Patronka muzyki kościelnej

Z życiorysu św. Cecylii dowiadujemy się, że była to piękna, młoda chrześcijanka, pochodząca z zamożnej, rzymskiej rodziny. Żyła najprawdopodobniej na przełomie II i III wieku. Z miłości do Chrystusa złożyła ślub czystości. Rodzice mieli dla niej jednak inne plany. Wydali ją za mąż za pogańskiego młodzieńca Waleriana. Dzień przed ślubem Cecylia powiedziała narzeczonemu o złożonych ślubach czystości oraz o obecności Anioła. Legenda mówi, że zdziwiony Walerian również zapragnął doświadczyć podobnego widzenia, na co Cecylia odpowiedziała: – Musisz przyjąć chrześcijaństwo, aby to zobaczyć. Dzięki tej próbie ewangelizacji, młodzieniec nawrócił się i wraz ze swoim bratem przyjął chrzest.

Niestety, był to czas krwawych prześladowań chrześcijan w Rzymie. Cecylię, jej męża i szwagra skazano na śmierć. Żołnierze przed wykonaniem wyroku, pełni podziwu dla urody Cecylii, nakłaniali ją, aby odstąpiła od wiary. Odpowiedzią młodej chrześcijanki były słowa: „Umrzeć, nie znaczy stracić swą młodość, lecz zamienić ją na lepszą. Jest to tak, jakby oddać błoto, a otrzymać w zamian złoto. Mój Pan oddaje stokroć więcej, niż Mu się ofiaruje”. Ostatecznie Cecylia została ścięta mieczem.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Nasuwa się pytanie, co łączy młodą Rzymiankę, która nie wyrzekła się wiary, co więcej, oddała swoje życie za Chrystusa, z muzyką? Otóż, zgodnie z legendą, na weselu Cecylii, gdy grały instrumenty, dziewczyna śpiewem wychwalała Boga. Dopiero późniejsze próby rzetelnego odczytu źródeł pozwoliły dostrzec pewną nieścisłość. Zauważono, że śpiew był swojego rodzaju osobistą modlitwą skierowaną do Pana, a nie świadczył o jej wrażliwości na muzykę. Jednak nie sposób zaprzeczyć, że św. Cecylia swoim życiem „wyśpiewała” pieśń wysławiającą Boga. – Patronka muzyków kościelnych w swoim pięknie ofiarowała się Bogu. A my chcemy piękny, czysty śpiew, oprawę liturgiczną ofiarować Panu na Jego chwałę – podkreśla ks. Wiesław Niemyjski, diecezjalny duszpasterz organistów. Patronka chórzystów, lutników, muzyków, organistów, zespołów wokalno-muzycznych uznawana jest za jedną z najbardziej znanych męczennic Kościoła rzymskiego.

Reklama

Silne zaplecze (wielo)głosowe diecezji

W naszej diecezji, zwłaszcza w tych większych parafiach, istnieją chóry parafialne złożone z osób dorosłych, zasilane przez młodszych i starszych. Takim przykładem jest m.in. Chór Polskiej Pieśni Patriotycznej w Bielsku Podlaskim, który służy oprawą liturgiczną w bielskich parafiach, jak również ubogaca diecezjalne uroczystości. Podobną rolę spełnia chór w: Ciechanowcu, Sokołowie Podlaskim, Węgrowie, Siemiatyczach, Hajnówce czy Drohiczynie. Obecność chóru w parafii można rozpatrywać w kilku aspektach. Z jednej strony udział w uczcie słuchowej, serwowanej przez wokalistów, pozwala uwrażliwić się na piękno muzyki sakralnej i zatonąć w jej dźwiękach. Z drugiej zaś, o ile mamy do czynienia z pokaźnym wiekowo chórem, możemy mówić o zachowaniu i przekazywaniu dziedzictwa następnym pokoleniom. – Chórzyści są zapleczem parafii, systematycznie przychodzą na próby, z zaangażowaniem uczestniczą w roku liturgicznym – zauważa ks. Wiesław Niemyjski, proboszcz parafii katedralnej w Drohiczynie. W dobie muzyki rozrywkowej warto zauważyć piękną inicjatywę w naszej diecezji, którą są Drohiczyńskie Warsztaty Muzyki Liturgicznej. Piękny, młodzieżowy, wielogłosowy śpiew liturgiczny zachwyca oraz służy podniesieniu ducha do nieba.

Oprócz chórów dorosłych w naszej diecezji funkcjonują schole młodzieżowe i dziecięce, spośród których ks. Wiesław Niemyjski wymienia jedną: – Chciałbym wyróżnić swego rodzaju perełkę, jaką jest schola gregoriańska z parafii pw. św. Andrzeja Boboli w Siemiatyczach – mówi. Młodzi ludzie śpiewają chorał gregoriański, czyli oprawę liturgiczną Mszy św. jeszcze sprzed Soboru Watykańskiego II. O tym, że muzyka liturgiczna chóralna stanowi dopełnienie całej liturgii, możemy przekonać się podczas różnych świąt, uroczystości religijnych.

Reklama

Posługa i zawód

Na co dzień w większości naszych parafii za organami zasiadają ci, którzy towarzyszą w liturgii Mszy św. oraz ubogacają muzycznie różne nabożeństwa. To dzięki organistom nasze świątynie rozbrzmiewają muzyką i śpiewem. – Odnotowujemy, że na 96 naszych parafii organiści są prawie w 60 – mówi ks. Wiesław Niemyjski. Nad formacją duchową i podnoszeniem kompetencji czuwa Duszpasterstwo Organistów, które organizuje dwa zjazdy w ciągu roku. – Staramy się, aby te zjazdy miały charakter warsztatowy – wskazuje ks. Wiesław. Na ostatnim spotkaniu formacyjnym organistów dr Karolina Mika – dyrygent i wykładowca Uniwersytetu Muzycznego im. Fryderyka Chopina w Białymstoku wygłosiła referat poświęcony chorałowi gregoriańskiemu. Głównym tematem wykładu było ukazanie najważniejszych cech muzyki sakralnej i ich rozwój na przestrzeni wieków. – Oprócz spraw technicznych, zawodowych, na zjeździe jest czas na adorację Najświętszego Sakramentu, spowiedź, Mszę św. w intencji organistów – wskazuje diecezjalny duszpasterz.

Kształtowanie ducha i warsztatu

Aby wspomniani piewcy Bożej chwały mogli rozwijać swoje talenty oraz dzielić się nimi z szerszą publicznością, organizowane są różnego rodzaju konkursy, festiwale. W tym roku po raz 25. odbył się Festiwal Piosenki Religijnej i Patriotycznej „Śpiewajmy Panu” pod hasłem „Wolni w Duchu Świętym”. Inicjatywa podejmowana przez Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży Diecezji Drohiczyńskiej od lat odkrywa i promuje muzyczne talenty młodego pokolenia naszej diecezji oraz przyczynia się do krzewienia kultury chrześcijańskiej. Jeżeli chodzi o dorosłych, bardzo dobrze przyjął się Kolędowy Przegląd Chórów Kościelnych i Zespołów Wokalnych, który odbywa się w parafii pt. św. Andrzeja Boboli w Siemiatyczach.

Reklama

Podnoszenie kompetencji idzie w parze z dobrze dobranym instrumentem. W naszej diecezji jest wiele parafii, które mają dobre instrumenty. – Tam, gdzie jest to niemożliwe, powoli wkradają się organy elektryczne, które są dopuszczalne – wskazuje ks. Niemyjski. Jednak organy piszczałkowe, występujące w kilku parafiach nawiązujące do dawnej tradycji, nadają pełni oprawie liturgicznej. Taki instrument wymaga dbałości, konserwacji. Trzeba zauważyć, że na bazie tych instrumentów, organów odbywają się też Festiwale Muzyki Organowej. Dzięki temu, że Drohiczyn, Węgrów, Liw mają dobre instrumenty, możemy posłuchać muzyki dawnych mistrzów.

Kondycja muzyki kościelnej

Muzyka kościelna wymaga, żeby nad nią czuwać, tym bardziej, gdy próbują wkraść się do niej utwory świeckie. – Mamy z nimi do czynienia podczas ślubów i pogrzebów – wskazuje ks. Niemyjski. Najczęściej na liturgii ślubnej zakradają się utwory oparte na melodii rozrywkowej, w całości przeniesione z muzyki świeckiej. – Nie widzi się tej granicy, że w kościele jest pewna sfera sacrum i związane z nią konkretne przepisy liturgiczne – podkreśla diecezjalny duszpasterz organistów. Dodaje, że takim przykładem jest utwór „Hallelujah”, do którego podłożono dość pobożne słowa o tematyce miłosnej. Muzyka świecka używana podczas liturgii burzy cały ład i harmonię. Co więcej, jej użycie jest niedopuszczalne. Troska o piękno i przebieg liturgii spoczywa na duszpasterzach, organistach i wiernych. – Wobec trendów tego świata będziemy musieli zawsze zachować w Kościele jasną granicę – puentuje ks. Wiesław. Z jednej strony, należy czuwać, aby do liturgii nie wkradały się utwory świeckie, a z drugiej strony, pielęgnować działalność chórów, scholi, organistów wykonujących piękną muzykę liturgiczną, również wielogłosową, sięgającą do tradycji łacińskiej.

2018-11-14 11:43

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Wspomnienie św. Cecylii przy jej relikwiach

[ TEMATY ]

Rzym

św. Cecylia

wspomnienie św. Cecylii

Włodzimierz Rędzioch

św. Cecylia

św. Cecylia

Są dni, które w Rzymie przeżywa się w sposób szczególny - są nimi liturgiczne wspomnienia męczenników i świętych, których relikwie przechowywane są w rzymskich kościołach. Można lepiej zdać sobie wtedy sprawę, że w mieście tym chrześcijaństwo ma swoje korzenie i tu zaczynała się historia Kościóła, a my dziś możemy czuć się wpisani w tę historię.

22 listopada obchodzimy liturgiczne święto jednej z najbardziej znanych męczenniczek chrześcijaństwa, której imię pojawia się już w pierwszej modlitwie eucharystycznej Kanonu Rzymskiego. To św. Cecylia, którą czcimy w bazylice jej imienia w starożytnej dzielnicy Rzymu Transtiberim, dzisiejsze Trastevere. Urodziła się w zamożnej rodzinie rzymskiej na początku III w. Była szlachetną chrześcijanką, wrażliwą na potrzeby ubogich, która postanowiła oddać się całkowicie Bogu, ofiarowując Mu także swoje dziewictwo. Zmuszono ją do małżeństwa z niejakim Walerianem, wówczas poganinem. Cecylia nie tylko nie złamała ślubu czystości, ale sprawiła, że mąż nawrócił się na chrześcijaństwo, a wraz z nim jego brat, Tyburcjusz. To sprawiło, że w czasie prześladowań chrześcijan najpierw ścięto Waleriana i jego brata a następnie zabito także Cecylię - jej kaci najpierw zamknęli ją w „caldarium” łaźni a w piecu rozpalili wielki ogień, by w ten sposób ją udusić. Ponieważ Cecylia przeżyła, postanowiono ją ściąć. Pomimo otrzymania trzech ciosów zadanych w szyję nie udało się odciąć jej głowy - pozostała przy życiu jeszcze trzy dni i chociaż nie była w stanie mówić, wskazała trzema palcami ręki swoją wiarę w Boga w Trójcy Jedynego, szczegół, który wiele wieków później rzeźbiarz Maderno odtworzył w jej marmurowym posągu. Było to w 230 r.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

W Lublinie rozpoczęło się spotkanie grupy kontaktowej Episkopatów Polski i Niemiec

2024-04-24 17:59

[ TEMATY ]

Konferencja Episkopatu Polski

Konferencja Episkopatu Polski/Facebook

W dniach 23-25 kwietnia br. odbywa się coroczne spotkanie grupy kontaktowej Episkopatów Polski i Niemiec. Gospodarzem spotkania jest w tym roku abp Stanisław Budzik, przewodniczący Zespołu KEP ds. Kontaktów z Konferencją Episkopatu Niemiec.

Głównym tematem spotkania są kwestie dotyczące trwającej wojny w Ukrainie. Drugiego dnia członkowie grupy wysłuchali sprawozdania z wizyty bp. Bertrama Meiera, ordynariusza Augsburga, w Ukrainie, w czasie której odwiedził Kijów i Lwów. Spotkał się również z abp. Światosławem Szewczukiem, zwierzchnikiem Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję