Reklama

Komentarze

Zażądamy więcej niż Grecy

Grecja była bardzo zniszczona przez Niemcy, ale Polska o wiele bardziej. Nasze straty są wielokrotnie większe niż straty oszacowane w Atenach na 300 mld euro – mówi Arkadiusz Mularczyk, szef zespołu do spraw reparacji wojennych Sejmu VIII kadencji.

Niedziela Ogólnopolska 26/2021, str. 46-47

[ TEMATY ]

komentarz

pl. wikipedia.org

Arkadiusz Mularczyk

Arkadiusz Mularczyk

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Artur Stelmasiak: Jaka jest kondycja demokracji i praworządności w Polsce, bo ten temat pojawia się często na europejskich salonach?

Poseł Arkadiusz Mularczyk: Demokracja w Polsce ma się dobrze, bo w samorządach i we władzach centralnych rządzą formacje polityczne, które wygrywają wybory. Demokracja ma się świetnie, ale pewnym problemem jest narracja tworzona przez tych, którzy od kilku lat przegrywają wybory. Niektórzy politycy nie chcą uznać demokratycznej woli obywateli i rozpowszechniają w Europie fałszywe twierdzenia, jakoby powołane instytucje były nielegalne. To jest narracja szczególnie szkodliwa dla Polski i naszego wizerunku. Niestety, mamy największy problem z opozycją, która nie potrafi wygrać wyborów i zamiast skutecznie zabiegać o głosy wyborców, szuka sojuszników w innych państwach. Jej partyjne działania często są więc sprzeczne z interesem Polski.

Krytykowani jesteśmy nie tylko przez polską opozycję, ale też przez Brukselę i urzędników Komisji Europejskiej. Jak ten fakt wytłumaczyć?

Przez osiem lat rządów Platformy Obywatelskiej na wiele unijnych stanowisk desygnowano ludzi politycznie związanych z obecną opozycją. To jednak niejedyny problem, bo w Unii Europejskiej są bardzo silne prądy polityczne odwołujące się do skrajnie liberalnych i lewackich ideologii, które są przeciwstawne wobec bliskich Polsce wartości chrześcijańskich. Elity europejskie bardzo często są przeciwnikami wartości, które są fundamentem Europy i Polski. Ta ewolucja unijnego establishmentu w lewą stronę ma, niestety, negatywny wpływ na nasze wzajemne relacje.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Mam wrażenie, że teraz, gdy Zachód wychodzi z pandemii, presja na Polskę rośnie. Czy obronimy się i uda nam się dokończyć reformę wymiaru sprawiedliwości?

Dalsza reforma jest konieczna. Zmiany, które zostały wprowadzone w sądownictwie, są niewystarczające i dalsza reforma jest bardzo potrzebna. Jestem zwolennikiem spłaszczania struktury wymiaru sprawiedliwości, by sądy pracowały szybciej i efektywniej. Widzimy jednak bardzo duży opór w środowiskach sędziowskich, także w kręgach decyzyjnych Unii Europejskiej, które utrudniają jakąkolwiek dalszą reformę.

Reklama

Najdobitniejszym przykładem presji i nacisków jest ostatni list z KE ws. wycofania wniosku do Trybunału Konstytucyjnego. Czy to oznacza, że Bruksela chce już ingerować w sprawy ustrojowe Polski?

To jest bulwersująca sprawa, bo okazuje się, że ktoś z KE ma czelność i odwagę ingerować w wewnętrzne sprawy Polski na linii Premier i Trybunał Konstytucyjny. Rząd ma prawo do kierowania spraw do TK, a KE nie ma żadnego prawa, by się wtrącać w wewnętrzne sprawy ustrojowe poszczególnych państw członkowskich. Ten list jest kolejną próbą skolonizowania Polski przez różne, formalne i nieformalne, działania. Okazuje się, że dziś w Unii Europejskiej nie potrzeba czołgów, armat ani działań zbrojnych, by podbijać niepokorne państwa członkowskie. Działania prawne i polityczne są bardzo skutecznym instrumentem kolonizacji słabszych państw przez silniejsze.

Ta wojna trwa w najlepsze. Pan też w imieniu posłów złożył wniosek do Trybunału Konstytucyjnego. Czego się domagacie?

Chcemy, by Trybunał Konstytucyjny zbadał zgodność z Konstytucją RP trzech przepisów Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej, które dotyczą uprawnień unijnego trybunału. Naszym zdaniem, przepisy, które uprawniają TSUE do ingerowania, kształtowania składu i kompetencji sądów państw członkowskich, są sprzeczne z Konstytucją RP. TSUE nie ma prawa do ingerencji w funkcjonowanie konstytucyjnych organów w krajach członkowskich, a w szczególności sądów, i zawieszenia ich działania. We wniosku zaskarżyliśmy też przepisy, na podstawie którym TSUE dokonuje kontroli zgodności prawa krajowego z konstytucją tego państwa. Od tego jest przecież trybunał w Warszawie, a nie w Luksemburgu.

Reklama

Teraz pytanie do Pana jako szefa Zespołu ds. Oszacowania Wysokości Odszkodowań Należnych Polsce od Niemiec za Szkody Wyrządzone w trakcie II wojny światowej w Sejmie poprzedniej kadencji. Niemcy chcą wypłacić odszkodowania Namibii za zbrodnie z okresu kolonialnego. A co z odszkodowaniami dla Polski?

Raport naszego zespołu jest już w zasadzie zakończony, a polski rząd czeka na właściwy moment. O czasie i miejscu podjęcia działań będą decydowały najwyższe czynniki państwowe i polityczne w Polsce. Sprawa nie spadła ani nie spadnie z politycznej agendy działań. Czekamy, bo wszystko musi być dobrze przemyślane i skoordynowane z całokształtem sytuacji międzynarodowej, ale jestem przekonany, że działania zostaną podjęte jeszcze w tej kadencji Sejmu.

Z wypowiedzi ambasadora Niemiec w Polsce wynika, że sprawa roszczeń już została załatwiona i nie należy oczekiwać, by coś w tej kwestii się zmieniło. Czy Polacy mają w Berlinie słabsze notowania niż mieszkańcy Namibii?

Niemcy celowo wyparli ze swojej świadomości społecznej poczucie winy wobec Polski za II wojnę światową, a niewielkie nakłady na rekompensaty dla afrykańskiego państwa są medialnie atrakcyjne. W ten sposób buduje się narrację, że Niemcy są wspaniałym narodem, który wszystko naprawił i wszystkich przeprosił. Niestety, elity niemieckie prowadzą butną politykę i z premedytacją dbają o budżet swojego państwa, a jednocześnie kreują wizerunek kraju, który chroni praworządność u swoich wschodnich sąsiadów.

O jakiej sumie odszkodowań będziemy mówić, bo Grecy oszacowali swoje roszczenia względem Niemiec na ok. 300 mld euro?

Mogę tylko tyle powiedzieć, że Grecja była bardzo zniszczona, ale Polska o wiele bardziej. Nasze straty są wielokrotnie większe niż straty Grecji, które w Atenach oszacowano na ponad 300 mld euro.

Reklama

W ostatnim czasie Niemcy ujawnili, że w sumie Polakom wypłacono ok. 2 mld euro. Wszystkich odszkodowań wojennych, które wypłacił Berlin, było jednak 80 mld. Kto dostał pozostałe 78 mld?

Przede wszystkim obywatele Izraela, Żydzi mieszkający w Europie i w USA. Trochę dostali też inni obywatele, głównie z Zachodu. Pod wpływem procesów sądowych Niemcy zaczęli tworzyć fundacje, za pomocą których wypłacano odszkodowania. W ten sposób ok. miliona Polaków też dostało odszkodowania – w wysokości właśnie 2 mld euro – za pracę przymusową na terenie Rzeszy. To były symboliczne odszkodowania – po kilka tysięcy złotych, często za kilka lat niewolniczej pracy. Nas nie powinno szokować, że Niemcy innym wypłacili albo wypłacają większe odszkodowania. O wiele bardziej wstrząsający jest fakt, że do dziś płacą żołnierzom Wehrmachtu, a nawet ludziom z SS. Ostatnio holenderscy posłowie odkryli, że świadczenia rentowe z niemieckiego budżetu dla byłych SS-manów z Holandii nie są nawet opodatkowane. W zestawieniu z brakiem odszkodowań dla Polaków i Polski widać podwójne standardy i hipokryzję Berlina.

Co ciekawe, w sprawach odszkodowań najłatwiej się rozmawia z niemieckimi „zielonymi”. Czy warto u nich szukać sojusznika?

Mamy rok wyborczy w Niemczech i po wyborach zobaczymy. Liczymy na to, że nastawienie ws. odszkodowań w Berlinie się zmieni.

Wicepremier Jarosław Kaczyński w jednym z wywiadów powiedział, że Polska będzie twardo żądać odszkodowań od Niemiec, a w przyszłości także od Rosji. Oni też nas okupowali i dokonywali zbrodni na polskim narodzie. Niestety, dziś widzimy finał budowy przez obydwu okupantów szkodliwego dla bezpieczeństwa Polski gazociągu Nord Stream 2. Czy to nie jest chichot historii?

Bardzo dobitny chichot historii. Niestety, to także wynik zaniedbań polskiej polityki po upadku komunizmu. Nasze elity uznały, że NATO i UE rozwiążą wszystkie problemy naszego kraju. Tak jednak nie jest, bo wszystkie państwa prowadzą aktywną i samodzielną politykę gospodarczą oraz historyczną. Okazuje się, że Rosjanie są przekonani, iż Polskę wyzwolili i jej gospodarczo pomagali, a Niemcy uważają, że już zapłacili i przeprosili, a więc nie mają wobec nas żadnych zobowiązań. Dziś płacimy za to, że kolejne władze w Polsce uważały politykę historyczną za coś mało istotnego i nieważnego. Choć nie jest łatwo, to jednak teraz naprawiamy te wieloletnie zaniedbania.

Arkadiusz Mularczyk adwokat, poseł PiS, wiceprzewodniczący sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych i Krajowej Rady

2021-06-22 14:24

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Plus minus 500

[ TEMATY ]

komentarz

Wojciech Dudkiewicz

Sejmowa debata (tzw. pierwsze czytanie) na temat rządowego projektu ustawy o pomocy w wychowaniu dzieci - czyli tzw. programu „Rodzina 500 plus”, sztandarowego w zapowiedziach PiS - nie wniosła wiele nowego. Było widać dużą determinację rządzących do przyjęcia programu - zakładającego wsparcie 500 zł drugiego i kolejnych dzieci w rodzinie, a w mniej zamożnych rodzinach również pierwszego, co miałoby zwiększyć dzietność Polaków i zatrzymać postępującą katastrofę demograficzną.

CZYTAJ DALEJ

Nakładają Europejczykom ciężary nie do uniesienia, których oni sami nie dźwigają

2024-05-15 07:00

[ TEMATY ]

Samuel Pereira

Materiały własne autora

Samuel Pereira

Samuel Pereira

O co chodzi w nadchodzących wyborach europejskich? Dotyczą głównie dwóch instytucji: Komisji Europejskiej i Parlamentu Europejskiego, które od lat są zdominowane przez jedną stronę europejskiej sceny politycznej, więc sam akt wyborczy teoretycznie powinien wzbudzać raczej nikłe zainteresowanie wyborców, a jednak przynajmniej w Polsce w ciągu ostatnich 10 lat frekwencja przy eurowyborach wzrosła dwukrotnie.

Panowało również do niedawna przekonanie, że przy tych wyborach lepsze wyniki osiągają partie sprzyjające unijnemu mainstreamowi, a jednak pięć lat temu stało się inaczej i to Prawo i Sprawiedliwość zdobyło 45,38% głosów, co jest jak dotąd rekordowym poparciem wyborczym w Polsce od 1989 roku. Takiego wyniku od czasu reglamentowanej rewolucji z 1989 roku nie zdobyło żadne ugrupowanie. Jakie były przyczyny takiego wyniku? Powodów było kilka, ale najistotniejszym była chęć pokazania Unii Europejskiej żółtej kartki. Ściślej rzecz biorąc nie UE, tylko politykom sprawującym władzę w unijnych instytucjach, co jest istotnym rozróżnieniem, bo bycie przeciwnikiem ich polityki nie jest równoznaczne z byciem przeciwko samej Wspólnocie, co od lat próbują sugerować niektórzy politycy w naszym kraju.

CZYTAJ DALEJ

Nasz diecezjanin na Międzynarodowej Konferencji Liturgicznej w Rzymie

2024-05-15 10:37

[ TEMATY ]

Zielona Góra

Z pasji do liturgii

Dawid Makowski

Archiwum Dawida Makowskiego

Dawid Makowski jest członkiem Diecezjalnej Komisji Liturgicznej. Pochodzi z Zielonej Góry

Dawid Makowski jest członkiem Diecezjalnej Komisji Liturgicznej. Pochodzi z Zielonej Góry

W dniach od 8 do 10 maja 2024 r. w murach Papieskiego Instytutu Liturgicznego w Rzymie odbywała się międzynarodowa konferencja liturgiczna pt. „Sobory, Synody i Liturgia”. W wydarzeniu uczestniczył nasz młody pasjonat liturgii zielonogórzanin Dawid Makowski.

Konferencja była okazją do usłyszenia wielu referatów obejmujących swoją tematyką zagadnienia: synodalności, soboru w Nicei, związku liturgii z synodami diecezjalnymi, inkulturacji liturgicznej, architektury sakralnej, eklezjologii i współczesnych aspektów pastoralnych liturgii. Sympozjum było organizowane ze względu na przypadającą za rok siedemsetną rocznicę zgromadzenia Soboru w Nicei – wyjaśnia Dawid Makowski. - Był to czas bardzo cenny nie tylko naukowo, ale duchowo. Można było doświadczyć powszechności (czyli katolickości) Kościoła, poprzez rozmowę i spotkania z ludźmi z całego świata. Szczególnie interesujące było tu wystąpienie benedyktyńskiego opata dr Oliviera-Marii Sarr OSB, który wygłosił referat na temat inkulturacji liturgicznej w krajach afrykańskich. Pozwolił on słuchaczom dostrzec, w jaki sposób tamtejsze narody rozumieją i praktykują wiarę – dodaje.

CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję