Reklama

…i tylko dzieciątek żal

Mieszkanie w środowisku ludzi niezaradnych powoduje to, że jeden drugiego nakręca, sprzedają wiedzę. Szkolą się nawzajem, gdzie załatwić, jak uderzyć. Jakie podanie napisać, co zrobić, żeby mieć pieniądze

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Razem z osobami, które zajmują się ponad stu rodzinami idziemy na ulicę, gdzie mieszkają ich podopieczni. Budynki, do których mamy wejść nie były remontowane od wojny. Nie mają tynków, a na klatkach schodowych często brakuje szyb. Może to i dobrze, bo smród byłby nie do wytrzymania.

Pierwszy pił, drugi pił, trzeci był alkoholikiem

Reklama

- W tych dwóch pokojach mieszkam z czwórką dzieci - zaczyna opowieść Natalia. - Mój pierwszy facet pił. Drugi pił i bił. A trzeci był alkoholikiem, jak ojciec.
Natalia to powód do dumy pracowników socjalnych. Nie ma wykształcenia, ale ma pracę sprzątaczki. I dlatego jest wyjątkowa. Pozostali podopieczni nie mają ani wykształcenia, ani nie mają pracy. - Wolą żyć z tego, co daje państwo i samorząd - mówi pracownik socjalny. - Do nas piszą podania o zapomogi na prąd, gaz, dywan, pralkę, ubrania, itd.
Nie proszą tylko o pieniądze na telewizor. A to urządzenie jest akurat w każdym z pięciu odwiedzanych mieszkań i w każdym gra. Co więcej, telewizor wyróżnia się na tle pozostałego wyposażenia, bo ono jest stare i zużyte, a odbiornik nowy i nowoczesny.
- Ja już nie składam tak wielu podań - chwali się Elżbieta, kolejna podopieczna, którą odwiedzam. - Ale był czas, kiedy pisałam 20 i więcej wniosków. Wśród nich do urzędu miasta, burmistrza, Rzecznika Praw Obywatelskich i Rzecznika Praw Dziecka. Mieszkanie dostałem, kiedy podanie wręczyłam burmistrzowi, czekałam na niego tak długo aż wyjdzie z gabinetu. Wówczas wręczyłam mu podanie i dałam klucze. „Niech pan się przeprowadzi do mnie, a ja zajmę pana gabinet” - krzyknęłam i po paru tygodniach dostałam to mieszkanie.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Fikcyjne rozwody

Ela ma siedmioro dzieci - najwięcej ze wszystkich. - Standardem są rodziny z trójką dzieci i więcej - mówią ludzie OPS. - Wówczas przysługują im dodatkowe pieniądze, po sto na głowę.
W budynku, który odwiedzamy więcej dzieci pojawiło się wraz z becikowym. A gdy zlikwidowano Fundusz Alimentacyjny i wprowadzono preferencje dla osób samotnie wychowujących dzieci, to nastąpiła seria rozwodów, znikli też konkubenci. - Baliśmy się, że jak przejdzie ustawa o pochówku, dająca pieniądze osobom którym urodzi się martwe dziecko w szóstym miesiącu, to będziemy mieli do czynienia z przypadkami sztucznie wywołanych poronień - mówi jeden z pracowników socjalnych. A drugi dodaje. - W niektórych przypadkach odnosiło się wrażenie, że matka się cieszy, gdy urodziła dziecko niepełnosprawne, bo dostanie 550 zł z tego tytułu.
Po dłuższej rozmowie każda z kobiet przyznaje, że ma jeszcze jedno lub dwoje starszych dzieci. Niemal wszystkie nie wiedzą co się z tymi dziećmi dokładnie dzieje. Najczęściej powtarzają, że „usamodzielniły się”. Tylko Mirosława mówi wprost, że jeden syn siedzi w więzieniu, a drugi czeka na wyrok w areszcie.
- Owo „usamodzielnienie się”, to najczęściej wykręt, bo tak naprawdę oznacza, że dziecko zostało z domu wyrzucone, lub samo uciekło, bo jak w domu Wiesławy było bite przez konkubenta - mówi pracownik OPS.
- Mieszkanie w środowisku ludzi niezaradnych powoduje to, że jeden drugiego nakręca, sprzedają wiedzę. Szkolą się nawzajem, gdzie załatwić, jak uderzyć. Jakie podanie napisać, co zrobić, żeby mieć pieniądze. I są skuteczni, potrafią zdobyć nawet ponad 2 tys. miesięcznie. Ale te pieniądze nie idą na inwestycje, w naukę dzieci tylko na bieżącą konsumpcję, bardzo często na alkohol - mówią pracownicy socjalni.

„Profesor” w sanatorium

Od niedawna klientem OSP jest pan Mietek. W kolejce nazywany jest „Profesorem” bo przeczytał ustawę o pomocy społecznej. On to dopiero potrafi doradzić. Sam stara się o stały zasiłek ze względu na zły stan zdrowia. Na razie mu się nie udało, ale jest na dobrej drodze. W minionym roku otrzymał skierowanie do sanatorium. - Nie chcieli mi dać na bilet, ale wiedziałem gdzie się odwołać i dostałem pieniądze na przejazd - chwali się w kolejce.
- Ten sam sposób podchwycą też inni. Bo choć są wobec siebie nieufni i w domach trzymają psy, to raz zdobytą wiedzą chętnie się dzielą - opowiadają pracownicy socjalni.
Czy mimo wszystko nie ma jakiś przykładów pozytywnych, pokazujących, że pieniądze z naszych podatków pomogły rzeczywiście komuś wyjść z „trójkąta”, „getta”?
- Pracuję niemal dziesięć lat i osobiście nie znam osoby, która wyszła stąd i zaczęła normalnie pracować - mówi osoba z najkrótszym stażem.
- Ja mam ponad piętnaście lat pracy i także nie znam takiego przypadku - dodaje druga.
A co na to najstarszy stażem pracownik OPS? - Pierwsze osoby, którym pomagałam już nie żyją. Potem pomagałam ich dzieciom, a teraz dzieciom ich dzieci - mówi i dodaje. - I tylko tych dzieciątek żal najbardziej, kiedy się pomyśli co je w przyszłości czeka.

2009-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Może nawet dopiero na końcu zrozumiemy sens naszego życia

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Adobe Stock

Rozważania do Ewangelii Łk 19, 11-28.

Środa, 19 listopada. Dzień Powszedni.
CZYTAJ DALEJ

Druga edycja Światowego Dnia Dzieci w 2026 roku

Od 25 do 27 września 2026 roku w Rzymie obchodzony będzie Światowy Dzień Dzieci. To już druga edycja tego wydarzenia, które zapowiedział Leon XIV podczas audiencji generalnej 19 listopada. W Wydarzeniu wezmą udział najmłodsi wraz ze swoimi rodzinami z całego świata.

Na zakończenie Audiencji siedmioletni Majd Bernard ze Strefy Gazy oraz ojciec Enzo Fortunato zaprezentowali papieżowi flagę z oficjalnym logo kolejnej edycji Światowego Dnia Dzieci. Ojciec Święty pobłogosławił i podpisał flagę, która stała się symbolem drogi prowadzącej do wydarzenia w 2026 roku.
CZYTAJ DALEJ

Korea Płd.: Papuga podkradała gościom kawę. Interweniowała policja

2025-11-19 18:33

[ TEMATY ]

kawa

papuga

podkradała

interwencja policji

Adobe Stock

Amazonka żółtogardła (Amazona oratrix)

Amazonka żółtogardła (Amazona oratrix)

Koreańska policja została wezwana przez właściciela lokalu do pomocy w schwytaniu niepożądanego skrzydlatego gościa, który wypijał klientom kawę z kubków. Zielono-żółta papuga prawdopodobnie należy do gatunku zagrożonego wyginięciem - przekazała w środę agencja UPI.

Ptak był przyjazny. Nim na miejsce dotarli stróże prawa, papuga przyjęła od szefa lokalu małą przekąskę i pozwoliła się nawet pogłaskać - podała agencja.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję