Reklama

Przewodnik duchowy

Pielgrzym potrzebuje pomocy

Pielgrzymka wyrusza w 9-dniowy, trudny marsz do Matki. Aby grupa ludzi podejmująca taką formę rekolekcji bezpiecznie dotarła do celu, potrzeba pracy wielu ludzi, podjętej kilka miesięcy wcześniej. Jednak pielgrzymka to nie tylko ci, którzy idą i ci, którzy przygotowują dla niej zaplecze. Są jeszcze ludzie, którzy mieszkają w miejscowościach leżących na trasie wędrówki: gospodarze, właściciele zielonych łąk, na których można rozbić namiot, dyrektorzy szkół, które stają się stołówkami, księża w parafiach, burmistrzowie miast i wójtowie gmin, policjanci i wielu innych. Pielgrzymka nie doszłaby do Częstochowy bez ich pomocy

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Osiem noclegów na trasie

Trasa wrocławskiej pielgrzymki zmieniała się, ale od kilku lat wędruje ustalonym szlakiem i w ciągu dziewięciu dni pielgrzymi potrzebują ośmiu noclegów. Większość z nich zabiera ze sobą namiot i korzysta z wyznaczonych na jego rozbicie pól, ale ok. 20-30% potrzebuje noclegu u gospodarzy. Zresztą, to wszystko zależy od pogody - mówi ks. Mirosław Porucznik, salezjanin, główny kwatermistrz Pieszej Pielgrzymki Wrocławskiej na Jasną Górę, pielgrzym od 27 lat. - Gdy świeci słońce pielgrzymi chętnie śpią w namiotach i wtedy wystarczy im miejsce, aby mogli go rozbić i trochę ciepłej wody do mycia. Gdy pada deszcz wdzięczni korzystają z noclegów u gospodarzy. Mogą wtedy wysuszyć przemoczone rzeczy, trochę się ogrzać. Na 150 osób tylko ok. 10-15 osób w czasie słonecznej pogody korzysta z noclegów w gospodarstwach.

Boleścin, Trzebnica i pałacyk

Tu na czas postoju pielgrzymki szkoła zamienia się w jadłodajnię, gdzie posiłków wystarczy dla każdego. Powstał swego rodzaju komitet organizacyjny, który dba o to, aby pielgrzymi nie wyruszyli głodni w dalszą drogę. To od lat wielki dar serca mieszkańców.
Pod Trzebnicą jest jeszcze jedno szczególne miejsce - mówi ks. Porucznik - w bukowym lesie, w bok od ul. Wrocławskiej. Tam, w starym pałacyku zamieszkuje kilka rodzin. Od samego początku istnienia Pielgrzymki, a więc już 29. rok śpi tam ks. Orzechowski i cała Grupa 12, której on szczególnie towarzyszy. Dziś w pałacyku mieszkają starsi ludzie, ale mimo to chętnie podejmują pielgrzymów. Gdy pielgrzymka zmieniała trasę, i właściwie pałacyk nie był już tak bardzo po drodze, na specjalne życzenie Orzecha i tych rodzin, wciąż korzystamy z ich gościnności. W Trzebnicy, gdy jeszcze żył ks. Bochenek - mówi ks. Porucznik - działał trzyosobowy komitet, który właściwie wszystko załatwiał za nas: wodę, sprzątanie śmieci, adresy do domów. Ks. Bochenek i p. Dankowska już nie żyją, a pomagał im wtedy ktoś z urzędu miasta.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Państwo Nowakowie i Mostowscy

W miejscowości Włochy, za Namysłowem, mieszkają państwo Nowakowie, rodzice ks. Tadeusza Nowaka, kapłana diecezji legnickiej. W dniu przyjścia pielgrzymów w ich domu od samego rana trwają przygotowania. Potem dom zamienia się w łaźnię i jadłodajnię dla wszystkich. Podobnie dzieje się na częstochowskim Zaciszu, u państwa Mostowskich. Cała ich pięcioosobowa rodzina przenosi się do jednego pokoju, a wszystkie pozostałe, w ogromnym domu, oddają pielgrzymom. Przygotowują ogromny garnek bigosu, parówek, gotują litry herbaty i kawy. W tym potężnym domu znajduje dla siebie miejsce ok. 40 pielgrzymów, a namioty wypełniają całe podwórko. W jednym roku - wspomina ks. Porucznik - gdy zabrakło miejsca, gospodarz udostępnił mi miejsce w przyczepie kempingowej. Pytani o to, dlaczego właściwie to robią, dziwią się, bo mówią, że dla nich to oczywista sprawa: pielgrzymi idą, w trudzie, a oni robią to, co należy.
Takich ludzi jest wielu. Niestety, nie wszystkie nazwiska znamy - mówi ks. Porucznik - ale wobec wszystkich jesteśmy modlitewnymi dłużnikami.

Życzliwość jest wszędzie

Czasem zdarzają się jakieś trudności, jesteśmy tylko ludźmi - mówi Ksiądz Kwatermistrz - ale spotyka nas raczej przede wszystkim życzliwe przyjęcie. Dziś, po tylu latach, adresy właściwie nie są potrzebne. Kontaktujemy się z władzami miast i tam również szukamy pomocy. Wielkim sercem przyjmuje nas np. burmistrz Kluczborka. Zapewnił, że pielgrzymka wpisze się na stałe do kalendarza gminy i zawsze znajdzie się dla pielgrzymów potrzebna pomoc. Taką samą otwartością przywitał nas komendant powiatowy, a to ważne, bo przecież z pomocy służb mundurowych też korzystamy. Proboszcz zadał nam tylko jedno pytanie: na ile posiłków przygotować kolację. Oczywistym było dla niego to, że nas przyjmą. Pamiętam - wspomina ks. Porucznik - że jednego roku zamiast noclegu w Borkach Wielkich zorganizowaliśmy nocleg w Borkach Małych. Nie spodziewaliśmy się, a jednak mieszkańcy z Wielkich poczuli się dotknięci. Borki też są szczególnym miejscem na naszej trasie - w szkole mamy swoją bazę, korzystamy z gościnności franciszkanów. Podobnie w Wilkowie - rozmowy z wójtem i dyrektorem szkoły co roku są tylko formalnością, jeszcze nigdy nam nie odmówiono pomocy.

Reklama

Zanim wszystko się zacznie

Aby pielgrzymi mogli skorzystać z bezpiecznego noclegu, prace trwają przez cały rok. Przed pielgrzymką, w maju, kwatermistrzowie objeżdżają miejscowości, rozmawiają z władzami, ustalają szczegóły. Potem, we wrześniu i w październiku znów przyjeżdżają, aby podziękować i sprawdzić, czy w czasie pielgrzymki wszystko było jak należy. Atutem wrocławskiej grupy jest zostawiany po sobie porządek. Za to jesteśmy chwaleni - mówi ks. Porucznik, a tak naprawdę to właśnie pozwala nam za rok odważnie wrócić i prosić o pomoc. Dlatego tak ważne jest dobre działanie pielgrzymkowych służb sanepidowych, które każdego dnia sprzątają wszystkie miejsca, w których stacjonowali pielgrzymi.

Pielgrzym nie jest sam

Pielgrzymka to połączenie daru serca z bólem nóg, pleców, zmęczeniem i modlitwą, ale też przez dziewięć dni korzystanie z pomocy i dobroci mieszkających na trasie pielgrzymki ludzi. Ci, którzy włączą się duchowo w przeżywanie pielgrzymki powinni pamiętać w swych modlitwach również o tych, którzy odważnie otwierają swoje miasta, domy. Dają łóżko, miejsce na namiot. Udostępniają łazienkę, sypialnię, kuchnię. Pozwalają zamieszkać pielgrzymom. Trzeba pamiętać, że przecież później płacą rachunki za dodatkowo grzaną wodę, energię, wywóz nieczystości i śmieci. Karmią, spędzając najpierw wiele godzin w kuchni. Stoją przed domami z litrami kompotu, kawy, wody. Trud i otwarte serca tych ludzi są częścią pielgrzymowania. Bezinteresowną częścią.

Propozycje, które warto uwzględnić planując duchowe zagospodarowanie każdego z dni pielgrzymkowych:

Modlitwy poranne

Godzinki o Niepokalanym Poczęciu Najświętszej Maryi Panny

Różaniec święty

Rozważanie tekstów czytań mszalnych na dany dzień

Lektura duchowa (np. Pismo Święte, Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego itp.)

Koronka do Miłosierdzia Bożego (najlepiej o godz. 15)

Nabożeństwa: Droga Krzyżowa, Droga Światła, Droga Matki, Droga Krwi

EUCHARYSTIA (w kościele parafialnym lub dzięki transmisji radiowej/telewizyjnej)

Litania Loretańska

Śpiewy religijne

Praktyki postne/pokutne

Rozważania/rozmowy religijne z domownikami, znajomymi, wspólnotą

Korzystanie z internetu, gdzie podawane są informacje związane z PPWr oraz zamieszczana jest codziennie galeria zdjęć z trasy pielgrzymkowej: www.wroclawska.pielgrzymka.pl

Wieczorny rachunek sumienia

Apel Jasnogórski (najlepiej o godz. 21)

Modlitwy wieczorne

2009-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Małżeństwo z Andrychowa idzie do grobu św. Jakuba. Zaniosą tam też Twoją intencję

2024-05-15 12:09

[ TEMATY ]

Santiago de Compostela

Camino

świadectwa

Archiwum rodzinne

Mają już za sobą dwa tygodnie pieszej wędrówki. Zostało im jeszcze 100 dni, by planowo dotrzeć do sanktuarium w Santiago de Compostela. Dorota i Rafał Janoszowie zamierzają pokonać 2890 km. Wyruszyli z Andrychowa Drogą św. Jakuba, by podziękować za 35 lat małżeństwa. Dziękują także za trójkę swych dzieci, za pozostałych członków rodziny, za przyjaciół i za to, co ich w życiu spotkało. Andrychowskie małżeństwo znane jest z wieloletniego zaangażowania w Ekstremalną Drogę Krzyżową.

Małżonkowie przyznają, że po raz pierwszy znaleźli się na tym jednym z najbardziej znanych szlaków pielgrzymkowych 10 lat temu. „Było to dla nas bardzo głębokie doświadczenie duchowe, powiązane wtedy z wdzięcznością za 25 lat wspólnego życia małżeńskiego. Okazało się, że Camino wpisało się głęboko w nasze serca, a my wpisaliśmy je w serca naszych dzieci i ich przyjaciół. Za nami 6 takich wędrówek trasą północną i portugalską” - opowiadają na swym facebookowym profilu, który nazwali „Camino Wdzięczności”.

CZYTAJ DALEJ

10 mało znanych faktów o objawieniach w Fatimie

[ TEMATY ]

Fatima

objawienia fatimskie

Family News Service

Karol Porwich/Niedziela

Maryja ukazywała się w Fatimie raz w miesiącu od 13 maja do 13 października 1917 roku. Z objawieniami fatimskimi i ich historią związane są fascynujące fakty, wciąż niestety mało znane lub zapomniane. Przypominamy kilka z nich.

Cud słońca, którego świadkami były dziesiątki tysięcy ludzi. Małe dzieci, którym w odległej portugalskiej wiosce objawiała się Maryja. Matka Boża przekazała im trzy tajemnice fatimskie. Dwie z nich zostały upublicznione w 1941 roku, trzecia zaś na ujawnienie czekała aż do 2000 roku. Te fakty są powszechnie znane. Ale co właściwie wydarzyło się na wzgórzach w środkowej Portugalii 105 lat temu? I jakie znaczenie ma to dla Kościoła w XXI wieku? Mija właśnie 105 lat odkąd trojgu pastuszkom ukazała się Matka Boża.

CZYTAJ DALEJ

Kard. Pizzaballa przywiózł pomoc dla mieszkańców Strefy Gazy

2024-05-16 16:45

[ TEMATY ]

strefa gazy

Abp Pizzaballa

Włodzimierz Rędzioch

Pierbattista Pizzaballa OFM

Pierbattista Pizzaballa OFM

Łaciński patriarcha Jerozolimy kard. Pierbattista Pizzaballa przyjechał dziś do Strefy Gazy. Jest to pierwszy etap misji humanitarnej prowadzonej z Zakonem Maltańskim, we współpracy z Malteser International i innymi partnerami, mającej na celu przekazanie żywności i lekarstw mieszkańcom Gazy, odciętym od świata z powodu działań wojennych.

Wraz z kard. Pizzaballą do Strefy Gazy przyjechali m.in. wielki szpitalnik Zakonu Maltańskiego Alessandro de Franciscis i proboszcz z Gazy, ks. Gabriele Romanelli, którego wybuch wojny w październiku ub.r. zastał w Betlejem i od tamtej pory nie mógł wrócić do swej parafii.

CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję