Reklama

Żołnierze w sutannach

Marne są ludzkie działania, jeśli czynione są same z siebie. W świecie, który neguje istnienie Boga, paradoksalnie tylko to się ostoi, co zbudowane na Bogu. Tę prawdę ogłasza wierzącym Pismo Święte, ale także św. Michał Archanioł, książę wojska niebieskiego, który skutecznie walczy z szatanem. Mówią o tym także żywi świadkowie jego zwycięstwa - ludzcy żołnierze w zastępach Księcia Aniołów - księża michalici

Niedziela małopolska 50/2009

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Zgromadzenie św. Michała Archanioła powstało w 1897 r. w Miejscu Piastowym k. Krosna. Jego założyciel, bł. Bronisław Markiewicz, kapłan diecezji przemyskiej, był uczniem św. Jana Bosko.
- Zgromadzenie Michalitów powstało wskutek adaptacji charyzmatu salezjańskiego na ziemi galicyjskiej, należymy bowiem do rodziny salezjańskiej - mówi ks. Krzysztof Pelc CSMA, prefekt w Wyższym Seminarium Duchownym Księży Michalitów w Krakowie. - Ks. Markiewicz szczególny nacisk kładł na walkę z narodowymi wadami Polaków, a głównym sposobem jego działania było wychowywanie młodzieży. To w nim widział sposób na podniesienie moralności całego społeczeństwa. Ten charyzmat staramy się podejmować i dziś.

Boże przypadki

Podczas spotkania z przedstawicielami michalickiego zgromadzenia księża i klerycy opowiadają o różnych drogach powołania.
- Bóg działa przez „przypadki” - mówi diakon Mateusz. - Pochodzę z Siedlec, gdzie nigdy o michalitach nie słyszałem. Kiedyś dostałem od księdza obrazek z modlitwą do św. Tomasza z Akwinu. Mogę śmiało powiedzieć, że ta modlitwa wprowadziła mnie na drogę kapłaństwa. Na odwrocie obrazka była pieczątka księdza, przy którego nazwisku widniał skrót MIC. Ktoś mi powiedział, że to michalici. Taki był początek mojego zainteresowania tym zgromadzeniem. Po szkole średniej chciałem studiować architekturę na Politechnice Krakowskiej. Tak się akurat złożyło, że mieszkałem wtedy przy ul. Podchorążych - sąsiadującej z ul. Kazimierza Wielkiego. I znów Bożym przypadkiem okazało się, że to właśnie tutaj mieści się Seminarium Księży Michalitów. Najzabawniejsze w tym wszystkim jest to, że będąc już w seminarium, opowiadałem historię mojego powołania, gdy ktoś zwrócił mi uwagę, że skrót MIC oznacza księży marianów - śmieje się dk. Mateusz. - Wtedy jednak miałem już pewność, że Pan Bóg właśnie przez te „zbiegi okoliczności” pokazuje mi drogę w Zgromadzeniu św. Michała Archanioła.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Plakat

Kl. Maksymilian pochodzi z rejonu Świętokrzyskiego. On również nie słyszał wcześniej o Zgromadzeniu Michalitów. - O jego istnieniu dowiedziałem się z plakatu ogłaszającego młodzieżową Pielgrzymkę o Trzeźwość, koordynowaną przez michalitów - wspomina. - Poszedłem na pielgrzymkę i od tego wszystko się zaczęło. Tam spotkałem się ze świadectwem życia wielu księży i kleryków michalickich. To były dla mnie kluczowe spotkania. Potem, gdy zdałem na studia, cały czas utrzymywałem kontakt z michalitami - były rekolekcje, dni skupienia - a w końcu podjąłem decyzję, że chcę zostać jednym z nich - kończy opowiadanie kl. Maksymilian.

U źródeł

- Pochodzę z okolic Miejsca Piastowego - opowiada kl. Grzegorz. - W tym rejonie Polski, na Podkarpaciu, dzieła ks. Bronisława Markiewicza i Zgromadzenie Księży Michalitów są bardzo popularne. I chociaż parafia, z której pochodzę, nie była prowadzona przez nasze zgromadzenie, często bywałem w Miejscu Piastowym na nabożeństwach fatimskich czy modlitwie różańcowej. Tam, w naturalny sposób rodziło się moje powołanie. Nie miałem też dylematów, jeśli chodzi o wybór zgromadzenia. Można powiedzieć, że dorastałem w michalickim duchu i tak jest do dzisiaj - podsumowuje.

Z daleka

Kl. Cristian urodził się na dalekiej Dominikanie, gdzie również swoje placówki mają księża michalici. Przez 9 lat był ministrantem w parafii prowadzonej przez to zgromadzenie. Kiedy odkrył swoje powołanie do kapłaństwa, bardzo pragnął zostać właśnie michalitą. Niestety, na Dominikanie nie ma michalickiego seminarium, więc trafił on do seminarium diecezjalnego. Pan Bóg zna jednak pragnienia ludzkich serc i po czterech latach kl. Cristian przyjechał do Polski, by tu, w krakowskim domu, rozpocząć formację pod skrzydłami św. Michała Archanioła. Mimo że nie znał ani słowa po polsku, teraz już zupełnie dobrze rozumie nasz język i posługuje się nim coraz lepiej.

Reklama

Powściągliwość i praca

Było to zawołanie św. Jana Bosko, które w swoim życiu i działalności przyjął i wypełniał założyciel Zgromadzenia Michalitów bł. Bronisław Markiewicz. Do dziś każdy michalita, tak jak umie, stara się realizować te wezwania w swoim życiu kapłańskim i zakonnym. - Mamy dziś wiele sytuacji, które próbują nas odciągać od Boga - mówi ks. Krzysztof Pelc. - Każdy michalita ma być dzisiaj wychowawcą i współczesnym ks. Markiewiczem. Naszym głównym zadaniem jest troska o dzieci i młodzież, bo jednym z głównych terenów walki duchowej we współczesnym świecie jest serce młodego człowieka. Dlatego tak ważny jest proces wychowania w społeczeństwie, w którym nasila się kryzys rodziny - dodaje Ksiądz Prefekt. - Michalici mają podprowadzać młodych ludzi na drogę życia z Bogiem w codzienności. Odkrywać Boga i dzielić się tym doświadczeniem z nimi. Musimy zdawać sobie sprawę z istnienia zła, ale jednocześnie fascynować się Bogiem i wsparci Jego łaską, skutecznie walczyć ze złem, dając świadectwo Bożej mocy swoim życiem - dopowiada ks. Krzysztof.

Troska o młodych

Szczególną przestrzenią posługi księży michalitów są oratoria (w Toruniu, Stalowej Woli, Krośnie i na warszawskim Bemowie), domy dziecka (w Pawlikowicach k. Wieliczki i Prałkowcach k. Przemyśla) oraz ośrodki szkolno-wychowawcze (w Krośnie, Miejscu Piastowym i podwarszawskich Markach). Wielu kleryków właśnie w tych miejscach odbywa praktyki, zdobywając potrzebne w ich posłudze doświadczenie.
Ks. Sławomir Bednarz CSMA pracuje w domu dziecka dla chłopców „Moja Rodzina”w Pawlikowicach. Drogę do kapłaństwa zaczynał w krakowskim seminarium archidiecezjalnym. Jak trafił do Zgromadzenia św. Michała Archanioła? - Postanowiłem odejść z seminarium i przenieść się do michalitów, ponieważ chciałem pracować z dziećmi i młodzieżą, a Zgromadzenie Michalitów pomogło mi w tym ze względu na charyzmat. - W tym roku minęły trzy lata od moich święceń kapłańskich. Praca w domu dziecka to trud, ale też radość - mówi kapłan. - To tak naprawdę bycie dla chłopców 24 godziny na dobę. Oni o tym wiedzą, przychodzą, żeby pogadać, żeby się wyspowadać, a nieraz po prostu razem posiedzieć. „Dom” został wyremontowany - chłopcy mają piękne pokoje, o które sami chcą dbać, są 3 aneksy kuchenne, w których z paniami wychowawczyniami przygotowują sobie śniadania i kolacje. Dzięki temu przestrzeń ośrodka staje się dla jego wychowanków miejscem swoistej wspólnoty rodzinnej. Miła i ciepła atmosfera w naszym Domu to zasługa nie tylko wychowawców i pracowników, ale przede wszystkim obecnego ks. dyrektora Bogdana Węgrzyna, który - muszę to powiedzieć - jest ojcem dla tych dzieci i tej młodzieży. Niestety - mówi ks. Sławek - we współczesnym świecie problem sieroctwa diametralnie zmienił swoje znaczenie. Dziś nawet w domu dziecka wielkim problemem jest sieroctwo społeczne czy też eurosieroctwo.

Normalni mężczyźni

Klerycy podkreślają, jak ważnym doświadczeniem był dla nich czas praktyki. - Dzięki temu - mówi dk. Mateusz - „schodzimy na ziemię”, stajemy się bardziej „normalni”. Praca w ośrodkach, gdzie są dzieci, którym zabrakło w życiu miłości, uczy nas życia od podstaw. - Ale i w seminarium - dodaje kl. Grzegorz - nie narzekamy na brak zajęć formacyjnych, a także takich zdrowych, męskich zajęć dla chłopaków. Staramy się być wysportowani, lubimy grać w piłkę, czego dowodem jest nasze tegoroczne zwycięstwo w Lidze Kleryckiej i zdobycie Pucharu kard. Stanisława Dziwisza. Poza właściwą formacją i sportem klerycy redagują kwartalnik „Wspólnota”; włączają się także w ewangelizację w zespole muzycznym „Michael”. - Najważniejszym naszym powołaniem - mówi ks. Krzysztof Pelc - jest jednak zaufanie Panu Bogu w służbie dzieciom i młodzieży. W tym powołaniu wspomaga nas nasz święty patron, Michał Archanioł. - Jego zawołanie: „Któż jak Bóg” - dopowiada dk. Mateusz - jest niczym piętno wyryte w głębi duszy. To Bóg nas prowadzi, uzdalnia do czynienia Jego dzieł i dawania świadectwa.

2009-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

XI Majówka w Ogrodach Klasztornych

2024-05-14 16:58

Magdalena Lewandowska

Dwórki św. Jadwigi - jej gród co roku przyciąga dzieci i dorosłych.

Dwórki św. Jadwigi - jej gród co roku przyciąga dzieci i dorosłych.

Zapraszamy serdecznie na wyjątkową majówkę w ogrodach klasztoru Sióstr Boromeuszek w Trzebnicy.

Już po raz 11., tym razem 26 maja, Siostry Boromeuszki zapraszają do Trzebnicy. – Tradycyjnie majówkę organizujemy pod koniec maja, blisko dnia mamy i dnia dziecka. W tym roku odbędzie się dokładnie 26 maja, w dzień matki. To doskonała okazja do rodzinnego świętowania, a jednocześnie do oddania czci naszej najlepszej mamie Maryi – mówi Lilianna Sicińska.

CZYTAJ DALEJ

Teologia? Czy warto ją studiować?

2024-05-14 19:00

[ TEMATY ]

archidiecezja łódzka

Karol Porwich/Niedziela

W Instytucie Teologicznym w Łodzi, uczelni afiliowanej do Akademii Katolickiej w Warszawie, studiują studenci motywowani potrzebą pogłębienia swojej wiedzy i wiary w Boga, nie wykluczając możliwości przyszłej pracy nauczyciela religii.

CZYTAJ DALEJ

Małżeństwo z Andrychowa idzie do grobu św. Jakuba. Zaniosą tam też Twoją intencję

2024-05-15 12:09

[ TEMATY ]

Santiago de Compostela

Camino

świadectwa

Archiwum rodzinne

Mają już za sobą dwa tygodnie pieszej wędrówki. Zostało im jeszcze 100 dni, by planowo dotrzeć do sanktuarium w Santiago de Compostela. Dorota i Rafał Janoszowie zamierzają pokonać 2890 km. Wyruszyli z Andrychowa Drogą św. Jakuba, by podziękować za 35 lat małżeństwa. Dziękują także za trójkę swych dzieci, za pozostałych członków rodziny, za przyjaciół i za to, co ich w życiu spotkało. Andrychowskie małżeństwo znane jest z wieloletniego zaangażowania w Ekstremalną Drogę Krzyżową.

Małżonkowie przyznają, że po raz pierwszy znaleźli się na tym jednym z najbardziej znanych szlaków pielgrzymkowych 10 lat temu. „Było to dla nas bardzo głębokie doświadczenie duchowe, powiązane wtedy z wdzięcznością za 25 lat wspólnego życia małżeńskiego. Okazało się, że Camino wpisało się głęboko w nasze serca, a my wpisaliśmy je w serca naszych dzieci i ich przyjaciół. Za nami 6 takich wędrówek trasą północną i portugalską” - opowiadają na swym facebookowym profilu, który nazwali „Camino Wdzięczności”.

CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję