Reklama

Polityka

Znowu między Niemcami a Rosją

Niedziela Ogólnopolska 49/2012, str. 30-31

[ TEMATY ]

Polska

niepodległość

bezpieczeństwo

DOMINIK RÓŻAŃSKI

Prof. Romuald Szeremietiew

Prof. Romuald Szeremietiew

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

WIESŁAWA LEWANDOWSKA: - Panie Profesorze, co się dzieje w naszym kraju? Nie dość, że tzw. normalni obywatele tracą orientację, to także elity polityczne pogubiły się w zamieszaniu, które w dużej mierze same wywołują. I nikt już właściwie nie wie, o co komu naprawdę chodzi... Skąd się bierze, Panie Profesorze, ta dzisiejsza niezwykła nerwowość życia politycznego w Polsce, nazywana wojną polsko-polską? Z naszej zwykłej niesforności?

PROF. ROMUALD SZEREMIETIEW: - Tę „wojnę polsko-polską” należy rozpatrywać raczej jako fragment szerszego procesu politycznych zmian w świecie. Formuła ładu międzynarodowego, który ukształtował się po rozpadzie tzw. porządku jałtańskiego i bloku sowieckiego, wyczerpuje się w związku z nasilającymi się działaniami różnych ośrodków siły. Zabiegają o swoje interesy potężne państwa, ale też wpływowe grupy kapitałowo-gospodarcze, wielkie ponadpaństwowe firmy dysponujące często dochodem większym od PKB Polski. Minął również w Moskwie szok po rozpadzie Związku Sowieckiego i w rosyjskiej polityce coraz mocniej dają o sobie znać aspiracje imperialne Kremla.

- Rozpoczyna się nowe rozdanie geopolitycznej gry, która może nie skończyć się pokojowym remisem?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

- Tak, ale na tę światową geopolityczną grę nakłada się jeszcze coś dla nas znacznie groźniejszego, a mianowicie kryzys tzw. cywilizacji zachodniej. Realizacja projektu Zjednoczonej Europy całkowicie odbiegła od początkowych założeń; wartości chrześcijańskie i etyka katolicka nie stanowią już fundamentu europejskiego społeczeństwa. Europa zapomniała, że gwiazdy na sztandarze unijnym to gwiazdy Maryjne. Oficjalne strony internetowe UE nie wspominają, że ojcowie założyciele Zjednoczonej Europy, „święci w garniturach” - Robert Schuman i Alcide de Gasperi, są kandydatami na ołtarze. Dzisiejsza Europa nie tylko odrzuca, ale wręcz aktywnie zwalcza wartości chrześcijańskie. Wielki gmach Unii buduje się niczym nowoczesną wieżę Babel, w której ludzie coraz mniej się rozumieją. Warto przypomnieć, że biblijny pierwowzór - wieża Babel zawaliła się, gdyż ludzie w swej pysze zlekceważyli to, co mówił Pan Bóg.

- Czy można postawić tezę, że europejska „wieża Babel” zawali się z tego samego powodu?

- Ostatnio premier Donald Tusk powiedział, że państwa unijne są od siebie odległe niczym planety w Galaktyce. Doszło do swoistego „pomieszania języków”. Cóż z tego, że wszyscy lepiej czy gorzej znają angielski, skoro nastąpiło zagubienie wartości. Europa nie postępuje tak, jak zalecał Jan Paweł II, i odcina się od korzeni chrześcijaństwa. Dlatego realnym zagrożeniem dla istnienia Europy, hołdującej obecnie jakimś quasi-wartościom, staje się islam - religia wciąż silna i ekspansywna.

- I niestroniąca od udziału w wielkich politycznych rozgrywkach...

- Islam jest siłą, z którą świat musi się dziś bardzo liczyć, natomiast chrześcijaństwo ulega rozmiękczeniu, bywa słabe i bojaźliwe. Niestety, także w Polsce, kraju błogosławionych Jerzego Popiełuszki i Jana Pawła II.

- Jan Paweł II bardzo nas przekonywał do UE i wiązał z nią swoje duchowe nadzieje...

-...które, niestety, nie spełniły się. A teraz widzimy, że nie spełniają się także nasze strategiczno-polityczne oczekiwania. Projekt polskiej państwowości po 1989 r. został oparty na sojuszu z USA i członkostwie w NATO oraz na udziale w UE. Gdy prezydent Barack Obama ogłosił „reset” polityki USA z Rosją, wszystko się zmieniło.

Reklama

- Ciosem było wycofanie się Stanów Zjednoczonych z budowania w Polsce tarczy antyrakietowej.

- Ameryka generalnie wycofuje się ze spraw europejskich, co dla Polski nie jest korzystne. Ostatnio w polskich mediach ogłoszono jako sukces obecność wojsk amerykańskich. Jest coś tragicznie humorystycznego w tym, że amerykański „garnizon” - 10 żołnierzy witała liczna polska delegacja rządowa z ministrem obrony na czele!

- Dlaczego Amerykanie „opuścili” Polskę?

- Polska po prostu przestała być ważna z punktu widzenia interesów Ameryki. USA czują się zagrożone rosnącą potęgą Chin. Chińczycy rozwijają swoje siły zbrojne (mają liczebnie największą armię świata). Nie dysponują jeszcze potencjałem, który mógłby zagrozić Ameryce, ale przecież robią postępy i to stanie się możliwe. No i jeszcze stały dylemat Ameryki - Bliski Wschód, gdzie z różnych powodów USA są gwarantem dostaw ropy dla Zachodu i... bezpieczeństwa Izraela wobec zagrożeń ze strony państw muzułmańskich, w tym głównie Iranu. Eksperci mówią wręcz o groźbie wybuchu trzeciej wojny światowej. Tymczasem Chiny obwieściły światu, że wesprą Iran, nawet gdyby miało to oznaczać wybuch wojny światowej.

- Świat jest dziś w napięciu, w jakim dawno nie był?

Reklama

- Można tak powiedzieć. Stąd ta cała globalna gra, w którą także Polska jest uwikłana, może mieć dla nas przykre konsekwencje. USA, wobec zagrożenia ze strony Chin, zwróciły się ku Rosji jako potencjalnemu sojusznikowi. Amerykańscy eksperci uważają, że Chiny, rywalizując o światowe przywództwo, prędzej czy później zechcą sięgnąć po Syberię i jej surowce naturalne. Taki konflikt byłby, zdaje się, Amerykanom na rękę...

- Na czym konkretnie polega owo zwrócenie się Ameryki ku Rosji?

- Oczywiście, nie tylko na rezygnacji z budowy tarczy antyrakietowej w Polsce. Ameryka wspiera Rosję technologicznie, oferując pomoc w eksploatacji trudnych złóż syberyjskich (firma ExxonMobil podpisała z rosyjskimi firmami stosowne umowy). Waszyngton wyciszył konflikt między Zachodem (Kanada, Dania, Norwegia, Wielka Brytania) a Rosją, dotyczący eksploatacji złóż gazu w Arktyce. Widać wyraźnie, że Stanom Zjednoczonym zależy na tym, aby umacniać Rosję i zjednywać ją jako sojusznika.

- A Rosja przyjmuje to z pełną otwartością?

- Rosja prowadzi własną grę. Nie odrzucając ofert amerykańskich, stara się utrzymać jak najlepsze stosunki z Chinami i sprzedaje im broń z nadzieją, że wzmacniając Chiny, osłabia pozycję Stanów Zjednoczonych.

- Czy dziś można znów poważnie mówić o istnieniu rosyjskiego imperializmu?

- Imperializm rosyjski istniał, istnieje i zapewne będzie istniał zawsze. Kwestią pozostaje tylko, czy Rosja ma instrumenty do realizowania swoich imperialnych zamiarów. Moim zdaniem, znajduje się dziś w dość trudnej sytuacji.

- To pocieszające, przynajmniej dla jej najbliższych sąsiadów!

- Wręcz przeciwnie, to może być bardzo niebezpieczne.

- Dlaczego?

Reklama

- Rosja jest mocarstwem jednowymiarowym, opierającym swoją potęgę na dochodach ze sprzedaży surowców energetycznych (ropa, gaz). To właśnie stawia ją w trudnej sytuacji. Wydobycie światowe tych surowców z tzw. łupków może obniżyć ceny i zredukować rosyjskie dochody, a może się też okazać, że Chiny sięgną po Syberię wcześniej, niż Rosja będzie miała siłę do jej obrony. Do tego Rosja ma coraz gorszą sytuację demograficzną - co roku o ok. 1 mln zmniejsza się liczba etnicznych Rosjan. Dlatego można sobie wyobrazić, że Kreml będzie się starał szybko rozbudowywać potencjał militarny, aby drogą konfliktu zbrojnego uzyskać pozycję w świecie, jakiej pokojową drogą nie udałoby się osiągnąć za 20-30 lat.

- I tak właśnie Polska może się znaleźć na rosyjskim celowniku?

- Na tym „celowniku”, sądząc po tym, jak Moskwa widzi zagrożenia, jesteśmy od dawna. Jednak idealnym dla Rosji scenariuszem byłby wybuch wojny na Bliskim Wschodzie i gdyby Chiny zaangażowały się w walkę ze Stanami Zjednoczonymi. Wtedy Rosja, znajdując się na uboczu konfliktu, mogłaby odzyskać tzw. bliską zagranicę i spróbować podporządkować sobie Europę Zachodnią, bo o tym najbardziej marzą na Kremlu. Dla rosyjskiej mocarstwowości niezbędny jest zachodni potencjał technologiczny. Stąd zabiegi o zjednanie Niemców.

- Do pewnego stopnia chyba dość udane?

- Nie do końca. Niemcy mają własne aspiracje i nie chcą podporządkowywać się Rosji. Moim zdaniem, ujawnia się coraz większa różnica interesów między Berlinem a Moskwą i rodzi się poważny konflikt.

- Co to oznacza dla Polski?

- Ciągle to samo - jesteśmy „między Niemcami a Rosją”!

- I ciągle jesteśmy mało znaczącym pionkiem w grze dwu wielkich partnerów?

- Polska dziś jest „pionkiem”, ale to pionek rozstrzygający.

- Co to znaczy?

Reklama

- Prof. Zbigniew Brzeziński uważa, że w światowej polityce są tzw. kraje osiowe, czyli położone między konkurującymi ze sobą mocarstwami. Opanowanie takiego kraju osiowego przez jedno z mocarstw gwarantuje mu wygraną. Mocarstwa dążą więc do podporządkowania sobie krajów osiowych, co im się czasem udaje. Wydaje się, że obecnie Polska straciła dla USA walor „osiowy”, ale być może staje się takim krajem w przypadku Niemiec i Rosji. Pojawia się też pytanie: czyim wówczas „pionkiem” będzie Polska - niemieckim czy rosyjskim?

- Bo i sami Polacy też chętniej „otwierają okienko na zachodnią stronę”.

- To prawda. Używając odniesień do XVIII wieku, można powiedzieć, że mamy dziś w Polsce silne „stronnictwo pruskie”, jednakowoż np. w czasach saskich sytuacja była bardziej jednoznaczna niż obecnie, bo mieliśmy po prostu niemieckiego króla Augusta, elektora Saksonii, podczas gdy obecny premier RP miał tylko dziadka w Wehrmachcie.

- A współczesne „stronnictwo ruskie” jest chyba wyraźnie słabsze...

- Bo dziś Polska nie ma wielkich terytoriów na wschodzie, w związku z czym Rosja nie bardzo może budować w Polsce jakąś współczesną Targowicę, jak to kiedyś zrobiła caryca Katarzyna. To jednak nie oznacza, że można zlekceważyć wpływy niewidocznego „stronnictwa ruskiego”.

- Jako „kraj osiowy” jesteśmy skazani na potężnych sąsiadów. Pan Profesor jednak uważa, że obydwa te stronnictwa przesadzają w gorliwości i spolegliwości?

Reklama

- Nie ma niczego zdrożnego w opieraniu polityki na sojuszach, jednak w takiej polityce nie wolno stawiać interesu sojusznika ponad własnym, narodowym. Tymczasem przedstawiciele naszego „stronnictwa pruskiego” nie znają umiaru. Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski pojechał do Berlina i deklarował podporządkowanie Polski Niemcom. Ostatnio pojawiły się nawet głosy dowodzące, że Polska w 1939 r. popełniła błąd, odrzucając sojusz z Hitlerem! To bardzo niepokojący symptom. Niemcy są dziś naszym sojusznikiem w NATO i razem jesteśmy w UE, ale jak dotąd w sprawach dla Polski ważnych Niemcy kilka razy pominęły polskie interesy. Stosunki z Niemcami są więc politycznie bardzo poprawne, ale nie zawsze dla nas korzystne.

- „Stronnictwo ruskie” jest mniej politycznie poprawne?

- Jest lepiej zamaskowane. Podpowiada się Polakom, że z Zachodu płynie zgnilizna (w czym jest sporo prawdy), a w słowiańskiej Rosji dzięki Putinowi (!) umacnia się chrześcijaństwo i dlatego bliżej Polsce do Rosji. Obserwując, co się dziś w Polsce dzieje, trudno nie zakładać istnienia rosyjskiej agentury. Wciąż aktualne jest pytanie, które bardzo ostro stanęło, gdy PiS było u władzy: czy polskie tajne służby są rzeczywiście polskie? Zdaniem Bronisława Komorowskiego - który w rządzie Mazowieckiego był wiceministrem obrony odpowiadającym za utworzenie WSI - po 1989 r., gdy wyjechali oficerowie GRU, rosyjska agentura przestała istnieć. Może dlatego w Rosji pojawiały się teksty wychwalające Komorowskiego, a po objęciu przez niego prezydentury pisano, że wreszcie stosunki polsko-rosyjskie dobrze się ułożą.

- Taki podział na „stronnictwa” w samym obozie rządzącym to chyba najgroźniejszy przejaw wojny polsko-polskiej?

Reklama

- Tak, i na tym w istocie, a nie na sporach PO z PiS, polega owa „wojna”. W miarę narastania rozbieżności między ościennymi mocarstwami - a, moim zdaniem, to się już dzieje - spotęguje się w Polsce wewnętrzna walka w obecnym obozie władzy. Już wiemy, że Komorowski chciałby na drugą kadencję zasiadać pod „żyrandolem”, a Tusk mówi głośno, że jest temu przeciwny. Dlatego niezwykle ważne było dla Polski stabilizujące sytuację zaangażowanie USA w Europie.

- I „stronnictwo amerykańskie”?

- To bardziej skomplikowane. Byli, i pewnie są, politycy traktujący Stany Zjednoczone według wzorca obowiązującego w PRL; liderzy SLD np. pozycję wobec Moskwy zastąpili postawą stand-up w Waszyngtonie. Jeśli jednak mówimy o realizacji sojuszu z USA zgodnie z polskim interesem narodowym, to najbliższy tego był poprzedni prezydent śp. Lech Kaczyński i wspierający go PiS.

- Dziś chyba nikt już nie wątpi, że katastrofa smoleńska zdestabilizowała wewnętrznie i osłabiła Polskę.

- Bez wątpienia tak jest. Niezależnie od tego, co naprawdę stało się pod Smoleńskiem, dostrzegamy, że doszło do zlikwidowania polityków doceniających wagę sojuszniczych stosunków Polski z USA. W kwietniu 2010 r. zniknęła z polskiej polityki cała grupa ludzi, którzy mogliby realizować opcję proamerykańską.

- Czy Polska jakimś cudem może nie być jedynie pionkiem na geopolitycznej mapie?

- Może, bowiem Polacy ciągle mogą zbudować niezależny środkowoeuropejski ośrodek siły, choćby wspólnie z Węgrami. Jednak warunkiem tego jest pozbawienie władzy polityków stronnictwa pruskiego i ruskiego, czyli rządzącej dziś koalicji. Trzeba skonstruować samodzielną, niezależną politykę i wesprzeć ją realną siłą, odbudowanym Wojskiem Polskim. To nie jest łatwe, ale ciągle możliwe. Potrzeba tylko odwagi i mądrości elit, których w Polsce nam ciągle brakuje.

2012-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Polsko, co się z tobą stało?

Mam na swoim biurku zdjęcie sługi Bożego kard. Stefana Wyszyńskiego. Fotografia z ostatnich lat życia Księdza Prymasa, przedstawiająca jego zafrasowane oblicze. Bo też martwił się o Polskę, o polski Kościół, o naród. Był człowiekiem, który bardzo kochał swoją Ojczyznę i służył jej do końca. Wyrazem jego miłości do ojczyzny było też oddanie jej w opiekę Matce Bożej Częstochowskiej, Królowej Polski na Jasnej Górze. Był mocno związany z Jasną Górą, przed jasnogórskim obrazem Maryi oddał ostatnie tchnienie życia.
CZYTAJ DALEJ

Cztery tygodnie szansy

2024-11-26 14:11

Niedziela Ogólnopolska 48/2024, str. 3

[ TEMATY ]

edytorial

Margita Kotas

Bożena Sztajner

Skupmy się bardziej na czyszczeniu naszego wnętrza i na duchowym przygotowaniu na Boże Narodzenie niż na pucowaniu okien i szafek.

Powtarzalność jest jednym z rysów Kościoła. Jej rytm wyznaczają okresy roku liturgicznego. Wydarzenia, które dobrze już znamy. Tak dobrze, że potrafimy na nie zobojętnieć i przespać szansę. Powtarzalność to bicie serca Kościoła, potrafi jednak uśpić naszą czujność. To w nas, w naszym błędnym myśleniu, a nie w powtarzalności – rytmie życia Kościoła – tkwi wina. Winą jest bowiem i naiwnością nasze mylne przekonanie, że mamy przed sobą dużo czasu i jeszcze zdążymy go wykorzystać. Spójrzmy na Adwent, w który właśnie wchodzimy. Znów. Podobnie jak rok temu. Podobnie jak w przyszłym roku... Może w przyszłym roku wykorzystamy go lepiej, może znajdziemy czas, by coś w sobie zmienić, coś postanowić. A co, jeśli za rok kolejnej szansy już nie będzie, bo nas nie będzie?
CZYTAJ DALEJ

Umorzenie postępowania wobec ks. Guza nie jest pochwalaniem przestępstwa – sąd po stronie wykładowców KUL

2024-11-30 19:45

[ TEMATY ]

ks. prof. Tadeusz Guz

Małgorzata Godzisz

Ks. prof. Tadeusz Guz

Ks. prof. Tadeusz Guz

Sąd Rejonowy dla Warszawy-Żoliborza umorzył postępowanie wobec członków Komisji Dyscyplinarnej i rzecznika dyscyplinarnego Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, którzy nie zdecydowali się na pociągnięcie do odpowiedzialności ks. prof. Tadeusza Guza - informuje Ordo Iuris.

Sprawa dotyczy wypowiedzi katolickiego księdza, profesora zwyczajnego, wykładowcy Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, sformułowanej w ramach wykładu wygłoszonego 2018 r. w Domu Pielgrzyma Amicus przy warszawskiej parafii św. Stanisława Kostki. Akt oskarżenia, sporządzony na zlecenie Żydowskiego Stowarzyszenia B’nai B’ritt w Rzeczypospolitej Polskiej (części zainicjowanej w USA w XIX wieku sieci lóż B’nai B’ritt), ma charakter oskarżenia subsydiarnego, został zatem wytoczony po dwukrotnej odmowie sformułowania aktu oskarżenia przez Prokuraturę Rejonową, podtrzymanej przez prokuratora nadrzędnego.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję