Reklama

Niedziela w Warszawie

Hobbit, czyli chrześcijaństwo jak powietrze

Niedziela warszawska 2/2013, str. 4-5

[ TEMATY ]

J. R. R.Tolkien

MATERIAŁY PRASOWE

Kadr z filmu „Hobbit. Niezwykła podróż” w reż. Petera Jacksona

Kadr z filmu „Hobbit. Niezwykła podróż” w reż. Petera Jacksona

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Profesor sprawdzał wypracowania studentów. Nie było to zajęcie zbyt zajmujące, więc trochę się nudził. W pewnej chwili trafił między zapisanymi kartkami na jedną pustą. Położył ją przed sobą i napisał zdanie: „W pewnej norze ziemnej mieszkał sobie pewien hobbit”. To zdanie zmieniło światową literaturę. A dokładnie - dokonała tego książka, którą profesor dopisał do tego zdania, zatytułowana „Hobbit, czyli tam i z powrotem”, oraz jej kontynuacja, trylogia „Władca pierścieni”.

Profesorem był angielski lingwista z Oksfordu John Ronald Reuel Tolkien. Przy okazji premiery filmu Petera Jacksona „Hobbit. Niezwykła podróż” warto przypomnieć postać człowieka, który wymyślił hobbitów, i jego powieści. O „Władcy pierścieni”, swojej najbardziej znanej książce, Tolkien napisał w liście do przyjaciela, ks. Roberta Murraya, że jest ona „zasadniczo dziełem religijnym i katolickim; początkowo niezamierzenie, lecz w poprawkach świadomie”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Katolickie smoki?

Katolicka książka, w której bohaterami są krasnoludy, elfy i smoki? A nieliczni występujący w niej ludzie nigdy się nie modlą ani nie wspominają o Bogu? Takie historie nasuwają skojarzenia nie z teologią, co raczej ze współczesnymi grami komputerowymi albo filmami fantasy, które często wyrastają z wartości obcych chrześcijaństwu. Trzeba jednak pamiętać, co było pierwsze.

Reklama

Fantastyczność, która niewątpliwie jest obecna w książkach Tolkiena, w fantasy oderwała się od swojego pierwowzoru i poszybowała często (nie zawsze) w zgoła innym kierunku i ku zupełnie innym ideom. Nie można za to winić Tolkiena, podobnie jak nie można go obarczać winą na to, że jego książki stały się kultową lekturą hipisów i komunizujących studentów, a podczas rewolty w 1968 r. w USA na zbuntowanych kampusach można było zobaczyć hasła typu: „Gandalf na prezydenta”. Pora, żeby powieści Tolkiena doczekały się właściwej interpretacji, taką zasłużenie cieszą się „Opowieści z Narni” C. S. Lewisa. Zresztą Lewis - przyjaciel Tolkiena - właśnie jemu zawdzięczał swoje nawrócenie, a książki obydwu panów powstawały dzięki wzajemnej inspiracji. Zdaniem brytyjskiego badacza twórczości Tolkiena, Josepha Pearce’a, chrześcijaństwo jest obecne w Tolkienowskim Śródziemiu bardziej nawet niż w Narni. Jest jak powietrze - tak wszechobecne, że może być niezauważone.

Czteroletni konwertyta

J. R. R. Tolkien urodził się w 1892 r. w anglikańskiej rodzinie. Jego ojciec umarł, kiedy przyszły pisarz miał cztery lata. Niedługo później matka przeszła razem z obydwoma synami na katolicyzm. Po śmierci matki, prześladowanej przez rodzinę z powodu zmiany wyznania, był wychowywany przez księdza katolickiego i wyrósł w atmosferze głębokiej wiary. Sam potem tę wiarę żarliwie pielęgnował, często korzystał z sakramentów i do końca życia codziennie odmawiał brewiarz po łacinie. Skłonił do przejścia na katolicyzm przyszłą żonę, z którą potem przeżył przykładnie aż do jej śmierci 64 lata, wychował po katolicku czworo dzieci (jeden z synów został księdzem), przyczynił się też do nawróceń kilkorga przyjaciół.

Tolkien mówił o sobie żartobliwie, że jest hobbitem. Cenił proste, wesołe życie, lubił dobre jedzenie (byle nie z lodówki!) i fajkę. Kochał przyrodę, nie cierpiał „ery mechanicznej”, której nastanie obserwował. Nie znosił imperializmu (dlatego mówił o sobie, że jest mieszkańcem Anglii, ale nie Wielkiej Brytanii) i bezkrytycznego dążenia do bliżej nieokreślonego „postępu”. Duży wpływ miało na niego doświadczenie okrucieństwa I wojny światowej, w której brał udział.

Bestseller na dobranoc

Reklama

Zdanie o hobbicie i jego norce, nabazgrane przez Tolkiena podczas odrabiania uniwersyteckiej pańszczyzny, nie spłynęło na niego z zaświatów. Ten miłośnik i znawca języków północnoeuropejskich (władał dwudziestoma sześcioma, m.in. np. walijskim, fińskim, islandzkim, podobno także polskim) i tworzonych w tych językach eposów, miał oryginalne hobby - nie tylko czytał stare sagi i pieśni, ale również tworzył własne dzieła w dawnych mowach. Jeszcze na studiach wpadł na pomysł, żeby na podstawie różnych języków stworzyć nowy - język elfów. Wymyślił słowa, ale również gramatykę i pismo. Do tego „dorzucił” cały świat, który nazwał Śródziemiem - z jego genezą, mitologią, poezją, geografią i zaludniającymi je stworzeniami: ludźmi i nieludźmi.

Książkę wydano drukiem dopiero po śmierci autora jako „Silmarillion”. To dzieło jest niezbędne do zrozumienia, o co tak naprawdę chodzi w powieściach Tolkiena, ale raczej nie należy do łatwych. Gdyby nie „Hobbit” i „Władca pierścieni”, „Silmarillion” pewno nie pozostałby niczym więcej niż zbiorem odręcznych notatek z błyskotliwej zabawy lingwistycznej, którą prowadził w wolnych chwilach pewien ekscentryczny naukowiec.

Najbardziej popularnego na świecie pisarza zrobiły z Tolkiena własne dzieci - zauważa biograf, Paolo Gulisano w książce „Mit i łaska”. Po prostu Tolkien opowiadał dzieciom na dobranoc historię o hobbicie Bilbo Bagginsie, który wyruszył ze spokojnej, zielonej wioski Shire na wielką wyprawę. Niziołek w towarzystwie trzynastu krasnoludów oraz czarodzieja Gandalfa dotarł do Samotnej Góry, gdzie wspólnie stawili czoło smokowi Smaugowi i zdobyli pilnowany przez niego skarb. Ojciec-gawędziarz opowiedział kiedyś te historie przyjaciołom, a ci zasugerowali mu wydanie tej historii drukiem. Kiedy książka się ukazała w 1936 r., czytelnicy szybko ją docenili i prosili o więcej. „Władca pierścieni” wyszedł prawie 20 lat później.

Droga Krzyżowa z pierścieniem

Element religijny w książkach Tolkiena to trzy różne, ale wzajemnie powiązane sfery: wewnętrzny konflikt dobra i zła, bezinteresowna ofiara, oraz odwieczne pytanie o czas i wieczność, a szczególnie o życie i śmierć.

Reklama

Zalążki tych tematów widać już „Hobbicie”, ale najbardziej zostały one rozwinięte we „Władcy pierścieni”. Zło jest u Tolkiena wyłącznie brakiem dobra. Samo nie potrafi tworzyć, a jedynie psuje rzeczy już istniejące. Najbardziej odrażające istoty - orki były kiedyś pięknymi elfami, które oddały się na służbę złu. Potwory powołane do życia przez złego czarodzieja Sarumana nie są tak naprawdę niczym nowym, lecz jedynie skarlałą wersją już istniejących mieszkańców Śródziemia albo ich mieszanką.

Dobro jest znacznie ciekawsze. Czarodziej Gandalf Szary to archetypiczna prefiguracja obdarzonego mocą proroka albo patriarchy, który nieświadomym ludziom przynosi obietnicę Królestwa. Kiedy indziej przypomina Chrystusa - gdy ginie w obronie przyjaciół, walcząc z prastarym potworem ciemności Balrogiem, a potem w tajemniczy sposób powraca, obdarzony większą siłą i mądrością, już jako Gandalf Biały.

Typem Chrystusa jest także Aragorn - włóczęga pochodzący z królewskiego rodu. Jego wędrówka uosabia mit o wygnanym i powracającym Królu. Jednak natura mesjańska najpełniej objawia się w głównym bohaterze „Władcy pierścini” - Frodo Bagginsie, bratanku Bilba z pierwszej powieści. Wszyscy hobbici obrazują wzniosłość pokory, a ich wymuszona odwaga to prawdziwe studium heroizmu.

Wędrówka Froda i Sama do mroków Mordoru, żeby zniszczyć niebezpieczny pierścień, to w istocie - jak pisze Joseph Perce - mistyczna Via Dolorosa. Hobbiści dźwigają pierścień, który jest symbolem i źródłem wszelkiego zła, niczym krzyż. „Jak Jezus, Frodo wchodzi w sam środek królestwa nieprzyjaciela, aby go pokonać. I jak On jest słaby i bezbronny, ale ostatecznie okazuje się silny i nieprzezwyciężony, ponieważ odmawia użycia metod swojego wroga” - pisze Pearce.

Zdaniem biografa jeśli podąża się uważnie za Drużyną Pierścienia do głębin Mordoru i z powrotem, można ujrzeć fascynującą prawdę, a może nawet - najbardziej fascynującą Prawdę. Poszukiwanie sensu tej powieści może się wówczas okazać pielgrzymką. To wędrówka zaczyna się od pewnej nory ziemnej, w której mieszkał pewien hobbit.

2013-01-10 14:10

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Dzień z Książką Tolkiena

[ TEMATY ]

J. R. R.Tolkien

PBoGS-Foter-CC-BY-SA

25 marca przypada Światowy Dzień Czytania Tolkiena.
CZYTAJ DALEJ

Pismo Święte podkreśla potrzebę uczciwości

2025-09-18 09:34

[ TEMATY ]

rozważania

O. prof. Zdzisław Kijas

Karol Porwich/Niedziela

Pismo Święte podkreśla potrzebę uczciwości. Jezus uczy, że kto w drobnej rzeczy jest wierny, ten i w wielkiej będzie wierny; a kto w drobnej rzeczy jest nieuczciwy, ten i w wielkiej nieuczciwy będzie.

Jezus powiedział do uczniów: «Pewien bogaty człowiek miał rządcę, którego oskarżono przed nim, że trwoni jego majątek. Przywołał więc go do siebie i rzekł mu: „Cóż to słyszę o tobie? Zdaj sprawę z twego zarządzania, bo już nie będziesz mógł zarządzać”. Na to rządca rzekł sam do siebie: „Co ja pocznę, skoro mój pan odbiera mi zarządzanie? Kopać nie mogę, żebrać się wstydzę. Wiem już, co uczynię, żeby mnie ludzie przyjęli do swoich domów, gdy będę odsunięty od zarządzania”. Przywołał więc do siebie każdego z dłużników swego pana i zapytał pierwszego: „Ile jesteś winien mojemu panu?” Ten odpowiedział: „Sto beczek oliwy”. On mu rzekł: „Weź swoje zobowiązanie, siadaj prędko i napisz: pięćdziesiąt”. Następnie pytał drugiego: „A ty ile jesteś winien?” Ten odrzekł: „Sto korców pszenicy”. Mówi mu: „Weź swoje zobowiązanie i napisz: osiemdziesiąt”. Pan pochwalił nieuczciwego rządcę, że roztropnie postąpił. Bo synowie tego świata roztropniejsi są w stosunkach z podobnymi sobie ludźmi niż synowie światłości. Ja też wam powiadam: Pozyskujcie sobie przyjaciół niegodziwą mamoną, aby gdy wszystko się skończy, przyjęto was do wiecznych przybytków. Kto w bardzo małej sprawie jest wierny, ten i w wielkiej będzie wierny; a kto w bardzo małej sprawie jest nieuczciwy, ten i w wielkiej nieuczciwy będzie. Jeśli więc w zarządzaniu niegodziwą mamoną nie okazaliście się wierni, to kto wam prawdziwe dobro powierzy? Jeśli w zarządzaniu cudzym dobrem nie okazaliście się wierni, to któż wam da wasze? Żaden sługa nie może dwom panom służyć. Gdyż albo jednego będzie nienawidził, a drugiego miłował; albo z tamtym będzie trzymał, a tym wzgardzi. Nie możecie służyć Bogu i Mamonie!»
CZYTAJ DALEJ

Doboszowice. Niezwykła wiadomość z Włoch

2025-09-18 23:50

[ TEMATY ]

św. Mikołaj

Doboszowice

ks. Artur Merholc

Archiwum parafii

Ks. Artur Merholc podczas Eucharystii w kościele parafialnym

Ks. Artur Merholc podczas Eucharystii w kościele parafialnym

Parafia pw. św. Mikołaja w Doboszowicach otrzymała wyjątkową wiadomość – decyzją Arcybiskupa Bari-Bitonto we Włoszech, wspólnota będzie mogła przyjąć relikwie swojego patrona, św. Mikołaja.

W czwartkowy wieczór 18 września ks. proboszcz Artur Merholc poinformował parafian: – Dziś mogę z radością ogłosić, że oficjalnie otrzymaliśmy zgodę na przekazanie relikwii św. Mikołaja. Odbierzemy je 13 listopada, podczas naszej parafialnej pielgrzymki do Włoch. W imieniu arcybiskupa odpowiedziała mi jego sekretarz. To wielka radość dla całej naszej wspólnoty!
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję