Reklama

Niedziela Wrocławska

Ksiądz w dom...

Gość w dom... cukier do szafy - tak żartobliwie przeinaczamy piękne zdanie „Gość w dom - Bóg w dom”. Żartobliwie, ale też prawdziwie. A co „do szafy” chowamy, gdy przychodzi do nas ksiądz po kolędzie?

Niedziela wrocławska 2/2013, str. 6-7

[ TEMATY ]

kolęda

Karol Porwich/Niedziela

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Nie chcę generalizować, ale przede wszystkim chyba wciąż niewielu z nas wie i rozumie, że gdy do domu, mieszkania, pokoju przychodzi kapłan, to przychodzi również sam Bóg, obdarzając to miejsce swoim błogosławieństwem. Ale zacznijmy od początku. Kolędowanie, czyli mówiąc ściślej wizyta duszpasterska, ma swoje niezmienne miejsce w polskim kalendarzu. Choć tradycja ta ma wiele odniesień do Pisma Świętego, to zawiera w sobie również element wypełniania obowiązku i to obowiązku zapisanego w Kodeksie Prawa Kanonicznego. W paragrafie pierwszym kanonu 529 czytamy: „Pragnąc dobrze wypełnić funkcję pasterza, proboszcz powinien starać się poznać wiernych powierzonych jego pieczy. Winien zatem nawiedzać rodziny, uczestnicząc w troskach wiernych, zwłaszcza niepokojach i smutku, oraz umacniając ich w Panu, jak również - jeśli w czymś nie domagają - roztropnie ich korygując”. Co ciekawe, KPK nie ogranicza nawiedzania rodzin jedynie do wizyty duszpasterskiej, nawet o niej nie wspomina. To pokazuje, jak wiele może być sposobności do takich spotkań w ciągu roku.

Wizyta to nie wizytacja

Przyjęcie księdza po kolędzie łatwo może nam się pomylić z wizytacją. A przecież chodzi o wizytę, rozmowę, spotkanie, a nie wścibskie kontrolowanie kogokolwiek. Choć oczywiście to spotkanie ma również charakter informacyjny dla kapłanów: kto mieszka pod danym adresem, jak liczna jest rodzina i czy w ogóle uczestniczy w życiu parafialnym. Zdobywanie tych informacji nie wynika jednak ze wścibskości i nie jest dowodem na hasło przeciwników Kościoła: „Kościół wpycha nos w nieswoje sprawy”. Przecież sytuacja życiowa i kondycja duchowa wiernych jest podstawową troską Kościoła! Pytań zadawanych podczas kolędy nie powinniśmy więc traktować jako ataku. Zwłaszcza że i my mamy podczas tej wizyty możliwość zadawania pytań, z której jednak niezbyt często korzystamy. Poza tym będąc wizytowanymi staramy się stać „na baczność”, wszystko wygładzić, ułagodzić, a czasem zamieść pod dywan. Stąd wspomniany żart „gość w dom - cukier do szafy”. Boimy się, żeby goście nie zjedli więcej, niż powinni. Boimy się też, żeby ksiądz nie zobaczył więcej, niż my chcemy mu pokazać. Chowamy więc często do szafy nasze problemy, nierozwiązane sprawy, wątpliwości, często też nasz stosunek do Kościoła. A pokazujemy uładzony obraz polskiej rodziny. Nie o to chodzi. Jeśli wizyta duszpasterska ma spełnić swoją rolę, powinna być przede wszystkim stanięciem w prawdzie.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Niewygodne pytania

Jeśli oczekujemy kolędy z zaangażowaniem, mamy być może jakieś sprawy, które chcielibyśmy poruszyć z duszpasterzami, to raczej nie będziemy się bać niewygodnych pytań. Ale trzeba pamiętać, że one mogą się pojawić. Naturalną sytuacją będzie, gdy kapłan zapyta o życie sakramentalne, pracę, naukę. Niedawno w gronie znajomych rozmawialiśmy o chrzczeniu dzieci w związkach niesakramentalnych (niesakramentalnych z wyboru). Usłyszałam zdanie: „jak pójdę do kancelarii i ksiądz mnie zapyta o to, dlaczego nie mam ślubu, to od razu wychodzę!”. Na pewno zapyta, a nawet więcej - gdyby nie zapytał to byłoby dopiero dziwne. Podobnie jest podczas kolędy. Jeżeli nie chcemy odpowiadać na takie pytania, jeżeli nie mamy ochoty uregulować swojego życia, to nie zapraszajmy do niego kapłana. Niezręczne dla obu stron są sytuacje, w których część domowników nie pojawia się na kolędzie, bo mają nieuregulowaną sytuację moralną. Jeśli już zapraszamy księdza z kolędą, to nie chowajmy niczego (ani nikogo) do szafy.

Koperta - obowiązkowa?

Owo stanięcie w prawdzie warunkuje nie tylko owocność spotkania, ale i sam jego przebieg. Będziemy się wówczas czuć bardziej swobodnie, być może uda się nawiązać jakąś współpracę z kapłanem. Prędzej czy później przychodzi jednak kolejny newralgiczny moment: biała koperta. Dać, czy nie dać - oto jest pytanie. Na szczęście w wielu rodzinach ono nie pada, bo jest to oczywiste, że taką ofiarę (której wysokość zależy naturalnie od naszych możliwości) składamy. Wielkim uznaniem, jak sądzę nie tylko w moich oczach, cieszą się kapłani, którzy po takiej szczerej rozmowie kolędowej są w stanie realnie ocenić możliwości swoich wiernych. Sama byłam świadkiem kilku takich sytuacji, w których księża, ze względu na trudną sytuację materialną w rodzinie, odmawiali przyjęcia koperty. Problem jest jednak nieco bardziej złożony, bo czasem nie uda się rozpoznać rzeczywistych możliwości rodziny. A z drugiej strony nie złożyć ofiary w ogóle, jeśli mnie nie stać? Każdy taki dylemat wymaga indywidualnego rozważenia i nie można dać tu jednej odpowiedzi, obowiązującej dla wszystkich. Ks. dr Aleksander Radecki na łamach „Niedzieli” wrocławskiej pisał: „Nie daj, Panie Boże, aby ofiary kolędowe stały się prawdziwym cieniem rzucanym na piękną i słuszną praktykę spotkań wiernych z duszpasterzami i niszczyły tradycję, wypracowaną przez pokolenia wyznawców Chrystusa w naszej Ojczyźnie”. By się przed tym uchronić, niektóre diecezje rezygnują z przyjmowania kopert podczas wizyty duszpasterskiej, a zachęcają, by ofiarę kolędową złożyć do specjalnych puszek w Kościele. Jedno jest pewne: złożenie kolędowej ofiary nie jest obowiązkiem, jaki ciąży na każdej rodzinie. Zawsze jest dobrowolną ofiarą, świadczącą m.in. o naszej odpowiedzialności za Kościół. A jeśli nurtuje nas, na co przeznaczane są te pieniądze, zapytajmy o to kapłanów.

Reklama

Obustronne zaangażowanie

Coroczne (przynajmniej raz w roku) spotkanie z parafianami w ich domach to obowiązek dla kapłanów, ale też w pewnym sensie i dla samych wiernych. Niestety bywa, że zarówno z jednej jak i z drugiej strony kolęda rozumiana jest jako przykry obowiązek. Zwłaszcza, gdy jest zimno i trzeba chodzić od bramy do bramy, a na ten dzień przewidziano kilkadziesiąt rodzin. I gdy kolędę zaplanowano akurat w najmniej dogodnym terminie, bo nikogo nie będzie w domu, albo mieliśmy w planach coś zupełnie innego. Trudno wówczas tak naprawdę spotkać się podczas tej wizyty. Ksiądz „odfajkowuje” kolejną rodzinę w kartotece, domownicy oderwani na chwilę od swoich zajęć cieszą się, że już po wszystkim. Fakt, nie zawsze (szczególnie w dużych parafiach) jest czas na długie rozmowy z księżmi. Ale zarówno odwiedzający jak i odwiedzani powinni się zatroszczyć o jak najlepsze spożytkowanie tego czasu, niezależnie od jego długości.

Reklama

Kolędowy savoir-vivre

Okazuje się, że można stworzyć kilka zasad odpowiedniego zachowania się podczas wizyty duszpasterskiej, począwszy od przygotowania mieszkania, domowników aż po właściwe zachowanie. Kiedy przychodzą zapowiedziani goście, zazwyczaj staramy się, aby nasz dom wyglądał schludnie, a sami także raczej nie występujemy w domowych dresach. Podobnie powinno być z wizytą duszpasterską. Kanonem jest oczywiście biały obrus na stole, Pismo Święte, krzyż, świeca (świece), czasem kropidło. Idealnie byłoby, gdyby podczas kolędy w domu byli wszyscy domownicy. Nie wypada, by ktoś w tym czasie siedział przy komputerze, albo specjalnie wychodził z domu. Jeśli zaś termin wizyty duszpasterskiej pokrywa się z naszym wyjazdem lub pracą, powiedzmy o tym księdzu i umówmy się na inny dzień, bądź inną godzinę. W parafiach przeznacza się na ten cel ostatnie dni kolędy. Dzieci i młodzież powinni przygotować swoje zeszyty do religii. Wypada też, już po modlitwie, zaśpiewanej kolędzie, zaproponować księdzu choćby herbatę lub szklankę wody. Ale z drugiej strony nie można też nalegać, by zjadł wystawną kolację, zwłaszcza gdy przed duszpasterzem jeszcze kilkanaście czy kilkadziesiąt rodzin. Na zakończenie, jeśli taka jest nasza wola, składamy ofiarę. W tej kwestii pamiętajmy także o ministrantach i o drobnej ofierze dla nich.

Najprostszym sposobem, receptą na udaną wizytę duszpasterską jest obustronna otwartość i swoboda. Wtedy to spotkanie nie będzie dla nikogo uciążliwym obowiązkiem, a z czasem przynosić będzie owoce. Poza tym nasza otwartość na kapłana to i otwartość na Boga. Jeżeli chcemy, by On sam nam błogosławił, musimy się na tę łaskę otworzyć.

2013-01-10 14:10

Ocena: +3 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Po kolędzie jak dawniej

Niedziela częstochowska 4/2023, str. VI

[ TEMATY ]

kolęda

Karol Porwich/Niedziela

Trochę żałuję, że ludzie nie decydują się wykrzyczeć swojego bólu i żalu, korzystając z naszej kolędowej obecności – zwierza się ks. Łukasz Połacik.

W czasach komunistycznych kolęda wyglądała nieco inaczej niż teraz. Wtedy wszyscy mieszkańcy parafii przyjmowali księdza, nawet ci, którzy należeli do partii komunistycznej. Niektórzy cichaczem, żeby sąsiedzi nie widzieli. A teraz mamy wolność, a komunizmu formalnie nie ma, lecz wielu ludzi zamknęło się na posługę księdza – mówi ks. Stanisław Jasionek, proboszcz parafii Świętych Pierwszych Męczenników Polski w Częstochowie.

CZYTAJ DALEJ

Newsweek prawomocnie przegrał proces z biskupem świdnickim - oskarżenia były fałszywe!

2024-04-18 08:02

[ TEMATY ]

bp Marek Mendyk

screen/Youtube

We wtorek 16 kwietnia w Sądzie Okręgowym w Świdnicy zakończyła się sprawa przeciwko "Gazecie Wyborczej" i dziennikarce Ewie Wilczyńskiej - zastępcy redaktora naczelnego wrocławskiego oddziału gazety o naruszenie dóbr osobistych biskupa Marka Mendyka. Bp Mendyk wygrał kolejny proces.

W sierpniu 2022 r. na łamach tygodnika „Newsweek” i portalu „Onet” pojawił się wywiad z Andrzejem Pogorzelskim, który oskarżył duchownego o molestowanie go w dzieciństwie. Mimo przedawnienia i braku dowodów informację szybko podchwyciły inne media, w tym „Gazeta Wyborcza”, wywołując poruszenie w opinii publicznej i falę hejtu wylewaną na biskupa świdnickiego.

CZYTAJ DALEJ

Łomża: zakończyło się zgromadzenie plenarne COMECE

2024-04-19 20:41

[ TEMATY ]

Unia Europejska

COMECE

Łomża

pixabay.com

W Łomży zakończyło się trzydniowe (17-19 kwietnia) wiosenne zgromadzenie plenarne Komisji Episkopatów Wspólnoty Europejskiej (COMECE). W 20. rocznicę rozszerzenia Unii Europejskiej, delegaci konferencji biskupich z 27 państw Unii Europejskiej wysłuchali głosów krajów Europy Środkowej i Wschodniej w świetle nadchodzących wyborów europejskich.

Zgromadzenie składało się z trzech sesji, które koncentrowały się wokół procesu integracji Unii Europejskiej, jej postrzegania z perspektywy Europy Środkowej i Wschodniej oraz przyszłych kierunków w obliczu wyzwań geopolitycznych.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję