Reklama

Świat

Traktowano ich jak umarłych za życia

Niedziela Ogólnopolska 4/2013, str. 36-37

[ TEMATY ]

trąd

ARCHIWUM KAZIMIERZA SZAŁATY

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W ostatnią niedzielę stycznia br. po raz 60. obchodzić będziemy Światowy Dzień Trędowatych. Jest to znakomita okazja do przypomnienia światu o losie ludzi, którzy przez całe stulecia cierpieli nie tylko z powodu choroby wywołanej bakterią Hansena, ale przede wszystkim z powodu braku miłości. Trędowaci bowiem byli od zawsze uważani za ludzi przeklętych, niemających prawa do opieki, a nawet do życia. W krajach dalekiego Wschodu za pomoc trędowatym groziła nawet kara śmierci. I jeśli ktoś niósł pomoc tym, o których mówiono, że byli ludźmi umarłymi za życia - byli to zazwyczaj misjonarze, którzy potrafili w imię Chrystusa dzielić los swych podopiecznych. Dzięki postępowi cywilizacyjnemu w połowie ubiegłego stulecia trąd przestał być problemem Europy i innych zamożnych regionów świata, stając się chorobą zapomnianą. Tymczasem choroba ta wciąż rozwijała się wśród najuboższych mieszkańców naszego globu. Od 30 lat trąd jest uleczalny, ale wciąż groźny tam, gdzie panują głód, bieda i gdzie brak jest dostępu do elementarnej opieki medycznej.

Bóg daje nam wielkich ludzi

Reklama

Wszystko zaczęło się w listopadzie 1942 r. w klasztorze Sióstr Matki Bożej od Apostołów w Vénissieux k. Lyonu, gdzie sługa Boży Raoul Follereau schronił się przed wszechobecnym terrorem okupanta. Tam spotkał s. Eugenię, która wróciła akurat z Wybrzeża Kości Słoniowej, gdzie na terenie laguny w pobliżu Abidżanu natrafiła na kolonię dla trędowatych, których los poruszył ją do głębi.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Raoul Follereau pierwszych trędowatych spotkał w 1936 r., kiedy to realizował dla argentyńskiego dziennika reportaż o wielkim misjonarzu francuskim Karolu de Foucauld. Spotkanie z s. Eugenią stało się doskonałą okazją do skonkretyzowania rodzących się planów zmierzających do zorganizowania wielkiej batalii na rzecz chorych, którzy od stuleci byli wyrzucani poza ludzkie osiedla i mogli liczyć co najwyżej na pomoc najodważniejszych misjonarzy.

Razem z s. Eugenią Follereau zaplanował budowę pierwszej, jak się później okazało, wzorcowej wioski dla trędowatych - Adzopé, miejsca, w którym trędowaci mieli być pielęgnowani, leczeni i przywracani do życia. By znaleźć pieniądze potrzebne do realizacji bądź co bądź śmiałego zamysłu, rozpoczął swoją wędrówkę po świecie, głosząc z wielkim zapałem konferencje. Był człowiekiem żywego słowa, niesłychanie elokwentnym i przekonującym. Wołał, prosił, napominał. Na uniwersytetach, w wielkich salach teatralnych, w kościołach, a nawet na stadionach otwarcie głosił pochwałę chrześcijaństwa, ale też przypominał obowiązki, jakie wynikają z opowiedzenia się za Chrystusem, który wzywa nas do miłowania nawet naszych nieprzyjaciół, nie mówiąc o tych, którzy akurat potrzebują naszej pomocy.

Światowy Dzień Trędowatych

Reklama

Jako człowiek czynu Follereau doskonale wiedział, że skuteczne działanie domaga się dobrej organizacji, logistyki i budowania struktur. Wiedział też, że wobec gigantycznego rozmiaru problemu trądu skuteczna misja musiała uzyskać wymiar światowy, globalny. Stąd gdy udało mu się przekonać odpowiednie międzynarodowe instytucje do ustanowienia Światowego Dnia Trędowatych, uznał to za pierwszy ważny krok do uzyskania sytuacji, w której bogaty i syty świat przypomni sobie o istnieniu tych, o których zapomniano, a którzy potrzebują naszej pilnej pomocy.

Światowy Dzień Trędowatych miał być okazją do upomnienia się o najuboższych mieszkańców świata. Raoul Follereau każdego roku uroczyście celebrował w różnych krajach Dzień Trędowatych, dbając, by było to prawdziwe święto i okazja do powrotu jeszcze niedawno izolowanych ludzi do normalnego życia wśród swoich rodzin, w swoich lokalnych społecznościach. Dbał o to, by w uroczystościach brali udział szefowie państw, przedstawiciele ministerstw, a także biskupi, księża, misjonarze i przywódcy innych religii.

Biorąc pod uwagę fakt, że sprzymierzeńcem trądu są głód i nędza, które są następstwem niesprawiedliwości i wojen w świecie - w walkę z trądem wpisują się starania sługi Bożego Raoula Follereau o ustanowienie Światowego Dnia Pokoju. Walka z trądem pod każdą jego postacią była zarazem walką o zagrożoną nowoczesnym barbarzyństwem kulturę chrześcijańską Europy, która za sprawą ideologii oświecenia i pozytywizmu zaczęła zapominać o swoim zakorzenieniu w chrześcijaństwie, tracąc swoją tożsamość.

Reklama

Dzięki geniuszowi organizatorskiemu udało mu się powołać międzynarodową federację ILEP, zrzeszającą wszystkie instytucje zaangażowane w walkę z trądem, która stanowi bardzo ważne ogniwo koordynujące pracę różnych instytucji, włącznie ze Światową Organizacją Zdrowia. Follereau tworzył struktury lokalne, wspierał badania naukowe, które doprowadziły do odkrycia skutecznej terapii.

Miłość w działaniu

Sługa Boży Raoul Follereau wspierał i inicjował nie tylko pomoc dla chorych, ale także badania naukowe, które doprowadziły w końcu w latach 80. ubiegłego stulecia do radykalnego przełomu. Odkryto bowiem skuteczną terapię w postaci precyzyjnie dobranej kompozycji antybiotyków. Wprowadzenie skutecznej z medycznego punktu widzenia terapii PCT nie zlikwidowało automatycznie trądu na świecie. Pomogło zradykalizować walkę z nim.

Mimo iż dzieło Follereau skierowane było do wszystkich potrzebujących pomocy, niezależnie od kultury, języka, przynależności etnicznej czy wyznawanej religii, Follereau, idąc za przykładem Karola de Foucauld, nie krył nigdy własnej tożsamości, swojego przywiązania do Ewangelii, która czyni nas ludźmi wolnymi, otwartymi i zdolnymi do tego, by kochać wszystkich, a zwłaszcza chorych i ubogich. Wszyscy bowiem są dziećmi tego samego miłującego nas Boga. W ten sposób uczył nas prawdziwego, niezakłamanego ekumenizmu, w którym nikt nie musi udawać ani ukrywać swojej tożsamości, swoich przekonań i hierarchii wartości. To sprawiało, że w leprozoriach zakładanych przez Apostoła Miłosierdzia do dziś pracują obok siebie katolicy, protestanci, muzułmanie czy hinduiści.

Nie byłoby wielkiego dzieła na rzecz trędowatych, gdyby nie gigantyczna praca formacyjna. Tysiące konferencji, tysiące spotkań z ludźmi różnych ras, poglądów i wyznań realizowanych podczas licznych podróży. Mówi się, że Follereau 23 razy objechał kulę ziemską z jednym wielkim przesłaniem wynikającym z doświadczenia Bożej miłości, która nas uzdalnia do odkrywania każdego dnia na nowo wielkości człowieka, którego kocha sam Stwórca.

Otwarcie się na miłość Bożą, doświadczenie tej miłości usprawnia nas do rzeczy wielkich, przekraczających naszą często zbyt ciasną wyobraźnię. To jest tajemnica wielkich dzieł ludzi świętych. Sługa Boży Raoul Follereau do takich właśnie ludzi należał, co powoli odsłania zainicjowany przez biskupa Paryża kard. André Vingt-Trois proces beatyfikacyjny.

2013-01-21 13:24

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Walka z trądem, to walka z biedą - rozmowa z dr. Kazimierzem Szałatą

[ TEMATY ]

trąd

Archiwum Kazimierza Szałaty

„W ciągu ostatnich lat wyleczono kilkanaście milionów trędowatych, ale nie udało się całkowicie wyeliminować tej strasznej i groźnej choroby" - mówi KAI dr Kazimierz Szałata, założyciel i prezes Fundacji Polskiej Raoula Follereau oraz prezydent Międzynarodowej Unii Stowarzyszeń Raoula Follereau. Od blisko 70 lat w ostatnią niedzielę stycznia obchodzony jest z Światowy Dzień Trędowatych.

Renata Różańska (KAI): Co roku w ostatnią niedzielę stycznia obchodzony jest specjalny dzień poświęcony trędowatym. Jakie cele przyświecają obchodom tego dnia?
CZYTAJ DALEJ

Francja: spłonął dom rodziców św. Teresy z Lisieux

2025-06-03 15:25

[ TEMATY ]

pożar

Francja

św. Teresa z Lisieux

dom

Karol Porwich/Niedziela

ZDJĘCIE ILUSTRACYJNE

ZDJĘCIE ILUSTRACYJNE

W Alençon we Francji spłonął dom rodziców św. Teresy z Lisieux, również świętych: Zelii i Ludwika Martin, którzy oprócz mieszkania, mieli tam również swój zakład zegarmistrzowski. Urodziły się tam wszystkie dzieci państwa Martin, z wyjątkiem Teresy.

Do zdarzenia doszło w nocy z 31 maja na 1 czerwca. Samochód uderzył w budynek, na którego parterze mieściła się ostatnio agencja ubezpieczeniowa, po czym stanął w płomieniach, od których zajął się gmach aż po poddasze, co pokazują zdjęcia zamieszczone przez dziennik „Ouest-France”. Kierowcą był kibic piłkarski świętujący zwycięstwo klubu Paris Saint-Germain w finale Ligi Mistrzów.
CZYTAJ DALEJ

French Open - Świątek pokonała Switolinę i jest w półfinale, teraz Sabalenka

2025-06-03 15:26

[ TEMATY ]

Iga Świątek

French Open

Elina Switolina

Sabalenka

PAP

Iga Świątek

Iga Świątek

Iga Świątek wygrała z Ukrainką Eliną Switoliną 6:1, 7:5 i awansowała do półfinału wielkoszlemowego turnieju tenisowego French Open. O czwarty z rzędu, a piąty w karierze finał paryskiej imprezy powalczy w czwartek z białoruską liderką światowego rankingu - Aryną Sabalenką.

24-letnia Polka wygrała 26. z rzędu mecz w tym turnieju. Jest niepokonana od 9 czerwca 2021, kiedy w ćwierćfinale uległa Greczynce Marii Sakkari. Triumfowała w trzech późniejszych edycjach zmagań na kortach im. Rolanda Garrosa, a najlepsza była także w 2020 roku.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję