Reklama

Powstanie Styczniowe nie było szaleństwem

Niedziela Ogólnopolska 9/2013, str. 40-41

ARTUR GROTTGER

"LITUANIA" - Przysięga (XIX wiek)

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

ALEKSANDER KŁOS: - Powstanie styczniowe, choć od jego rozpoczęcia mija 150 lat, znów staje się przedmiotem ostrego sporu. Dotyczy on, co ciekawe, nie historyków, ale polityków.

PROF. ANDRZEJ NOWAK: - Niestety, mamy do czynienia z festiwalem hipokryzji. Najbardziej „podobała” mi się wypowiedź przewodniczącej Komisji Kultury, która odrzuciła wniosek o uczynienie roku 2013 Rokiem Powstania Styczniowego. Iwona Śledzińska-Katarasińska powiedziała, że potrzebne jest, żeby rocznica miała jakiś związek z kulturą. Tymczasem ta sama komisja przegłosowała uczynienie roku 2013 rokiem pamięci Jana Czochralskiego, wybitnego w skali światowej metaloznawcy, który jednakże nie miał nic wspólnego z polskim dziedzictwem kulturowym. A powstanie styczniowe jest niewątpliwie jednym z najgłębszych śladów w polskiej kulturze. Tego rodzaju uzasadnienia pokazują strach i szaloną hipokryzję partii rządzącej obecnie Polską.

- Trudno zrozumieć motywację wynikającą ze strachu przed wydarzeniem sprzed 150 lat, będącym jednym z najważniejszych punktów polskiej historii.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Otwarcie o tym powiedział red. Jacek Żakowski, który stwierdził, że jest bardzo przeciwny temu, żeby czcić rocznice, w których wraca szaleństwo ofiarności polskiego patriotyzmu powstańczego, gdyż one dzisiaj znowu niebezpiecznie ożywają. Chodzi o to, że po 10 kwietnia 2010 r. powróciło poczucie, iż Polska nie jest krajem całkowicie bezpiecznym i wolnym. Wpłynął na to sposób postępowania ze szczątkami tupolewa, w którym leciał Prezydent RP Lech Kaczyński i polska delegacja, i to, że nie udało się go do tej pory sprowadzić do kraju. Swoje zrobił też stopień pogardy dla godności polskiego państwa, okazywany przez stronę rosyjską w tym postępowaniu, i jednocześnie poniżenia, na jakie zgadzają się władze Rzeczypospolitej w tej sprawie. To przywróciło w jakimś sensie pytania dotyczące powstania styczniowego, pytania o granice ugody i kompromitacji w relacjach z silniejszym, czyli z Rosją. Taki nastrój, jaki panował na Krakowskim Przedmieściu, kiedy ludzie wychodzili w poczuciu żałoby narodowej, towarzyszył miesiącom przed powstaniem styczniowym w 1862 r. To przypomniało także ducha wierności ofiarom poniesionym w służbie Rzeczypospolitej i ożywiło wzory i pytania towarzyszące naszej historii od prawie 300 lat, odkąd polska niepodległość została zakwestionowana dominacją rosyjską. Te pytania i wzory czynią nagle tak niebezpieczną pamięć powstania styczniowego dla władzy i dlatego ona nie chce, żeby były stawiane, nie chce, żeby pytano o jej postawę w sprawie katastrofy smoleńskiej, w kwestii obrony interesu narodowego, relacji z silniejszymi, z Rosją czy cen gazu wynegocjowanych przez byłego premiera Waldemara Pawlaka. To jest bowiem część tego samego pytania o granice ugody, poniżenia, o granice kapitulacji w stosunkach z silniejszymi.

- Sejm litewski nie miał takich dylematów jak część polskich parlamentarzystów i uznał rok 2013 Rokiem Powstania Styczniowego. Rosyjska prasa określiła to jako rusofobię.

- To jest bardzo ważny aspekt sprawy, ponieważ propaganda rosyjska i propaganda antypowstańcza starały się nam konsekwentnie wmawiać, że polskie powstania narodowe, w tym także styczniowe, budziły wrogość, niechęć ze strony mieszkańców ziem dawnej Rzeczypospolitej, jej kresów, ziem litewsko-ruskich. Argumentowano, że były to w istocie wykwity polskiego szowinizmu, które godziły nie tylko w imperium rosyjskie, ale także w naród litewski, białoruski, ukraiński. W kontekście powstania styczniowego jest to wielkie kłamstwo, gdyż to właśnie na Żmudzi, czyli w tej części litewskiej, gdzie ludność mówiła wyłącznie w języku litewskim, a nie po polsku, powstanie w szeregach chłopskich trwało w sposób szczególnie zacięty.

Reklama

- Co łączyło tych powstańców z polskimi powstańcami?

- Poczucie zagrożenia narodowości i wspólnej wiary katolickiej przez to samo opresyjne, nastawione na zwalczanie nierosyjskiej tożsamości mieszkańców zachodnich kresów imperium. To właśnie jest ta wspólnota losu, która została przypomniana przez obchody na Litwie, a którą próbuje kwestionować imperium rosyjskie i co tak bardzo denerwuje zwolenników jego ożywienia i kontynuacji. Ale wspomniał Pan aspekt rusofobii. Jakże głębokie kłamstwo leży w tym oskarżeniu... Pamiętajmy, że powstanie styczniowe było zrywem, w którym brało udział znanych z nazwiska kilkudziesięciu, a było ich przynajmniej kilkuset, Rosjan. Przeszli oni ze strony wojsk imperium na stronę powstańców walczących o wolność, szukano porozumienia z Rosją antycarską, reprezentowaną przez Aleksandra Hercena i Michała Bakunina. Jeśli ktoś mówi o antyrosyjskości związanej z pamięcią o powstaniu, to niech wspomni te wielkie manifestacje, które 12 i 13 stycznia tego roku przetoczyły się przez Rosję. To jest pytanie, po stronie której Rosji się opowiadamy, tej barbarzyńskiej, którą reprezentuje prezydent Władimir Putin, czy tej szlachetnej, uczciwej, która w liczbie kilkudziesięciu tysięcy reprezentantów wyszła manifestować przeciwko temu, co nazwano ustawą Heroda - skazującą tysiące rosyjskich dzieci na tragiczny los - polityczną decyzją prezydenta Putina. Sprawa powstania styczniowego była kwestią wolności zarówno dla Polaków i Litwinów, jak i dla Rosjan.

- W wielu mediach usłyszeć można było głosy osób, które określały powstanie styczniowe jako głupie i niepotrzebne. Przekonują oni, że nie powinniśmy świętować przegranych spraw. Senator Kazimierz Kutz określił czczenie tej daty mianem „PiS-owskiej wersji patriotyzmu”, a Janusz Korwin-Mikke nazwał je „kretynizmem”.

- Nic mi nie wiadomo na temat ich wykształcenia historycznego i specjalizacji w zakresie badań nad powstaniem styczniowym. Znam natomiast refleksje historyków, którzy zajmują się tym zagadnieniem, największych autorytetów w tej dziedzinie, takich jak śp. prof. Stefan Kieniewicz, największy w XX wieku historyk powstania styczniowego, czy najwybitniejszy historyk jego międzynarodowych aspektów - śp. prof. Henryk Wereszycki. A także wielu współczesnych historyków, z którymi mam zaszczyt współpracować na wielu ściśle naukowych sesjach związanych z rocznicą powstania. Obraz jest jednoznaczny: powstanie styczniowe nie było szaleństwem. W perspektywie kilkudziesięciu lat przyniosło jednoznacznie pozytywne skutki, ponieważ przede wszystkim doprowadziło do uwłaszczenia chłopów na warunkach bez porównania korzystniejszych niż mogła to zaoferować reforma Wielopolskiego.

- Co z tego wynikło?

- Pozwalało to uczynić z nich dużo szybciej Polaków, niż byłoby to możliwe w innej sytuacji. To sprawiło, że w roku 1918 ci chłopi, którzy tworzyli ogromną większość mieszkańców ziem polskich i z których ogromna większość nas się wywodzi, byli Polakami, a nie Rosjanami, jak chciała to uczynić Moskwa. Powstanie styczniowe doprowadziło także do tego, że została radykalnie utrudniona droga prowadząca w dół, ku zaprzaństwu narodowemu, stopniowej kolaboracji z obcym zaborcą, droga, na którą, niestety, wielu przedstawicieli polskich elit szlacheckich wchodziło w okresie międzypowstaniowym. Pamiętajmy o tym, że w okresie powstania wielu z nich brało udział w jego tłumieniu, pełniąc funkcje oficerów w rosyjskiej armii, czasem generałów, byli nieraz prokuratorami, śledczymi. Po powstaniu styczniowym stało się to praktycznie niemożliwe, była to kwestia już jednoznacznego wyboru: albo z zaborcą, albo z narodem. To miało także ogromne znaczenie na przyszłość dla uratowania tożsamości polskiej przed tym programem, który konsekwentnie realizowała władza carska. A dziś nieuki twierdzą, że była szansa na jakieś porozumienie, ugodę między Rosją imperialną a Polską. Warto w tym kontekście zwrócić uwagę na dwie ważne książki: prof. Henryka Głębockiego „Fatalna sprawa. Kwestia polska w rosyjskiej myśli politycznej 1856-1866”, a także na tysiącstronicową monografię rosyjskiego historyka Michaiła Dołbiłowa „Russkij kraj, czużaja wiera: etnokonfesjonalnaja politika imperii w Litwie i Biełorussii pri Aleksandrie II”. Obie udowadniają ponad wszelką wątpliwość, że ze strony rosyjskiej nie było najmniejszej gotowości do jakiegokolwiek innego kompromisu niż całkowite podporządkowanie Polski w granicach na zachód od Bugu i likwidacja najmniejszych śladów polskości na wschód od Bugu. Polacy mieli do wyboru: albo zaakceptować plan wyniszczenia polskości, albo przeciwko niemu się zbuntować. Wybrali tę drugą ewentualność. Kto nazywa to szaleństwem, ten albo nie zna historii, albo sympatyzuje z programem niszczenia polskości.

- Powstały różne oddolne inicjatywy, mające na celu uczczenie obchodów Roku Powstania Styczniowego. Czy to może zrównoważyć brak państwowego zaangażowania?

- Myślę, że im więcej jest inicjatyw upamiętniających powstanie styczniowe, zwłaszcza na szczeblu lokalnym, tym lepiej. Miejmy świadomość, że toczyło się ono na całym terytorium zaboru rosyjskiego, było związane z ważnymi wystąpieniami zarówno mieszkańców Galicji, jak i zaboru pruskiego, Wielkopolski, byli powstańcy ze Śląska... W każdym niemal miejscu Polski można i trzeba ożywiać tę pamięć. To dobrze, jeśli prezydent Rzeczypospolitej choćby symbolicznie - niezależnie od tego, czy się z nim zgadzam politycznie, czy nie - nawiązuje do tej pamięci. Warto, oczywiście, zapytać, jak będzie to wyglądało od strony praktycznej. Przywołam w tym miejscu inicjatywę komitetu, który powołała zawodowa grupa historyków, czyli Polskie Towarzystwo Historyczne. Zabiegali oni o wsparcie finansowe Kancelarii Prezydenta organizacji obchodów rocznicy, ale go nie otrzymali, chociaż ich inicjatywa w żaden sposób nie była powiązana z jakąś partią. Wiem, że prof. Jerzy Borejsza, stojący na czele komitetu PTH, był bardzo rozczarowany tym stanowiskiem. Nie zrażajmy się jednak, organizujmy obchody tam, gdzie możemy. Rok Powstania Styczniowego trwa. Róbmy swoje!

2013-02-25 14:46

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

„Napełnił naczynie wodą i zaczął umywać uczniom nogi” (J 13, 5)

Niedziela warszawska 15/2004

[ TEMATY ]

Wielki Tydzień

pl.wikipedia.org

Mistrz Księgi Domowej, "Chrystus myjący nogi apostołom", 1475

Mistrz Księgi Domowej,

1. Wszelkie „umywanie”, „obmywanie się” lub kogoś albo czegoś kojarzy się ściśle z faktem istnienia jakiegoś brudu. Umywanie to akcja mająca na celu właśnie uwolnienie się od tego brudu. I jak o brudzie można mówić w znaczeniu dosłownym i przenośnym, taki też sens posiada czynność obmywania; jest to oczyszczanie się z fizycznego brudu albo akcja symboliczna powodująca uwolnienie się od moralnego zbrukania. To ten ostatni rodzaj obmycia ma na myśli Psalmista, kiedy woła: „Obmyj mnie całego z nieprawości moich i oczyść ze wszystkich moich grzechów …obmyj mnie a stanę się bielszy od śniegu” (Ps 51, 4-9). Wszelkie „bycie brudnym” sprowadza na nas złe, nieprzyjemne samopoczucie, uwolnienie się zaś od owego brudu przez obmycie przynosi wyraźną ulgę.
Biblia mówi wiele razy o obydwu rodzajach zarówno brudu jak i obmycia, czyli oczyszczenia. W rozważaniach niniejszych zajmiemy się obmyciami z brudu w znaczeniu moralnym.

CZYTAJ DALEJ

Triduum Paschalne - trzy najważniejsze dni w roku

Niedziela legnicka 16/2006

Karol Porwich/Niedziela

Monika Łukaszów: - Wielkanoc to największe święto w Kościele, wszyscy o tym wiemy, a jednak wielu większą wagę przywiązuje do świąt Narodzenia Pańskiego. Z czego to wynika?

CZYTAJ DALEJ

Panie! Bądź dla nas codziennym zmartwychpowstawaniem!

2024-03-28 23:44

[ TEMATY ]

rozważania

O. prof. Zdzisław Kijas

Karol Porwich/Niedziela

Chrystus zmartwychwstał, lecz każdy z wierzących musi szukać zrozumienia wielkości tej prawdy w swoim życiu i sił, których ona udziela.

Ewangelia (J 20,1 -9)

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję