Reklama

Słowo Arcybiskupa Łódzkiego na Boże Narodzenie i Nowy Rok dla Czytelników "Niedzieli Łódzkiej"

Niedziela łódzka 51/2002

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Pan sam da wam znak: Oto Dziewica pocznie i porodzi Syna, któremu nadadzą imię Emmanuel (Iz 7, 14). Emmanuel - to znaczy Bóg z nami (Mt 1, 23).
Słowa te usłyszał św. Józef we śnie po tym, jak zamierzał oddalić Maryję, która znalazła się brzemienną. One stały się dla serca tego Człowieka Sprawiedliwego - w obliczu jego obaw i lęków - źródłem prawdziwego pokoju i umocnienia. To, co się poczęło w Maryi, jest z Ducha Świętego - to Jezus, który zbawi swój lud od jego grzechów.
Jakże jesteśmy przywiązani do pozostałych ewangelicznych obrazów, odsłaniających jakby krok po kroku historię tego niezwykłego narodzenia.
Józef i Maryja niosąca w swoim łonie Dzieciątko, idący, aby ich zapisano w Betlejem. W tej ubogiej judejskiej mieścinie zrodzi się Ten, który będzie władał w Izraelu, a pochodzenie Jego od początku, od dni wieczności (Mi 5, 1). Bo właśnie tam staje się dla nas bardziej dostępna niepojęta Tajemnica Wcielenia - kiedy wsłuchujemy się i wpatrujemy w betlejemskiego ducha pokory przychodzącego ku nam Boga.
Anioł Pański pasterzom, którzy trzymali straż nocną nad swoją trzodą, nie zwiastuje po prostu, że narodził się Zbawiciel. On mówi: zwiastuję wam radość wielką, narodził się wam Zbawiciel. Bo narodzenie Jezusa jest dla każdego wydarzeniem bardzo osobistym - jest darem ofiarowanym każdemu z nas.
A jednak nie było dla nich miejsca w gospodzie (Łk 1, 7). Maryja powiła swego pierworodnego Syna, owinęła Go w pieluszki i położyła w żłobie. Czy ciągle nie ma miejsca dla Emmanuela w gospodzie tego świata? To Mu jednak nie przeszkadza być Bogiem z nami. Rodzi się w duszy każdego człowieka. Rodzi się mimo nagromadzonych w niej grzechów. Przebija się przez nie, znajduje drogę przez życiowe błędy, przechodzi jakby od domu do domu, przezwyciężając nieprzychylność, strach, rozpacz, obojętność... Takie jest Jego nieustanne rodzenie się w grzesznych ludziach dobrej woli - rodzenie w blasku Jego łaskawości i Jego miłosierdzia.
I Mędrcy ze Wschodu, którzy padli na twarz i oddali pokłon Dziecięciu (Mt 2, 11), musieli jednak - otrzymawszy we śnie nakaz - wracać do swojego kraju inną drogą, aby ominąć przerażonego i rozgniewanego Heroda. Ten, kogo Bóg doprowadzi do żłóbka swojego umiłowanego Syna, powinien i musi powrócić do siebie, do swego domu - do swego kraju - inną drogą. Bo kiedy człowiek zostaje porażony blaskiem Boga, a jego serce zostaje zdobyte przez narodzonego w nim Jezusa musi się odmienić całe jego życie. Jeśli ktoś doszedł do Betlejem i oddał pokłon Nowonarodzonemu, pójdzie w swoim życiu zupełnie inną - całkiem nową drogą.
Dzieląc się ze wszystkimi Czytelnikami łódzkiego wydania Niedzieli radością wielką z narodzenia Mesjasza, życzę, aby w swoim życiu odczytali znak dany im od Pana i odkryli wielką potrzebę i wartość kontemplacji Jezusa Chrystusa. Trwając z Maryją i Józefem w adoracji przed betlejemskim żłóbkiem, z ufnością zanośmy nasze modlitwy ku Temu, który odbierając chwałę na wysokościach, chce każdemu na ziemi ofiarować dar pokoju i wiarę w Jego na wieki trwające bycie Bogiem z nami.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2002-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Boży szaleniec, który uczy nas, jak zawierzyć się Maryi

[ TEMATY ]

Ludwik de Montfort

wikipedia.org

Św. Ludwik Maria Grignion de Montfort jako człowiek oddany Duchowi Świętemu wzrastał w osobistej świętości, „od dobrego ku lepszemu”. Wiemy jednakże, że do tej przygody zaprasza każdego.

Oto o jakich misjonarzy prosi Pana w ekstatycznej Modlitwie płomiennej: „o kapłanów wolnych Twoją wolnością, oderwanych od wszystkiego, bez ojca i matki, bez braci i sióstr, bez krewnych według ciała, przyjaciół według świata, dóbr doczesnych, bez więzów i trosk, a nawet własnej woli. (...), o niewolników Twojej miłości i Twojej woli, o ludzi według Serca Twego, którzy oderwani od własnej woli, która ich zagłusza i hamuje, aby spełniali wyłącznie Twoją wolę i pokonali wszystkich Twoich nieprzyjaciół, jako nowi Dawidowie z laską Krzyża i procą Różańca świętego w rękach (...), o ludzi podobnych do obłoków wzniesionych ponad ziemię, nasyconych niebiańską rosą, którzy bez przeszkód będą pędzić na wszystkie strony świata przynagleni tchnieniem Ducha Świętego.

CZYTAJ DALEJ

Trwam w Winnym Krzewie

2024-04-23 12:03

Niedziela Ogólnopolska 17/2024, str. 22

[ TEMATY ]

rozważanie

Adobe Stock

Jakiś czas temu spotkałem mężczyznę, który po wielu latach przeżytych z dala od Boga i Kościoła odnalazł skarb wiary i utracony całkowicie sens życia. Urodził się w dobrej katolickiej rodzinie. Rodzice zadbali o jego religijną formację. Pokazali mu prawdziwe rodzinne życie, jednak już jako nastolatek zaczął się od tego wszystkiego odcinać. Spotkał takie osoby, które przekonały go, że religia to ludzki wymysł, że Boga nie ma, a Kościół i jego ludzie to zwykli hipokryci. Począł się zatracać, zaczął bowiem nadużywać alkoholu, zażywać narkotyki, prowadzić rozwiązłe życie, w niczym nieskrępowanej wolności. Porzucił dom, zrozpaczonych rodziców i związał się z towarzystwem, które wyznawało podobne „wartości”. Tam poznał swoją przyszłą żonę. Zawarli nawet sakrament małżeństwa, bo ktoś ich przekonał, że to fajna „impreza”. Dali życie trzem córkom, których nawet nie ochrzcili. Małżeństwo tego człowieka rozpadło się, a córki totalnie pogubiły się w życiu. Został sam z poczuciem przegranego życia. Postanowił ze sobą skończyć. I wtedy spotkał kogoś, kto przypomniał mu o Bogu, o sakramentach świętych, o Różańcu i zaprowadził do wspólnoty działającej w parafii, która otoczyła go miłością i modlitwą. Dzisiaj odbudowuje swoje życie, porządkuje swoje sprawy. Na jego dłoni widziałem owinięty różaniec, z którym, jak powiedział, nigdy się już nie rozstaje. Na pożegnanie przyznał, że nareszcie czerpie pełnymi garściami z Bożej miłości.

CZYTAJ DALEJ

Wojownicy Maryi w Rzeszowie

2024-04-28 22:14

Mariusz Barnaś

Wojownicy Maryi na ulicach Rzeszowa

Wojownicy Maryi na ulicach Rzeszowa

Tradycyjnie już spotkanie rozpoczęło się od procesji różańcowej ulicami miasta, następnie odbyła się Msza święta pod przewodnictwem ks. biskupa Jana Wątroby, podczas której kazanie wygłosił ks. Dominik Chmielewski SDB, który zwrócił naszą uwagę na następujące kwestie:

-Zdrada Judasza zaczęła się od zakwestionowania realnej obecności Jezusa w Eucharystii (mowa eucharystyczna Pana Jezusa wg Ewangelii św. Jana: Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. Jeśli kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki. Chlebem, który Ja dam, jest moje ciało za życie świata).

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję