"Szczęśliwa nocy,
w którą się nam rodzi
Dzień jasny, światło wszystkiemu stworzeniu,
I w której brudach i okropnym cieniu
Słońce jaśniejsze
nad codzienne wschodzi"
Tradycyjnym zwyczajem pragnę i w tym roku tą drogą spotkać się z Wami przy wigilijnym stole. Z potrzeby serca pozdrawiam zwłaszcza te domy, w których radość z narodzenia Pana osnuwa niepokój o kolejny dzień, o los dzieci i starszych. Te domy w sposób bardzo wyrazisty odzwierciedlają niepokój Świętej Rodziny postawionej wobec obojętności mieszkańców Betlejem. Ufam, że nadzieja, jaką niesie to świętowanie ziści się w domach napełnionych różnoraką troską.
Niezależnie od tego jak bogaty jest nasz wigilijny stół, możemy cieszyć się obfitością różnorakiego obdarowania w tym roku, który odchodzi do historii.
Pamiętamy radość i uniesienie papieskiej pielgrzymki. Niespodziewane, zaskakujące wizyty w Tyńcu i na Bielanach każą mieć nadzieję, że i przepowiadanie Ojca Świętego zgotuje owoce, których się jeszcze może nie spodziewamy. Trzeba zatem wracać do papieskiego nauczania i odkrywać na nowo prawdy, które przekazywał, a które może w chwili uniesienia i entuzjazmu nie w pełni zostały odczytane.
Darem tej pielgrzymki dla naszej archidiecezji była beatyfikacja świątobliwego rektora Seminarium, miłosiernego spowiednika księdza Jana Balickiego. Cieszy Jego żywy ciągle kult zarówno na przemyskim cmentarzu, jak i w archikatedrze. Mam nadzieję, że podjęty zamiar wytyczenia szlaku modlitewnego błogosławionego Jana, który będzie przebiegał trasą, którą On przemierzał z Seminarium do Kruhela zaowocuje jeszcze spotęgowaniem kultu i pozwoli lepiej poznać historię dzieła, jakim była troska o ratowanie kobiet ze zniewolenia grzechowego.
Do dziś towarzyszy nam obraz odświętnego miasta, które było świadkiem przeniesienia doczesnych szczątków Błogosławionego z cmentarza do archikatedry.
To błogosławiony Jan jakby przygotował kolejną uroczystość, jaką było powitanie na przemyskiej ziemi Obrazu Jasnogórskiej Madonny, która od sierpnia nawiedza kolejne parafie. Dotychczasowa peregrynacja ujawnia, jak wielkie duchowe znaczenie ma to wydarzenie. Zdawało się, że może to już nie te czasy, nie ta sytuacja. A jednak. Każda parafia poprzez rekolekcje, nieraz misje, przygotowuje się duchowo na dary i łaski peregrynacji. To duchowe zamyślenie owocuje spontanicznym i okazałym przywitaniem zewnętrznym. Przed nami jeszcze rok tej szczególnej wizytacji Matki w domach swoich dzieci. Jej przedłużeniem jest tzw. mała peregrynacja kopii Obrazu odwiedzającego poszczególne domy wspólnot parafialnych.
Tę radość i jej owoce kładziemy na wigilijnym stole obok prezentów, którymi się obdarowujemy.
Przed nami kolejny rok trzeciego tysiąclecia. Pochyleni nad betlejemskim żłóbkiem zawierzamy nadchodzące dni Bożej Opatrzności.
W ręce Bożej Dzieciny składamy niepokój kraju Jego narodzenia. Z wielką determinacją trzeba się ciągle modlić, w łączności z Janem Pawłem II, aby ucichła nienawiść potęgująca liczbę ofiar i łez z obydwu stron.
Od betlejemskiej groty z niepokojem patrzymy na Irak i ciągle wiszące nad ludzkością widmo światowego konfliktu, którego rozmiary trudno dziś przewidzieć.
Koniec tego roku przyniósł niepokojące sygnały zwiastujące próbę nowych prześladowań Kościoła katolickiego w Rosji. Muszą niepokoić słowa mówiące o Kościele katolickim jako największym wrogu Rosji i prawosławnej cerkwi. Jest to tym bardziej zatrważające, że autorzy tych insynuacji są jakby niewidoczni. Kryją się za murami urzędów i nawzajem odżegnują się od tych intencji. Fakty jednak pokazują, że nie są to czcze słowa, lecz idą za nimi niepokojące czyny. Teraz dowiedzieliśmy się dlaczego nie wpuszczono biskupa Jerzego Mazura do jego syberyjskiej diecezji i dlaczego usuwano księży z Ukrainy, Rosji i Białorusi. Ateistyczny komunizm nie chce umrzeć, a już rodzi się ateistyczny liberalizm.
Łamiąc opłatek życzymy sobie, by ten nowy rok, rok referendum i być może naszego wejścia do Unii Europejskiej, stał się czasem mądrych i twórczych decyzji. Trudno dziś przewidzieć jak zadecydują Polacy podczas czekającego referendum. Nie chcemy wpływać na ludzkie decyzje, ale warto się przygotować na trudności dostosowania w nowych warunkach. One częściowo już są, bywają kuszące, pociągające. Polacy sobie "jakoś" poradzą (to słowo "jakoś" jest bardzo niebezpieczne - trzeba wiedzieć jak chcemy sobie poradzić). Niejasne wyliczenia profitów nie ułatwiają, jak na dziś, decyzji. Chcę powtórzyć to, co już kiedyś napisałem: argumentem decydującym w głosowaniu winna być także jasna akceptacja chrześcijańskich korzeni Europy. Powtarzam, jeśli w unijnej ustawie zasadniczej nie znajdzie się miejsce dla Boga, dla moralności, to warto się pytać czy jest tam miejsce dla mnie. I to jest jasny weryfikator mojego udziału w referendum. Jednakże nawet gdyby statystyczna większość zdecydowała się na wejście do nowych struktur europejskich, zadaniem wierzących zawsze będzie domagać się prawa dla Boga i szacunku dla Jego przykazań w świecie współczesnym.
Polski nie da się wyłączyć z krwiobiegu Europy, bo ona już w niej jest. Przemawia za tym historia i fakty, które wyraziście pokazują naszą obecność i nasz wkład w dzieje kontynentu. Muszą zatem niepokoić końcowe konsultacje, w których sporo, może przede wszystkim, mówi się o pieniądzach, a wcale lub niewiele o wartościach. Wiemy z pewnością, że nasz roczny wkład w to przedsięwzięcie wyniesie dwa i pół miliarda euro. Nie wiemy ile za to otrzymamy z kasy unijnej, a taką prawdę społeczeństwu trzeba ujawnić. Milczy się na temat invocatio Dei w nowej unijnej Konstytucji. To milczenie elit, także katolickich, musi napawać niepokojem i skłaniać do krytycznych refleksji.
Istnieje prawo duchowego życia, które głosi, że wcześniej czy później człowiek musi spotkać się z Bogiem sam na sam. Dość łatwo można podjąć decyzję pójścia za Nim na fali emocji, na jakimś wielkim zgromadzeniu lub w małej grupie mocnej duchowo. Człowiek jednak musi opuścić tłum i pójść do domu, być sam. Po chwilach spędzonych w społeczności wraca do siebie, gdzie pozostaje sam. Ważne jest nie to, co człowiek robi w tłumie, ale wtedy gdy jest sam z Chrystusem.
Niech te Święta będą także czasem tej samotni z Jezusem, z której jak świadkowie Ewangelii wrócimy, by opowiadać światu o wielkich dziełach, które się w nas dokonały. Miejscem takiej duchowej samotności może stać się modlitwa różańcowa, którą i w naszym programie duszpasterskim uczyniliśmy priorytetem tego roku. Nowe "Tajemnice Światła" powinny zainspirować tych, którzy jeszcze nie należą do wspólnot Żywego Różańca, aby dołączyli do nich i w ten sposób utworzyli wspólnoty modlitwy, z których ludzie czerpać będą łaskę i siłę świadectwa.
W połowie nadchodzącego roku, jeśli Bóg pozwoli doczekać, przeżyjemy radość kanonizacji błogosławionego biskupa Józefa Sebastiana Pelczara. Już teraz trzeba rozpocząć duchowe przygotowanie do tego historycznego dla diecezji wydarzenia.
Życzę na te Święta i nadchodzący Nowy Rok wielu łask Bożych, zdrowia i ludzkiej życzliwości. Łamię się opłatkiem z wszystkimi: dziećmi i rodzicami. Pragnę wlać nadzieję w serca pozbawionych pracy i patrzących z niepokojem na kolejne dni. Łączę się w duchu chrześcijańskiej nadziei z młodymi, którzy pogłębiając swoją wiedzę niech przygotowują się do pełnienia odpowiedzialnych funkcji na rzecz dobra wspólnego.
Słowa szczególnej miłości kieruję do chorych i starszych. Niech ciągle na nowo rodzący się Jezus spełni najskrytsze pragnienia każdego serca. Błogosławionych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku!
Pomóż w rozwoju naszego portalu