Reklama

Niedziela Kielecka

Umarł przy ołtarzu w Szczekocinach

W kwietniu minęła 50. rocznica śmierci szczekocińskiego proboszcza i dziekana ks. Antoniego Kowalskiego. Życie zakończył podczas odprawianej przez siebie Mszy św. w parafialnym kościele 2 kwietnia 1963 r. Był kapłanem z powołania. W trudnych czasach komunizmu w Polsce bronił praw katolików i świadczył prawdę o brutalnie prześladowanym biskupie kieleckim Czesławie Kaczmarku

Niedziela kielecka 20/2013, str. 3

[ TEMATY ]

kapłan

Archiwum prywatne

Ks. Antoni Kowalski

Ks. Antoni Kowalski

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Antoni Kowalski urodził się w 1905 r. w Zabrodziu w powiecie radomszczańskim. Święcenia kapłańskie przyjął w 1927 r., po ukończeniu studiów w kieleckim WSD. Był wikariuszem w Sławkowie, Ogrodzieńcu i Pilicy. Potem proboszczem w Tarnawie i Chrząstowie-Koniecpolu.

Aresztowanie proboscza

Posługę w Szczekocinach rozpoczął 7 listopada 1947 r. Uczył religii w Liceum i Gimnazjum Koedukacyjnym im. T. Kościuszki. Jego działalność w miasteczku była obserwowana przez władze „ludowe”. W kieleckim Wydziale ds. Wyznań pisano, że w czasie II wojny światowej „utrzymywał ścisły kontakt z A [rmią] K [rajową] (...) mocno zwalczał z ambony ruch lewicowy, a po wyzwoleniu piętnował działalność [lewicowych] partii politycznych i organizacji społecznych”. Krytycznie oceniał wprowadzenie 5 sierpnia 1949 r. dekretu o ochronie wolności sumienia i wyznania, który był wykazem kar za - jak napisano - „nadużywanie wolności sumienia i wyznania”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Wkrótce okazało się, że ów dekret posłużył do aresztowania proboszcza ze Szczekocin 14 lutego 1950 r. Kuria kielecka wystosowała protest, w którym napisano, że „pierwsze z tych rzekomych przestępstw [księdza] miało polegać na nawoływaniu uczniów do występowania przeciwko przejęciu Zakładów Naukowych w Szczekocinach przez Towarzystwo Przyjaciół Dzieci i wyjaśnianiu uczniom w sposób podburzający bezwyznaniowego charakteru szkół TPD”. W rzeczywistości u schyłku lat 40. władze świeckie pod szyldem tej laickiej organizacji usuwały naukę religii i krzyże ze ścian w publicznych szkołach. Ks. Kowalski spowodował wycofywanie przez młodzież deklarowanej wcześniej zgody na przejęcie szkół przez tę organizację. Drugim tzw. przestępstwem było odczytanie oświadczenia biskupów, którzy protestowali wobec upaństwowienia kościelnej organizacji charytatywnej Caritas. Dziekana ostrzegał przed tym sam wicewojewoda kielecki Marian Kowalczewski, który przybył do Szczekocin „w towarzystwie dwóch innych osób”.

Zarówno w śledztwie, jak podczas dwóch rozpraw przed Sądem Apelacyjnym w Kielcach we wrześniu i październiku 1950 r. oskarżony nie przyznał się do winy. Uwolnienia domagał się też ordynariusz kielecki, dowodząc, że obie rozprawy sądowe „wykazały całkowitą bezpodstawność stawianych ks. Kowalskiemu zarzutów”. Poważnie chory na serce dziekan był przetrzymywany nadal w kieleckim więzieniu. Opuścił je dopiero wskutek starań u prezydenta Bolesława Bieruta sufragana kieleckiego bp. Franciszka Sonika, 31 marca 1951 r., czyli w ponad dwa miesiące po uwięzieniu bp. Kaczmarka.

Niepokorny dziekan

Reklama

W następnych latach władze nadal inwigilowały i szykanowały ks. Kowalskiego. Pozbawiono go prawa nauczania religii w szkole i miano mu za złe, że żadnego polecenia władz administracyjno-państwowych nie wykonywał bez zezwolenia biskupa. „Kategorycznie odmówił - napisano w charakterystyce «wyznaniówki» - uruchomienia dzwonów w czasie pogrzebu Józefa Stalina”. Ks. Kowalski ciężko przeżył aresztowanie 25 września 1953 r. prymasa Stefana Wyszyńskiego, który nie potępił działalności bp. Kaczmarka, skazanego na 12 lat więzienia w sfingowanym „procesie”. Nie mógł pogodzić się z nakazem odczytania oświadczenia Episkopatu Polski krytykującego ordynariusza z Kielc. Władze PRL odnotowały, że kiedy dziekan Kowalski czytał ten tekst z ambony „to się rozpłakał i przerwał czytanie i dopiero po kilku minutach skończył”.

W 1955 r. ksiądz przeszedł zawał serca, ale po kilku miesiącach wrócił do pracy. Władze nie mogły pogodzić się z jego popularnością wśród parafian i aktywnością duszpasterską. Uważano, że „werbował” młodzież z Liceum Pedagogicznego i Szkoły Ćwiczeń na naukę religii w kościele. Za zorganizowanie procesji bez zezwolenia i wystąpienie w obronie ponownie atakowanego bp. Kaczmarka zażądano w styczniu 1960 r. odwołania go ze stanowiska. Nic takiego nie nastąpiło, a w dodatku dziekan został kanonikiem gremialnym Kapituły Kolegiaty Wiślickiej i szambelanem Jego Świątobliwości Jana XXIII.

Doznane cierpienia źle wpływały na stan jego zdrowia. Dziekan zmarł nagle na atak serca w wieku 57 lat. Na jego pogrzeb w Szczekocinach przybyło 120 księży i rzesze wiernych. Bp Kaczmarek nad trumną „Wyraził smutek z racji tak szybkiego odejścia śp. ks. A. Kowalskiego z pierwszych szeregów, ze wszech miar prawych kapłanów, wobec Boga, Kościoła, swojego Ks. Biskupa i Ojczyzny”. Zmarły spoczął w rodzinnym grobowcu w Gidlach.

Serca kapłanów biły zbyt krótko

Okoliczności śmierci ks. Kowalskiego przypominały diecezjanom odejście innego kapłana - więźnia komunizmu. Był nim bp Szczepan Sobalkowski, który 12 lutego 1958 r. upadł przy ołtarzu w kaplicy Matki Bożej na Jasnej Górze, nazajutrz po tym, jak został konsekrowany na biskupa sufragana kieleckiego. W parę miesięcy po śmierci ks. Kowalskiego odszedł bp Kaczmarek. Stało się to w lubelskim szpitalu 26 sierpnia 1963 r. w święto Matki Boskiej Częstochowskiej. Warto pamiętać, że wyczerpane serca kieleckich kapłanów w czasach komunistycznych biły zbyt krótko.

2013-05-16 13:19

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Abp Gądecki: kapłan nie jest przedstawicielem ludzi, lecz Boga

[ TEMATY ]

ksiądz

kapłan

abp Stanisław Gądecki

BOŻENA SZTAJNER

Nie ludzie wybierają kapłana, aby reprezentował ich przed Bogiem, ale Bóg wybiera kapłana, aby przez niego spotkać się z ludźmi. Kapłan nie jest przedstawicielem ludzi, lecz przedstawicielem Boga – mówił podczas Mszy Krzyżma w katedrze poznańskiej abp Stanisław Gądecki. W Eucharystii wzięło udział kilkuset kapłanów, którzy odnowili przyrzeczenia złożone podczas święceń.

Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski rozważał podczas liturgii znak nałożenia rąk, istotny w obrzędzie święceń kapłańskich, mówił też o dotknięciu ręki Boga i ręki Ducha Świętego. „Ręce mówią wiele w mowie ciała. Jeszcze więcej mówią o tajemnicy sakramentu kapłaństwa. Kiedy – jako kapłani – myślimy o znaku jakim jest ręka, podświadomie przypominamy sobie ręką boską, z którą spotkaliśmy się przed setkami tysięcy lat” – mówił abp Gądecki. Metropolita poznański zauważył, że gest nałożenia rąk przez biskupa – a potem współbraci kapłanów – przyniósł im błogosławieństwo, powołanie do szczególnego urzędu. „Następnie nasze dłonie zostały namaszczone olejem, będącym znakiem Ducha Świętego i Jego mocy” – zauważył abp Gądecki. Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski zwrócił uwagę, że dłonie kapłana są instrumentem zmagania się ze światem, „wzięcia świata we własne ręce”, a przez gest namaszczenia Bóg pragnie, aby w świecie stały się Jego rękami. „Chce, aby nie były narzędziami służącymi do przywłaszczania sobie rzeczy, ludzi i świata, lecz by przekazywały Jego boski dotyk, oddając się na służbę Jego miłości” – mówił abp Gądecki. Metropolita poznański zauważył, że po nałożeniu rąk podczas święceń zaczyna się historia rąk kapłańskich, naznaczona entuzjazmem, niekiedy przerażeniem wielkością zadania. „W jak wielką władzę wyposażył nasze ręce Chrystus! Przede wszystkim dal im moc oczyszczania z grzechów. Jest to największa moc, jaka istnieje na ziemi” – podkreślił przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski. „Wszyscy psychoanalitycy razem wzięci nie dysponują taką mocą, jaką dysponuje kapłańska ręka. Oni mogą wysłuchać win, mogą pomóc człowiekowi w otwarciu, ale nie usuną ciężaru gniotącego serce człowieka wyrzutami sumienia. Kapłan dotykając serca uwalnia je z poczucia winy, czyli z największego nieszczęścia, jakie może dosięgnąć człowieka” – mówił abp Gądecki. Metropolita poznański pytał kapłanów, czy w pełni wykorzystują moc kapłańskich rąk. Cytował ostre wyrzuty z tytułu zaniedbania tych obowiązków czynione przez autora „Listu papieża Celestyna VI do kapłanów”, m.in. „Nie mówię i nie chcę mówić, że zaniedbujecie swe obowiązki… Ale dla prawdziwego kapłana Chrystusowego, najwyższy obowiązek leży poza zwykłymi i obowiązującymi powinnościami”. Uczestnicy liturgii w katedrze poznańskiej modlili się, aby słabości i trudności, z jakimi się zmagają kapłani, nie osłabiały radości powołania i nie pomniejszały entuzjazmu, z jakim pełnią misję.
CZYTAJ DALEJ

Jasnogórskie Śluby Narodu Polskiego

Niedziela Ogólnopolska 37/2012, str. 6

INSTYTUT PRYMASA WYSZYŃSKIEGO

Na Jasnej Górze 26 sierpnia 1956 r., w dniu składania Jasnogórskich Ślubów Narodu, przygotowanych przez więzionego w Komańczy kard. Stefana Wyszyńskiego, prymasa Polski. Cudowny Obraz niesiony podczas procesji na jasnogórskich wałach

Na Jasnej Górze 26 sierpnia 1956 r., w dniu składania Jasnogórskich Ślubów Narodu, przygotowanych przez więzionego w Komańczy kard. Stefana Wyszyńskiego, prymasa Polski. Cudowny Obraz niesiony podczas procesji na jasnogórskich wałach

Tekst Jasnogórskich Ślubów Narodu Polskiego napisał kard. Stefan Wyszyński w czasie swojego uwięzienia w Komańczy. Śluby zostały złożone przez Naród polski 26 sierpnia 1956 r. na Jasnej Górze. Natomiast 26 sierpnia 2012 r. przed wejściem do Kaplicy Cudownego Obrazu Matki Bożej na Jasnej Górze prymas Polski abp Józef Kowalczyk odsłonił tablicę z tekstem Ślubów z 1956 r., ufundowaną przez Instytut Prymasa Wyszyńskiego, z okazji 70. rocznicy jego istnienia

Wielka Boga-Człowieka Matko, Bogarodzico Dziewico, Bogiem sławiona Maryjo, Królowo świata i Polski Królowo. Gdy upływają trzy wieki od radosnego dnia, w którym zostałaś Królową Polski, oto my, dzieci Narodu Polskiego i Twoje dzieci, krew z krwi przodków naszych, stajemy znów przed Tobą, pełni tych samych uczuć miłości, wierności i nadziei, jakie ożywiały ongiś ojców naszych. Królowo Polski - przyrzekamy! My, Biskupi Polscy i Królewskie Kapłaństwo, lud nabyty Zbawczą Krwią Syna Twego, przychodzimy, Maryjo, znów do Tronu Twego, Pośredniczko Łask Wszelkich, Matko Miłosierdzia i wszelkiego pocieszenia. Przynosimy do stóp Twoich całe wieki naszej wierności Bogu, Kościołowi Chrystusowemu - wieki wierności szczytnemu posłannictwu Narodu, omytego w wodach Chrztu św. Składamy u stóp Twoich siebie samych i wszystko, co mamy: rodziny nasze, świątynie i domostwa, zagony polne i warsztaty pracy, pługi, młoty i pióra, wszystkie wysiłki myśli naszej, drgnienia serc i porywy woli. Stajemy przed Tobą pełni wdzięczności, żeś była nam Dziewicą Wspomożycielką wśród chwały i wśród straszliwych klęsk tylu potopów. Stajemy przed Tobą pełni skruchy, w poczuciu winy, że dotąd nie wypełniliśmy ślubów i przyrzeczeń ojców naszych. Spojrzyj na nas, Pani Łaskawa, okiem Miłosierdzia Twego i wysłuchaj potężnych głosów, które zgodnym chórem rwą się ku Tobie z głębi serc wielomilionowych zastępów oddanego Ci Ludu Bożego. KRÓLOWO POLSKI, ODNAWIAMY DZIŚ ŚLUBY PRZODKÓW NASZYCH I CIEBIE ZA PATRONKĘ NASZĄ I ZA KRÓLOWĘ NARODU POLSKIEGO UZNAJEMY. Zarówno siebie samych, jak wszystkie ziemie polskie i wszystek Lud polecamy Twojej szczególnej opiece i obronie. Wzywamy pokornie Twej pomocy i miłosierdzia w walce o dochowanie wierności Bogu, Krzyżowi i Ewangelii, Kościołowi świętemu i jego Pasterzom, Ojczyźnie naszej świętej, Chrześcijańskiej Przedniej Straży, poświęconej Twojemu Sercu Niepokalanemu i Sercu Syna Twego. Pomnij, Matko, Dziewico, przed Obliczem Boga, na oddany Tobie Naród, który pragnie nadal pozostać Królestwem Twoim pod opieką Najlepszego Ojca wszystkich narodów ziemi.
CZYTAJ DALEJ

Leon XIV: nawet w godzinie ciemności można miłować aż do końca

2025-08-27 10:40

[ TEMATY ]

Leon XIV

Vatican Media

„Nawet w najciemniejszej godzinie można pozostać wolnym, aby miłować aż do końca” - powiedział Ojciec Święty podczas dzisiejszej audiencji ogólnej. W swojej katechezie papież skoncentrował się na scenie pojmania Jezusa.

Dzisiaj zastanowimy się nad sceną, która wyznacza początek męki Jezusa: wydarzenie Jego pojmania w ogrodzie Getsemani. Ewangelista Jan, z właściwą sobie głębią, nie przedstawia nam Jezusa przestraszonego, uciekającego czy też ukrywającego się. Wręcz przeciwnie, ukazuje nam człowieka wolnego, który wychodzi naprzód i zabiera głos, otwarcie stawiając czoła godzinie, w której może objawić się światło największej miłości.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję