Reklama

Niedziela Rzeszowska

Różaniec jest sensem mojego życia

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Jestem szczęśliwa i tak długo, jak Pan Bóg zechce, będę dźwigać ten krzyż. Ale gdyby nie siła płynąca z niebios za pośrednictwem Matki Bożej, nie dałabym rady nieść go aż tyle lat - mówi Kazimiera Roszkowicz z Trzcinicy. Od ponad 18 lat przykuta jest do łóżka. Od 12 lat przebywa w Zakładzie Pielęgnacyjno-Opiekuńczym Caritas Diecezji Rzeszowskiej Okręg Jasło w Jaśle. Opowiada, jak tu trafiła.

Reklama

Chorowała na osteoporozę, czyli zrzeszotnienie kości. Niefortunny upadek podczas zrywania wiśni, sprawił, że połamała kości, m.in. kręgosłup w odcinku piersiowym i została sparaliżowana. Pewnej nocy właśnie w hospicjum przyśniły jej się dzieci wykonujące własnoręcznie różańce. - Rozmyślając nad tym snem, pomyślałam sobie, może i ja bym jeszcze coś zrobiła w tej pozycji leżącej, w której spędzam ostatnie lata - mówi. Tłumaczy, że stan zdrowia nie pozwala jej na przyjęcie pozycji siedzącej lub półsiedzącej. - Mogę tylko leżeć na boku i opierać się na łokciach - dodaje. - Popatrzyłam na różaniec leżący na mojej szafce szpitalnej, który podarowała mi mama pewnego księdza, a przywiozła go z Ziemi Świętej - wydawał mi się trudny do wykonania. Niemniej postanowiłam spróbować. Poprosiłam dziewczęta praktykujące w hospicjum o to, aby kupiły mi koraliki, krzyżyki, nici. Początkowo była to żmudna praca, ale z czasem doszłam do wprawy. Bywało, że dziennie wykonywałam po 4 różance - opowiada. W zaopatrywanie w różnokolorowe koraliki, przede wszystkim białe, różowe, niebieskie zaangażowało się wiele osób. Dziś nie potrafi powiedzieć, ile różańców wykonała przez te lata pobytu w Zakładzie. Dostawał je każdy, kto ją odwiedził. Rozdawała je także personelowi hospicjum i chorym. Dziś różańce od Kazimiery Roszkowicz mają nawet hierarchowie - m.in. biskup senior Kazimierz Górny i bp Jan Wątroba. Pokazuje list z podziękowaniami od nowego Ordynariusza Rzeszowskiego, wspomina odwiedziny bp. Górnego. Sporo różańców trafiło za pośrednictwem kapelana hospicjum do dzieci z biednych rodzin idących do Pierwszej Komunii św. czy też do kleryków.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Każdy wykonany przeze mnie różaniec jest omodlony, bo nawlekając koraliki, odmawiam „przypisaną” danemu paciorkowi modlitwę - podkreśla. Osoby, którym wręczała różance, także prosiła o 10 „Zdrowaś Maryjo” w jej intencji. Zapytana, czy nie narzeka na swój los, mówi: - Dziękuję Panu Bogu za to kalectwo i za sprawność umysłu. Dzięki tej niepełnosprawności mam teraz czas na modlitwę, na słuchanie katolickiego radia, czytanie katolickiej prasy - przed wypadkiem ciągle brakowało mi wolnych chwil na pogłębianie życia duchowego. Dziś wiem, co to znaczy prawdziwie wierzyć. Podkreśla, że choroba pozwoliła jej docenić to, co do tej pory otrzymała od życia. - Mam 3 córki i 2 synów. Zawodowo przepracowałam ponad 20 lat - wylicza. - Kocham Różaniec i modlitwę, i kocham to swoje cierpienie - mówi po chwili milczenia. Przywołuje postać Ojca Świętego Jana Pawła II, dla którego Różaniec był „ulubioną modlitwą”. - Robienie różańców daje mi ogromną radość - podkreśla. Nie ukrywa, że z czasem coraz większą trudność sprawia jej trzymanie w rękach książki, wysuwa się z coraz słabszych rąk, ale dłonie są na tyle silne, by mogły utrzymać różaniec...

Przykład Kazimiery Roszkowicz może wielu zainspirować do własnoręcznego wykonania różańca dla siebie lub dla kogoś bliskiego. Różaniec można wykonać z plastikowych koralików, a taki nietypowy można zrobić z modeliny, masy solnej, z pestek jabłek, arbuza, kawy, orzechów włoskich, kasztanów, żołędzi, z jarzębiny, bursztynu, ziaren fasoli, szyszek modrzewiowych, ze sznurka. Można też wykonać go na szydełku. Ofiarowanie bliskiej osobie różańca zrobionego własnoręcznie może okazać się najlepszą zachętą do modlitwy różańcowej. Robiąc różaniec, poświęcisz swój czas, włożysz pewien trud, cząstkę swego serca. Obdarowując takim prezentem drugą osobę, sam zostaniesz obdarowany pamięcią i modlitwą.

2013-10-09 14:44

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

„Milion dzieci modli się na różańcu!”

[ TEMATY ]

różaniec

Biuro Prasowe PKWP Polska

Ten sam dzień, ta sama godzina, wspólna modlitwa z udziałem najmłodszych z całego świata. 18 października kolejna edycja kampanii „Milion dzieci modli się na różańcu” zainicjowanej przez Pomoc Kościołowi w Potrzebie. Ruszyły zapisy. Przed rokiem akcja przyciągnęła rekordową liczbę uczestników z Polski.

Dzieci usiadły w kole. Otoczyły świecę. Chwyciły za różaniec. Rozpoczęła się modlitwa. Każde „Zdrowaś Maryjo”, każde „Ojcze nasz”, każde „Chwała Ojcu…” było wypowiadane z myślą o tych, którzy cierpią. Najmłodsi z jednej z poznańskich szkół podstawowych, którzy przed rokiem wzięli udział w akcji zainicjowanej przez Pomoc Kościołowi w Potrzebie, nie widzieli wojny. Ale nie trzeba im tłumaczyć, że gdy ktoś płacze, traci dom, musi uciekać, to zderza się z ogromnym dramatem. „Wydaje się nam często, że nie mamy na ten dramat żadnego wpływu, ale wtedy przez naszą bezsilność przebija się wołanie Matki Bożej z Fatimy: +Odmawiajcie codziennie różaniec, aby wyprosić pokój dla świata+” – zauważa ks. prof. Waldemar Cisło. Te słowa, jak co roku, towarzyszą ogólnoświatowej kampanii modlitewnej pod hasłem „Milion dzieci modli się na różańcu”. Jej kolejna edycja planowana jest na 18 października.
CZYTAJ DALEJ

Bracia Międzyrzeccy

[ TEMATY ]

święci

Albertus teolog/pl.wikipedia.org

Śmierć Benedykta, Jana, Mateusza, Izaaka i Krystyna, pierwszych męczenników Polski obraz umieszczony w kościele opactwa Kamedułów w Bieniszewie

Śmierć Benedykta, Jana, Mateusza, Izaaka i Krystyna, pierwszych męczenników Polski obraz umieszczony w kościele opactwa Kamedułów w Bieniszewie

Bracia Międzyrzeccy żyli, pracowali i głosili słowo Boże na ziemiach, które geograficznie usytuowane są w Europie, lecz o określeniu Świętych mianem Europejczyków decyduje w równej mierze ich szczególna postawa.

Synowie możnych rodów - Benedykt urodzony w Benewencie, Jan z Wenecji i towarzyszący im Barnaba- na zaproszenie księcia Bolesława Chrobrego wyruszyli z pustelni św. Romualda w Pereum do odległego i nieznanego im kraju. "Odbywszy więc długą drogę przez Alpy [...] weszli do kraju Polan, gdzie mówiono nieznanym językiem [...] i zastali księcia, imieniem Bolesław [...]. I we wszystkim tenże Bolesław okazując im łaskawość, w zacisznej pustelni z wielką gotowością zbudował im miejsce, które sami sobie obrali [...] i dostarczał im środków niezbędnych do życia". Podróż mnichów, po której osiedli w pustelni niedaleko ujścia Obry do Warty, według dziejopisarza św. Brunona z Kwerfurtu, przygotował sam cesarz Otton III. Do przybyszów z Włoch dołączyli wkrótce nowicjusze Izaak i Mateusz z możnego chrześcijańskiego już rodu Polan oraz Krystyn - chłopiec z pobliskiej wsi usługujący pustelnikom. W swym eremie Bracia przygotowywali się do pracy misyjnej na ziemiach polskich. W nocy z 10 na 11 listopada 1003 roku zostali napadnięci i wymordowani. Mordercy spodziewali się obfitych łupów, których w pustelni nie było. Po złapaniu, osądzeni i skazani zbójcy, opowiedzieli przed egzekucją, że ich ofiary umarły śmiercią męczeńską, z modlitwą na ustach, także Krystyn, który bronił pustelni i poległ w walce. Swoje życie ocalił Barnaba, który był wtedy w drodze do Rzymu. Wkrótce papież Jan XVIII zaliczył Braci w poczet świętych. Europejskość męczenników, którzy zginęli według wszelkich przypuszczeń w eremie niedaleko wsi Święty Wojciech pod Międzyrzeczem, ma kilka wymiarów. Najbardziej oczywisty jest fakt geograficznego usytuowania w konkretnej przestrzeni, którą z jednej strony otwiera pustelnia kamedułów we włoskim Pereum, z drugiej natomiast zamykają ziemie "między rzekami", czyli okolice Międzyrzecza, w kraju Bolesława Chrobrego. Stąd mieli wyruszyć z misją głoszenia chrześcijaństwa w najbardziej odległych zakątkach państwa Polan, kontynuując dzieło ewangelizacyjne rozpoczęte przez św. Wojciecha.
CZYTAJ DALEJ

Abp Szewczuk: bycie nauczycielem w czasie wojny to heroizm

2025-11-13 17:58

[ TEMATY ]

nauczyciel

wojna

abp Światosław Szewczuk

flickr.com/episkopatnews

Światosław Szewczuk

Światosław Szewczuk

Arcybiskup większy kijowsko-halicki Światosław Szewczuk skierował szczególne słowo do ukraińskich wychowawców, nazywając ich pracę w czasie wojny „narodowym heroizmem”. Na zakończenie Boskiej Liturgii 12 listopada w Buczaczu z okazji 30. rocznicy przywrócenia buczackiego Liceum im. św. Jozafata, zwierzchnik Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego (UKGK) podziękował nauczycielom za odwagę, wierność powołaniu i służbę ukraińskim dzieciom.

Abp Szewczuk przypomniał alarmujące wnioski, jakie padły podczas Synodu Biskupów UKGK w Zarwanicy w zeszłym roku. Według oficjalnych statystyk 250 tysięcy ukraińskich dzieci nie umie czytać ani pisać. „Myśleliśmy, że analfabetyzm to coś, co już dawno zanikło w XXI wieku. Okazuje się, że tak nie jest” - zauważył.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję