Reklama

Aspekty

Teologia w IFT – jestem na tak!

Właśnie spełniam swoje marzenia - tak o nauce w Instytucie Filozoficzno-Teologicznym w Zielonej Górze mówi Tomasz Szymlet, student I roku teologii

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Rok akademicki w Instytucie Filozoficzno-Teologicznym im. Edyty Stein w Zielonej Górze rozpoczął się już na dobre. Studenci na pierwsze zajęcia przyszli 30 września. Tego poniedziałkowego przedpołudnia wykłady miały dwa roczniki - pierwszy i trzeci. Pozostałe dwa mogły trochę dłużej nacieszyć się wakacjami.

To było pierwsze spotkanie z instytutem dla „pierwszoroczniaków”, choć trudno używać tego określenia wobec osób, które swoje lata już mają. Nikt z nowych studentów IFT nie jest tegorocznym maturzystą.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

„To nasz drugi dom”

- Byłam zaskoczona, już myśleliśmy, że nie uda nam się utworzyć nowego roku, a tymczasem prawie w ostatniej chwili zgłosiło się kilka osób - mówiła „pani z dziekanatu”, czyli pani Agnieszka. Jedna z najważniejszych osób w Instytucie, obok pana Andrzeja, który pomaga studentom i wykładowcom we wszystkim, od ochrony budynku przez obsługę ksero po służenie rękawem, gdy noga poślizgnie się na egzaminie. Instytut ma bowiem klimat, którego nie sposób doświadczyć w budynkach wielkich uczelni. Tu wszyscy się znają. Liczba studentów na każdym z roczników nie przekracza dziesięciu. Tworzą się więc mocne relacje, koleżeństwa, przyjaźnie. Także wykładowcy mają dobry kontakt ze studentami. Żacy nie są tu anonimowi.

Reklama

- W instytucie panuje rodzinna atmosfera, jest wspaniale, doświadczamy i uczymy się tu miłości, przyjaźni, polegania na drugim, a także cierpliwości, szacunku i pokory. To jest nasz drugi dom - stwierdza Marta Boniakowska, studentka III roku.

- W Zielonej Górze studiuje się tak jak gdzie indziej: staramy się utrzymywać te same standardy jakości kształcenia jak na każdej wyższej uczelni. Na pewno specyfiką są małe grupy. Można więc powiedzieć, że to studia mocno zindywidualizowane, co pozwala na utrzymanie bezpośredniego kontaktu ze studentami. Może nie ma rozbudowanego życia studenckiego, ale za to jest sprzyjająca studiowaniu rodzinna atmosfera. Ma to oczywiście także inne konsekwencje: każda nieobecność jest natychmiast dostrzegalna - wyjaśnia ks. prof. Andrzej Draguła, dyrektor instytutu. - Moim zadaniem jest czuwać nad właściwym przebiegiem studiów, dostosować plan do naszych potrzeb, zabezpieczyć kadrę naukową, a także dbać o interesy studentów. Dyrektor w tak małym instytucie to dla studentów trochę jak drugi ojciec. Często z Agnieszką Mierzejewską, naszą sekretarką, powtarzamy, że im tu matkujemy. To oczywiste, że wizyta w naszym dziekanacie różni się od urzędowej atmosfery dziekanatów wielkich uniwersytetów.

To, czy pojawią się nowi studenci, nie było obojętne nikomu - ani pani Zofii, która pomaga utrzymywać czystość, ani panu Markowi, instytutowemu specjaliście od komputerów i sieci, ani nawet pani Marcie, bibliotekarce, która choć czasem musi użyć stanowczego tonu, przypominając o oddawaniu książek, to kocha pomagać żakom w poszukiwaniach odpowiednich źródeł dla ich wiedzy - to jakby nowi domownicy.

„Czuję się, jakbym miała dwadzieścia lat”

Reklama

I oto pojawili się. Na studia teologiczne w instytucie na pierwszy rok zgłosiło się osiem osób. Tyle samo jest na trzecim i czwartym roku. Trochę mniej na piątym, bo pięć. Drugiego nie ma, w zeszłym roku nie udało się utworzyć kierunku, tym bardziej cieszą nowi studenci. Można by rzec wspaniała ósemka. Wspaniała, bo są to dorośli ludzie, w większości z kilkuletnią historią zawodową, pracujący, niektórzy mają już swoją rodzinę. Często w takich przypadkach studiowanie dzienne wymaga większego wysiłku, niż gdy rozpoczyna się naukę zaraz po maturze.

- To chyba jakaś ogólniejsza tendencja. Wiem, że pojawiają się takie propozycje studiów jak 25+ czy nawet 40+. Moda na podjęcie studiów, zwłaszcza w celu poszerzenia swojej wiedzy, a nie ze względu na karierę zawodową, zaczyna się upowszechniać. Ci studenci są trochę inni niż ci, którzy przychodzą bezpośrednio po maturze. Są bardziej świadomi i zmotywowani - stwierdza ks. prof. Andrzej Draguła.

Na pierwsze zajęcia przyszła piątka. - Chodzi mi o to, by zdobyć wiedzę, ale dziś traktuję te studia jako coś w rodzaju większych rekolekcji - mówił Wojciech Szczeciński, konserwator, żonaty, zaangażowany w Szkołę Życia Chrześcijańskiego, animator młodzieży. - Pan Bóg mnie prowadził na te studia już od ładnych paru lat i w końcu przestałem się opierać, po prostu. Myślę, że ma w tym jakiś konkretny cel, ta wiedza na pewno przyda mi się do tego, co robię w parafii, w swoim życiu. Na pewno będę mógł ją wykorzystać. Poza tym chcę też tak osobiście lepiej poznać mojego Boga, jeszcze więcej o Nim wiedzieć.

Reklama

Z Wojtkiem do sali wykładowej wszedł wysoki, uśmiechnięty mężczyzna. - Przyszedłem tu, bo chcę się rozwijać, ogólnie i duchowo. Chcę poznawać mojego Boga, moją wiarę i umacniać się na tej drodze. I chyba spełniam właśnie swoje marzenia, będąc tutaj, marzenia, których nie byłem w stanie spełnić parę lat wcześniej - Tomasz Szymlet podjął kiedyś studia, ale szybko je przerwał. Dziś pracuje w firmie zajmującej się systemami dozoru elektronicznego. - Nie jest trudno pogodzić studia dzienne z pracą (śmiech). Mój system pracy wygląda tak, że dwanaście godzin pracuję, mam nocki, potem mam trzy dni wolnego, więc myślę, że będę mógł tak ułożyć grafik, żeby przyjeżdżać na zajęcia. A co do reszty to ufam Panu, że ułoży to dobrze. Nie martwię się i aż tak nie wybiegam w przyszłość.

Magdalena Idzik, siostra bezhabitowa ze Zgromadzenia Sług Jezusa, mieszka w Nowej Soli i trochę obawiała się dojazdów do Zielonej Góry, mimo to zaryzykowała. Okazało się, że Tomasz i Wojtek też dojeżdżają z tego miasta. - Zdecydowałam się na studia teologiczne, żeby pogłębiać wiedzę, żeby ta moja więź z Jezusem się umacniała.

Wolny czas postanowiła wykorzystać Marta Chmiel z Zielonej Góry. - Mam trzy córki, jedna studiuje, druga zdaje maturę, a trzecia ma półtora roku. Po macierzyńskim wróciłam do pracy, ale zredukowano mój etat, więc zostałam z córką w domu. Mąż, znając moje zainteresowania, zachęcił mnie do studiowania teologii. Teraz czuję się jakbym miała dwadzieścia lat - szkoła i małe dziecko (śmiech). Poza tym podczas rozmów ze znajomymi na tematy dotyczące wiary, zdarzało się, że brakowało mi argumentów. Myślę, że pogłębienie tej wiedzy pomoże mi podczas takich rozmów, zwłaszcza z ludźmi bardzo wykształconymi.

Obok Marty usiadła Alicja z Trzebiechowa, także żona i mama. - Do studiowania zachęcili mnie mój proboszcz i ks. Jan, który też ma tutaj wykłady. Dla mnie to wyzwanie, jakaś próba. Zobaczymy, jaki będzie efekt.

Reklama

Od tego roku instytut podlega pod Papieski Wydział Teologiczny we Wrocławiu. Zmiana pomogła w zachęceniu innych, niedoszłych absolwentów, do powrotu na studia. Kilka osób wraca, by się obronić. Kilka będzie kontynuowało naukę na poszczególnych rocznikach.

- O podjęciu takiej współpracy zdecydował biskup diecezjalny Stefan Regmunt, co było konieczne ze względu na zmieniające się przepisy dotyczące szkolnictwa wyższego w Polsce. Nowelizacja ustawy spowodowała, że musieliśmy szukać nowego partnera, innego niż uczelnia państwowa. Najbardziej naturalnym kierunkiem był Wrocław, z którym związany był od początku Instytut Formacji Świeckich w Gorzowie Wlkp., którego jesteśmy kontynuatorami. Współpraca taka jest konieczna w tych obszarach, gdzie nie możemy być samodzielni, tzn. w nadawaniu tytułu zawodowego magistra, którym kończy się studia teologii. Trzon kadry naukowej stanowią oczywiście księża naszej diecezji, w tym pracownicy Papieskiego Wydziału Teologicznego i Uniwersytetu Szczecińskiego - mówi ks. prof. Draguła.

„Studiowanie teologii jest aktem odwagi”

Studenci instytutu oficjalnie zainaugurowali rok akademicki 8 października we Wrocławiu. Przed nimi jeszcze instytutowa inauguracja w sobotę 19 października. Wtedy „pierwszacy” otrzymają indeksy. Przygoda z teologią trwa pięć lat. Studenci dogłębnie badają historię filozofii, historię Kościoła, uczą się języków dawnych i nowożytnych, uzyskują zawód nauczyciela, więc poznają też zasady przekazywania wiedzy uczniom.

Reklama

- To, co najlepiej wspominam ze studiów, to zajęcia z dr. Bogdanem Trochą: metafizyka, filozofia, antropologia, etyka. Zarażał swoją pasją filozofii, jego osobiste świadectwo potwierdzało system Arystotelesa, że na drodze logicznego myślenia można dojść do poznania Boga. No i fascynacja Tischnerem. Dla mnie osobiście to nowy sposób doświadczenia Boga, przez rozum. A potem zajęcia z dogmatyki z ks. Piotrowskim - przysłowiowe „wbijanie kija w mrowisko” po to, aby nauczyć nas myślenia. Przypuszczam, że bez tego, mogłabym sobie nie poradzić w obecnej pracy. No i patrologia - budowanie mostów między wiarą a rozumem w początkach chrześcijaństwa - wspomina Elżbieta Kozakiewicz, katechetka i wychowawca w I Liceum Ogólnokształcącym w Zielonej Górze.

Po zainteresowaniu kierunkiem i liczbie zatrudnionych absolwentów widać, że instytut pełni ważną rolę w diecezji.

- Po teologii można robić wszystko. Oczywiście gros naszych absolwentów podejmuje pracę w katechezie. Wielu z nich zaangażowanych jest w ruchy i stowarzyszenia, a także w życie lokalnych wspólnot, gdzie mogą dzielić się zdobytym doświadczeniem. Część jednak podejmuje równolegle albo po ukończeniu instytutu także drugi kierunek studiów, zdobywając dodatkowe kwalifikacje zawodowe. Jeszcze inni podejmują od razu pracę, która nie ma nic wspólnego z teologią. Z rozmów z naszymi absolwentami wiem, że są bardzo dobrze przyjmowani w swoich miejscach pracy. Np. teolog w wojsku jest prawie jak dodatkowy kapelan na pół etatu - mówi ks. prof. Andrzej Draguła. - Celem instytutu jest formacja teologów na szczeblu akademickim. I to zadanie - jak sądzę - wykonujemy dobrze.

Reklama

Teologia to, najprościej mówiąc, nauka o Bogu. Bóg jednak jest Tajemnicą, może dlatego dr Paweł Walczak skierował do studentów właśnie takie słowa na pierwszych ich zajęciach. - Studiowanie teologii jest aktem odwagi, jest trudne. Trzeba być gotowym na pytania pozostające bez odpowiedzi. To zdanie prowadzi do refleksji i pokazuje, że potrzebne jest takie studiowanie, jak robił to Jan Paweł II, na kolanach. Konfrontacja z trudnymi pytaniami bez relacji z Jezusem i bez studiowania na kolanach może zaciągnąć człowieka na manowce. Dlatego studenci IFT mają swojego opiekuna duchowego. Jest nim ks. Przemysław Janicki z parafii pw. Ducha Świętego, z nim przed zajęciami żacy spotykają się na Eucharystii odprawianej specjalnie dla nich. Bo choć studentem IFT może być osoba niewierząca, to katechetą już nie.

Jedną tylko radę dla studiujących teologię ma Ela, absolwentka IFT. - Nie zapominajcie o modlitwie.

A Redakcja z okazji nowego roku akademickiego życzy instytutowi wspaniałych owoców w postaci wielkich teologów.

2013-10-09 14:44

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Lublin: II Ogólnopolska Konferencja Naukowa Młodych Teologów „Iuvenes Errantes”

[ TEMATY ]

konferencja

teologia

Roman Czyrka

Czterdziestu naukowców z siedmiu ośrodków akademickich w dniach 27-28 listopada uczestniczyło w II Ogólnopolskiej Konferencji Naukowej Młodych Teologów „Iuvenes Errantes”, która odbyła się na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim.

- Konferencja ma na celu stworzenie młodym teologom - studentom i doktorantom - przestrzeni do prezentacji efektów badań i swoich osiągnięć – powiedział w rozmowie z KAI Krzysztof Szlanta, prezes Koła Naukowego Teologów KUL, które jest organizatorem wydarzenia.
CZYTAJ DALEJ

Abp Kupny: „Kościół buduje się przez codzienną wytrwałość”

2025-11-16 16:54

Archiwum Archidiecezji Wrocławskiej

Parafia NMP Królowej w Oławie obchodzi dzisiaj 20-lecia swojego powstania. Eucharystii przewodniczył metropolita wrocławski, abp Józef Kupny, który w homilii przypomniał, że najważniejszą świątynią nie są mury, lecz człowiek.

Metropolita wrocławski rozpoczął swoją homilię od słów Jezusa zapowiadających zburzenie świątyni jerozolimskiej. - Powinny poruszyć uczniów słowa Jezusa: “Przyjdzie czas, kiedy z tego, na co patrzycie, nie zostanie kamień na kamieniu”. Ale Jezus wypowiedział je nie dlatego, że nie ceni piękna murów i wystroju świątyni, lecz dlatego, że prawdziwą świątynią zawsze był i jest człowiek. Człowiek i jego serce otwarte na Boga i przyszłość, wskazał kaznodzieja, dodając: - Uczniowie wtedy jeszcze tego nie rozumieli. Dopiero Chrystus pokazał nam, że to my jesteśmy świątynią Boga, że Bóg mieszka w nas. Dziś, patrząc na piękny kościół parafialny, chcemy powiedzieć: “Panie, dziękujemy Ci, że w tym miejscu zechciałeś zamieszkać pośród nas”.              W dalszej części abp Kupny wrócił do początków parafii, wyrażając głęboką wdzięczność wszystkim, którzy ją tworzyli: - Każda parafia ma swoją historię i swoje korzenie. Dwadzieścia lat temu, kiedy powstała wasza parafia, Bóg zaprosił ludzi tej ziemi do nowego dzieła. Nie było wtedy wszystkiego, co mamy dziś, ale były nadzieje, plany i wiele pracy. Ta parafia istnieje dzięki wierze, miłości i wytrwałości ludzi - mówił metropolita wrocławski, dziękując za zaangażowanie w dzieło stworzenia parafii. - Z serca dziękuję wszystkim, którzy byli na początku tej drogi. Myślę o tych, którzy przez dwadzieścia lat są związani z tą parafią. Dziękuję księdzu proboszczowi Robertowi, dziękuję wszystkim, którzy ofiarowali czas, talenty, środki i modlitwy. Niech Bóg wynagrodzi ich trud — zarówno tych, którzy są dziś z nami, jak i tych, którzy odeszli do domu Ojca.      Odnosząc się do Ewangelii, abp Józef Kupny zauważył: - Dzisiejsza Ewangelia mówi o niepokoju, zniszczeniu i trudnościach. Nie wiem, jak słuchali jej uczniowie, ani jak my ją odbieramy, ale ona jest zaskakująco aktualna. Każda wspólnota przeżywa chwile słabości, rozproszenia, zmęczenia. A jednak Jezus mówi: “Nie trwóżcie się”. To znaczy: nie bójcie się, bo Ja jestem z wami. Wracając jeszcze w słowie do dwudziestolecia parafii, hierarcha podkreślił: - Chrystus przez tych 20 lat był tutaj obecny: w sakramentach, w Eucharystii, w rodzinach, które trwały mimo trudności, w dzieciach, młodzieży, w chorych i starszych. Był obecny w każdym, kto się modlił, służył, pomagał. I choć były chwile trudne, to właśnie wtedy najbardziej widać było siłę wiary - powiedział abp Kupny, dodając: - Jezus mówi dziś do nas: “Przez swoją wytrwałość ocalicie wasze życie”. Te słowa są jak program waszego jubileuszu. Kościół buduje się nie przez spektakularne działania, lecz przez codzienną wytrwałość: przez matki i ojców, którzy uczą dzieci modlitwy; przez kapłanów, którzy dzień po dniu głoszą Słowo Boże; przez seniorów modlących się za młodych; przez ludzi, którzy sprzątają kościół, śpiewają, troszczą się o parafię. To codzienny trud, ale i codzienny cud. Nie zabrakło także odniesienia do patronki parafii: - Najświętsza Maryja Panna Królowa od początku czuwa nad tą parafią. Jej królowanie to nie panowanie, jak myślimy po ludzku. To służba: pokorna, wierna, pełna miłości. Maryja trwała pod krzyżem i uczy nas, abyśmy w chwilach prób nie odchodzili, ale trwali przy Chrystusie z nadzieją - mówił kaznodzieja, dodając: - Dzisiaj wielu gniewa się na Kościół, zniechęca się, odchodzi. Ale to właśnie wtedy trzeba trwać. Trwać przy Chrystusie, nie opuszczać Go w chwilach próby, tak jak Maryja nie odeszła spod krzyża.      Na zakończenie homilii abp Józef Kupny zawierzył parafię Duchowi Świętemu i Matce Bożej: - Dwadzieścia lat temu Bóg rozpoczął w tym miejscu piękne dzieło Boskie. Dziś dziękujemy Mu za wszystko, co już uczynił, i z ufnością prosimy, by prowadził nas dalej przez następne lata i dziesięciolecia. Niech Duch Święty daje nam wytrwałość w wierze, nadziei i miłości, a Maryja, wasza Królowa, niech prowadzi was drogą ku Bogu.”
CZYTAJ DALEJ

Abp Kupny: „Kościół buduje się przez codzienną wytrwałość”

2025-11-16 16:54

Archiwum Archidiecezji Wrocławskiej

Parafia NMP Królowej w Oławie obchodzi dzisiaj 20-lecia swojego powstania. Eucharystii przewodniczył metropolita wrocławski, abp Józef Kupny, który w homilii przypomniał, że najważniejszą świątynią nie są mury, lecz człowiek.

Metropolita wrocławski rozpoczął swoją homilię od słów Jezusa zapowiadających zburzenie świątyni jerozolimskiej. - Powinny poruszyć uczniów słowa Jezusa: “Przyjdzie czas, kiedy z tego, na co patrzycie, nie zostanie kamień na kamieniu”. Ale Jezus wypowiedział je nie dlatego, że nie ceni piękna murów i wystroju świątyni, lecz dlatego, że prawdziwą świątynią zawsze był i jest człowiek. Człowiek i jego serce otwarte na Boga i przyszłość, wskazał kaznodzieja, dodając: - Uczniowie wtedy jeszcze tego nie rozumieli. Dopiero Chrystus pokazał nam, że to my jesteśmy świątynią Boga, że Bóg mieszka w nas. Dziś, patrząc na piękny kościół parafialny, chcemy powiedzieć: “Panie, dziękujemy Ci, że w tym miejscu zechciałeś zamieszkać pośród nas”.              W dalszej części abp Kupny wrócił do początków parafii, wyrażając głęboką wdzięczność wszystkim, którzy ją tworzyli: - Każda parafia ma swoją historię i swoje korzenie. Dwadzieścia lat temu, kiedy powstała wasza parafia, Bóg zaprosił ludzi tej ziemi do nowego dzieła. Nie było wtedy wszystkiego, co mamy dziś, ale były nadzieje, plany i wiele pracy. Ta parafia istnieje dzięki wierze, miłości i wytrwałości ludzi - mówił metropolita wrocławski, dziękując za zaangażowanie w dzieło stworzenia parafii. - Z serca dziękuję wszystkim, którzy byli na początku tej drogi. Myślę o tych, którzy przez dwadzieścia lat są związani z tą parafią. Dziękuję księdzu proboszczowi Robertowi, dziękuję wszystkim, którzy ofiarowali czas, talenty, środki i modlitwy. Niech Bóg wynagrodzi ich trud — zarówno tych, którzy są dziś z nami, jak i tych, którzy odeszli do domu Ojca.      Odnosząc się do Ewangelii, abp Józef Kupny zauważył: - Dzisiejsza Ewangelia mówi o niepokoju, zniszczeniu i trudnościach. Nie wiem, jak słuchali jej uczniowie, ani jak my ją odbieramy, ale ona jest zaskakująco aktualna. Każda wspólnota przeżywa chwile słabości, rozproszenia, zmęczenia. A jednak Jezus mówi: “Nie trwóżcie się”. To znaczy: nie bójcie się, bo Ja jestem z wami. Wracając jeszcze w słowie do dwudziestolecia parafii, hierarcha podkreślił: - Chrystus przez tych 20 lat był tutaj obecny: w sakramentach, w Eucharystii, w rodzinach, które trwały mimo trudności, w dzieciach, młodzieży, w chorych i starszych. Był obecny w każdym, kto się modlił, służył, pomagał. I choć były chwile trudne, to właśnie wtedy najbardziej widać było siłę wiary - powiedział abp Kupny, dodając: - Jezus mówi dziś do nas: “Przez swoją wytrwałość ocalicie wasze życie”. Te słowa są jak program waszego jubileuszu. Kościół buduje się nie przez spektakularne działania, lecz przez codzienną wytrwałość: przez matki i ojców, którzy uczą dzieci modlitwy; przez kapłanów, którzy dzień po dniu głoszą Słowo Boże; przez seniorów modlących się za młodych; przez ludzi, którzy sprzątają kościół, śpiewają, troszczą się o parafię. To codzienny trud, ale i codzienny cud. Nie zabrakło także odniesienia do patronki parafii: - Najświętsza Maryja Panna Królowa od początku czuwa nad tą parafią. Jej królowanie to nie panowanie, jak myślimy po ludzku. To służba: pokorna, wierna, pełna miłości. Maryja trwała pod krzyżem i uczy nas, abyśmy w chwilach prób nie odchodzili, ale trwali przy Chrystusie z nadzieją - mówił kaznodzieja, dodając: - Dzisiaj wielu gniewa się na Kościół, zniechęca się, odchodzi. Ale to właśnie wtedy trzeba trwać. Trwać przy Chrystusie, nie opuszczać Go w chwilach próby, tak jak Maryja nie odeszła spod krzyża.      Na zakończenie homilii abp Józef Kupny zawierzył parafię Duchowi Świętemu i Matce Bożej: - Dwadzieścia lat temu Bóg rozpoczął w tym miejscu piękne dzieło Boskie. Dziś dziękujemy Mu za wszystko, co już uczynił, i z ufnością prosimy, by prowadził nas dalej przez następne lata i dziesięciolecia. Niech Duch Święty daje nam wytrwałość w wierze, nadziei i miłości, a Maryja, wasza Królowa, niech prowadzi was drogą ku Bogu.”
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję