Reklama

Adwent

Mistyka codzienności

Wszyscy kochamy Boże Narodzenie. Zwyczaje świąteczne tak nas jednak absorbują, że tracimy z oczu Boga, który na świat przychodzi. Zamiast ciszy Adwentu – słuchamy kolęd. Zamiast czekać na Wigilię – „objadamy się” wrażeniami i marzeniami.
Zatrzymaj się!
Tylko w ciszy Bóg przemawia. Usłysz Jego głos, a święta, gdy wreszcie nadejdą, będą naprawdę świętami

Niedziela Ogólnopolska 50/2013, str. 30

[ TEMATY ]

wiara

adwent

GRAZIAKO/Niedziela

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Intryguje mnie wielkość prostoty. Największe dzieła Rembrandta czy van Gogha przedstawiają często zwyczajne wydarzenia z codzienności. Tłumy ludzi stają przed obrazem „Jedzący kartofle” czy „Pole pszenicy ze żniwiarzem” van Gogha. Turyści patrzą na te arcydzieła dłuższą chwilę, robią zdjęcia, a niekiedy jeszcze wracają, aby coś zapamiętać, a może czemuś jeszcze dokładniej się przyjrzeć. A przecież podobne sceny wydarzają się codziennie obok nas. Sami jesteśmy autorami podobnych wydarzeń. Dlaczego zatem są one takie ładne na obrazie, a w rzeczywistości nikogo nie wzruszają?

Być może nie kochamy tego, co robimy. Może nasze zajęcia wykonujemy bez pasji, refleksji i natchnień – mechanicznie. Wówczas stają się one dla nas udręką, zmęczeniem. Nie przypominają dzieła, sceny budzącej podziw.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Może rzeczywiście przestaliśmy tworzyć życie. Robić coś z miłością dla kogoś, tak jakbyśmy malowali obraz. Taki obraz, który się nie starzeje, którego kolory nie wyblakną i nie wypłowieją.

Reklama

Miłość, pasja, zaangażowanie nadają obrazom długowieczność, sprawiają, że barwy stają się niezniszczalne. Każdy z nas może być malarzem, artystą. A właściwie nie tylko może, ale powinien. Jesteśmy przecież zaproszeni do współtworzenia świata. Stworzony świat nie jest bowiem ukończonym dziełem Mistrza. Każdy gest miłości tworzy człowieka, buduje w nim dobro, budzi uśpione piękno. Nie trzeba van Gogha ani Rembrandta, aby malować sceny z życia na płótnie. Można malować w sercu, pamięci, w wyobraźni – po prostu w człowieku. Drugi człowiek jest jak płótno, na którym pozostają dotknięcia słowem, gestem, uczynkiem, uśmiechem. Zostawić w człowieku zwykłość prawości, surowość prawdy, niewinny uśmiech. Prostota zachwyca.

Cóż takiego niezwykłego jest w szopie betlejemskiej? Prawda – w czystej formie. Bez ozdób i nadzwyczajności. Bóg się narodził tam, gdzie było miejsce – w zwykłej szopie. Przychodzimy do niej od ponad dwóch tysięcy lat i jakoś nam się ta prostota nie znudziła. Dlaczego? Bo w tej zwykłej scenerii jest Prawda, autentyczne wydarzenie.

Stajemy zdumieni, zachwyceni i patrzymy na Jezusa leżącego w żłóbku. Czy nie jest to znak tęsknoty za prawdą, szczerością, autentyzmem w naszym życiu? Przy niej odzyskujemy wrażliwość i zdumienie, które jest początkiem nowego.

Zaplątani w świecie zamiast nieskończonej głębi mamy płaskie cyfrowe zdjęcia. W świecie celebrytów, błysku fleszy i kamer codzienny trud utracił dla nas niezwykłość. Chociaż wzrok mamy dobry, nie dostrzegamy istoty życia. Wystarczają nam protezy szczęścia.

Poeta powie:

Radość posiadanych rzeczy
Rozkosz używanych zmysłów
Smak sprawowanej władzy
Duma z wyglądu, rozumu
Majątek
To protezy szczęścia
To dla wielu wystarcza
Tak tracimy wzrok duszy.

Oczy wyposzczone na ekranie komputerowym potrzebują czegoś więcej. Nasze zdradzone serce pragnie znaleźć kogoś, kto jest prawdziwy, nieprzekupny i niesprzedajny. Szukamy punktu odniesienia, bo wszystkie latarnie morskie świecą sztucznym światłem. A my, jak zagubiony statek, potrzebujemy wewnętrznego kompasu.

Dlatego idźmy do Betlejem – aby tam zapatrzeć się, zadumać i oderwać się od tego, co płaskie. W świetle prawdy rzeczy odzyskują swoje znaczenie. Normalność rodzi się z samej istoty człowieczeństwa.

Autentyczny człowiek,
Szczere spojrzenie
I ciepły uścisk
To jak opłatek na święta.

Nie wystarczy nowy garnitur, wypastowane buty, czysta koszula i zawiązany krawat. Nie wystarczy też dusza czysta od codziennych i niecodziennych grzechów. Potrzebny jest człowiek z sercem, jak przy stworzeniu. To wystarczy, by powtórzył się cud betlejemskiej nocy.

2013-12-10 13:35

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Modlitwa żyjących w świecie

Człowiek żyjący w świecie i borykający się z nieustannym brakiem czasu odsuwa zwykle modlitwę na dalszy plan i modli się niesystematycznie. Zazdrości może czasem, że nie jest zakonnikiem, którego plan dnia pozwala na długie godziny modlitwy. Musi on jednak pamiętać, że modlitwa nie jest przywilejem mnichów. Jest obowiązkiem chrześcijan, mężczyzn i kobiet, którzy żyją w świecie i wiedzą, że są dziećmi Bożymi. Katolik bez modlitwy jest bowiem jak żołnierz bez broni, szybko straci duchowe siły i moc do walki z pokusami świata. Kto zaniedbuje modlitwę, na początku żyje z rezerw duchowych, a potem – z oszustwa. Jeśli przestaniesz się modlić, po jakimś czasie będziesz tak pusty, że zacznie cię wypełniać grzech. Oczywiście, masz kroczyć swoją drogą: jako człowiek czynu nie powinieneś rezygnować z działania i pracy, ale być człowiekiem czynu z powołaniem kontemplacyjnym.
CZYTAJ DALEJ

Niezbędnik Katolika miej zawsze pod ręką

Do wersji od lat istniejącej w naszej przestrzeni internetowej niezbędnika katolika, która każdego miesiąca inspiruje do modlitwy miliony katolików, dołączamy wersję papierową. Każdego miesiąca będziemy przygotowywać niewielki i poręczny modlitewnik, który dotrze do Państwa rąk razem z naszym tygodnikiem w ostatnią niedzielę każdego miesiąca.

CZYTAJ DALEJ

Włochy: odrestaurowano sześćsetletni fresk Fra Angelico, przedstawiający Ukrzyżowanie Chrystusa

2025-07-12 10:03

[ TEMATY ]

Włochy

commons.wikimedia.org

Fra Angelico: Ukrzyżowanie (San Marco, Florencja).

Fra Angelico: Ukrzyżowanie (San Marco, Florencja).

Sześćsetletni fresk, przedstawiający Ukrzyżowanie Chrystusa, autorstwa bł. Fra Angelico (1395-1455) - jednego z najwybitniejszych malarzy wczesnego Odrodzenia, pieczołowicie odrestaurowano w przyklasztornym kościele św. Dominika we Fiesole koło Florencji. Dzieło, ukryte pod wieloma warstwami farb, odzyskało swój pierwotny blask dzięki wsparciu amerykańskiej organizacji non‑profit Friends of Florence (Przyjaciele Florencji).

Dominikanin Guido di Pietro, w zakonie - Jan z Fiesole, znany jako Fra Angelico, zwany „Malarzem Anielskim” ze względu na swój subtelny, wręcz eteryczny sposób używania barw i światła, łączył średniowieczną duchowość z technicznymi osiągnięciami Renesansu. Jego obrazy były nie tylko wyrazem kunsztu artystycznego, lecz także aktem głębokiego oddania i modlitwy. 3 października 1982 św. Jan Paweł II wyniósł go na ołtarze, ale nie była to klasyczna beatyfikacja, lecz potwierdzenie kultu przez wprowadzenie jego imienia do mszału.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję