Najbardziej przekonuje o tym sama liturgia sakramentu. W zasadniczym momencie duchowny namaszcza głowę i ręce chorego oraz wypowiada słowa: „Przez to święte namaszczenie niech Pan w swoim nieskończonym miłosierdziu wspomoże ciebie łaską Ducha Świętego. Pan, który odpuszcza ci grzechy, niech cię wybawi i łaskawie podźwignie”. Zanim następuje namaszczenie, odczytywane jest Słowo Boże, a także odmawiane są stosowne modlitwy, z których wyłania się bardzo optymistyczna wizja obecności Chrystusa przy chorym i perspektywa uzdrowienia oraz wzmocnienia w cierpieniu.
Zupełnie inną wymowę ma udzielenie sakramentu w niebezpieczeństwie śmierci. Taka forma przewidziana jest przez Kościół, a towarzyszy jej udzielenie Komunii św. na śmierć, tzw. wiatyk (od łacińskiego słowa „via” droga). Jeśli choroba posunęła się naprzód i rokowania są mało obiecujące, wzywa się księdza, by zaopatrzył wiernego na spotkanie z Bogiem.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Ważnym elementem wiatyku jest udzielenie odpustu zupełnego. A zatem ksiądz władzą otrzymaną od Stolicy Apostolskiej udziela odpustu zupełnego i przebaczenia wszystkich grzechów, co w praktyce oznacza darowanie kar doczesnych i wiecznych, a więc otwarcie bram niebieskich i doprowadzenie do radości wiecznej.
Z oczywistych względów nie należy odkładać sakramentu chorych na ostatnią chwilę. Zdarza się, że prezbiter dociera na ostatni moment i trzeba namaścić człowieka warunkowo. Nigdy nie wiemy, czy w momencie agonii, a dokładnie śmierci dusza opuściła już ludzkie ciało, czy jeszcze nie. A zatem w chwili wątpliwości namaszczamy każdego wiernego. Nie należy jednak wzywać księdza z sakramentem chorych do osób nieżyjących już od dłuższego czasu, gdyż sakrament przeznaczony jest dla osób żywych i tylko żywych.
W domu można przygotować krzyż oraz świecę i ewentualnie kawałek chleba czy watę, którą szafarz sakramentu może użyć do wytarcia rąk po namaszczeniu. Później palimy pozostałości, by nie doszło do ich profanacji.