Reklama

Głos z Torunia

Będąc przyjacielem…

Niedziela toruńska 8/2014, str. 6

[ TEMATY ]

rozmowa

Helena Maniakowska

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

HELENA MANIAKOWSKA: – Obecnie nie mówi się prawie wcale o relacji przyjaźni. Jakie znaczenie – według Księdza – ma przyjaźń?

KS. PRAŁ. JÓZEF NOWAKOWSKI: – Wiele lat w tej parafii pracuję i inspiruję różne sprawy, które są oparte na braterskich relacjach między ludźmi. Przyjaźń jest dla mnie równoznaczna z braterstwem. Braterstwo i przyjaźń nie oznaczają, że wszystko wiemy o sobie; to jest niemożliwe. Chodzi bowiem o to, aby różne sprawy razem rozwiązywać. Przyjaźń to jest dobre nastawienie, gdy mamy wspólne cele i podobne odczucia czy emocje. Myślę, że to jest wielki trud, aby takie relacje zbudować, wszak jesteśmy z różnych pokoleń, mamy różne doświadczenia życiowe. Mamy też wrodzoną skrytość, która w czasach stalinowskich jeszcze się pogłębiła. Dziś już tego prawie nie ma. Ale przyjaźń wymaga wysiłku. A kto nie ma przyjaciół, to ma ze sobą duży problem.
W pracy zwykle patrzymy, czy jednakowo się trudzimy, czy mamy jednakowy udział w owocach tej pracy, ale w przyjaźni nie ma takich porównań ani myśli. Prawidłowe relacje kształtują się jednak już w domu rodzinnym.

– W materiałach 1. Synodu Diecezji Toruńskiej (p. 75 &2) jest mowa o dojrzałych przyjaźniach kapłańskich, jak wygląda przyjaźń kapłańska i rola ojców?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

– Na to pytanie odpowiem na przykładzie bł. ks. Stefana Wincentego Frelichowskiego i jego relacji z innymi kapłanami. Miał on bardzo niewielkie grono przyjaciół. Pisał zresztą o tym w pamiętniku. Jednak sam uważał, że jest mrukiem, ale już w seminarium starał się wprowadzać wesołość i mówiono o nim, że jest wesołkiem, że jest radosny i tę radość rozdaje. Może to grono z czasem poszerzył, gdy relację przyjaźni zaczął traktować jako służbę, zauważono to szczególnie w obozach. Miał nastawienie harcerskie, żeby jak najmniej nad sobą biadolić, próbując sprawy załatwiać lepiej. Uważano, że on zawsze podnosił na duchu. Przykładem może być sytuacja, gdy w obozie w Stutthofie zgłosił się na ochotnika do otrzymania chłosty. Umiał nawet zjednać swoich wrogów, którzy mieli tylko do niego żal, że tak na nich patrzy dobrotliwie. Mam jednak wrażenie, że jego przyjaźń była bardzo skomplikowana i trudna do opisania.

– Zgodnie ze Statutem Synodu Diecezji Toruńskiej (p. 73)„Posłuszeństwo biskupowi diecezjalnemu w niczym nie przekreśla rozumnej inicjatywy duszpasterskiej prezbitera”, a inicjatyw w tej parafii jest bardzo, bardzo wiele, która jest najbardziej trwała i od czego to zależy?

– Myślę, że w naszej diecezji w zakresie parafialnym można zrobić bardzo wiele. Nawet w zakresie międzyparafialnym też się udaje. Jednak wiele zależy od dość głęboko umotywowanej inicjatywy osób świeckich. Łatwiej jest z tym w parafiach, które się budują, powstają od początku, bo tam jest większe wsparcie i współpraca z parafianami. Myślę, że można podzielić duszpasterstwo na dwa rodzaje – działające w sposób cichy i tzw. imprezowe. Impreza mija jednak szybko. Jest wiele spraw, które można tworzyć, ale to wymaga wielkiej modlitwy i wytrwałości w działaniu, wtedy też jest szansa do wyjścia do innych parafii i parafian mniej zaangażowanych. A początki w każdym działaniu są trudne, tak samo kontynuacja różnych spraw wymaga cierpliwości. Początkowo mówimy, że jest źle. Ale przy działaniu nie możemy gorzknieć! I w końcu w każdym działaniu opieram się o więzi trwałe i przyjaźnie między ludźmi.

– Czy i jakie inicjatywy w tej parafii miał bł. Frelichowski w tak krótkim okresie duszpasterzowania, które przetrwały do dziś?

– Bł. Stefanowi przyświecała myśl, aby udział w Mszy św. był świadomy. Po to prowadził komentarze do Mszy św. W przygotowaniu do sakramentów akcentował duchowe zawierzanie się Chrystusowi. Należy podkreślić, że tym żyje dziś cały Kościół. Jesteśmy w okresie 15-lecia beatyfikacji bł. Stefana Wincentego, modlimy się o łaskę jego kanonizacji, więc akcentujemy w homiliach to zawierzenie Jezusowi i trzeba nam dalej w tym trwać.

2014-02-20 13:02

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Propozycja nie do odrzucenia

Niedziela Ogólnopolska 48/2016, str. 20-22

[ TEMATY ]

wywiad

Jasna Góra

rozmowa

Żywa Korona Maryi

Wieczory Maryjne

Marek Kępiński/BPJG

Pierwsze „tak” było trudniejsze od kolejnych. Pierwsze „tak” stało się dla mnie przełomowe. Kolejne były już po części konsekwencją tego pierwszego „tak”.
Z Dominiką Figurską – aktorką, szczęśliwą żoną i mamą pięciorga dzieci – rozmawia Agnieszka Porzezińska

„Moja Mama jest Królową” to cykl Jasnogórskich Wieczorów Maryjnych, które organizują ojcowie paulini w Roku Jubileuszu 300-lecia Koronacji Obrazu Matki Bożej Częstochowskiej na Jasnej Górze. Spotkania rozpoczęły się 8 listopada 2016 r. i w nawiązaniu do daty koronacji – 8 września 1717 r. – odbywają się ósmego dnia każdego miesiąca, aż do 8 lipca 2017 r. Jasnogórskie Wieczory Maryjne rozpoczynają się Mszą św. o godz. 18.30 w Kaplicy Cudownego Obrazu Matki Bożej. W każdym miesiącu będą rozpatrywane poszczególne etapy życia Maryi, oparte na tajemnicach różańcowych: od Zwiastowania, przez Współcierpienie, do Wniebowzięcia i Ukoronowania. Spotkania, które o godz. 19.30 rozpoczynają się w Kaplicy Różańcowej na Jasnej Górze, prowadzi Agnieszka Porzezińska. Gośćmi pierwszego spotkania byli o. Stanisław Jarosz, paulin, i Dominika Figurska, aktorka. Mszy św. przewodniczył o. Jacek Toborowicz, przeor klasztoru Paulinów w Leśniowie, a kazanie wygłosił o. Samuel Karwacki.
CZYTAJ DALEJ

Kard. Ryś: Jezus nie jest włóczęgą, Jezus jest pielgrzymem!

2025-06-30 14:00

[ TEMATY ]

archidiecezja łódzka

Julia Saganiak

- Byłoby wielkim nieszczęściem, gdybym wszedł w relację, która nie pozwala mi się przenieść, która sprawia, że przestaję być dyspozycyjny wobec Jezusa – mówił kard. Grzegorz Ryś do księży.

30 lipca br. kard. Grzegorz Ryś podczas Mszy św. posłania wręczył księżom dekrety, posyłając ich do nowych miejsc posługi duszpasterskiej.
CZYTAJ DALEJ

Zmarł ks. prałat Józef Hass. W wypadku samochodowym życie straciła także jego siostra

2025-06-30 13:56

[ TEMATY ]

śmierć

archwwa.pl

Ks. prałat Józef Hass

Ks. prałat Józef Hass

W latach 1986-2013 ks. Hass był proboszczem parafii św. Michała w Warszawie. W tragicznym wypadku samochodowym w piątek zginęła siostra księdza prałata, Irena Hass, a on sam dwa dni później w szpitalu w Kozienicach.

Ks. prałat Józef Hass zmarł w sobotę 28 czerwca 2025 r., w godzinach popołudniowych, w szpitalu w Kozienicach, w wyniku obrażeń odniesionych w tragicznym wypadku samochodowym, do którego doszło dwa dni wcześniej.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję