Reklama

Niedziela Zamojsko - Lubaczowska

Gdy śmierć była za darmo, a życia nie było za grosz...

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Długo, o wiele za długo krwawiły ziemie Polski pod okrutną hitlerowską okupacją. Śmierć za bycie Polakiem, za byle przewinienie przeciw prawom okupanta – to były zwykłe realia życia kraju, którego zniszczenie i unicestwienie było nadrzędnym zadaniem bezwzględnych najeźdźców. Nic jednak nie trwa wiecznie i po sześciu latach krwawej wojny, odmieniły się losy świata. Upadła „tysiącletnia” rzesza niemiecka, Polska odzyskała niepodległość, no w każdym razie pozór niepodległości. Na prawym brzegu Wisły wszystkie przemiany nastąpiły o wiele wcześniej niż w pozostałej części kraju. Zamość i inne miasta Lubelszczyzny mogły cieszyć się z odzyskanej wolności już w lipcu 1944 r. Do Szczebrzeszyna wolność wkroczyła 26 lipca wczesnym rankiem wraz z oddziałem legendarnego dowódcy partyzanckiego Tadeusza Kuncewicza ps. „Podkowa”. Przybycie partyzantów do miasteczka i wydarzenia z tym faktem związane opisuje oczywiście w swoim dzienniku niezrównany doktor Zygmunt Klukowski, który wraz z pracownikami szpitala w Szczebrzeszynie całą noc z 25 na 26 lipca 1944 r. z nadzieją i niepokojem śledził przebieg wydarzeń.

Reklama

„O godz. 8.00… nagle usłyszałem, jak któraś z sióstr krzyknęła – nasi chłopcy idą! Rzuciłem wszystko i wybiegłem na ulicę przed szpital. Od strony Błonia w dwuszeregu szło dwudziestu kilku uzbrojonych młodych chłopaków w mundurach z czerwonymi szalikami na szyjach, z biało-czerwonymi opaskami na lewym ramieniu. Ludzi ogarnął szał. Krzyczeli, płakali, rzucali kwiaty… Pośpieszyłem na Rynek. Tu przed ratuszem, od strony frontowej, jak się wchodziło do żandarmerii, uwijał się na koniu „Podkowa», również w mundurze z biało-czerwoną opaską, obwieszony kwiatami. Obok niego adiutant «Korczak» Siwiński. Uściskałem «Podkowę», z największym trudem opanowując wzruszenie. Na ratuszu zawieszono biało-czerwoną chorągiew. Natychmiast kazałem to samo zrobić i w szpitalu, mając schowaną w ukryciu chorągiew przedwojenną”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Jeszcze przez cały lipcowy dzień 70 lat temu Szczebrzeszyn witał „swoich chłopców z lasu”. Ludzie szaleli z radości, wiwatowali, obsypywali partyzantów kwiatami, śmiali się i płakali. W mieście wkrótce zabrakło kwiatów. Zakończył się wreszcie prawie 5-letni okres niemieckiego jarzma, gdy życie mieszkańców miasta tak często wisiało na włosku. Czas pokazał, że radość z odzyskanej wolności wkrótce zamieniła się stokroć jeszcze gorszą rozpacz i poczucie beznadziejności. Nie minęło wiele czasu, gdy bohaterowie z lata 1944 r. stali się „wrogami ludu”, bezlitośnie tępionymi przez nowy komunistyczny reżim. Żołnierzom, którzy przez długie lata okupacji nie złożyli broni, a wręcz przeciwnie stale nękali okupanta hitlerowskiego w wojnie partyzanckiej, odmówiono w wolnej ojczyźnie wszelkich praw. Partyzanci przede wszystkim z oddziałów Armii Krajowej i organizacji jej pokrewnych, byli prześladowani z ogromną zaciekłością przez komunistyczne władze: osadzani w więzieniach, poddawani torturom, skazywani na śmierć bądź długoletnie więzienia. Znalazł się wśród nich i „Podkowa” – dowódca oddziału partyzanckiego, który zasłynął z najmniejszej liczby przegranych bitew i potyczek, a także z niezmiernie łagodnego, wręcz ojcowskiego stosunku do podległych mu żołnierzy. W 1945 r. Tadeusz Kuncewicz wraz z 22 ochotnikami podejmuje desperacką próbę przedostania się do amerykańskiej strefy okupacyjnej. Cała grupa zostaje zatrzymana w Czechosłowacji, gdzie miejscowa milicja poddaje ich wymyślnym torturom, aby następnie tych, którzy je przeżyli – przekazać komunistycznym władzom Polski. Jest wśród nich „Podkowa”, który w pokazowym procesie otrzymuje wyrok skazujący na 15 lat więzienia. Tak ludowa ojczyzna nagradzała swoich bohaterów.

Po wielu latach w wolnej Polsce nadszedł czas, aby oddać im należny hołd. Taki cel ma wystawa na Rynku Solnym w Zamościu upamiętniająca akcję „Burza” na Zamojszczyźnie. Otwarciu wystawy w czwartek, 24 lipca, towarzyszyła sesja naukowa zorganizowana przez lubelski oddział Instytutu Pamięci Narodowej oraz Muzeum Zamojskie. Sesję zakończyła projekcja filmu o legendarnym dowódcy AK – „Podkowie”, którego postać łączy z zamojską sesją uroczystości, jakie miały miejsce 27 lipca w Szczebrzeszynie, gdzie uczczono 70. rocznicę wyzwolenia miasta spod hitlerowskiej okupacji. Uroczyste obchody rozpoczęła Msza św. w kościele Św. Mikołaja, której przewodniczył bp Mariusz Leszczyński. Po zakończeniu liturgii uczestnicy uroczystości udali się na rynek miejski przed Ratusz, na którego ścianie odsłonięto i poświęcono pamiątkową tablicę, upamiętniającą majora Tadeusza Kuncewicza. Aktu odsłonięcia tablicy dokonała córka „Podkowy” Maria wraz z wnukiem Janem. W tym czasie do miasta wkroczył oddział partyzancki w historycznych strojach, entuzjastycznie witany przez mieszkańców. Po przejechaniu na tyły Ratusza „Podkowę” i jego żołnierzy powitał sam doktor Klukowski. Rzecz jasna, całe to wspomnieniowe widowisko przygotowali członkowie grup rekonstrukcyjnych przybyli z różnych stron Polski. Przed pomnikiem Armii Krajowej odbyła się dalsza część uroczystości, podczas której Maria Kuncewicz wspominała ojca. W niezmiernie wzruszającym wystąpieniu, podkreśliła ona, że dla niej i dla jej brata Tadeusz Kuncewicz był nie tylko żołnierzem i bohaterem, ale przede wszystkim ukochanym, czułym i troskliwym tatą, którego brak do dziś bardzo odczuwa. Wśród licznie przybyłych gości nie zabrakło pochodzącego ze Szczebrzeszyna gen. Krzysztofa Szymańskiego, któremu meldunek złożył dowódca kompanii honorowej Wojska Polskiego. Po ceremoniale wojskowym dokonano odznaczenia osób zasłużonych dla Armii Krajowej pamiątkowymi medalami. Otrzymali je: ks. prał. Wiesław Galant, ks. kan. Andrzej Pikula, proboszcz parafii pw. św. Mikołaja w Szczebrzeszynie, szeregowy Bronisław Maluga i Andrzej Skiba, prezes Koła Terenowego ŚZŻAK w Szczebrzeszynie. Tej starannie przygotowanej lekcji historii towarzyszyła Myśliwska Orkiestra Dęta „Echo Kniei” pod batutą Józefa Magryty. Po zakończeniu części oficjalnej obchodów rocznicowych, organizatorzy pokrzepili uczestników żołnierską grochówką, a także koncertem piosenek i pieśni partyzanckich. Cieszy pamięć o bohaterach tamtych niezwykle trudnych lat, dla których dewizą były słowa wyryte na pomniku Armii Krajowej w Szczebrzeszynie: „Jeśli ginąć, to w walce, nigdy na kolanach”. Czas pokazał, jak wielu „żołnierzom wolności” – „żołnierzom wyklętym” odmówiono nawet prawa do godnej, żołnierskiej śmierci… Dlatego winniśmy im pamięć i cześć!

2014-08-07 11:28

Oceń: +2 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Dzieci, które odzyskały zdrowie, a nawet życie w łonach mam

[ TEMATY ]

świadectwo

rodzina Ulmów

Wiesław Ochotny

Już za 100 dni, 10 września w Markowej, odbędzie się beatyfikacja rodziny Ulmów. Jednym z nowych błogosławionych będzie nienarodzone dziecko. To pierwszy taki przypadek w historii. Dziś także przypada Dzień Dziecka. Z tej okazji Family News Service przypomina kilkoro dzieci, których zdrowie, a nawet życie, zostało uratowanie w łonach mam.

Jeden z tzw. “cudów pro-life” dokonał się za sprawą założyciela Rycerzy Kolumba bł. ks. Michaela J. McGivneya (1852-1890). Wydarzył się w rodzinie Michelle i Daniela Schachle, rodziców kilkanaściorga dzieci, którzy spodziewając się kolejnego dziecka usłyszeli diagnozę, że może ono mieć zespół Downa. Jedno z badań w 2015 r. wykazało u niego śmiertelny obrzęk.
CZYTAJ DALEJ

Jak przeżywać Wielki Tydzień?

Niedziela wrocławska 13/2010

[ TEMATY ]

Wielki Tydzień

Karol Porwich/Niedziela

Przed nami wyjątkowy czas - Wielki Tydzień. Głębokie przeżycie i zrozumienie Wielkiego Tygodnia pozwala odkryć sens życia, odzyskać nadzieję i wiarę. Same Święta Wielkanocne, bez prawdziwego przeżycia poprzedzających je dni, nie staną się dla nas czasem przejścia ze śmierci do życia, nie zrozumiemy wielkiej Miłości Boga do każdego z nas. Wiele rodzin polskich przeżywa Święta Wielkanocne, zubożając ich treść. W Wielkim Tygodniu robi się porządki i zakupy - jest to jeden z koszmarniejszych i najbardziej zaganianych tygodni w roku, często brak czasu i sił nawet na pójście do kościoła w Wielki Czwartek i w Wielki Piątek. Nie pozwólmy, by tak stało się w naszych rodzinach.
CZYTAJ DALEJ

Ojciec Jordan ze Szkoły Dla Spowiedników: spowiedzi dzieci są proste i piękne

2025-04-15 10:35

[ TEMATY ]

spowiedź

spowiedź dzieci

Karol Porwich/Niedziela

O tym, jak przeżyć spowiedź przed Wielkanocą i w Jubileuszowym Roku Nadziei oraz czy rzeczywiście sakrament pokuty jest jakimkolwiek ryzykiem dla najmłodszych mówi o. Jordan ŚliwińskiOFMCamp ze Szkoły Dla Spowiedników. - Spowiedzi dzieci są proste i piękne, co dzieje się przede wszystkim wtedy, kiedy spowiednik umie nawiązać z nimi odpowiedni kontakt i używać zrozumiałego dla nich języka - podkreśla kapucyn w rozmowie z KAI.

Łukasz Kaczyński (KAI): Kończy się okres Wielkiego Postu, w którym wierni przed Wielkanocą tłumnie korzystają z sakramentu pokuty i pojednania. Podobnie jest tuż przed Bożym Narodzeniem. Jak zmienić takie „świąteczne” podejście wierzących do spowiedzi?
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję