W seminarium jest tak, że klerycy mają półtora miesiąca różnych praktyk, a pozostały czas dla siebie. Po pierwszym roku najczęściej pracują w hospicjach albo w ośrodku sióstr zakonnych w Szorczu. Później dochodzą wyjazdy wakacyjne z osobami upośledzonymi, następnie Oazy Dzieci Bożych, rekolekcje z młodzieżą, z rodzinami i wreszcie praktyki diakońskie. Ale to nie wszystko. Ponieważ seminarium nie jest zamykane na lato (odbywają się tu m.in. rekolekcje i Festiwal „Muzyka w Raju”), ktoś musi zająć się całym domem. Robią to klerycy, którzy zostają na grupie. Każdy pełni swój dyżur przez dwa tygodnie.
Dzień jak co dzień
Plan dnia na grupie rozpoczyna się o godz. 7.30 medytacją. O godz. 8 odprawiana jest Msza św. Potem są śniadanie i odprawa, podczas której ksiądz będący opiekunem danej grupy mówi, co należałoby tego dnia zrobić. Odprawa jest też świetną okazją do wypicia kawy i integracji. Do obiadu klerycy zajmują się swoimi obowiązkami, a po posiłku mają czas wolny. Potem kolejna odprawa i rozejście się do popołudniowych zajęć. Po kolacji znowu wolne (chyba że ktoś oprowadza wycieczkę). Cisza nocna zaczyna się o godz. 23. We wtorki klerycy jeżdżą na Apel Jasnogórski do sanktuarium w Rokitnie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Czasem trzeba machnąć mopem
Reklama
Różnie to dzisiaj bywa w domach, ale zasadniczo przyjmuje się, że domownicy dbają o swoje mieszkanie. Nie inaczej jest w Paradyżu. Kiedy jesteśmy na grupie, zwyczajnie opiekujemy się tym miejscem. Tu jest tak jak w domu skoro tu mieszkamy, jemy, spędzamy czas, to i dbamy o czystość, sprawdzamy, czy coś się nie zniszczyło, przygotowujemy miejsca dla gości (sprzątnięty pokój i łazienka, czysta pościel). Dbamy o refektarz i inne sale. A ponieważ na terenie seminarium są ogrody, również nimi musimy się zająć. Czasami trzeba skosić trawę, czasami pozbierać jabłka, coś przewieźć, zgrabić, naprawić. Robimy to, co w danym momencie jest potrzebne opowiada Karol. Oczywiście, nie jest tak, że codziennie trzeba na przykład umyć wszystkie korytarze. Ogarnięcie porządków, które trzeba zrobić w danym dniu, zajmuje mniej więcej godzinę. Nikt sobie nie wymyśla pracy na siłę.
Anegdotki i ciekawostki
Lato to dobry czas na wycieczki, dlatego wśród wakacyjnych obowiązków nie może zabraknąć pokazywania seminarium. Co ciekawe żadna prezentacja nie jest taka sama. Jeżeli chodzi o oprowadzanie wycieczek, to staramy się być jak najlepiej przygotowani. Ale historia Paradyża i samego kościoła jest tak bogata i obszerna, że każdy przewodnik zwraca uwagę na coś innego. Każdy ma swoje ulubione anegdotki, ciekawostki, o których opowiada. Dlatego jedno oprowadzanie może się różnić od drugiego, co nie znaczy jednak, że ktoś czegoś nie wie albo zmyśla mówi Sebastian Pytlik (II rok). Mamy też swoich specjalistów do oprowadzania wycieczek zagranicznych, głównie niemieckojęzycznych.
Reklama
Oprowadzanie po seminarium odbywa się każdego dnia o pełnych godzinach. Może być nawet dziewięć wycieczek w ciągu dnia. Historia seminarium jest jedna, ale trzeba przekazać ją tak, żeby odbiorcy zrozumieli. Trzeba przedstawić kontekst, w jakim zrodził się ten klasztor. Pokazujemy i omawiamy wnętrze kościoła. Ale opisujemy też życie poza kościołem, niekoniecznie seminaryjne tłumaczy dk. Jakub Włodarczak. Ostatnia część oprowadzania to zwykle pytania od wycieczki. I ludzie chcą wiedzieć, jak wygląda życie w takim miejscu. Niektórych dziwi cisza, mówią, że chcieliby czegoś takiego dla siebie. Samo pokazanie klasztoru inspiruje ich do takich pytań. Dlatego te wycieczki są takie wartościowe, ludzie mogą dowiedzieć się więcej, dotknąć tajemnicy, z którą normalnie nie mają do czynienia. Zdarza się, że ktoś pyta o sprawy bardzo osobiste. Czy na nie odpowiadam? To zależy od grupy. Inaczej rozmawia się z dorosłymi, inaczej z dziećmi, a jeszcze inaczej, kiedy się oprowadza jedną osobę.
Pod czujnym okiem kamer
Żeby w ogóle wejść na teren seminarium, trzeba najpierw zatrzymać się na furcie i wyjawić powód swojego przybycia. Tam zawsze ktoś czeka. Mogłoby się wydawać, że na furcie nic się nie robi. Ale to oczywiście nieprawda śmieje się Piotr Cupiał (V rok). Od samego rana rozdzwaniają się telefony. Najczęściej od osób, które pytają o godziny wycieczek albo chcą się zapisać na oprowadzanie. W sierpniu zawsze jest dużo telefonów z pytaniami o „Muzykę w Raju” kiedy koncerty, skąd bilety itd. Teren seminarium jest monitorowany, więc trzeba patrzeć na ekran i pilnować, czy np. jakaś niepożądana osoba nie chce przypadkiem dostać się do środka. Na furcie jest też sklepik, więc sprzedaję odwiedzającym pocztówki, obrazki, figurki i inne pamiątki.
Na pierwszy rzut oka wydaje się to trochę nudne i bardzo monotonne, ale… Mamy swoje zmiany. Od rana do godz. 13 siedzi jeden kleryk, drugi do 19, trzeci do 22, a czwarty nocuje na furcie. Nawet w nocy może się zdarzyć, że ktoś zadzwoni w pilnej sprawie, choć zdarzają się i bezsensowne telefony wyjaśnia Piotr. Są dni, w których nie można się nudzić, bo ciągle ktoś czegoś chce. Ale są też dni spokojniejsze i wtedy można np. nadrobić zaległości w lekturze.
Czy żarówki działają?
Inne ważne zadania ma przed sobą zakrystian. Już trzeci raz pełnię tę posługę w wakacje mówi Damian Wierzbicki (IV rok). Trzeba dbać o sprawy podstawowe, np. odkurzać dywan w kościele i kaplicach seminaryjnych albo pilnować, żeby wszędzie była woda święcona. Do mnie należy też bezpośrednie przygotowanie do Eucharystii: wynoszenie kielichów, czyszczenie świeczników, przycinanie knotów u świec, wyłożenie komunikantów, przygotowanie odpowiednich szat liturgicznych. To samo muszę zrobić zarówno w kościele seminaryjnym, jak i w kaplicy profesorskiej. Trzeba też zwrócić uwagę na to, czy jakaś żarówka nie jest przypalona albo czy przed ołtarzem stoją świeże kwiaty. Od czasu do czasu trzeba wyprać bieliznę kielichową, zmienić obrus itd.
Takie niby wszystko łatwe, ale jakoś głupio nie podchodzić do tego poważnie w końcu chodzi o Mszę św. Żeby dobrze wykonać tę pracę, trzeba rozumieć liturgię. Bo można podejść do tego byle jak i codziennie wynosić tę samą patenę. A można też korzystać z różnych naczyń, z różnych korporałów, kompletować je żeby było ładnie. To też wpływa na piękno liturgii podkreśla Damian.