Początkowo ks. Jerzy miał zostać pochowany na cmentarzu na Powązkach. Ale ludzie domagali się, aby spoczął przy kościele św. Stanisława Kostki, w którym 4 lata pełnił posługę. Kard. Józef Glemp wyraził zgodę. Grób miał się znajdować dokładnie naprzeciwko okna pokoju, w którym mieszkał ks. Popiełuszko.
Zanim ks. Popiełuszko został pochowany, zdarzył się pierwszy cud: bo oto w noc poprzedzającą pogrzeb, mroźną i wietrzną, setki ludzi przystępowały do spowiedzi. Księża wynosili z kościoła konfesjonały, stawiali je na placu i, otuleni w koce, zacierali z zimna ręce, ale cierpliwie spowiadali stojących w długich kolejkach mieszkańców stolicy i całej Polski. Wtedy, 30 lat temu, ludzie stali też w kilkukilometrowej kolejce, ciągnącej się od Dworca Gdańskiego, by chociaż przejść i uklęknąć przy trumnie ks. Popiełuszki. Polacy wyczuwali, że to miejsce święte. Kult rodził się od samego początku, spontanicznie.
Dziś to miejsce nadal przyciąga. Nie ma dnia, by do grobu nie podjeżdżały autokary pełne pielgrzymów, nie mówiąc o tym, że przy grobie wciąż modlą się mieszkańcy Warszawy. Palą znicze, kładą kwiaty. Proszą o łaski. Urząd Postulacji gromadzi też informacje o cudach, jakie dokonują się za wstawiennictwem bł. ks. Jerzego.
Pomóż w rozwoju naszego portalu