Adwent może być szczególnym czasem dla rodzin oczekujących narodzenia się dziecka lub pragnących poczęcia. Propozycją pomocy dla tych, którzy bezskutecznie starają się o potomstwo jest naprotechnologia – metoda leczenia bezpłodności będąca w zgodzie z nauką Kościoła
DR TADEUSZ WASILEWSKI: – Naprotechnologia jest leczeniem niepłodności, a in vitro – leczeniem bezdzietności. Leczenie naprotechnologiczne ma doprowadzić do wyeliminowania czynników wywołujących problemy z poczęciem. Kluczowym narzędziem jest tzw. Model Creightona, oparty na bardzo szczegółowej obserwacji organizmu kobiety podczas naturalnego cyklu miesięcznego. Naprotechnologia do diagnostyki niepłodności używa również badań sonograficznych, hormonalnych, endoskopowych, natomiast do leczenia – leków stymulujących jajeczkowanie, wspomagających prawidłowy przebieg cyklu miesięcznego, a także metod chirurgicznych.
– Dlaczego zajął się Pan naprotechnologią?
Reklama
– Autorem naprotechnologii Thomas Hilgers, lekarz, który zainspirowany encykliką bł. Pawła VI „Humanae vitae” uznał, że wiedza nie przeszkadza w obcowaniu z Panem Bogiem. Nawiązałem z nim kontakt. Przez 14 lat, chociaż miałem to życie ludzkie przed oczyma, pod mikroskopem, na odległość 15 cm, nie broniłem go. Wstyd mi, że tego nie robiłem. Dlatego naprawiłem swoje życie. Nigdy więcej nie wykonam zabiegu in vitro. Zaprzestałem tej metody z uwagi na etykę, życie istnień ludzkich, na śmierć, która tam się dokonuje. Stanąłem w obronie mojego najmniejszego pacjenta, jakim jest zarodek ludzki. Spełniam się jako lekarz broniący życia od chwili poczęcia.
– Jakie było źródło tej przemiany?
Reklama
– Był 2007 r. Na początku drogi mojej przemiany stał św. Ojciec Pio. W Łagiewnikach spotkałem ojca z chorym synem, którego twarz później dojrzałem w domu na okładce jednej z książek o świętym charyzmatyku, które kupiła moja żona. Nie rozumiałem jeszcze tego znaku, ale po kilku snach, w których św. Ojciec Pio dał mi jednoznaczne wskazówki, stało się jasne, że nie popiera moich działań w programie in vitro. Ten świat, którego nie widzimy, uczył mnie, jak ma się zmieniać moje życie. Pojawiły się więc nowe możliwości i nowe rozwiązania. Znaki, które otrzymywałem, utwierdzały mnie w przekonaniu, że dobrze wybrałem. Jednym z takich znaków było doprowadzenie mnie do kościoła na Słowacji po zmroku i w gęstej mgle przez białego gołębia. Innym znakiem był obrazek z Jezusem w koronie cierniowej i cytatem: „On pomoże Tobie zrealizować moje dzieło tu, na ziemi”, który otrzymałem od (wydawałoby się przypadkowego człowieka) w Rzymie podczas Mszy św. beatyfikacyjnej ks. Sopoćki, a kapłan udzielający Komunii św. zwrócił się do mnie ze słowami: „Tobie tyle trzeba”. Przeżyłem to bardzo, ale zrozumiałem, że Pan Bóg ode mnie wymaga takich zmian i nie zostawi mnie samego. Podobnych znaków odczułem więcej, ale dzisiaj wiem, że to była łaska Boga nie tylko dla mnie. „Panie Boże, nie będę więcej pracował w programie in vitro. Bo Ty tego nie chcesz” – odpowiedziałem. Zacząłem iść za radami Jezusa i we śnie usłyszałem słowa: „Ufaj Jezusowi!”, zrozumiałem, że moja przemiana zaczęła się właśnie w Łagiewnikach; potem jeszcze były Rzym i San Giovanni Rotondo.
– Proszę o przesłanie do naukowców, lekarzy oraz pacjentów.
– Przekonałem się, że wiara nie jest przeciwieństwem nauki, można pracować fachowo, zgodnie z wytycznymi nauki i nie zatracić wiary. Róbmy wszystko, aby nauka nie była przeciwieństwem wiary. One się ze sobą nie kłócą, nie konkurują, ale uzupełniają. Tego uczył nas św. Jan Paweł II, a dzisiaj czynią to dr Wanda Półtawska, prof. Bogdan Chazan. Zaufałem Panu Bogu, poszedłem zgodnie z zamierzeniami i dlatego do końca będę bronił życia. Jestem lekarzem, dlatego mam bronić życia.
* * *
Dr Tadeusz Wasilewski Ginekolog położnik, przez 14 lat (do 2007 r.) był związany z programem in vitro. W 2009 r. założył w Białymstoku klinikę „NaProMedica”, pierwszą tego typu placówkę w Polsce, specjalizującą się w leczeniu niepłodności małżeńskiej, wykorzystującą innowacyjne osiągnięcia medycyny – naprotechnologię
Rozmowę przeprowadzono w październiku w Grudziądzu podczas 5. Kongresu Grup Modlitwy Ojca Pio w diecezji toruńskiej
O skuteczności leczenia niepłodności metodą naprotechnologii dyskutowano w Centrum Wolontariatu Międzynarodowego w Radomiu. Gośćmi spotkania byli: ks. dr Jarosław Wojtkun - teolog i moralista oraz dr Grzegorz Nyc - ginekolog. Prelegenci przedstawili medyczne, moralne i teologiczne aspekty leczenia niepłodności, w szczególności zajęli się naprotechnologią.
Dr Grzegorz Nyc w pracy położnika - ginekologa kieruje się zasadami etyki chrześcijańskiej i troską o drugiego człowieka. Z przykrością stwierdził, że dzisiaj w leczeniu niepłodności odchodzi się od stosowania diagnostyki na rzecz in-vitro. - W Polsce i innych krajach, kiedy para zgłasza się do kliniki, na pierwszej wizycie proponuje się in-vitro. W USA jest to wielki biznes. Obok takich klinik znajdują się poradnie, które sprawdzają, czy pary mają zdolność kredytową – mówił prelegent.
Drodzy bracia i siostry,
Chciałbym wam dzisiaj opowiedzieć o Joannie d´Arc, młodej świętej, żyjącej u schyłku Średniowiecza, która zmarła w wieku 19 lat w 1431 roku. Ta młoda francuska święta, cytowana wielokrotnie przez Katechizm Kościoła Katolickiego, jest szczególnie bliska św. Katarzynie ze Sieny, patronce Włoch i Europy, o której mówiłem w jednej z niedawnych katechez. Są to bowiem dwie młode kobiety pochodzące z ludu, świeckie i dziewice konsekrowane; dwie mistyczki zaangażowane nie w klasztorze, lecz pośród najbardziej dramatycznych wydarzeń Kościoła i świata swoich czasów. Są to być może najbardziej charakterystyczne postacie owych „kobiet mężnych”, które pod koniec średniowiecza niosły nieustraszenie wielkie światło Ewangelii w złożonych wydarzeniach dziejów. Moglibyśmy je porównać do świętych kobiet, które pozostały na Kalwarii, blisko ukrzyżowanego Jezusa i Maryi, Jego Matki, podczas gdy apostołowie uciekli, a sam Piotr trzykrotnie się Go zaparł. Kościół w owym czasie przeżywał głęboki, niemal 40-letni kryzys Wielkiej Schizmy Zachodniej. Kiedy w 1380 roku umierała Katarzyna ze Sieny, mamy papieża i jednego antypapieża. Natomiast kiedy w 1412 urodziła się Joanna, byli jeden papież i dwaj antypapieże. Obok tego rozdarcia w łonie Kościoła toczyły się też ciągłe bratobójcze wojny między chrześcijańskimi narodami Europy, z których najbardziej dramatyczną była niekończąca się Wojna Stulenia między Francją a Anglią.
Joanna d´Arc nie umiała czytań ani pisać. Można jednak poznać głębiej jej duszę dzięki dwóm źródłom o niezwykłej wartości historycznej: protokołom z dwóch dotyczących jej Procesów. Pierwszy zbiór „Proces potępiający” (PCon) zawiera opis długich i licznych przesłuchań Joanny z ostatnich miesięcy jej życia ( luty-marzec 1431) i przytacza słowa świętej. Drugi - Proces Unieważnienia Potępienia, czyli "rehabilitacji" (PNul) zawiera zeznania około 120 naocznych świadków wszystkich okresów jej życia (por. Procès de Condamnation de Jeanne d´Arc, 3 vol. i Procès en Nullité de la Condamnation de Jeanne d´Arc, 5 vol., wyd. Klincksieck, Paris l960-1989).
Joanna urodziła się w Domremy - małej wiosce na pograniczu Francji i Lotaryngii. Jej rodzice byli zamożnymi chłopami. Wszyscy znali ich jako wspaniałych chrześcijan. Otrzymała od nich dobre wychowanie religijne, z wyraźnym wpływem duchowości Imienia Jezus, nauczanej przez św. Bernardyna ze Sieny i szerzonej w Europie przez franciszkanów. Z Imieniem Jezus zawsze łączone jest Imię Maryi i w ten sposób na podłożu pobożności ludowej duchowość Joanny stała się głęboko chrystocentryczna i maryjna. Od dzieciństwa, w dramatycznym kontekście wojny okazuje ona wielką miłość i współczucie dla najuboższych, chorych i wszystkich cierpiących.
Z jej własnych słów dowiadujemy się, że życie religijne Joanny dojrzewa jako doświadczenie mistyczne, począwszy od 13. roku życia (PCon, I, p. 47-48). Dzięki "głosowi" św. Michała Archanioła Joanna czuje się wezwana przez Boga, by wzmóc swe życie chrześcijańskie i aby zaangażować się osobiście w wyzwolenie swojego ludu. Jej natychmiastową odpowiedzią, jej „tak” jest ślub dziewictwa wraz z nowym zaangażowaniem w życie sakramentalne i modlitwę: codzienny udział we Mszy św., częsta spowiedź i Komunia św., długie chwile cichej modlitwy prze Krucyfiksem lub obrazem Matki Bożej. Współczucie i zaangażowanie młodej francuskiej wieśniaczki w obliczu cierpienia jej ludu stały się jeszcze intensywniejsze ze względu na jej mistyczny związek z Bogiem. Jednym z najbardziej oryginalnych aspektów świętości tej młodej dziewczyny jest właśnie owa więź między doświadczeniem mistycznym a misją polityczną. Po latach życia ukrytego i dojrzewania wewnętrznego nastąpiły krótkie, lecz intensywne dwulecie jej życia publicznego: rok działania i rok męki.
Na początku roku 1429 Joanna rozpoczęła swoje dzieło wyzwolenia. Liczne świadectwa ukazują nam tę młodą, zaledwie 17-letnią kobietę jako osobę bardzo mocną i zdecydowaną, zdolną do przekonania ludzi niepewnych i zniechęconych. Przezwyciężywszy wszystkie przeszkody spotyka następcę tronu francuskiego, przyszłego króla Karola VII, który w Poitiers poddaje ją badaniom przeprowadzanym przez niektórych teologów Uniwersytetu. Ich ocena jest pozytywna: nie dostrzegają w niej nic złego, lecz jedynie dobrą chrześcijankę.
22 marca 1429 Joanna dyktuje ważny list do króla Anglii i jego ludzi, oblegających Orlean (tamże, s. 221-22). Proponuje w nim prawdziwy, sprawiedliwy pokój między dwoma narodami chrześcijańskimi, w świetle imion Jezusa i Maryi, ale jej propozycja zostaje odrzucona i Joanna musi angażować się w walkę o wyzwolenie miasta, co nastąpiło 8 maja. Innym kulminacyjnym momentem jej działań politycznych jest koronacja Karola VII w Reims 17 lipca 1429 r. Przez cały rok Joanna żyje między żołnierzami, pełniąc wśród nich prawdziwą misję ewangelizacyjną. Istnieje wiele ich świadectw o jej dobroci, męstwie i niezwykłej czystości. Wszyscy, łącznie z nią samą, mówią o niej „la pulzella” - czyli dziewica.
Męka Joanny zaczęła się 23 maja 1430, gdy jako jeniec wpada w ręce swych wrogów. 23 grudnia zostaje przewieziona pod strażą do miasta Rouen. To tam odbywa się długi i dramatyczny Proces Potępienia, rozpoczęty w lutym 1431 r. a zakończony 30 maja skazaniem na stos. Był to proces wielki i uroczysty, któremu przewodniczyli dwaj sędziowie kościelni: biskup Pierre Cauchon i inkwizytor Jean le Maistre. W rzeczywistości kierowała nim całkowicie duża grupa teologów słynnego Uniwersytetu w Paryżu, którzy uczestniczyli w nim jako asesorzy.
Podziel się cytatem
Relikwiarze i naczynia liturgiczne wykonane przez Andrzeja Adamskiego
Już wkrótce beatyfikacja piętnastu sióstr katarzynek w Braniewie. Wyjątkowej oprawie tej uroczystości towarzyszyć będzie wyjątkowy relikwiarz. Nam w przededniu beatyfikacji udało się porozmawiać z Andrzejem Adamskim, znanym złotnikiem z Braniewa, który stworzył to fascynujące dzieło sztuki sakralnej.
Przeczytaj także: Symbol łez i krwi. Relikwiarz sióstr katarzynek
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.