Reklama

Wiadomości

Chcą mieć korytarz na Krym

Po ataku prorosyjskich separatystów na strategiczny ukraiński port Mariupol wojna na wschodzie Ukrainy weszła najpewniej w nową fazę. I już dziś widać, że spokoju na Ukrainie długo nie będzie

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Jeszcze niedawno mogło się wydawać, że to separatyści, wspomagani przez rosyjski sprzęt i wojsko, są w defensywie, a siły ukraińskie umacniają się na pozycjach i nawet są w natarciu. Wiele sygnałów mówiło o poszerzającej się ofensywie Kijowa.

Co prawda siły prorosyjskie, wspierane najpewniej przez rosyjskich komandosów, zdobyły lotnisko w Doniecku, zrujnowane i symboliczne, ale więcej na tym straciły, niż zyskały, bo zdjęcia bitych, poniżanych, podtrutych gazem ukraińskich jeńców obiegły świat i wywołały szok nie tylko na Ukrainie, ale i w naszej części Europy.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Na wyobraźnię mogły podziałać także terrorystyczne ataki separatystów na przystanek autobusowy i autobus w centrum Doniecka – zginęło 20 osób – i wcześniejszy atak na ukraiński posterunek kontrolny w mieście Wołnowacha – zginęły 22 osoby cywilne.

Jednak atak na Mariupol i towarzysząca mu zapowiedź ofensywy w południowo-wschodniej Ukrainie pokazały wyraźnie, kto jest w uderzeniu, a kto w głębokiej defensywie.

Postarali się

Reklama

Okoliczności ataku na Mariupol, ujawnione przez władze Ukrainy, są dość sensacyjne. Według Służby Bezpieczeństwa Ukrainy, rozkaz ostrzelania z rakiet i moździerzy Tulipan wydał oficer rosyjski, który dowodził specjalnie utworzonym batalionem. Rebelianci nagle wycofali się z ataku, gdy dowiedzieli się, że w rejon Nowoazowska, z którego prowadzono ogień, jadą obserwatorzy OBWE. Potem, po przerwie, kontynuowali atak, po czym na rosyjski rozkaz wycofali się w kierunku granicy z Rosją.

SBU opublikowała nagranie z przesłuchania jednego z ujętych separatystów, który był naprowadzającym ogień artyleryjski, i ujawniła jego rozmowę z oficerem rosyjskim o pseudonimie „Popiół”, który miał dowodzić ostrzałem Mariupola. – Aleksandr, chyba za bardzo się postarałeś. Trafiło w budynki, dzielnicę mieszkalną, rynek kijowski – mówił w nagranej rozmowie naprowadzający.

Koniec pseudorozejmu

Atak, potem zapowiedź szefa samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej Ołeksandra Zacharczenki, że oto rozpoczęła się ofensywa na Mariupol, a następnie intensywny ostrzał pozycji ukraińskich wokół tego miasta spowodowały, że po kilkumiesięcznej przerwie znów baczniej przyjrzano się mapie tego strategicznego rejonu.

Nietrudno zgadnąć, jaki jest cel separatystów i wspierającej ich Rosji. Chodzi o stworzenie połączenia lądowego Rosji z odizolowanym przez Kijów Krymem. Mariupol – ważny port nad Morzem Azowskim, w obwodzie donieckim – leży przy jedynej drodze lądowej łączącej Rosję z Krymem. Dziś jedyną drogą jest Cieśnina Kerczeńska, ale na budowę mostu potrzeba kilku lat.

Reklama

W pogotowiu na półwyspie Krymskim stoją wojska rosyjskie, przygotowując się do stworzenia drugiego frontu, który postawiłby Ukrainę w bardzo trudnej sytuacji. Ofensywa ostatecznie pokazała – jeżeli ktoś miał jeszcze wątpliwości – że zawarty we wrześniu ub.r. w Mińsku rozejm, podpisany przez ukraiński rząd, Rosję, OBWE i rebeliantów, tworzący zamrożoną strefę konfliktu, podobną do tej w Osetii Południowej, obowiązuje tylko na papierze.

Walki wciąż trwają, a ostatnio nasilają się. W rejon Doniecka i Ługańska docierają kolejne transporty wojskowe z Rosji, a z zachodniej i centralnej Ukrainy w rejony walk wyruszają kolejni żołnierze. Od czasu do czasu trwają tam potyczki pancerne z udziałem czołgów.

Sytuacja z Ługańska

Sytuacja w Mariupolu, jak informują korespondenci przebywający w tym rejonie, jest nieciekawa, skomplikowana, a nastroje mieszkańców niekoniecznie bojowe. Część mieszkańców Mariupola zapisała się do oddziałów samoobrony, które mają walczyć z separatystami i bronić miasta. Ludzie w obawie o swoje życie opuszczają domy, wykupują żywność.

Pięćdziesiąt osób z Kartą Polaka, które zdecydowały się prosić o pomoc Polskę, nie ma szans na wsparcie od kogoś innego. W Mariupolu jest bardzo niebezpiecznie, a oni nie mają nikogo bliskiego w innych częściach Ukrainy, aby tam zamieszkać.

– Ci, którzy proszą o pomoc, boją się, że w Mariupolu powtórzy się sytuacja z Ługańska – mówiła Radiowej Agencji Informacyjnej Wiktoria Charczenko z kijowskiej Fundacji Wolność i Demokracja.

Reklama

Po ataku w kierunku Kijowa popłynęły wyrazy solidarności i współczucia, ale tylko one. Sekretarz generalny ONZ Ban Ki-moon zdecydowanie potępił ostrzał Mariupola na południowym wschodzie Ukrainy, „który spowodował dziesiątki ofiar cywilnych”. – Pokój, integralność terytorialna i stabilność Ukrainy muszą zostać jak najszybciej przywrócone – podkreślił, nie wskazując jednak, która ze stron konfliktu jest odpowiedzialna za ten atak.

Hybrydowa czy otwarta

ONZ zrobiło zresztą wkrótce to, co może i potrafi najlepiej: zaapelowało, konkretnie do przywódców Federacji Rosyjskiej, by użyli swoich wpływów w celu nakłonienia separatystów do natychmiastowego zaprzestania działań wojennych. Polskie MSZ wydało oświadczenie, w którym wyraźnie nie wskazuje na Rosję jako agresora, potępiając atak na dzielnice mieszkalne w Mariupolu. A szefowa unijnej dyplomacji Federica Mogherini ostrzegła, że dalsze pogłębianie konfliktu doprowadzi do „poważnego pogorszenia stosunków między Unią Europejską a Rosją”.

I choć kraje Unii Europejskiej uzgodniły w Brukseli, że rozszerzą listę osób i podmiotów w Rosji objętych sankcjami w związku z nasileniem się konfliktu na wschodzie Ukrainy, wątpliwe, czy to coś zmieni. Słabe, ograniczone sankcje nie są w stanie odstraszyć Moskwy od próby poszerzenia swojego terytorium kosztem Ukrainy.

Według ONZ, w konflikcie na wschodzie Ukrainy zginęło od wiosny ubiegłego roku ponad 5 tys. ludzi. A wobec zaostrzenia konfliktu należy się obawiać, że straty będą szybko rosły. Nawet jeśli konflikt pozostanie „hybrydowy” i nie przemieni się w jeszcze bardziej krwawą, otwartą wojnę.

2015-02-03 15:46

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Bp Witalij Krywicki: Kościół na Ukrainie w czasie epidemii tworzy wspólnotę on-line

[ TEMATY ]

Kościół

Ukraina

Diecezja Kijowsko-Żytomierska

Bp Witalij Krywicki

Bp Witalij Krywicki

Epidemia koronawirusa nie zatrzymuje funkcjonowania Kościoła katolickiego na Ukrainie, pomimo ograniczeń pozostajemy w kontakcie między innymi on-line. W czasie Wielkanocy wiele parafii transmitowało w internecie Msze Święte i nabożeństwa – powiedział biskup stołecznej diecezji kijowsko-żytomierskiej Witalij Krywicki.

Biskup podkreślił, że na Ukrainie jest obecnie ponad 3 tys. osób zakażonych koronawirusem, a około 100 zmarło. „Dla wielu kwarantanna jest bardzo trudna do przeżycia z powodu braku możliwości wykonywania pracy. Sporo osób na Ukrainie żyje od wypłaty do wypłaty, a w tej chwili zostali pozbawieni możliwości zarobkowania. W Kijowie codziennie dokarmiamy ponad 100 osób, niektórzy przed epidemią mieli pracę i sami się utrzymywali, teraz zostali na ulicy bez środków do życia” – dodał bp Krywicki.
CZYTAJ DALEJ

Św. Ekspedyt - dla żołnierzy i bezrobotnych

Niedziela łowicka 51/2004

Niewątpliwie fenomen uroku tego świętego przeżywa w dzisiejszych czasach swój renesans. Jego cześć nieznana we wczesnym średniowieczu, nabrała popularności w czasach najnowszych. To za sprawą mass mediów, które donoszą nam o rozlicznych cudach za jego wstawiennictwem. Oficjalnie św. Ekspedyt męczennik, którego wspomnienie obchodzimy 19 kwietnia jest patronem żeglarzy, handlowców, spraw pilnych, studentów i egzaminatorów. Pamięć o postaci świętego jest żywa w krajach romańskich, a od połowy XIX w., ogarnęła Niemcy i dotarła do Polski. Dziś wiemy już nie tylko o jego niezwykłej popularności wśród studentów, ale także wśród prawników, adwokatów i czekających na pilne rozwiązanie trudnych spraw. Pierwsi złożyli swe świadectwo Włosi, którzy w rozlicznych publikacjach i na łamach internetu polecają go całemu światu. Choć doznaje szczególnej czci w Rzymie, to jednak i polska historia wskazuje na fakty zawierzania św. Ekspedytowi prócz tych najbardziej osobistych, także spraw społecznych całego kraju. Nazywano go w Polsce także św. Wierzynem, jakby chciano zaznaczyć, iż jest patronem niezwykle wiarygodnym. W dobie dzisiejszych trudności bytowych, przypomnienie o nim, wydaje się być jednym z zadań apostolskich.
CZYTAJ DALEJ

Przewodniczący KEP: niech zwycięstwo Chrystusa umacnia nas w codziennym pielgrzymowaniu ku niebu

2025-04-19 13:50

BP KEP

Abp Tadeusz Wojda SAC

Abp Tadeusz Wojda SAC

Niech zwycięstwo Chrystusa nad śmiercią umacnia nas w codziennym pielgrzymowaniu ku niebu - powiedział przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski abp Tadeusz Wojda SAC w życzeniach wielkanocnych.

Sobota 19 kwietnia w Kościele Katolickim to Wielka Sobota. Wierni trwają przy Grobie Pańskim, rozważając mękę i śmierć Chrystusa oraz jego zstąpienie do otchłani, oczekując na zmartwychwstanie.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję