Tegoroczne spotkanie odbyło się pod hasłem: „Z nadzieją ku Świętemu Krzyżowi”. Na starcie stanęli pielgrzymi w różnym wieku – dzieci, młodzież i dorośli – którzy mieli do wyboru dwanaście tras o długości od 2 do 40 kilometrów. Każda z nich prowadziła przez malownicze świętokrzyskie szlaki, pozwalając uczestnikom zarówno na wysiłek fizyczny, jak i duchowe przygotowanie do dotarcia do sanktuarium relikwii Drzewa Krzyża Świętego.
Kulminacyjnym momentem rajdu była Msza św. polowa sprawowana na błoniach Świętego Krzyża. Przewodniczył jej bp Krzysztof Nitkiewicz wraz z ojcami oblatami i kapłanami, którzy towarzyszyli grupom pielgrzymkowym.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
W homilii ordynariusz sandomierski nawiązał do zapowiedzi Chrystusa, dotyczącej Jego męki.
– Większość osób podążających za Panem Jezusem, zaczynając od apostołów, nie potrafiła zaakceptować tej niepokojącej zapowiedzi. Był przecież dla nich narodowym skarbem. Dawał nadzieję na wygodne życie. On jednak oddał się w ręce ludzi, którzy go zabili. Uczynił to z posłuszeństwa Ojcu Niebieskiemu dla naszego zbawienia. Uczynił to z miłości do nas – powiedział kaznodzieja, zaznaczając, że wspomniana zapowiedź Chrystusa wypełnia się w dalszym ciągu.
Reklama
– Zbawiciel oddaje się także w nasze ręce, oddaje się całkowicie i bezwarunkowo. Może więc warto na nie spojrzeć, żeby zobaczyć jakie one naprawdę są. Zapytajmy się dzisiaj o nasze podejście do Mszy Świętej, o postawę podczas liturgii. Ilu katolików nie potrafi zachować się w kościele, zamiast na ołtarz zerkają co chwila na telefon komórkowy, mylą dom Boży z lokalem do organizowania swoich prywatnych świąt, dla innych jest on tylko sceną koncertową albo muzeum. Zastanówmy się też, czy przyjmujemy godnie Komunię Świętą, czy mamy czyste, wolne od grzechów serca, czy jesteśmy ze wszystkim pojednani.
Ks. Wojciech Kania/Niedziela

Pan Jezus oddaje się w nasze ręce nie tylko podczas Eucharystii i w pozostałych sakramentach lecz również w drugim człowieku. Musimy rozpoznać w jego twarzy oblicze Chrystusa i otrzeć je z grymasu cierpienia, musimy pomóc mu dźwigać krzyż. W ten sposób znajdziemy wewnętrzny pokój, płynący z bliskości Chrystusa. Bo tak naprawdę liczy się wyłącznie miłość inspirowana Jego miłością. Jedynie przez nią dokonuje się przełom. Dzisiejsza wędrówka, rajd, ma obok wymiaru turystycznego, rekreacyjnego charakter pielgrzymkowy. Drogi, którymi podążaliście przez cały dzień doprowadziły was bowiem do sanktuarium relikwii krzyża świętego. Adorując krzyż i dziękując Jezusowi za łaskę zbawienia, prośmy Go, aby tchnął w nas swojego ducha – powiedział biskup.
Na zakończenie Eucharystii Ordynariusz Sandomierski udzielił zgromadzonym błogosławieństwa relikwiami Krzyża Świętego.
Uroczysty finał był zwieńczeniem całodziennego wysiłku wielu grup pielgrzymów, którzy podjęli trud wędrówki różnymi trasami prowadzącymi do sanktuarium.
– W rajdzie uczestniczyło 1895 osób, w tym 52 księży, 10 sióstr zakonnych i 82 opiekunów świeckich oraz 77 przewodników świętokrzyskich PTTK, którzy prowadzili trasy. Nad organizacją czuwało 12 członków sztabu rajdu – podsumował Piotr Jarosz, Komandor XXVI Świętokrzyskiego Rajdu Pielgrzymkowego.
Reklama
Najwięcej uczestników zgromadziła trasa nr 6 z Bielin – 491 osób. Inne popularne trasy to: „Widokowa” z Nowego Skoszyna (276 osób), „Tatarska” ze Zdębna (270 osób) czy „Akademicka” z Grzegorzowic (238 osób). Najkrótsza, rodzinna trasa z Huty Szklanej przyciągnęła 70 osób, zaś najdłuższą, mocarną trasę z Kielc wybrało 18 uczestników.
Organizatorzy zgodnie podkreślają, że rajd niezmiennie łączy w sobie dwie wartości – krajoznawstwo i pielgrzymowanie. Uczestnicy mogli nie tylko pogłębić wiedzę o historii Krainy Świętego Krzyża, ale także podziwiać jej unikatowe piękno.
– To wydarzenie, które od lat gromadzi rzesze turystów i pielgrzymów. Cieszymy się, że mimo wymagających tras i zmiennej pogody, znów udało się przeżyć wspólnie czas wędrówki, modlitwy i spotkania – podsumowali.