Za dar zdrowia, a także za modlitwę i życzliwość podziękował w specjalnym liście doświadczony w ostatnich miesiącach chorobą abp Zygmunt Zimowski, biskup senior diecezji radomskiej i przewodniczący Papieskiej Rady ds. Służby Zdrowia i Duszpasterstwa Chorych. Oto jego słowa skierowane do wiernych diecezji tarnowskiej i radomskiej z okazji XXIII Światowego Dnia Chorego
Niewidomemu byłem oczami, chromemu służyłem za nogi (Hi 29,15).
Czcigodni Kapłani, Osoby Życia Konsekrowanego, Umiłowani, Siostry i Bracia w Chrystusie Panu!
Przeżywamy piątą niedzielę zwykłą w ciągu roku. Dzisiejsze czytania liturgiczne zwracają naszą uwagę na dwie ważne kwestie dotyczące życia ludzkiego. Hiob poddaje refleksji przemijalność naszego życia, a św. Paweł w drugim czytaniu przypomina nam wszystkim, którzy przez chrzest włączeni zostaliśmy do grona uczniów Chrystusa, jak ważne w życiu chrześcijanina jest głoszenie Ewangelii: „Biada mi, gdybym nie głosił Ewangelii” – pisze apostoł. Słowa te zobowiązują również nas, aby czynnie świadczyć o Chrystusie w naszej codzienności.
W dniu 11 lutego, czyli we wspomnienie Matki Bożej z Lourdes, będziemy obchodzić XXIII Międzynarodowy Dzień Chorego, którego myślą przewodnią są słowa z Księgi Hioba: „Niewidomemu byłem oczami, chromemu służyłem za nogi” (Hi 29,15). Z tej okazji papież Franciszek przesyła swoje orędzie, w którym wyraża wdzięczność wszystkim opiekującym się osobami chorymi i cierpiącymi. Ojciec Święty pisze: „Czas spędzony obok chorego jest czasem świętym”.
Reklama
Łącząc się z orędziem papieża Franciszka, pozwólcie, Kochani, że ze szpitalnego łóżka, zarówno jako przewodniczący Papieskiej Rady ds. Służby Zdrowia i Duszpasterstwa Chorych, jak również jako pacjent – w imieniu osób chorych i własnym – wyrażę wdzięczność wszystkim pracownikom służby zdrowia. Serdeczną wdzięcznością pragnę objąć lekarzy, pielęgniarki i pielęgniarzy, pracowników administracji, kierowców karetek, osoby pracujące w szpitalnych kuchniach, dbające o czystość, wolontariuszy; wszystkich, którzy służą bliźnim jak dobry Samarytanin. Każdemu z osobna życzę, mówiąc językiem Pisma Świętego: „Niech Cię Pan błogosławi i strzeże. Niech Pan rozpromieni oblicze swe nad tobą, niech cię obdarzy swą łaską. Niech zwróci ku tobie oblicze swoje i niech cię obdarzy pokojem” (Lb 6, 24-26). Swoją posługą naśladujecie Jezusa Chrystusa, który niejednokrotnie dawał przykłady troski o chorych i cierpiących.
Jednocześnie zdajemy sobie sprawę, że człowiek to jedność ciała i duszy. W tym duchu słuchamy Ewangelii czytanej w niedzielę przed tegorocznym Dniem Chorego (Mk 1, 29-39), w której znajdujemy piękne przykłady troski o chorych. Oto ukazani są Apostołowie, którzy mówią Jezusowi o chorej teściowej Szymona Piotra. Nasz Pan nie zwleka, tylko ją uzdrawia. Widząc to, także inni przynoszą chorych do Jezusa, który tego dnia uzdrowił wiele osób, na ciele i na duchu.
Ewangeliczna sytuacja powtarza się również w naszych czasach. W celu uzyskania zdrowia duszy i ciała wiele osób przyprowadza chorych i cierpiących do Jezusa, tak jak mieszkańcy Kafarnaum z niedzielnej Ewangelii. Inni – podobnie jak Apostołowie – mówią Chrystusowi w modlitwie o tych, którzy pomocy potrzebują. Za każdym razem prowadzi to do osobistego spotkania z Jezusem Chrystusem, odzyskania sił i powrotu do służby bliźniemu.
Reklama
W tym miejscu, jako brat w biskupstwie i kapłaństwie, a jednocześnie pacjent, pragnę wyrazić serdeczną wdzięczność tym, którzy przyprowadzają chorych do Jezusa, oraz tym, którzy Jezusa przyprowadzają do chorych. Niech Pan wynagrodzi posługę księżom kapelanom posługującym w placówkach służby zdrowia oraz kapłanom, którzy odwiedzają chorych i cierpiących w domach, niosą Chrystusa w Komunii św. i służą w sakramencie pojednania, zarówno w pierwsze piątki miesiąca, jak i w inne dni roku. Do Chrystusa prowadzą chorych także członkowie rodziny i przyjaciele, bracia zakonni i siostry oraz katolickie środki społecznego przekazu. Wasza ewangeliczna posługa jest niezastąpiona!
Zwracam się również do Was, kochani bracia i siostry niosący krzyż cierpienia! Św. Jan Paweł II uczył nas swoim przykładem, że drogą świętości może być również doświadczenie choroby. On sam, jako święty szlifowany cierpieniem, napisał list o chrześcijańskim sensie cierpienia („Salvifici doloris”), w którym przypomniał słowa św. Pawła: „W moim ciele dopełniam braki udręk Chrystusa dla dobra Jego Ciała, którym jest Kościół” (Kol 1, 24). Papież niejednokrotnie zaznacza, że cierpienie ofiarowane Panu Bogu łączy się z cierpieniem Jezusa na krzyżu, dla zbawienia świata i dla dobra Kościoła, który jest naszą Matką.
Kończąc ten list, pisany z potrzeby serca, pragnę wyrazić wdzięczność Panu Bogu za dar zdrowia, do którego powoli powracam, a także za modlitwę i życzliwość wszystkim, zarówno w Polsce, jak i za granicą. Szczególnie dziękuję Księżom Biskupom, Duszpasterzom i Wiernym mojej rodzinnej diecezji tarnowskiej i diecezji radomskiej, w której posługiwałem. Jestem wdzięczny za to, że w kościołach i kaplicach tych diecezji modlono się w mojej intencji. Jednocześnie proszę o dalszą modlitwę, abym mógł wypełniać to, do czego zostałem wezwany do Rzymu przez papieża Benedykta XVI, a co zostało zawarte już na moim obrazku prymicyjnym w słowach: „Idę, Panie, aby Ci służyć w ubogich i cierpiących”.
Święty Janie Pawle II, Wierny Synu Matki Bożej, Ty ukochałeś Maryję, Niewiastę, która była wierna w swoim „tak” aż do Krzyża. Módl się za nami, abyśmy naśladując Maryję, Uzdrowienie Chorych i Pocieszenie Cierpiących, oddali się całkowicie Jezusowi, aby przez Niego każdy Wielki Piątek cierpienia przemienił się w radość Niedzieli Zmartwychwstania i Miłosierdzia. Święty Janie Pawle II, módl się za nami! Amen.
(Modlitwa Papieskiej Rady ds. Służby Zdrowia i Duszpasterstwa Chorych).
+ Abp Zygmunt Zimowski Biskup Senior Diecezji Radomskiej Przewodniczący Papieskiej Rady ds. Służby Zdrowia i Duszpasterstwa Chorych
„Księciem egzegetów” św. Hieronim został nazwany w jednym z dokumentów kościelnych (encyklika Benedykta XV, „Spiritus Paraclitus”). W tym
samym dokumencie określa się św. Hieronima także mianem „męża szczególnie katolickiego”, „niezwykłego znawcy Bożego prawa”, „nauczyciela dobrych obyczajów”, „wielkiego
doktora”, „świętego doktora” itp.
Św. Hieronim urodził się ok. roku 345, w miasteczku Strydonie położonym niedaleko dzisiejszej Lubliany, stolicy Słowenii. Pierwsze nauki pobierał w rodzinnym Strydonie, a na
specjalistyczne studia z retoryki udał się do Rzymu, gdzie też, już jako dojrzewający młodzieniec, przyjął chrzest św., zrywając tym samym z nieco swobodniejszym stylem dotychczasowego
życia. Następnie przez kilka lat był urzędnikiem państwowym w Trewirze, ważnym środowisku politycznym ówczesnego cesarstwa. Wrócił jednak niebawem w swoje rodzinne strony, dokładnie
do Akwilei, gdzie wstąpił do tamtejszej wspólnoty kapłańskiej - choć sam jeszcze nie został kapłanem - którą kierował biskup Chromacjusz. Tam też usłyszał pewnego razu, co prawda we śnie
tylko, bardzo bolesny dla niego zarzut, że ciągle jeszcze „bardziej niż chrześcijaninem jest cycermianem”, co stanowiło aluzję do nieustannego rozczytywania się w pismach autorów
pogańskich, a zwłaszcza w traktatach retorycznych i mowach Cycerona. Wziąwszy sobie do serca ten bolesny wyrzut, udał się do pewnej pustelni na Bliski Wschód, dokładnie
w okolice dzisiejszego Aleppo w Syrii. Tam właśnie postanowił zapoznać się dokładniej z Pismem Świętym i w tym celu rozpoczął mozolne, wiele razy
porzucane i na nowo podejmowane, uczenie się języka hebrajskiego. Wtedy też, jak się wydaje, mając już lat ponad trzydzieści, przyjął święcenia kapłańskie.
Ale już po kilku latach znalazł się w Konstantynopolu, gdzie miał okazję słuchać kazań Grzegorza z Nazjanzu i zapoznawać się dokładniej z pismami Orygenesa,
którego wiele homilii przełożył z greki na łacinę.
Na lata 380-385 przypada pobyt i bardzo ożywiona działalność Hieronima w Rzymie, gdzie prowadził coś w rodzaju duszpasterstwa środowisk inteligencko-twórczych, nawiązując
przy tym bardzo serdeczne stosunki z ówczesnym papieżem Damazym, którego stał się nawet osobistym sekretarzem. To właśnie Damazy nie tylko zachęcał Hieronima do poświęcenia się całkowicie pracy
nad Biblią, lecz formalnie nakazał mu poprawić starołacińskie tłumaczenie Biblii (Itala). Właśnie ze względu na tę zażyłość z papieżem ikonografia czasów późniejszych ukazuje tego
uczonego męża z kapeluszem kardynalskim na głowie lub w ręku, co jest oczywistym anachronizmem, jako że godność kardynała pojawi się w Kościele dopiero około IX w.
Po śmierci papieża Damazego Hieronim, uwikławszy się w różne spory z duchowieństwem rzymskim, był zmuszony opuścić Wieczne Miasto. Niektórzy bibliografowie świętego uważają,
że u podstaw tych konfliktów znajdowały się niezrealizowane nadzieje Hieronima, że zostanie następcą papieża Damazego. Rzekomo rozczarowany i rozgoryczony Hieronim postanowił opuścić
Rzym raz na zawsze. Udał się do Ziemi Świętej, dokładnie w okolice Betlejem, gdzie pozostał do końca swego, pełnego umartwień życia. Jest zazwyczaj pokazywany na obrazkach z wielkim
kamieniem, którym uderza się w piersi - oddając się już wyłącznie pracy nad tłumaczeniem i wyjaśnianiem Pisma Świętego, choć na ten czas przypada również powstanie wielu jego
pism polemicznych, zwalczających błędy Orygenesa i Pelagiusza. Zwolennicy tego ostatniego zagrażali nawet życiu Hieronima, napadając na miejsce jego zamieszkania, skąd jednak udało mu się zbiec
we właściwym czasie. Mimo iż w Ziemi Świętej prowadził Hieronim życie na wpół pustelnicze, to jednak jego głos dawał się słyszeć od czasu do czasu aż na zachodnich krańcach Europy.
Jeden z ówczesnych Ojców Kościoła powiedział nawet: „Cały zachód czeka na głowę mnicha z Betlejem, jak suche runo na rosę niebieską” (Paweł Orozjusz).
Mamy więc do czynienia z życiem niezwykle bogatym, a dla Kościoła szczególnie pożytecznym właśnie przez prace nad Pismem Świętym. Hieronimowe tłumaczenia Biblii, zwane inaczej
Wulgatą, zyskało sobie tak powszechne uznanie, że Sobór Trydencki uznał je za urzędowy tekst Pisma Świętego całego Kościoła. I tak było aż do czasu Soboru Watykańskiego II, który
zezwolił na posługiwanie się, zwłaszcza w liturgii, narodowo-nowożytnymi przekładami Pisma Świętego. Proces poprawiania Wulgaty, zapoczątkowany jeszcze na polecenie papieża Piusa X, zakończono
pod koniec ubiegłego stulecia. Owocem tych żmudnych prac, prowadzonych głównie przez benedyktynów z opactwa św. Hieronima w Rzymie, jest tak zwana Neo-Wulgata. W dokumentach
papieskich, tych, które są jeszcze redagowane po łacinie, Pismo Święte cytuje się właśnie według tłumaczenia Neo-Wulgaty.
Jako człowiek odznaczał się Hieronim temperamentem żywym, żeby nie powiedzieć cholerycznym. Jego wypowiedzi, nawet w dyskusjach z przyjaciółmi, były gwałtowne i bardzo
niewybredne w słownictwie, którym się posługiwał. Istnieje nawet, nie wiadomo czy do końca historyczna, opowieść o tym, że papież Aleksander III, zapoznając się dokładnie z historią
życia i działalnością pisarską Hieronima, poczuł się tą gwałtownością jego charakteru aż zgorszony i postanowił usunąć go z katalogu mężów uważanych za świętych.
Rzekomo miały Hieronima uratować przekazy dotyczące umartwionego stylu jego życia, a zwłaszcza ów wspomniany już kamień. Podobno Papież wypowiedział wówczas wielce znaczące zdanie: „Ne
lapis iste!” (żeby nie ten kamień).
Nie należy Hieronim jednak do szczególnie popularnych świętych. W Rzymie są tylko dwa kościoły pod jego wezwaniem. „W Polsce - pisze ks. W. Zaleski, nasz biograf świętych Pańskich
- imię Hieronim należy do rzadziej spotykanych. Nie ma też w Polsce kościołów ani kaplic wystawionych ku swojej czci”. To ostatnie zdanie wymaga już jednak korekty. Od roku 2002
w diecezji warszawsko-praskiej istnieje parafia pod wezwaniem św. Hieronima.
Św. Franciszku, naucz nas nie tyle szukać pociechy, co
pociechę dawać, nie tyle szukać zrozumienia, co rozumieć, nie tyle
szukać miłości, co kochać!
Wszechmogący, wieczny Boże, któryś przez Jednorodzonego Syna
Swego światłem Ewangelii dusze nasze oświecił i na drogę życia wprowadził,
daj nam przez zasługi św. Ojca Franciszka, najdoskonalszego naśladowcy
i miłośnika Jezusa Chrystusa, abyśmy przygotowując się do uroczystości
tegoż świętego Patriarchy, duchem ewangelicznym głęboko się przejęli,
a przez to zasłużyli na wysłuchanie próśb naszych, które pokornie
u stóp Twego Majestatu składamy. Amen.
Wydaje się to być realistyczna propozycja – powiedział Leon XIV o planie pokojowym Prezydenta USA dla Gazy. „Miejmy nadzieję, że go zaakceptują” - dodał. Jednocześnie zaznaczył, że ważne jest, „aby nastąpiło zawieszenie broni, uwolnienie zakładników”. W samym planie pokojowym „są elementy, które, jak sądzę, są bardzo interesujące, i mam nadzieję, że Hamas przyjmie je w wyznaczonym czasie” – powiedział Papież.
W odpowiedzi na pytanie o flotyllę, która zbliża się do Gazy, aby dostarczyć pomoc, ale także, aby przełamać blokadę morską Izraela Papież odpowiedział: „To jest bardzo trudne, widoczna jest chęć odpowiedzi na prawdziwy kryzys humanitarny, ale jest tam wiele elementów”. Dodał, że wszystkie strony o tym mówią i mamy nadzieję, że nie dojdzie do przemocy i że ludzie będą szanowani, to jest bardzo ważne”.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.