Ludzie od zawsze szukają czegoś, co ich fascynuje, co pozwala przeżyć wielką duchową przygodę. Zapewne w kręgu tych oczekiwań i pragnień należy umieścić coraz częstsze i łatwiej dostępne spotkania, na których podejmowana jest modlitwa w Duchu Świętym o uzdrowienie i uwolnienie. Szlachetny zamiar musi być jednak skonfrontowany z rzeczywistością duchową, gdzie tak mocno próbuje działać Zły. Otwarte serce człowieka czasami nie zdaje sobie sprawy, kogo tak naprawdę przyjmuje... Sprawdzianem jest zawsze prawidłowość: tylko w Duchu Świętym możemy wyznać, że naszym Panem jest Jezus – tylko i wyłącznie On!
Opis zesłania Ducha Świętego na Apostołów poprzedzony jest informacją o ich trwaniu na modlitwie wraz z Matką Jezusa i innymi uczniami. Zebrani w Wieczerniku wypełnili ściśle zalecenie Mistrza, oczekując na obiecany Dar – na Pocieszyciela i Obrońcę. Rozgłaszanie „wielkich dzieł Bożych” wymagało specjalnego uzdolnienia, mocy ducha i światła dla rozumu. Nadzwyczajne znaki, jakie towarzyszyły przyjściu Parakleta, zmuszały obserwatorów do zadawania istotnych pytań: o przyczynę odwagi przybyszów z Galilei, o źródło mądrości, które towarzyszyło ich nauczaniu. Ujawniony wtedy dar języków do dzisiaj fascynuje. Warto zauważyć, że pierwsze udzielenie Ducha Świętego, które dokonało się jeszcze przed Pięćdziesiątnicą, powiązane zostało z o wiele większym darem, jakim jest władza odpuszczania grzechów. Uczynił to Jezus, stając wśród Apostołów z pozdrowieniem i życzeniem: „Pokój wam!”. Był to początek misji – początek ewangelizacji. W rozesłaniu misyjnym nie mogło zabraknąć asystencji Ducha Świętego. On jedynie daje światło do rozeznania przychodzącego Jezusa i wskazuje na Jego prawdziwą naturę. Wyznanie wiary w Bóstwo Chrystusa jest możliwe tylko dzięki Jego pomocy. Św. Paweł wskazuje na „chrzest w Duchu” jako nieodzowny element budowania Kościoła.
Duch Święty nigdy nie chowa zazdrośnie dla siebie swych bogactw. Jego naturą jest nieposkromiona chęć obdarowywania. Ojciec i Syn czynią z Trzeciej Osoby Boskiej – za Jej radosną zgodą – dar dla człowieka. Czyż można się więc dziwić modlitewnemu wezwaniu z sekwencji mszalnej: „oschłym wlej zachętę, ulecz serca ranę”? „Dawca łask drogich” pragnie, byśmy i my dzielili się z potrzebującymi swoją wiarą i wszelkimi dobrami. Ma to być wielkoduszne udzielanie – bez skąpstwa i bez zazdrości!
Pomóż w rozwoju naszego portalu