Reklama

Kultura

Jan od... perkusji

Już 4 czerwca br. kolejny koncert „Jednego Serca Jednego Ducha” w Rzeszowie. Autorski pomysł Jana Budziaszka

Niedziela Ogólnopolska 22/2015, str. 48-49

[ TEMATY ]

muzyka

T. Poźniak

Jan Budziaszek: perkusista i świecki rekolekcjonista

Jan Budziaszek: perkusista i świecki rekolekcjonista

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Podobno ojciec Jana Budziaszka modlił się, aby syn nie dostał się do liceum muzycznego. Modlitwa została wysłuchana – syn ukończył technikum chemiczne. Tyle że kilka lat później związał się, jako perkusista, ze „Skaldami”, którzy przez blisko dwie dekady znajdowali się na topie polskich zespołów młodzieżowych. Po tamtych czasach pozostały „evergreeny”: „Prześliczna wiolonczelistka”, „Króliczek”, „Medytacje wiejskiego listonosza” i wiele innych. Od ponad ćwierć wieku Jan Budziaszek znany jest też jako świecki rekolekcjonista, zapraszany do parafii, seminariów, szkół, więzień i domów poprawczych w Polsce i na świecie. Od 13 lat organizuje wydarzenie muzyczno-modlitewne, którym jest odbywający się w Rzeszowie koncert: „Jednego Serca Jednego Ducha”.

Czas na Rzeszów

Kiedy pytam o kulisy życia na scenie w czasach, kiedy zdobycie biletu na koncert „Skaldów” było wielką sztuką, a na wieść o wypadku zespołu podczas tournée w 1968 r.tysiące fanów i fanek wstrzymało oddech, Jan Budziaszek odsyła mnie do pierwszej części „Dzienniczka perkusisty”, w którym opisuje historię swojego nawrócenia. Dziś żyje innymi wartościami. Nie znaczy to, że zerwał ze środowiskiem muzycznym – koncertuje i nagrywa płyty, codziennie ostro ćwiczy, aby utrzymać formę. Kiedyś grał też z Marylą Rodowicz i grupą „Pod Budą”, ale jego największą pasją pozostaje jazz – big bandy i małe składy jazzowe. – Gdziekolwiek jestem, każdy dzień rozpoczynam od pierwszej dziesiątki Różańca, o spotkaniu człowieka z aniołem, po to aby mój anioł mnie prowadził i abym ja za nim podążał – przyznaje muzyk.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Jak to się stało, że anioł zaprowadził go do Rzeszowa? – Marzenie, by zorganizować koncert, na którym śpiewać będzie przede wszystkim publiczność, a muzycy będą jej towarzyszyć we wspólnym śpiewie i modlitwie, chodziło za mną przez 20 lat – opowiada Jan Budziaszek. – Kiedyś ks. Mariusz Mik, koordynator Ruchu Odnowy w Duchu Świętym w diecezji rzeszowskiej, zaprosił mnie na rekolekcje dla młodzieży. Po spotkaniu rozmawialiśmy o różnych sprawach i opowiedziałem o moim marzeniu. Ks. Mariusz powiedział: „A wiesz, mnie też się coś takiego marzy”. Po paru miesiącach dołączył do nas ks. Andrzej Cypryś – duszpasterz akademicki w Rzeszowie. Postanowiliśmy, że zorganizujemy taki koncert w uroczystość Bożego Ciała – wieczorem.

Reklama

TRANSMISJA NA ŻYWO:

Pomysł dojrzewał logistycznie: przyjmowanie zgłoszeń, ustalanie programu złożonego z przebojów muzyki chrześcijańskiej, próby, organizowanie sprzętu. – Było dla mnie oczywiste, że nasz koncert musi mieć najlepsze nagłośnienie, scenę, światło i scenografię – wspomina Jan Budziaszek. – Myślałem też: Jeżeli, Panie Boże, ten koncert się uda, na drugi dzień możesz mnie zabrać z tego świata. – Dlaczego było to aż tak ważne? – pytam. – Zaobserwowałem już dawno, że ludzie są najszczęśliwsi wtedy, kiedy sami coś tworzą, dlatego chciałem, by osoby, które przyjdą, odczuły tę głęboką radość, którą daje wspólnotowy śpiew animowany przez zawodowych muzyków, śpiew, gdzie nie ma podziału: wykonawcy – słuchacze.

Z błogosławieństwem biskupa

Od początku entuzjastą projektu był bp Kazimierz Górny – ówczesny ordynariusz diecezji rzeszowskiej, który przyjechał na koncert i udzielił uczestnikom pasterskiego błogosławieństwa. Pierwszy koncert Jan Budziaszek rozpoczął słowami: „Chcecie posłuchać dobrej muzyki? – Taak! – To sobie zagrajcie sami! Bo człowiek naprawdę może być szczęśliwy tylko wtedy, gdy sam coś tworzy, własnymi rękami”. Zespół New Life’m z Marcinem Pospieszalskim, soliści, rzeszowscy filharmonicy i chór rozgrzali publiczność. Dwa tysiące uczestników, a zarazem wykonawców bisowało wielokrotnie. Po tym sukcesie stało się oczywiste, że koncerty „Jednego Serca Jednego Ducha” trzeba kontynuować.

Reklama

W ciągu dwunastu spotkań modlitewno-muzycznych, które miały miejsce do tej pory, narodziły się tradycje. Koncert odbywa się zawsze w uroczystość Bożego Ciała wieczorem w parku Sybiraków w Rzeszowie. Jan Budziaszek zaprasza publiczność w czasie procesji – przy czwartym ołtarzu. Systematycznie rośnie liczba uczestników – rok temu było ich ponad 40 tys. Do animowania koncertu zgłaszają się najlepsi muzycy w kraju. Co roku na koncercie jest obecny biskup diecezjalny, obecnie bp Jan Wątroba, którego błogosławieństwo jest jednym z najważniejszych punktów programu.

O rzeszowskim koncercie jest głośno w kraju i za granicą, toteż organizatorzy otrzymują zgłoszenia z dalekich stron. – W zeszłym roku grupa gospel z Wybrzeża Kości Słoniowej napisała do nas, że chcą przyjechać do Rzeszowa – wspomina Jan Budziaszek. – Fantastyczni ludzie, którzy nie potrzebują wiele do szczęścia – wystarczy jedna dżamba, bębenek i już śpiewają. Zarażali nas swoją radością, zwłaszcza w ostatnich dniach przed koncertem, kiedy jest mnóstwo przygotowań, a mało spania. Wiosną br. odezwali się czarnoskórzy gospelsi z Londynu, którzy, jak się okazało, od lat śledzą nasze koncerty na YouTube. Już w marcu kupili bilety, żeby 4 czerwca się z nami pomodlić.

Uczestnicy ściągają z całej Polski, a także z Rosji, Łotwy, Ukrainy, Niemiec, Austrii, USA i wielu innych miejsc. Programy są długo i starannie przygotowywane, ale Jan Budziaszek i współorganizatorzy uważają, że najciekawsze są te momenty, których nie planowali, które pojawiają się jak znaki z nieba i wnoszą w spotkanie niezwykłe bogactwo.

Nawracam się każdego dnia

Coroczny koncert „Jednego Serca Jednego Ducha” w Rzeszowie to jedno z tych wydarzeń w życiu Jana Budziaszka, które określa słowami: „sam bym tego nie wymyślił”. Podobnie mówi o rekolekcjach, które prowadzi w wielu miejscach. – To niesamowite, ale przychodzi mi prowadzić rekolekcje w obecności profesorów teologii, wybitnych kapłanów, kleryków – śmieje się mój rozmówca. – Myślę sobie wtedy: Czy oni oszaleli? Przecież nie studiowałem teologii ani filozofii, dlaczego więc ja – bębnista mam głosić im rekolekcje czy prowadzić dni skupienia... Przyjąłem jednak zasadę Mahatmy Gandhiego, który powiedział kiedyś: „Nie pójdę tam, gdzie mnie nie wołają, ale jak mnie wołają, to lecę na skrzydłach”. Poza tym nigdy nie silę się na uczone wywody, opowiadam tylko o rzeczach, które wydarzyły się w moim życiu, a których nie ja jestem autorem.

Reklama

Pan Jan nie żałuje czasu dla innych. Spotkania w więzieniach, duszpasterstwach akademickich, grupach AA trwają dopóty, dopóki nie odpowie na wszystkie pytania. Odpisuje też na maile i wpisy na swojej stronie internetowej. – Codziennie powtarzam sobie: zdobyłeś łaskę u Boga, to niczego nie wymyślaj, nie kombinuj, pozwól, żeby cię prowadził.

O jakiej łasce mówi, wiedzą wszyscy, którzy czytali „Dzienniczek perkusisty”. W sierpniu 1984 r. przenocował grupę Niemców, którzy chcieli dołączyć do krakowskiej pielgrzymki na Jasną Górę. Odprowadził ich na miejsce zbiórki na Wawelu, a potem, po siedmiu dniach, znalazł się przed obrazem Matki Bożej w jasnogórskiej kaplicy – niemal boso, bo klapki, w których wyszedł z domu, rozpadły się na trasie. To była przełomowa chwila w jego życiu.

– Boże prowadzenie rozumiem w prosty sposób. Mówię sobie: każdy człowiek, którego dziś spotkasz, jest postawiony na twojej drodze przez Pana Boga, tylko wysłuchaj go do końca – podkreśla rekolekcjonista. – Nie zawsze osoby, które spotykam, są – patrząc ludzkim oczami – piękne, zdarzają się pijani, naćpani, szukający zaczepki. Patrzę na nich jak na tych, którzy dźwigają swój krzyż.

I jeszcze jedno. Jan Budziaszek nie używa słów „nawracać się” w czasie przeszłym dokonanym. – Nawracamy się każdego dnia, to dotyczy ciebie i mnie, każdego – podkreśla i dodaje: – W tajemnicach Różańca i czytaniach liturgicznych na każdy dzień znajduję wszystkie odpowiedzi. A jeżeli naprawdę nie wiem, co mam zrobić, zwracam się do mojego Mistrza, który wisi na krzyżu, i pytam: „Panie! Co TY byś zrobił na moim miejscu?”.

2015-05-26 13:34

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Ważne kroki ku normalności

Każde doświadczenie, nawet to najbardziej dotkliwe, może wydać trudne do przecenienia owoce. Ponad pół roku działania naszej kultury w realiach pandemii COVID-19 pokazuje, że potrafimy się mierzyć z przeciwnościami losu.

Doprawdy zdumiewa elastyczność polskiej i światowej branży muzycznej, która potrafiła w kilka tygodni przestawić się z działalności typowej, sceniczno-estradowej, na działania w wirtualnym świecie, które docierają do odbiorcy za pośrednictwem internetu. Kiedy dopiero zaczynaliśmy się organizować na nowo, swoją znakomitą płytę Is That So? udostępnił w sieci, całkowicie za darmo, John McLaughlin, gigant jazzu, który nagrał ją wraz z Shankarem Mahadevanem i Zakirem Hussainem.

CZYTAJ DALEJ

Gniezno: Prymas Polski przewodniczył Mszy św. w uroczystość św. Wojciecha

2024-04-23 18:08

[ TEMATY ]

św. Wojciech

abp Wojciech Polak

Episkopat Flickr

Abp Wojciech Polak

Abp Wojciech Polak

„Ponad doczesne życie postawił miłość do Chrystusa” - mówił o wspominanym 23 kwietnia w liturgii św. Wojciechu Prymas Polski abp Wojciech Polak, przewodnicząc w katedrze gnieźnieńskiej Mszy św. ku czci głównego i najdawniejszego patrona Polski, archidiecezji gnieźnieńskiej i Gniezna.

„Wojciechowy zasiew krwi przynosi wciąż nowe duchowe owoce” - rozpoczął liturgię metropolita gnieźnieński, powtarzając za św. Janem Pawłem II, że św. Wojciech jest ciągle obecny w piastowskim Gnieźnie i w Kościele powszechnym. Za jego wstawiennictwem Prymas prosił za Ojczyznę i miasto, w którym od przeszło tysiąca lat biskup męczennik jest czczony i pamiętany.

CZYTAJ DALEJ

Biblia nauczycielką miłości bliźniego

2024-04-24 11:24

Ks. Wojciech Kania/Niedziela

Kolejnym przystankiem na trasie peregrynacji relikwii bł. Rodziny Ulmów była bazylika katedralna w Sandomierzu. Na wspólnej modlitwie zgromadzili się kapłani oraz wierni z rejonu sandomierskiego.

Uroczystego wprowadzenia relikwii do świątyni dokonał ks. Jacek Marchewka. Następnie wierni uczestniczyli w modlitwie różańcowej w intencji rodzin oraz mieli możliwość wysłuchania wykładu ks. dr. Michała Powęski pt. „Biblia w rodzinie Ulmów”. Prelegent podkreślał, że Pismo Święte w życiu Rodziny Ulmów miało bardzo ważne znaczenie.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję