Reklama

Niedziela w Warszawie

Ukryta cerkiew

Cerkiew Bazylianów przy ul. Miodowej wpisuje się w ciąg kamienic i jeśli nie spojrzy się na krzyż wieńczący tympanon – trudno odróżnić ją od innych. Ale w niedzielę łatwo dostrzec, że to świątynia: gości tu tłum wiernych

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Budynek także wewnątrz nie przypomina tradycyjnej świątyni greckokatolickiej. Powstał w czasie latynizacji Kościoła unickiego, w jego wnętrzu nie przewidziano miejsca na ikonostas. Oddzielenie prezbiterium od wiernych pojawiło się dopiero w XX wieku.

Wielu warszawiaków nawet nie wie, że nieopodal pałacu arcybiskupów warszawskich znajduje się cerkiew parafialna pw. Zaśnięcia Najświętszej Bogurodzicy Kościoła greckokatolickiego oraz klasztor Ojców Bazylianów. Tutejsi zakonnicy są przyzwyczajeni, że wiele osób przypadkiem wchodzi do wnętrza, np. podczas nabożeństwa.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Wzorem św. Bazylego

Gdy św. Bazyli Wielki pisał swoją regułę zakonną, chciał wspólnoty niemal rodzinnej. Jedna z nich znalazła miejsce przy ul. Miodowej w Warszawie.

Pytanie o założenia reguły, którą zakonnicy muszą przestrzegać, w o. Piotrze Kuszce, proboszczu parafii przy ul. Miodowej, wywołuje uśmiech. – Zakonnicy nic nie muszą. Nasze życie nie opiera się na przymusie. Opiera się na miłości, posłuszeństwie i ubóstwie.

– Posłuszeństwo rozumiemy jako podporządkowanie się woli Boga. Ta dociera do nas przez Pismo Święte, jego Słowo, które jest podstawą życia zakonnego, a konkretyzuje się w poleceniach przełożonego – mówi. – Ale także przełożony opiera swoje nakazy na fundamencie Słowa. Wzorem św. Bazylego, dla którego Biblia stanowiła podstawę całego życia.

Reklama

Ubóstwo jest oddaniem wszystkiego do dyspozycji wspólnoty; zrzeczeniem się dóbr materialnych i powierzeniem ich przełożonemu, który dba o wszystkich i o każdego z osobna, rozdzielając według potrzeb.

Odpowiedź na miłość

Co do miłości: bez niej żadna wspólnota, także zakonna, nie byłaby wspólnotą. – Fundamentem jest miłość Boga do nas. Nasza miłość jest odpowiedzią na Jego miłość, która wyraża się w szacunku dla każdego, w dbaniu o to, żeby we wspólnocie każdemu było dobrze – zaznacza o. Kuszka.

Gdy porównamy bazyliańskie podstawy z „klasycznymi” w zachodnim życiu monastycznym – czystością, ubóstwem i posłuszeństwem – miłość jawi się szczególnie wyraźnie. Jej symbolem jest płonąca kolumna na herbie Bazylianów. Wznosi się ku słońcu, które wraz z monogramem „ICX” symbolizuje Chrystusa.

„Taki był Bazyli Wielki” – głosi napis okalający kolumnę. Z jednej strony – realistą stąpającym twardo po ziemi, z drugiej – człowiekiem, który wznosił się myślami i czynami ku niebu, pełen miłości do Boga i bliźnich.

Ile pozwala wiza

Reklama

Gdy 300 lat temu unicki metropolita Kijowa sprowadził Bazylianów z Supraśla do Warszawy, mieli opiekować się pałacem i rezydencją unickich biskupów, kaplicą i odprawiać liturgię. Ale okazało się, że ich posługa jest potrzebna także do pracy duszpasterskiej. Objęto nią wiernych grekokatolików: miejscowych i kupców, którzy przejeżdżali przez Warszawę. Mniej więcej w połowie lat 90. XX wieku zaczęli pojawiać się u Bazylianów nowi wierni z Ukrainy: emigranci zarobkowi. Często na krótko, na ile wiza pozwala, a potem znikają. – To sprawia, że trudno tych ludzi formować, trudniej utrzymać nawet jednolitość postaw w trakcie liturgii – mówi o. Kuszka.

Gdy w pierwszy dzień Wielkanocy zeszłego roku, podczas czytania Ewangelii, spora część wiernych padła na kolana – nie wytrzymał. Przerwał liturgię i poprosił, żeby wstali. – Raz jeden nie wytrzymałem – zaznacza. Ale był powód: w obrządku bizantyjsko-ukraińskim, podobnie jak w łacińskim, Ewangelii słucha się w postawie stojącej; a w całym okresie wielkanocnym wierni, na znak Zmartwychwstania, w ogóle nie klękają.

Parafia w ruchu

Bazyliańska parafia liczy ok. 1300 wiernych. Na palcach jednej ręki o. Kuszka może policzyć rodziny, które w Warszawie mają przedwojenne korzenie. Jeszcze dobrych kilka lat temu największą grupą wiernych były osoby związane z powojenną migracją. Wiele osób przyjechało z południa. Najwięcej w latach 60. i 70. XX wieku. Pokolenie powojennej migracji, najbardziej związane z warszawską cerkwią, jeszcze do niedawna było trzonem parafii. Dziś największy odsetek wiernych stanowią emigranci zarobkowi. Na niedzielnej Eucharystii trzy czwarte wiernych to przybysze zza wschodniej granicy. To stawia wyzwania. Trudno mówić o klasycznej parafii, gdy co roku wymienia się trzy czwarte jej wiernych. Warszawscy Bazylianie mogą się czuć jak duszpasterze kaplicy na lotnisku.

2015-06-11 09:55

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Grabarka: Uroczystości pod przewodnictwem metropolity Sawy

[ TEMATY ]

cerkiew

Grabarka

Wikipedia/Bladyniec

Krzyże na świętej górze Garbarce

Krzyże na świętej górze Garbarce

Kilka tysięcy pielgrzymów z Polski i zagranicy spotkało się w piątek, 19 sierpnia, na świętej Górze Grabarce, by obchodzić Święto Przemienienia Pańskiego – jedno z najważniejszych w prawosławnym kalendarzu liturgicznym. Liturgii przewodniczył zwierzchnik Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego metropolita Sawa, w asyście innych hierarchów z kraju i zagranicy, m.in. metropolity Wilna i Litwy Innocentego, Rosjanina, jednego z bardziej zaufanych współpracowników patriarchy Cyryla.

Przed wejściem na Świętą Górę, pątnicy czerpali i pili wodę ze źródełka, której przypisuje się cudowne, dobroczynne właściwości. Następnie weszli do sanktuarium, aby poświęcić przyniesione przez siebie krzyże pokutne i wkopać je na dziedzińcu wokół cerkwi. Na liturgię wierni przynieśli też owoce, które były poświęcone i złożone w ofierze przed ikoną Zbawiciela, w podziękowaniu za zebrany plon.
CZYTAJ DALEJ

Profanacja i oburzenie! Michał Szpak naśladuje ukrzyżowanego Jezusa

2025-05-03 23:25

[ TEMATY ]

profanacja

Autorstwa Silar - Praca własna/commons.wikimedia.org

Michał Szpak

Michał Szpak

Michał Szpak posunął się za daleko. Jego zdjęcie przypominające ukrzyżowanego Jezusa to nie „artyzm”, a profanacja!

Szpak na zdjęciu pozuje z nagim torsem i rozłożonymi rękami w sposób wyraźnie przywodzący na myśl wizerunek ukrzyżowanego Jezusa.
CZYTAJ DALEJ

80 lat od kapitulacji Festung Breslau

2025-05-06 17:11

ks. Łukasz Romańczuk

6 maja 2025 roku przypadła 80. rocznica kapitulacji Festung Breslau. W miejscu pamięci i wyzwolenia jeńców z obozu Burgweide, znajdującego się na wrocławskich Sołtysowicach, odbyły się uroczystości upamiętniające tamte wydarzenia. - Spotykamy się dziś, aby uczcić pamięć ofiar i ocalałych z obozu pracy Burgweide, które funkcjonowało w czasie jednej z najciemniejszych kart historii niemieckiej okupacji i II wojny światowej - mówił Martin Kremer, konsul generalny Niemiec we Wrocławiu.

W czasie przeznaczonym na przemówienia głos zabrał Kamil Dworaczek, dyrektor wrocławskiego oddziału IPN. Rozpoczął on od zacytowania fragmentu z Księgi Powtórzonego Prawa: “Źle się z nami obchodzili, gnębili nas i nałożyli na nas ciężkie roboty przymusowe”. - Na pierwszy rzut oka wydawać by się mogło, że jest to fragment relacji jednego z robotników przymusowych przetrzymywanych tutaj w obozie Burgweide. Ale jest to fragment z Pisma Świętego, z Księgi Powtórzonego Prawa, który opowiada o losie Izraelitów w niewoli egipskiej. Później czytamy oczywiście o ucieczce, o zyskaniu wolności, w końcu w kolejnym pokoleniu dotarciu do ziemi obiecanej. I tych analogii między losem Izraelitów w niewoli egipskiej a losem Polaków i innych robotników przymusowych w III Rzeszy jest więcej. Jest też jedna istotna różnica. Polacy nie musieli podejmować ucieczki, tak jak starotestamentowi Izraelici, bo to do nich przyszła Polska. Nowa Polska i Polski Wrocław, które może nie do końca były ziszczeniem ich marzeń i snów, ale przestali być w końcu niewolnikami w Breslau - zaznaczył Kamil Dworaczek, dodając: - Sami mogli decydować o swoim losie, zakładać rodziny, w końcu zdecydować, czy to tutaj będą szukać swojej ziemi obiecanej. I ta ziemia obiecana w pewnym sensie zaczęła się dokładnie w tym miejscu, w którym dzisiaj się znajdujemy. Bo to tutaj zawisła 6 maja pierwsza polska flaga, pierwsza biało-czerwona w powojennym Wrocławiu. Stało się tak za sprawą pani Natalii Kujawińskiej, która w ukryciu, w konspiracji uszyła tę flagę kilka dni wcześniej. Pani Kujawińska była jedną z warszawianek, która została wypędzona przez Niemców po upadku Powstania Warszawskiego. Bardzo symboliczna historia.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję