Kryzys związany z uchodźcami i imigrantami oznacza dla Europy ogromne wyzwania. Niesie również implikacje polityczne, społeczne, gospodarcze, kulturowe, religijne, których skutki będą odczuwały następne pokolenia. Mamy już przedsmak tego, co czeka kraje, które poszły drogą multikulturowości. Według szwedzkiego dziennika „Dagens Nyheter”, asyryjscy chrześcijanie żyjący w Szwecji otrzymują groźby, za którymi stoją muzułmanie związani z Państwem Islamskim. Jednym z pojawiających się haseł jest żądanie: „Nawróć się lub giń”, a na murach widać również napisy: „Kalifat jest tutaj”. Problem szczególnie odczuwalny jest w Göteborgu, w którym zamieszkują dżihadyści, a równolegle istnieje trzytysięczna wspólnota asyryjskich chrześcijan.
Reklama
Zachód musi się zatem zmierzyć nie tylko z dżihadem zewnętrznym, lecz również wewnętrznym. W Koranie zapisana jest konieczność rozszerzania islamu na cały świat za pomocą dżihadu, który stał się synonimem świętej wojny. Ten właśnie zapis w połączeniu z radykalnymi hasłami rewolucji islamskiej jest używany do uzasadnienia fanatyzmu rzekomo inspirowanego przesłankami koranicznymi. Ekstremiści wierzą, że pewnego dnia granice między państwami zostaną zniesione, a wszyscy muzułmanie zamieszkają w jednej wspólnocie politycznej, oddanej służbie Bogu. Obecnie priorytetem nie jest likwidacja granic, ale wprowadzenie szariatu i zlikwidowanie praw świeckich.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Islam nie jest przy tym jednolity. Zabity przez Amerykanów Osama bin Laden, saudyjski multimilioner, okrzyknięty „terrorystą wszech czasów”, był swego czasu wyszkolony i wspierany przez służby specjalne USA. Potępiając „bezbożny” Zachód, dążył do rozwoju islamskiego radykalizmu i polaryzacji świata muzułmańskiego na zwolenników ummy, czyli uniwersalnej wspólnoty religijnej opartej na prawach szariatu, oraz na państwa zachodnie i te kraje islamskie, które są popierane przez Zachód i ściśle z nim współpracują.
Islamski uniwersalizm stoi zatem w ideowej sprzeczności z europejską zideologizowaną, oświeceniową, laicką koncepcją państwa, która nie dopuszcza do obecności religii w przestrzeni publicznej i neguje chrześcijańskie korzenie Europy. Innymi słowy – do nasilenia ofensywy islamu we współczesnym świecie przyczynił się sam Zachód i jego sekularyzm. Istotna jest oczywiście spuścizna kolonializmu, ale przede wszystkim oświeceniowa koncepcja państwa świeckiego, w którym prawo oderwane jest od moralności. Dlatego pojawił się klimat do postrzegania Zachodu jako wielkiego szatana z jego ideologią państwa laickiego, a więc bezbożnego, i na to powstała reakcja w postaci fundamentalizmu.
Niestety, Zachód nie ma pomysłu, jak sobie radzić z zaistniałą sytuacją. Tym bardziej że w tle jest jeszcze podział na bogatych i biednych. Stany Zjednoczone, Unia Europejska, Japonia i kraje z nimi bezpośrednio związane, których mieszkańcy stanowią 20 proc. ludności świata, cieszą się pokojem i dobrobytem od ponad 60 lat, a ich potencjał stanowi 80 proc. światowej gospodarki. Pozostałe 80 proc. mieszkańców Ziemi musi żyć z 20 proc. potencjału gospodarczego. Czy to nie jest bomba z opóźnionym zapłonem, którą przywódcy Zachodu nie wiedzą, jak rozbroić?
Laicyzm to droga wiodąca w ślepy zaułek. Walka z chrześcijaństwem wzmacnia islam. Najlepszym lekarstwem dla Zachodu jest zatem powrót do moralnej polityki i chrześcijańskich korzeni cywilizacji.