Dla dawnych chrześcijan źródłem wiedzy o biblijnych wydarzeniach, w tym o Narodzeniu Jezusa, mogła być tylko sztuka, gdyż jako niepiśmienni z reguły, wszystko, co wiedzieli o Bożym Narodzeniu, czerpali z kościelnych ołtarzy, śpiewanych kolęd i przedstawień teatralnych, zwanych jasełkami.
Najstarsze kolędy powstały u nas
Reklama
Wydarzenia bożonarodzeniowej nocy znalazły swoje odbicie na Podkarpaciu, w sztuce zarówno literackiej, jak i malarstwie. Prawdopodobnie drugą chronologicznie najstarszą kolędą polską jest tekst z kancjonału Jana z Przeworska – z piętnastego stulecia: „Chrystus się nam narodził”. Natrafiono na nią przypadkowo w 1820 r. w zbiorze pieśni kościelnych ułożonych przez Przeworszczyka „Kancjonał pracą i talentem dostojnego Jana niegdyś nauczyciela w Przeworsku w 1435 r. napisany...”. Jan był w pierwszej połowie piętnastego stulecia rektorem przeworskiej szkoły parafialnej, zwanym Przeworszczykiem. Inna znana powszechnie legenda śpiewana na rozpoczęcie Pasterki „Bóg się rodzi” napisana została w zamku w Dubiecku k. Przemyśla przez Franciszka Karpińskiego. Po raz pierwszy zabrzmiała w 1792 r. Jej melodia to polonez koronacyjny pochodzący jeszcze z czasów króla Stefana Batorego... Także jedne z najstarszych jasełek zachowanych do dzisiaj pochodzą z... Krosna. Są to tzw. jasełka krośnieńskie wystawione w siedemnastym stuleciu (1661 r.) przez studentów tutejszego kolegium jezuickiego (dziś już nieistniejącego). Pan Jezus dostaje świnkę, dziewięć groszy, jabłuszko, jajka, kurę, a także kilka łokci płótna na pieluszki... Przy ofiarowywaniu darów tekst jezuickich jasełek niespodziewanie się urywa... obwinęła je... Panna Maria po narodzeniu swojego Syna uklękła przed Nim z lękiem, oddała mu cześć, wzięła Je w swój płaszczyk, przytuliła, a potem wziąwszy rąbek z głowy, obwinęła Je.
Obrazki „Świętej Nocy”, wśród której dominują hołdy składane przez pasterzy, obecne są w wielu kościołach podkarpackich.
Wielkim malarzem polskiego baroku był Szymon Czechowicz. Artysta, który malował w samotności i nigdy się nie ożenił, uważał sztukę za jedyną swoją wybrankę. Pobierał nauki w rzymskiej Akademii św. Łukasza. U schyłku życia wstąpił do III Zakonu franciszkańskiego. Być może jego „ukryty” autoportret znajduje się w sanktuarium Matki Bożej Rzeszowskiej u Bernardynów. Zakonnik bernardyński uchylający ciekawie okiennicę od kaplicy Jezusa Ubiczowanego ma mieć rysy malarza. Szwagier Szymona Czechowicza – Jacenty Olesiński malował wiele obrazów do rzeszowskiej fary. Dziś zachowały się nieliczne. Niewykluczone, że kilka obrazów namalował do rzeszowskich kościołów sam Czechowicz. Jego obraz znajduje się np. w głównym ołtarzu kościoła w Tyczynie. Szymon Czechowicz namalował piękne płótno „Pokłon pasterzy” będące częścią większego tryptyku znajdującego się obecnie w klasztorze Ojców Kapucynów w Sędziszowie Małopolskim. Obraz z 1754 r. został tu przywieziony z klasztoru Kapucynów w Olesku.
Jasełkom przydać ruchawości
W podkarpackich kościołach prześcigano się w wyszukanych pomysłach na żłóbki pańskie. W jarosławskim klasztorze Panien Benedyktynek w osiemnastym stuleciu szopka miała kilkadziesiąt figurek (podobnie jak w szopce krakowskiej z dziewiętnastego stulecia), a Boża Dziecina przyodziana była w bogate szaty wysadzane perłami. Czas narodzonemu Dziecięciu umilać miały muzykujące anioły, jak to widzimy na antepedium ołtarza w kościele w podrzeszowskiej Trzcianie. Żłóbki umieszczano w centralnych miejscach świątyni, odsłaniano kurtyny, poruszano kukiełkami... Ale też wystawianie ruchomych szopek w kościołach powodowało „wielkie namiętności” i „rozpraszanie uwagi”. Jak pisał niezrównany znawca obyczajów w dawnej Polsce – Jędrzej Kitowicz: „Reformaci, bernardyni i franciszkanie, dla większego powabu ludu do swoich kościołów, jasełkom przydali ruchawości”. Braciszkowie „przez szpary w szopkach mieli rozmaite figle wyczyniać” figurami z szopek... Wszystko to powodowało niezdrowe podniecenie; ciekawi i żądni przeżyć wierni wchodzili na kościelne ławki, wspinali się na ołtarze, wychylali ciekawskie głowy, a później wielu z nich spadało – jedni na drugich, przepędzani batogiem przez „kościelne sługi”...
W liturgii Kościoła wigilia, to dzień przed większą uroczystością
przeżywany jako modlitewne i refleksyjne przygotowanie do niej. W
mentalności Polaka wigilia kojarzy się z dniem poprzedzającym Boże
Narodzenie, a właściwie to z uroczystą wieczerzą tego dnia, przeżywaną
w rodzinnej wspólnocie.
Stół wigilijny odpowiednio przygotowany,
mający przyjąć rozmaitość postnych potraw, tego wieczoru ubogacony
jest wymowną bielą opłatka.
Opłatek to forma chleba, którym na początku wieczerzy
wigilijnej "łamią się" jej uczestnicy, wybaczając wzajemnie zaszłe
urazy, składając serdeczne życzenia; a wszystko to dzieje się w odniesieniu
do zbawczej tajemnicy Bożego Narodzenia. Ta piękna polska tradycja
opłatkowa, choć nie wiadomo dokładnie kiedy się zrodziła, całą swoją
wymową nawiązuje do słowiańskiej tradycji gościnnego chleba, a także
do pierwszych wieków chrześcijańskich, w których sprawowana Najświętsza
Ofiara nazywała się "łamaniem chleba". "Łamanie się opłatkiem" przy
wigilijnym stole, to jakby zapowiedź wejścia w głębię Tajemnicy Eucharystycznej
na Pasterce i w czasie całych Świąt.
Nazwa "opłatek" pochodzi od łacińskiego oblatum - dar
ofiarny - i dotyczy specyficznego gatunku przaśnego chleba. Takim
chlebem karmił się naród wybrany w czasie wędrówki do ziemi obiecanej.
Opłatki - hostie, w znanej nam formie, prawdopodobnie dopracowano
już w średniowieczu. Natomiast ich forma wigilijna pojawić się miała
w XVI w., w wyniku zastosowania nowego sposobu ich wypiekania. Odpowiednie
metalowe kształtki na żelaznych szczypcach grawerowano różnymi figurami
i scenami o treści Bożego Narodzenia. Wlewane rzadkie ciasto było
dociskane i pieczone na ogniu.
Opłatkowa tradycja polskiego narodu została wpisana w
rodzime malarstwo i w literaturę piękną. Henryk Sienkiewicz w Potopie
każe o. Kordeckiemu przesłać z Jasnej Góry dla Szwedów paczkę opłatków,
jako bożonarodzeniowy podarunek; zaś Władysław Reymont w Chłopach
barwnie przedstawia wypiek opłatków przez lipeckiego organistę.
Dzisiaj opłatki pieką specjalistyczne piekarnie zakonne
lub świeckie. Organiści zaś, względnie inni przedstawiciele wspólnot
parafialnych, przygotowują z nich odpowiednie paczki. Przed rozdziałem
opłatków często miejscowy proboszcz błogosławi je po Mszy św. w I
Niedzielę Adwentu. Wręczanie opłatków zawsze wiązało się ze wstępnymi
życzeniami świątecznymi.
Dawniej w białej wiązce opłatkowej spiętej kolorową krajką
papieru znajdowały się kolorowe opłatki (do ciasta dodawano odpowiednie
farby), z przeznaczeniem dla zwierząt. W niektórych regionach wypiekano
opłatki z zielem, najczęściej była nim ruta.
Do dzisiaj można spotkać opłatki małego formatu. Roznoszący
wręczali je dzieciom, które zawsze łakomie patrzyły na całą paczkę.
Te mniejsze opłatki zwykło się też wkładać do kopert zawierających
spisane życzenia świąteczne dla określonego adresata.
Z nazwą materialnego opłatka wiąże się pewna forma spotkania
wspólnotowego zwanego "opłatkiem". Organizują go wspólnoty parafialne,
pracownicy danego zakładu, biura, oddziału - wyprzedzając dzień wigilijny
lub wiążą go z trwającym okresem Bożego Narodzenia. W przypadku rzeczywistej
atmosfery opłatkowej nie brakuje na takim spotkaniu modlitwy, serdecznych
życzeń, kolęd i samego znaku białego chleba. Głośne zabawy alkoholowe,
choćby miały opłatkowy listek, z "opłatkiem" nie mają wiele wspólnego.
Warto jeszcze przytoczyć treść modlitwy, którą błogosławi
się opłatki:
W tej uroczystej chwili wychwalamy Boga, naszego Ojca,
za Świętą Noc, którą teraz wspominamy, a w której Jednorodzony Jego
Syn, Jezus Chrystus, narodził się z Maryi, aby być Bogiem z nami.
Dziękujemy Ci, Boże i Ojcze nasz, za ten biały chleb
- opłatek, owoc ziemi i ludzkiej pracy, który zgromadził nas dzisiaj
w jedno przy tym stole, podobnie jak wówczas, kiedy mocą Twego Słowa
staje się Twoim Ciałem i gromadzi nas we wspólnocie ołtarza.
Pobłogosław nas i te opłatki, którymi będziemy się łamać
i - zwyczajem ojców naszych - składać sobie wzajemne życzenia świąteczne.
Panie, Ty sam nauczyłeś nas tego, aby w znaku przełamania
się chlebem dzielić się z innymi - a zwłaszcza z potrzebującymi -
miłością, życzliwością i pokojem.
Obdarz więc nas wszystkich Twoim pokojem, abyśmy wspólnie
sławili Ojcowską Twą dobroć. Przez Chrystusa Pana naszego. Amen. (
Agenda Liturgiczna Diecezji Opolskiej, Opole 1986 r.)
Oby piękna i bogata tradycja wigilijnego opłatka żyła
pośród nas i była przekazywana, nie tylko na polskiej ziemi, następnym
pokoleniom.
Podczas wczorajszej rozmowy w telewizji Polsat News ks. Leszek Gęsiak, rzecznik Konferencji Episkopatu Polski mówił m.in. o tym, kiedy powstanie Komisji niezależnych ekspertów do zbadania zjawiska wykorzystania seksualnego i jak wyglądają prace nad jej powołaniem po ostatnich zmianach, których dokonano na Zebraniu Plenarnym KEP w Katowicach.
Przypomnijmy - Konferencja Episkopatu Polski na początku czerwca powołała na przewodniczącego Zespołu ds. opracowania dokumentów dotyczących funkcjonowania Komisji niezależnych ekspertów do zbadania zjawiska wykorzystania seksualnego osób małoletnich przez niektórych duchownych bp. Sławomira Odera.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.