Reklama

Arcypolskie „Betlejem”

To świetne arcypolskie – i śląskie – widowisko powstało bez grosza dotacji z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. A szkoda. Pomogły jedynie dotacje miejskie i środki własne

Niedziela Ogólnopolska 2/2016, str. 30

Fragment spektaklu „Betlejem polskie” w Teatrze Małym w Tychach

Fragment spektaklu „Betlejem polskie”
w Teatrze Małym w Tychach

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Od wielu lat „Betlejem polskie” Lucjana Rydla, sportretowanego przez Stanisława Wyspiańskiego w „Weselu”, rzadko gości na polskich scenach. Najpierw wyparła je „Pastorałka” Leona Schillera, dziś i ona, i pełna wdzięku śpiewogra Rydla pozostają w zapomnieniu. Przyczyny upatrywać można tylko w jednym – odwróceniu się teatru od tradycji, a zwłaszcza tych jej wątków, które są przesycone patriotyzmem i religijnością. Polskość jest zdecydowanie niemodna wśród dzisiejszych modnisiów i pseudoeksperymentatorów. Tym większe uznanie należy się Teatrowi Małemu w Tychach za wystawienie sztuki Rydla.

Po ponad 100 latach od prapremiery (Lwów, 1904 r.) utwór nic nie stracił ze swojego prostego wdzięku. Amalgamat folkloru, bożonarodzeniowej polskiej tradycji, jasełek i krakowskiej szopki pozostał strukturą otwartą. Sam autor, po wymarszu Pierwszej Kompanii Kadrowej Piłsudskiego z krakowskich Oleandrów, dopisał postać legionisty z roku 1914. Po śmierci Rydla kolejni autorzy dopisywali do tekstu nowych bohaterów – ułana z szarży pod Rokitną, ks. Skorupkę, lwowskie orlę, powstańca śląskiego i wiele innych. Skromna sztuka Rydla stawała się zwierciadłem ważnych wydarzeń z życia narodu, arką jego pamięci. Tak jest i w przedstawieniu Teatru Małego.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

W akcie III występują postaci dopisane przez znanego w Tychach autora i aktora w jednej osobie Piotra Józefa Adamczyka – Józef Piłsudski i Wojciech Korfanty, lwowskie orlę, mały powstaniec warszawski, harcerz obrońca z wieży spadochronowej w Katowicach, św. Jan Paweł II, bł. ks. Jerzy Popiełuszko i dziewięciu zamordowanych w stanie wojennym górników z kopalni „Wujek”. Tekst, co zrozumiałe, uległ znacznym skrótom, m.in. nie ma w przedstawieniu sceny Żyd – Pasterz. Przy tak ogromnym zespole wykonawców (130 osób) i rozbudowaniu „Betlejem” o taniec (którego u Rydla nie ma) skróty były niezbędne. Tańce nadają widowisku niebywałą dynamikę, a widz obcuje z niezwykle bogatym rejestrem tradycji polskiej. Jest ognisty krakowiak, śląski „trojak” (wykonuje go trójka dzieci), polonez i mazur (ze „Strasznego dworu”). Poszczególne sceny wieńczą najpiękniejsze polskie kolędy – te zapisane przez Rydla i dodane: „Bóg się rodzi”, „Gdy się Chrystus rodzi”, „Lulajże, Jezuniu”, „Ojze ino, dyna dyna”. Po obrazie z dziewięcioma górnikami z „Wujka” następuje melancholijna kolęda „Nie było miejsca dla Ciebie”, dodana z wyczuciem dramatyzmu obrazu. Acz, gdybym coś mogła reżyserkom podpowiedzieć – może jeszcze pełniej zabrzmiałaby tu „Kolęda dla nieobecnego”?

Muzyczną, kolędową linię widowiska prowadzi Chór Aniołów w białych tunikach (chór „Cantate Deo” z parafii Krzyża Świętego w Czułowie), tańczą dwa zespoły z tyskiego MDK nr 1 – „Karolinka” i „Tyszanie”. W tym ostatnim z niezwykłym przejęciem tańczą małe dziewczynki – niejedna z nich nie ma nawet 7 lat! Wprowadzenie dzieci na scenę (występują jeszcze: 6-letni skrzypek, przygrywający pasterzom, orlę, powstaniec warszawski, harcerz katowicki i chłopczyk – może 5-letni? – niosący w darze Jezuskowi chleb, przekazany przez Papieża) nadaje widowisku niezapomniany – rodzinny, domowy klimat. To nie jest tylko spektakl, to swoisty teatralny akt integracji, budowania wspólnoty. Całość rozgrywa się bowiem nie tylko na scenie, ale i – gdy trzeba – poza nią. Na widownię wychodzą i Chór Aniołów, i niektóre postaci – Dziadek (Piotr Józef Adamczyk) czy Szatan (Maciej Gruchlik) z tygodnikiem Urbana w rękach, komentujący obraz z ks. Popiełuszką. To widowisko chce i umie budować wspólnotę. A zamysł realizatorów spotyka się ze spontaniczną reakcją widowni. W finale, gdy rozbrzmiewa ze sceny kolęda „Bóg się rodzi”, publiczność wstaje i śpiewa razem z wykonawcami.

I na tym właściwie należałoby zakończyć – nic lepiej niż tyski spektakl nie przypomina fundamentalnej istoty teatru, absolutnie dziś pogrzebanej w egotycznych wyczynach różnych „awangardzistów”. Teatr jest miejscem integracji wspólnoty – czy to wokół wydarzeń politycznych, czy dramatów indywidualnego sumienia. Należałoby zakończyć – ale nie wolno pominąć paru świetnych ról (jeśli przy takim tekście o rolach można mówić). Piotr Józef Adamczyk potrafi nie tylko pisać – w przezabawnej scence, kiedy wchodzi na widownię, by wręczyć paru widzom kapelusze na kwestę, osiąga nie tylko sukces – dzięki swojej vis comica – ale i jakiś może nieduży, ale jakże ważny finansowy efekt tej kwesty. Papież Jan Paweł II (Henryk Goik, w cywilu uniwersytecki pedagog) jest bezbłędnie fizjonomicznie dobrany do roli. I dwie panie: Matka Boska, czyli Klaudia Walencik, obdarzona silnym, „ciemnym” głosem – jej „Lulajże, Jezuniu”, zaśpiewane w niskiej tonacji, nadaje nowy kształt tej „sopranowej” kolędzie; oraz odtwarzająca aż trzy role – współreżyserki, Herodiady i matki górników z „Wujka” – Monika Szydłowiecka. Zwłaszcza jej partia modlitwy matki górników porusza do głębi. W odświętnym czarnym stroju śląskich matek i babek staje się symbolem Mater Dolorosa.

To świetne arcypolskie – i śląskie – widowisko powstało bez grosza dotacji z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego – ze środków własnych i dotacji miejskiej! A powinno trafić – jak najszerzej – do szkół i środowisk, nie tylko śląskich. Ale to władze kultury powinny o to zadbać i stworzyć Teatrowi Małemu szansę dotarcia z jego przekazem, gdzie tylko się da. Bo tyski Teatr Mały na pewno nie jest mały duchem w rozumieniu misji sceny.

Teatr Mały, Tychy, „Betlejem polskie” wg Lucjana Rydla. Reżyseria: Teresa Wodzicka, Monika Szydłowiecka. Opieka reżyserska – Andrzej Maria Marczewski. Premiera – 13 grudnia 2015 r.

2016-01-05 08:30

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

USA: reforma seminariów oparta na nauczaniu Jana Pawla II wydaje owoce, nowe pokolenia kapłanów

2025-07-21 12:02

[ TEMATY ]

kapłan

USA

kapłan

Karol Porwich/Niedziela

Choć w USA większość diecezji nadal zmaga się z kryzysem powołań, to jednak na tych, którzy chcą zostać kapłanami czekają już dobre seminaria duchowne. W ostatnich latach przeszły one gruntową reformę. Wymusił ją kryzys spowodowany skandalami. Wzorowano się na nauczaniu Jana Pawła II. W teologii Rahnera wyparł von Balthasar i Ratzinger, a także postulowany przez Sobór powrót do Biblii i ojców Kościoła. „To złoty wiek formacji seminaryjnej” - uważa rektor z Waszyngtonu.

Przemiany, jakie zaszły w ostatnich dziesięcioleciach w amerykańskich seminariach opisuje National Catholic Register. „Niektóre seminaria nadal wymagają reform, ale zdecydowana większość z nich jest w najlepszej kondycji od dziesięcioleci, a może nawet lepszej niż kiedykolwiek” - uważa George Weigel, biograf Jana Pawła II i gościnny wykładowca w wielu seminariach. Potwierdza, że spotyka się w nich z zaskakującym wręcz poziomem dojrzałości samych seminarzystów oraz z wyjątkowym zaangażowaniem formatorów.
CZYTAJ DALEJ

Leon XIV odwiedził dom spokojnej starości, przypomniał o znaczeniu modlitwy

2025-07-21 12:33

[ TEMATY ]

Papież Leon XIV

Vatican Media

Przebywający w Castel Gandolfo Papież złożył wizytę w miejscowym domu spokojnej starości. Przy tej okazji zwrócił uwagę na nieocenioną rolę modlitwy osób starszych. Jest ona tak ważna, znacznie większa niż możemy sobie wyobrazić – powiedział Ojciec Święty.

Dziś o godz. 10.30 Ojciec Święty złożył wizytę w ośrodku „Santa Marta”. Jest to prowadzony przez zakonnice dom spokojnej starości. Leon XIV pomodlił się w kaplicy ośrodka, a następnie osobiście pozdrowił około 20 żyjących tam kobiet w wieku od 80 do 101 lat.
CZYTAJ DALEJ

Dzielnica ormiańska w Jerozolimie epicentrum antychrześcijańskiej nienawiści w Izraelu

2025-07-21 19:31

[ TEMATY ]

Jerozolima

Ormianie

Izrael

Kościół ormiański

przestępstwa z nienawiści do chrześcijan

Adobe Stock

W drugim kwartale 2025 roku odnotowano 50 aktów nienawiści wobec chrześcijan w Izraelu. Do większości tych zdarzeń doszło na Starym Mieście w Jerozolimie, a szczególnie w dzielnicy ormiańskiej, gdzie odnotowano ich połowę. Wynika to z najnowszego raportu izraelskiego Centrum Danych nt. Wolności Religijnej (RFDC).

64 proc. przypadków agresji wobec chrześcijan miało miejsce wewnątrz murów jerozolimskiego Starego Miasta. Najczęściej atakowana jest siedziba ormiańskiego Patriarchatu Jerozolimy. Pozostałe okolice to brama Jafy i ulica Dawida (25 proc.), trasa Drogi Krzyżowej - Via Dolorosa (13 proc.), a także ulice Chabad i HaAshurim (po 6 proc.). Poza starówką, 22 proc. przypadków zanotowano na górze Syjon, 10 proc. w zachodniej Jerozolimie, a do pojedynczych ataków w Getsemani i w kilku miejscach na peryferiach miasta.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję