Reklama

Nikodemowe rozmowy

Idź się zatrzymać

W Wielkim Poście zapraszamy Was do wejścia w nowe życie. Do pokochania siebie na nowo z całym bagażem codzienności. Dzisiaj propozycja ekstremalna – pielgrzymka do Santiago de Compostela z wchodzeniem w siebie i w swoje pragnienia

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Bóg obdarzył nas wspaniałą cechą, jaką jest wolna wola. Problem tylko, że Bóg w swojej wszechmocy nie ingeruje w tę cechę, nawet wówczas, gdy pakujemy się w poważne kłopoty. Nie jesteśmy Jego marionetkami ani robotami zaprogramowanymi tylko na czynienie dobra. Żeby wszystko w naszym życiu układało się jak należy, potrzebne są dwie rzeczy: poznanie Boga oraz próba kroczenia Jego drogami do celu, jakim jest Niebo. Jest to jednak droga daleka, trudna i pełna wyrzeczeń.

W tym roku możemy doświadczyć tej celowości w sposób szczególny. Papież w Roku Miłosierdzia zaproponował nam bowiem pewien cel pielgrzymowania – są to tzw. Drzwi Święte, w Rzymie lub w wyznaczonych kościołach na całej Ziemi. Przekraczając je, „…pozwolimy się objąć Bożemu miłosierdziu i zaangażujemy się, byśmy byli miłosierni dla innych” – pisze Franciszek w bulli „Misericordiae vultus”. Tylko jest zasadniczy problem – Bóg nas nie złapie i nie wsadzi w tę Bramę Miłosierdzia. Jeśli sami nie wykażemy chęci, to cały ten rok może nam minąć bezowocnie.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Za Abrahamem i Mojżeszem

Reklama

Pielgrzymka to również wejście w siebie, to walka z własnym lenistwem, wygodnictwem, egoizmem. Jest to czas wyjątkowego spotkania z Bogiem i przemyśleń na temat swojego życia. Przykładów na to mamy wiele w Biblii, m.in. historia Abrahama czy Mojżesza. Choć daleko mi jeszcze do tych dwóch wymienionych osób, to muszę przyznać, że już dwa razy doświadczyłem, czym jest pielgrzymowanie połączone z wejściem w siebie. Jest takie szczególne miejsce pielgrzymkowe w Hiszpanii, gdzie zmierzają setki tysięcy osób rocznie – Santiago de Compostela. Piesze szlaki, które tam prowadzą, są przepełnione modlitwą, kontemplacją, choć niejednokrotnie widać też na nich komercjalizację.

Jak zaczęła się moja przygoda z Camino?

Tuż przed rozpoczęciem Światowych Dni Młodzieży w Madrycie w 2011 r., odwiedziliśmy z całą grupą Monte de Gozo, ostatnie miejsce postojowe pielgrzymów przed wejściem do Santiago de Compostela. Zastanawiałem się wówczas, jak w ogóle można się wybrać na pieszą pielgrzymkę w obcym kraju, i na dodatek przejść kilkaset kilometrów samemu bądź w małej grupie i to tylko z plecakiem na ramionach. Co prawda lubię dużo chodzić, ale taka forma aktywności absolutnie nie była dla mnie. A dzisiaj? Dzisiaj nie wyobrażam sobie, żebym w wakacje nie poszedł na Camino.

Kiedy wracam myślami wstecz i szukam genezy pomysłu przejścia Camino, przychodzą mi do głowy dwie rzeczy. Przede wszystkim jest to świadectwo naszego wicerektora seminarium, ks. Andrzeja Mojżeszki, który kilkakrotnie pielgrzymował do grobu św. Jakuba. Drugą taką rzeczą był niewątpliwie film „Droga Życia”, opowiadający o ojcu, który postanowił dokończyć pielgrzymkę za syna tragicznie zmarłego na samym początku szlaku. Miałem również chęć zrobienia czegoś extra dla Pana Boga, jako podziękowanie za to, że obdarzył mnie darem powołania i doprowadził do dnia moich święceń kapłańskich.

I tak wraz z moim kolegą rocznikowym, ks. Tomkiem, przeszliśmy dwa odcinki Camino, z Leon w 2014 r. (320 km) i z Gijon w 2015 r. (340 km). Nie sposób tu opisać jednak wszystkiego, czego doświadczyliśmy w tym czasie.

Camino nauczyło mnie…

Reklama

że bardzo niewiele człowiekowi potrzeba, żeby był szczęśliwy. Zaledwie kilka ubrań w plecaku i trochę euro w kieszeni. Jako ludzie XXI wieku jesteśmy nauczeni, że szczęście mierzy się w pieniądzach. Natomiast na Camino mierzy się je bardzo drobnymi rzeczami. Są to słowa „Buen camino!”, które wypowiada babcia, siedząc w oknie swojego domu; szklanka wody lub mandarynka, którą otrzymało się od napotkanego gospodarza, albo pół pomidora od innego pielgrzyma. Każdy dzień inny, każdy dzień na swój sposób wyjątkowy.

Ta pielgrzymka nauczyła mnie przede wszystkim zaufania Bożej Opatrzności. Wiele razy było widać, że Bóg zaplanował sobie daną sytuację lub sprawił, że spotkało się tych, a nie innych ludzi. Każda napotkana osoba wnosi coś do naszego życia, a świadectwa niektórych potrafią zmienić całkowicie człowieka.

Wiele razy słyszałem stwierdzenie, że ktoś w ciągu roku nie ma czasu na rozmowę z Bogiem. Na Camino tego czasu jest aż nadto. Jeśli ktoś przejdzie tę pielgrzymkę, to jego życie na pewno ulegnie zmianie. I tu pojawia się wreszcie możliwość doświadczenia Bożego Miłosierdzia. Kiedy spotykam Boga i doświadczam Go w ciszy, której nie brakuje na Camino, wówczas zaczynam konfrontować moje drogi z Jego drogami. Zaczynają się łamać utarte schematy, Bóg odświeża mnie wewnętrznie, pokazuje mi moje grzechy i mówi: Nawróć się w końcu, czekam na ciebie! Oddają to słowa Franciszka „Miłosierdzie to droga, która łączy Boga z człowiekiem, ponieważ otwiera serce na nadzieję bycia kochanym na zawsze, pomimo ograniczeń naszego grzechu”.

Wyruszając pieszo do Santiago…

tak naprawdę zatrzymujemy nasze życie i dzięki temu w łatwy sposób możemy je poukładać i udoskonalić. Potrzeba jednak chęci, żeby ruszyć w drogę, żeby popatrzeć na swoje wnętrze, żeby w końcu chcieć ukierunkować swoje życie na Niebo i otworzyć się na dar Bożego Miłosierdzia. Ale czy trzeba iść pieszo na Camino, czy do Częstochowy? Jechać do Rzymu czy do innych wyznaczonych kościołów? Nie! Wystarczy tak naprawdę wybrać się pieszo do swojego parafialnego kościoła, nie ze słuchawkami na uszach, ale w ciszy i z przeświadczeniem, że chce się od życia czegoś więcej niż tylko ulegania szatańskim pokusom i światowym tendencjom.

Idąc do Santiago, chciałem złożyć Bogu pewnego rodzaju ofiarę, a On jak zwykle mnie zaskoczył i zafundował mi najlepsze wakacje w moim życiu.

2016-02-10 08:15

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Czy winogrona mogą być kwaśne?

Mam wrażenie, że nic mi się w życiu nie udaje. Nie mogę dojść do porozumienia z moim chłopakiem, z rodzicami też jestem na bakier. Przyjaciele zajęli się swoimi sprawami i swoim życiem, nawet nie wyślą SMS-a z pytaniem, co u mnie słychać. Nie potrafię się już modlić, chociaż kiedyś miałam z Bogiem świetną relację. Tak naprawdę nie chcę chyba zawracać Mu głowy sobą, przecież inni bardziej cierpią niż ja, bardziej Go potrzebują. Przestałam widzieć jakikolwiek sens... Pomoże mi Ksiądz odnaleźć siebie i Boga? Pokaże mi Ksiądz sens mojego życia?
Magda, 25 lat

Droga Magdo! Sens życia to może pokazać Ci tak naprawdę tylko Bóg, i pokazuje go każdego dnia, ja – co najwyżej – mogę spróbować otworzyć Twoje oczy, by zobaczyły ten sens. Dobrze, że szukasz. Chcesz „odnaleźć siebie i Boga”. To już wiele. Bo najłatwiej się mazgaić, mieć pretensje do wszystkich wokół, z Bogiem włącznie, że kładą kłody pod nogi, a inni w życiu mają „z górki”, że fajnie im się żyje. W życiu przeżywamy różne chwile, zdarza się, że wpadamy w taki „bez-sensowny” egzystencjalny dołek. Czujemy się w nim samotni, opuszczeni, niezrozumiani, nic nie ma sensu.
CZYTAJ DALEJ

Abp Depo: św. Jan Paweł II odszedł, ale się od nas nie oddalił

– Święty Janie Pawle II, ucz nas na nowo odzyskiwać sens życia, pracy i cierpienia – prosił abp Wacław Depo. Metropolita częstochowski 24 października przewodniczył Mszy św. w kościele św. Józefa Rzemieślnika w Częstochowie, podczas której do świątyni zostały wprowadzone relikwie św. Jana Pawła II.

– Wyrażamy naszą nadzieję, że nauczanie św. Jana Pawła II w naszej świątyni jeszcze raz rozjaśni nasze umysły i nasze serca – przyznał ks. Marek Kundzicz, proboszcz parafii.
CZYTAJ DALEJ

Szczecin/ Północne skrzydło Zamku i zmodernizowane tarasy otwarte po odbudowie

2025-10-24 17:03

[ TEMATY ]

Szczecin

Zamek Książąt Pomorskich

wikipedia/Kapitel

Zamek Książąt Pomorskich

Zamek Książąt Pomorskich

Zniszczone w katastrofie budowlanej w 2017 r. północne skrzydło Zamku Książąt Pomorskich w Szczecinie w piątek zostało ponownie otwarte. Inwestycja, która kosztowała ponad 104 mln zł, obejmowała też wzmocnienie zamkowej skarpy i przebudowę tarasów.

Zakończenie odbudowy północnego skrzydła Zamku ogłosili w piątek marszałek województwa zachodniopomorskiego Olgierd Geblewicz i dyrektor Zamku Książąt Pomorskich w Szczecinie Barbara Igielska. Do zapadnięcia się jednego z filarów i zarwania stropów na trzech zamkowych kondygnacjach doszło w maju 2017 r. Ekspertyzy techniczne i badania gruntu trwały kilka lat. Odbudowa zaczęła się w 2022 r. Pochłonęła ponad 104 mln zł.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję