Reklama

Fatima – orędzie ciągle aktualne

Rzeczywistość nadprzyrodzona przenika nasz świat. A odpowiedź z nieba na ludzkie starania jest niemal natychmiastowa – dowodzą autorzy książki-albumu „Tajemnice Fatimy. Największy sekret XX wieku”

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Jest to książka, która porusza umysły i serca. Myślę, że jej lektura będzie wpływać na całą postawę, z którą człowiek zwraca się ku Panu Bogu oraz do ludzi, braci – powiedział kard. Kazimierz Nycz podczas oficjalnej prezentacji „Tajemnic Fatimy”. A przewodniczący Polskiego Stowarzyszenia Mariologicznego o. Grzegorz Bartosik OFMConv dodał: – Ta książka bardzo pieczołowicie pokazuje związek historii zbawienia z naszą codzienną historią, z tym, czego byliśmy świadkami.

40 lat „spotkań”

Autorami „Tajemnic Fatimy” są Grzegorz Górny i Janusz Rosikoń. Ten duet pisarza i fotografa jest dobrze znany na rynku księgarskim z tak głośnych książek, jak: „Świadkowie Tajemnicy. Śledztwo w sprawie relikwii Chrystusowych”, „Ufam. Śladami Świętej Siostry Faustyny” czy „Sekrety Guadalupe. Rozszyfrowanie ukrytego kodu”. Każda z wymienionych pozycji została bardzo dobrze przyjęta przez czytelników i specjalistów.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Recenzenci w swoich ocenach podkreślali wyjątkową umiejętność połączenia najwyższej jakości fotografii z tekstem, który powstał w wyniku skrupulatnego dziennikarskiego śledztwa. Do pracy nad „Tajemnicami Fatimy” jej autorzy podeszli w podobny sposób. Choć trzeba przyznać, że tym razem Janusz Rosikoń miał nieco ułatwione zadanie z powodu swoich wcześniejszych doświadczeń, nie tylko zawodowych.

– Z Matką Bożą Fatimską zacząłem „spotykać się” 40 lat temu, gdy dokumentowałem sanktuaria maryjne. Niezwykłe chwile to pierwsza wizyta w Fatimie, podróż z Madonną od Atlantyku do Perm w górach Uralu. I niezapomniany marsz z o. Grzegorzem Ciorochem na placu Czerwonym w Moskwie. Kiedy postawiliśmy Matkę Bożą na bruku, nagle wszyscy ludzie się odsunęli – wspominał na promocji wybitny fotograf.

Do czterech dekad pracy Rosikoń musiał dodać kolejne półtora roku. W tym czasie razem z Grzegorzem Górnym jeszcze raz odwiedził wszystkie miejsca związane z fatimskim orędziem w Portugalii. Razem byli też w Austrii, na Słowacji i w Watykanie, gdzie spotykali się ze świadkami szerzej nieznanych wydarzeń. Rozmawiali m.in. z ks. Lucianem Guerrą – długoletnim rektorem sanktuarium fatimskiego, a także z Joaquínem Navarro-Vallsem – byłym dyrektorem Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej.

Reklama

To właśnie Papież z Polski poczuwał się do szczególnej więzi z Fatimą i jej orędziem. Ale stało się tak dopiero po zamachu na jego życie (13 maja 1981 r.), do którego doszło w rocznicę pierwszego objawienia (13 maja 1917 r.). – Szczególną rolę w uświadomieniu mu tej współzależności odegrali polski lekarz prof. Gabriel Turowski, który opiekował się rannym Ojcem Świętym, oraz słowacki biskup emigracyjny Pavol Hnilica – powiedział Grzegorz Górny.

Odpowiedź z nieba

„Tajemnice Fatimy” rozpoczynają się od przypomnienia zamachu na życie Papieża Polaka i jego cudownego ocalenia.

– Kiedy czytałem fragmenty dotyczące zamachu na Jana Pawła II, to popłakałem się. Zostały napisane tak, że czytelnik przeżywa to, jakby był tego dnia na Placu św. Piotra – powiedział kard. Kazimierz Nycz.

W kolejnych rozdziałach książki poznajemy troje pastuszków, którym objawiała się Matka Boża. A potem dowiadujemy się, jak przekazane im orędzie rozprzestrzeniło się na cały świat.

Bez wątpienia był to fenomen. Bo kto w XX wieku przejmuje się tym, co mówią niepiśmienne dzieci? Tymczasem miliony wiernych na całym świecie posłuchały Maryi: zaczęły modlić się na różańcu, praktykować nabożeństwo pierwszych sobót miesiąca i podejmować pokutę. Tylko w Stanach Zjednoczonych czyniło tak 5 mln wiernych, zrzeszonych w Błękitnej Armii. A jedną z tych osób był młody John Fitzgerald Kennedy, późniejszy 35. prezydent USA.

Autorzy książki pokazują, że to odejście od Boga było przyczyną najtragiczniejszych wydarzeń XX wieku. Jednocześnie udowadniają, że zarówno modlitwa wiernych, jak i publiczne zawierzenie Niepokalanemu Sercu Maryi poszczególnych krajów zmieniało losy pojedynczych osób, konkretnych państw, jak np. Austrii, i ostatecznie całego świata.

– Na ludzkie starania odpowiedź z nieba jest natychmiastowa. Nie jest bowiem przypadkiem, że przełomowe wydarzenia polityczne, ratujące świat przed wojnami i zbliżające go do pokoju, miały miejsce w święta maryjne – stwierdził Grzegorz Górny i podkreślił na zakończenie, że przesłanie fatimskie, mimo ujawnienia w 2000 r. trzeciej tajemnicy, jest nadal ważne i aktualne.

Grzegorz Górny (tekst), Janusz Rosikoń (zdjęcia), „Tajemnice Fatimy. Największy sekret XX wieku”. Wyd. Rosikon Press, 2016.

2016-05-18 08:29

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

[ TEMATY ]

św. Katarzyna Sieneńska

Giovanni Battista Tiepolo

Św. Katarzyna ze Sieny

Św. Katarzyna ze Sieny

W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne.
Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej.
Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia.
Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie.
Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy.
Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską.
Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej".
Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała!
Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła.
Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża.
Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.

CZYTAJ DALEJ

Rycerze Kolumba podsumowali peregrynację ikony św. Józefa i inicjatywę pro-life

2024-04-30 09:21

[ TEMATY ]

Rycerze Kolumba

Rycerze Kolumba

Uroczystą Mszą świętą pod przewodnictwem biskupa kaliskiego Damiana Bryla sprawowaną w Sanktuarium św. Józefa w Kaliszu Rycerze Kolumba podsumowali trwającą niemal dwa lata peregrynację ikon św. Józefa. Inicjatywa ta była jedną z najważniejszych, jaką wspólnota Rycerzy realizowała w Polsce w ostatnim czasie.

„Boże Ojcostwo odkrywamy także przez tego, który ma szczególne miejsce w posłannictwie Jezusa, a mianowicie przez św. Józefa” – powiedział bp Bryl w czasie homilii. Podkreślając szczególną cechę kaliskiego wizerunku Świętej Rodziny, wskazał, jak tę bliskość ukazał jego autor. „Twarz św. Józefa jest taka sama jak twarz Boga Ojca (...): Józef w swoim ojcostwie objawia nam ojcostwo Boga” – dodał i zobowiązał Rycerzy do dojrzałego rodzicielstwa, do którego „zaprasza mężczyzn” łaskami słynący obraz czczony w Sanktuarium w Kaliszu.

CZYTAJ DALEJ

Wołam Twoje Imię, Matko… Śladami „Polskiej litanii” ks. Jana Twardowskiego

2024-04-30 21:00

[ TEMATY ]

Rozważania majowe

Wołam Twoje Imię, Matko…

Artur Stelmasiak

Najpiękniejszy miesiąc maj, Twoim Matko jest od lat – śpiewamy w jednej z pieśni. I oto po raz kolejny w naszym życiu, swoje podwoje otwiera przed nami ten szczególny miesiąc, tak pięknie wpisujący się w maryjną pobożność Polskiego Narodu.

Jak kraj długi i szeroki, ze wszystkich świątyń, chat, przydrożnych krzyży i kapliczek popłynie śpiew litanii loretańskiej. Tak bardzo przyzwyczailiśmy się wołać do Maryi, bo przecież to nasza Matka, nasza Królowa. Dla wielu z nas Maryja jest prawdziwą powierniczką, Przyjaciółką, z którą rozmawiamy w modlitwie, powierzając Jej swoje sekrety, trudności, pragnienia i radości. Ileż tego wszystkiego się uzbierało i ile jeszcze będzie? Tak wiele spraw każdego dnia składamy w Jej matczynych dłoniach. Ktoś słusznie kiedyś zauważył, że „z maryjną pieśnią na ustach, lżej idzie się przez życie”. Niech więc śpiew litanii loretańskiej uczyni nasze życie lżejszym, zwłaszcza w przypadku chorób, cierpień, problemów i trudnych sytuacji, których po ludzku nie dajemy rady unieść. Powierzajmy wszystkie sprawy naszego życia wstawiennictwu Najświętszej Maryi Panny. Niech naszym przewodnikiem po majowych rozważaniach będzie ks. Jan Twardowski, który w „Polskiej litanii” opiewa cześć i miłość Matki Najświętszej, czczonej w tylu sanktuariach rozsianych po naszej ojczystej ziemi.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję