Reklama

Niedziela Częstochowska

Księgarnia „Niedzieli”

Dla i o Matce Bożej Jurajskiej

Kolejne spotkanie Nieoficjalnej Akademii Miłośników Polskiej Kultury w ramach „Poniedziałków kulturalnych” przy księgarni „Niedzieli” miało miejsce 9 maja

Niedziela częstochowska 23/2016, str. 7

[ TEMATY ]

spotkanie

Magdalena Niebudek/Niedziela

Uczestnicy spotkania z redaktor naczelną Lidią Dudkiewicz

Uczestnicy spotkania z redaktor naczelną Lidią Dudkiewicz

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Jako że maj w polskiej tradycji nieodłącznie jest związany i kojarzony z Matką Bożą – miesiąc mocnym akordem 3 maja otwiera uroczystość Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski, a w kościołach, przy krzyżach i kapliczkach przydrożnych w ramach nabożeństw majowych śpiewa się przepiękną „Litanię Loretańską”, również i tym tropem poszła organizatorka spotkania – Barbara Popiołek z częstochowskiego Klubu Inteligencji Katolickiej, którą zafrapował pewien obraz. Stąd zaproponowany przez nią temat brzmiał: „Królowa Polski odwiedza Jurę”. Ale zacznijmy od początku.

Dostępny nielicznym

Reklama

Obraz, o którym mowa, powstał w 1995 r. i do tej pory był widziany tylko przez osoby zaprzyjaźnione z państwem Adelą i Bolesławem Wiśniewskimi, znanymi częstochowskimi twórcami, malarką i fotografem, którzy gościli w ich domu. A przedstawia kopię wizerunku Matki Bożej Częstochowskiej z bizantyjskiej jasnogórskiej ikony, namalowaną za namową męża przez p. Adę, z domalowaną przezeń „jurajską sukienką” – z łanami pól, chałupą krytą strzechą, drzewami, zarysem kościoła, pasącym się bydłem, a nawet kurami czy też gęsiami i obchodzącymi swe pola rolnikami. Wypisz wymaluj, za inspirację twórcy posłużyła nasza urzekająca Jura – o czym wspomniał on podczas spotkania. Stąd nie dziwi tytuł nadany obrazowi – „Matka Boża Jurajska”. O tym i nie tylko mogli się dowiedzieć uczestnicy „Poniedziałków kulturalnych”, których co spotkanie przybywa, a także zobaczyć ów piękny obraz, który po raz pierwszy opuścił domowe zacisze.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Malarsko, poetycko, muzycznie i naukowo

Ale to oczywiście nie wszystko. Podczas spotkania wielu z jego uczestników, zaprzyjaźnionych ze sobą i szczerze radujących się na swój widok, ujawniło, a może tylko przypomniało swe talenty, a także czynnie włączyło się w jego przebieg. Tym razem było malarsko, poetycko, muzycznie, trochę naukowo, a nawet jubileuszowo, ale po kolei. Oprócz obrazu państwa Wiśniewskich można było podziwiać cykl rysunków malowany kredką, kolorowy, wręcz bajkowy, pt. „Madonny jurajskie” autorstwa częstochowskiej malarki, mieszkającej w Wiedniu Marii Gryglewskiej, na których można było odnaleźć np. kościoły we Mstowie i częstochowski pw. św. Zygmunta. Słowo o uroczystości Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski wygłosiła Elżbieta Imach, walory Jury Krakowsko-Częstochowskiej przybliżyła Gabriela Żyła, a o Matce Bożej Łaskawej z lwowskiej katedry, przed którą król Jan Kazimierz 1 kwietnia 1656 r. złożył swe słynne śluby i tym samym oddał nasz kraj we władanie Maryi, mówiła Elżbieta Bulik. Były i wiersze z tomików uczestniczek – Barbary Popiołek pt. „Aura obecności” i „Pełnia miłości” oraz Łucji Szoty pt. „Jurajskie impresje 2008”. Pięknie, jak zawodowe aktorki, recytowały je panie: Barbara Kawka (m.in. „Pani Jurajska”, „W zachwycie”, „Weszła w krajobraz”), Emilia Kolega (m.in. „Matko Szlachetna...”), a nawet sama autorka – Łucja Szota (m.in. „Nie jestem samotna”, „Pani z Leśniowskiego Sanktuarium”). Aby było jeszcze bardziej twórczo i wyjątkowo, krótkie recitale z akompaniamentem gitary klasycznej dawała Aleksandra Kowalska, która m.in. zaśpiewała piosenki pt. „Wiatr” i „Bóg i człowiek”. P. Aleksandra, utalentowana śpiewaczka, malarka, a nawet poetka, zapraszała zebranych na koncerty zespołu „Impast”, z którym występuje, pod patronatem metropolity częstochowskiego abp. Wacława Depo w ramach Roku Świętego Miłosierdzia, a także do Muzeum Regionalnego im. Zygmunta Krasińskiego w Złotym Potoku, w którym ma przyjemność pracować. Zaś Barbara Popiołek przybliżyła zebranym zapomnianych Polaków – hrabiostwo Karola i Stefanię Raczyńskich, panujących i zapisanych w dzieje Jury. Zwłaszcza hrabina wniosła wiele w jej dzieje, m.in. założyła Żarki-Letnisko.

Staruszka „Niedziela” ma się dobrze

Z kronikarskiego obowiązku trzeba też odnotować spotkanie z redaktor naczelną „Niedzieli” – Lidią Dudkiewicz. Były życzenia i ciepłe słowa zarówno pod adresem naszego pisma, obchodzącego w tym roku 90-lecie istnienia (pierwszy numer ujrzał światło dzienne 4 kwietnia 1926 r.), jak i samej Pani Redaktor, obchodzącej w tym roku 35-lecie pracy w „Niedzieli”, od dwóch lat pełniącej funkcję naczelnej pisma. – Staruszka „Niedziela” młodnieje i promienieje – stwierdziła p. Barbara. – Proszę przyjąć nasze najlepsze życzenia w pracy dla nieba i chleba i dalej umacniać nas w wierze. Na co Pani Redaktor odpowiedziała: – Proszę się u nas czuć jak u siebie, bo „to nie sztuka wybudować nowy dom, sztuka sprawić, by miał w sobie duszę”, zacytowała słowa znanej piosenki Alicji Majewskiej. A 9 maja tej duszy w naszej nowo otwartej kawiarence nie brakowało. Dziękujemy.

2016-06-01 14:21

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Papież zachęca młodych Europejczyków do przezwyciężania podziałów między chrześcijanami

[ TEMATY ]

papież

młodzi

spotkanie

ludzie

Taize

Franciszek

Grzegorz Gałązka

Do przezwyciężania podziałów między chrześcijanami, stanowiących przeszkodę w wypełnieniu misji powierzonej Kościołowi zachęcił Ojciec Święty młodych uczestniczących w rozpoczynającym się dziś w Strasburgu 36 spotkaniu organizowanym przez Wspólnotę z Taizé.
CZYTAJ DALEJ

Realizm duchowy św. Teresy od Dzieciątka Jezus

Niedziela Ogólnopolska 28/2005

[ TEMATY ]

święta

pl.wikipedia.org

Wielką zasługą św. Teresy jest powrót do ewangelicznego rozumienia miłości do Boga. Niewłaściwe rozumienie świętości popycha nas w stronę dwóch pokus. Pierwsza - sprowadza się do tego, iż kojarzymy świętość z nadzwyczajnymi przeżyciami. Druga - polega na tym, że pragniemy naśladować jakiegoś świętego, zapominając o tym, kim sami jesteśmy. Można do tego dołączyć jeszcze jedną pokusę - czekanie na szczególną okazję do kochania Boga. Ulegając tym pokusom, często usprawiedliwiamy swój brak dążenia do świętości szczególnie trudnymi okolicznościami, w których przyszło nam żyć, lub zbyt wielkimi - w naszym rozumieniu - normami, jakie należałoby spełnić, sądząc, iż świętość jest czymś innym aniżeli nauką wyrażoną w Ewangelii. Teresa nie znajdowała w sobie dość siły, aby iść drogą wielkich pokutników czy też drogą świętych pełniących wielkie czyny. Teresa odkrywa własną, w pełni ewangeliczną drogę do świętości. Jej pierwsze odkrycie dotyczy czasu: nie powinniśmy odsuwać naszego kochania Boga na jakąś nawet najbliższą przyszłość. Któraś z sióstr w klasztorze w Lisieux „oszczędzała” siły na męczeństwo, które notabene nigdy się nie spełniło. Dla Teresy moment kochania Boga jest tylko teraz. Ona nie zastanawia się nad przyszłością, gdyż może się czasami wydawać zbyt odległa lub zbyt trudna. Teraz jest jej ofiarowane i tylko w tym momencie ma możliwość kochania Boga. Przyszłość może nie nadejść. „Dobry Bóg chce, bym zdała się na Niego jak maleńkie dziecko, które martwi się o to, co z nim będzie jutro”. Czasami myśl o wielu podobnych zmaganiach w przyszłości nie pozwala nam teraz dać całego siebie. Zatem właśnie chwila obecna i tylko ta chwila się liczy. Łaska ofiarowania czegoś Bogu lub przezwyciężenia jakiejś pokusy jest mi dana teraz, na tę chwilę. W chwili wielkiego duchowego cierpienia Teresa pisze: „Cierpię tylko chwilę. Jedynie myśląc o przeszłości i o przyszłości, dochodzi się do zniechęcenia i rozpaczy”. Rozważanie, czy w przyszłości podołam podobnym wyzwaniom, jest brakiem zdania się na Boga, który mnie teraz wspomaga. „By kochać Cię, Panie, tę chwilę mam tylko, ten dzień dzisiejszy jedynie” - pisze Teresa. Jest to pierwsza cecha realizmu jej ducha - realizmu ewangelicznego, gdyż Chrystus mówi nieustannie o gotowości i czuwaniu. Ten, kto zaniedbuje teraźniejszość, nie czuwa, bo nie jest gotowy. Wkłada natomiast energię w marzenia, a nie w to, co teraz jest możliwe do spełnienia. Chrystus przychodzi z miłością teraz. To skoncentrowanie się na teraźniejszości pozwala Teresie dostrzec wszystkie możliwe okazje do kochania oraz wykorzystać je. Do tego jednak potrzebne jest spojrzenie nacechowane wiarą, iż ten moment jest darowany mi przez Boga, aby Go teraz, w tej sytuacji kochać. Nawet gdy sytuacja obecna jawi się w bardzo ciemnych barwach, Teresa nie traci nadziei. „Słowa Hioba: Nawet gdybyś mnie zabił, będę ufał Tobie, zachwycały mnie od dzieciństwa. Trzeba mi jednak było wiele czasu, aby dojść do takiego stopnia zawierzenia. Teraz do niego doszłam” - napisze dopiero pod koniec życia. Teresa poznaje, że wielkość czynu nie zależy od tego, co robimy, ale zależy od tego, ile w nim kochamy. „Nie mając wprawy w praktykowaniu wielkich cnót, przykładałam się w sposób szczególny do tych małych; lubiłam więc składać płaszcze pozostawione przez siostry i oddawać im przeróżne małe usługi, na jakie mnie było stać”. Jeśli spojrzeć na komentarz Chrystusa odnośnie do tych, którzy wrzucali pieniądze do skarbony w świątyni, to właśnie w tym kontekście możemy uchwycić zamysł Teresy. Nie jest ważne, ile wrzucimy do tej skarbony, bo uczynek na zewnątrz może wydawać się wielki, ale cała wartość uczynku zależy od tego, ile on nas kosztuje. Zatem należy przełamywać swoją wolę, gdyż to jest największą ofiarą. Przezwyciężając miłość własną, w całości oddajemy się Bogu. Były chwile, gdy Teresa chciała ofiarować Bogu jakieś fizyczne umartwienia. Taki rodzaj praktyk był w czasach Teresy dość powszechny. Jednak szybko się przekonała, że nie pozwala jej na to zdrowie. Było to dla niej bardzo ważne odkrycie, gdyż utwierdziło ją w przekonaniu, że nie trzeba wiele, aby się Bogu podobać. „Dane mi było również umiłowanie pokuty; nic jednak nie było mi dozwolone, by je zaspokoić. Jedyne umartwienia, na jakie się zgadzano, polegały na umartwianiu mojej miłości własnej, co zresztą było dla mnie bardziej pożyteczne niż umartwienia cielesne”. Teresa nie wymyślała sobie jakichś ofiar. Jej zadaniem było wykorzystanie tego, co życie jej przyniosło. Umiejętność docenienia chwili, odkrycia, że wszystko jest do ofiarowania - tego uczy nas Teresa. My sami albo narzekamy na trudny los i marnujemy okazję do ofiarowania czegoś trudnego Bogu, albo czynimy coś zewnętrznie dobrego, ale tylko z wygody, aby się komuś nie narazić lub dla uniknięcia wyrzutów sumienia. Intencja - to jest cały klucz Teresy do świętości. Jak wyznaje, w swoim życiu niczego Chrystusowi nie odmówiła, tzn. że widziała wszystkie okazje do czynienia dobra jako momenty wyznawania swojej miłości. Inną cechą, która przybliża ją do nas, jest naturalność jej modlitwy. Teresa od Dzieciątka Jezus, która jest córką duchową św. Teresy od Jezusa, jest jej przeciwieństwem odnośnie do szczególnych łask na modlitwie. Złożyła nawet z tych łask ofiarę, bo czuła, że w nich można szukać siebie. Jej życie modlitwy było często bardzo marne, gdyż zdarzało się jej zasypiać na modlitwie. Po przyjęciu Komunii św. zamiast rozmawiać z Bogiem, spała. Nie dlatego, że chciała, ale dlatego, że nie potrafiła inaczej. Ważny jest fakt, iż nie martwiła się za bardzo swoją nieumiejętnością modlenia się. Wierzyła, że i z takiej modlitwy Chrystus jest zadowolony, gdyż ona nie może Mu ofiarować nic więcej poza swoją słabością. Aby się przekonać, jak daleko lub jak blisko jesteśmy przyjmowania Ewangelii w całej jej głębi, zastanówmy się, jak podchodzimy do niechcianych prac, mniej wartościowych funkcji, momentów, gdy nie jesteśmy doceniani, a nawet oskarżani. Czy widzimy w tym okazję, aby to wszystko ofiarować Chrystusowi, czy też walczymy o to, aby postawić na swoim lub zwyczajnie zachować twarz? Jak postępujemy wobec osób, które są dla nas przykre? Czy je obgadujemy, czy też widzimy w tym okazję, aby im pomóc w drodze do Boga? Teresa powie, gdy nie może już przyjmować Komunii św. ze względu na zaawansowaną chorobę, że wszystko jest łaską. Czy każda trudna sytuacja, trudny człowiek jest dla mnie łaską?
CZYTAJ DALEJ

Różaniec z Aniołami - tajemnice światła

2025-10-01 20:54

[ TEMATY ]

różaniec

Anioł Stróż

Karol Porwich/Niedziela

Modlitwa różańcowa jest wzniesieniem serca do Boga, który przychodzi, aby zbawiać człowieka. Modlitwa różańcowa - jak przypominał nam Ojciec Święty Jan Paweł II - jest modlitwą kontemplacyjną.

Gdy Jezus został ochrzczony, otworzyły się niebiosa i ujrzał Ducha Bożego zstępującego jak gołębica na Niego, a głos z nieba mówił: "Ten jest Mój Syn Umiłowany, w którym mam upodobanie", i te same słowa dotyczą każdego ochrzczonego dziecka, bowiem chrzest czyni nas dziećmi Bożymi, a obrzędowi temu towarzyszą Aniołowie, którzy stoją na straży życia. I tak Anioł oznajmił matce Samsona, iż Bóg da jej syna, który wyzwoli Izraelitów z ręki Filistynów. Również Anioł Gabriel zwiastuje Zachariaszowi, że jego żona pocznie syna Jana Chrzciciela, a Najświętszej Maryi Niepokalanej oznajmia, że będzie Matką Syna Bożego.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję