Agnieszka i Jakub Kołodziejowie z Lublina, należący do Domowego Kościoła. Od dwóch lat dość intensywnie odwiedzają naszą diecezję. Podążają do różnych dekanatów na spotkania, tzn. dni dla małżonków. Spotkania połączone są z modlitwą i konferencjami. Łącznie można naliczyć się kilkudziesięciu spotkań.
– Skąd pomysł na takie spotkania?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
– AGNIESZKA I JAKUB KOŁODZIEJOWIE: Troska o własne małżeństwo nie jest tematem powszechnym. Rzadko słychać i powszechnie się o tym nie mówi. A małżeństwo jest fascynujące, tylko wymaga odpowiedniego ustawienia. Poruszamy temat od strony psychologicznej, ale również dzielimy się doświadczeniem. Opisujemy zjawiska jakie są w małżeństwie. Oczywiście wszystko ustawiamy w kontekście wartości chrześcijańskich i sakramentalności małżeństwa.
– A czemu tego podjęliście się?
Reklama
– Kiedyś stwierdziliśmy, że nam dobrze i pomyśleliśmy, aby się tym dzielić z ludźmi. Teraz możemy stwierdzić, że dostaliśmy stokrotnie więcej. Co prawda porwaliśmy się na głęboką wodę, bo założyliśmy wydawnictwo, wydajemy czasopismo „Zbliżenia”, wydaliśmy „Małżeńską grę”. Może jest trudno finansowo dopinać, natomiast już wiemy, że się opłacało, szczególnie dla naszego małżeństwa. A dostajemy dużo informacji, że inni też korzystają, idą na terapie, coś robią dla siebie, mówią „wiele się zmieniło”.
– Co to jest za „Małżeńska gra”, która ma takie wzięcie?
– Trzeba przyznać, że pomysł, by zaadaptować „flirt towarzyski” dla potrzeb małżeństwa i stworzyć „Małżeńską grę” jest genialny. Jest to zestaw z kart – na każdej z nich znajduje się wyznanie, opinia, prośba albo postulat, które mogą stać się początkiem poważnej rozmowy. Mąż i żona wybierają spośród propozycji to, co najbardziej chcą w danym momencie przekazać swojej drugiej połowie. Karty podzielone są na różne kategorie, a tematy do rozmów przygotowane z dużą znajomością psychiki kobiety i mężczyzny. Odzwierciedlają one realne problemy występujące w małżeństwach. Grę przetestowaliśmy z żoną – pretekstów do rozmów było sporo, a i zabawa przednia.
– Podczas spotkań padało dużo treści. Co moglibyście przekazać naszym czytelnikom?
– Ważne, by mąż i żona ze sobą rozmawiali. Tymczasem często brakuje im języka, którym mogliby opowiedzieć o swoich pragnieniach, potrzebach, ale także o tym, co ich drażni, co chcieliby zmienić. Powodem może być wstyd, lęk przed byciem ocenianym albo przed zranieniem drugiej osoby. I tak rośnie sfera niedopowiedzeń albo wzajemnych oskarżeń, która sprawia, że małżonkowie stopniowo oddalają się od siebie. Tematem naszego spotkania było m.in. wychowanie dzieci. Mówiliśmy o nadopiekuńczości, roli buntu, różnicy między karą a konsekwencją, relacjach między rodzeństwem czy sposobach na nastolatka.