Pod hasłem: „Zanurzam dłonie w miłosierdzie” w kościele pw. św. Melchiora Grodzieckiego w Częstochowie 15 maja miał miejsce koncert poezji śpiewanej i recytowanej zespołu Impast. Przedsięwzięcie ku czci Bożego Miłosierdzia honorowym patronatem objął metropolita częstochowski – abp Wacław Depo
Był to drugi z cyklu zaplanowanych w Roku Świętym Miłosierdzia koncertów. Utwory dotykające miłości i wiary, odnajdywania Boga w codzienności, tej radosnej, która cieszy, ale i tej, która boli, w cierpieniu i chorobie, pełne chrześcijańskiej radości i nadziei, gloryfikujące życie tu i teraz, a także piękno stworzonego świata i przyrody przypadły do gustu publiczności. Były prawdziwe, płynęły z serca, świadczyły o tym, że artyści to ludzie poszukujący i odnajdujący Boga na co dzień, w każdym geście, słowie, a nade wszystko modlitwie. Bez zakłamania i udawania. Bo jakże inaczej odczytać słowa, które płynęły ze sceny, jak choćby: „a gdy będę już w niebie, będę Cię kochać tak po prostu”; „za rany Twoje, za życie moje – uwielbiam Cię, Boże”; „dziś dziękuję za wszystko Tobie, Boże, choć moje życie wcale niełatwe jest”.
Wspólny mianownik
Reklama
Zespół Impast powstał w listopadzie 2015 r. z inicjatywy Aleksandry Kowalskiej, malarki, autorki tekstów i muzyki z gatunku poezji śpiewanej, a nawet tomiku poezji „W objęciach Boga – miniatury szpitalne”, będącego bardzo osobistym zapisem doświadczenia Boga w cierpieniu i chorobie. Dziś, mimo krótkiej historii, przygotowuje się on do nagrania płyty live. Jego szeregi zasilają ludzie różnych pasji i zawodów. Jest i sprzedawca wina, jest i muzealnik, a także nauczyciel wychowania muzycznego, niejeden artysta plastyk oraz prywatny przedsiębiorca, wszak żyć z czegoś trzeba – mówią. Tych na pozór różnych ludzi łączą: działalność w różnych charyzmatycznych ruchach i stowarzyszeniach katolickich, stąd wyczuwalna głęboko duchowość, pasja muzyczna, a nawet umiłowanie malarstwa, ba, nawet sukcesy na tym polu, słowem – wszechstronne zainteresowania. Zresztą u początków grupy stoi malarstwo właśnie. Otóż swój nieformalny debiut miała ona 20 marca 2015 r. Na zaproszenie Aleksandry Kowalskiej wystąpiła podczas wernisażu jej malarstwa w Galerii po Schodkach w Janowie. Utwory wówczas wykonywane stanowiły muzyczny komentarz do prezentowanych obrazów pod wspólną nazwą „Światło w dialogu z chwilą”. Potem było kilka kolejnych występów, których nadspodziewanie dobry odbiór – mówią członkowie grupy – przyczynił się do powstania zespołu.
Nic dziwnego, że sama nazwa zespołu – Impast odnosi się wprost do techniki stosowanej w malarstwie, polegającej na nakładaniu farby grubą, wypukłą warstwą przy użyciu pędzla lub szpachli. – Technika ta – jak mówi p. Aleksandra – umożliwia wydobywanie światła. A na wydobywaniu tego światła, czyli ujmując szerzej – światła rozumianego jako to, co najlepsze w drugim człowieku, dobra i piękna, będących przecież odzwierciedleniem Bożej miłości, najbardziej nam zależy – podkreśla. Mając poczucie, że tak wiele otrzymaliśmy, chcemy się tym dzielić z innymi, naszymi darami i talentami, które – wierzę w to bardzo – pochodzą od Ducha Świętego. Jak zaznaczają członkowie zespołu, każda litera w słowie „impast” ma znaczenie. I tak „i” oznacza inwencję, „m” – miłość”, „p” – prawdę, „a” – artyzm, „s” – serce, „t” – twórczość. – To taki nasz artystyczny manifest, którym chcemy się kierować w życiu i twórczości – podkreślają.
W skład zespołu wchodzą: Aleksandra Kowalska, odpowiedzialna za teksty, muzykę, śpiew, grająca na gitarze klasycznej, Artur Broncel – za aranżację, instrumenty klawiszowe, kontrabas, Roman Kowalski – instrumenty perkusyjne, Joanna Ordon – flet poprzeczny, śpiew, Michalina Putek – skrzypce, śpiew, Arkadiusz Możdżeń – gitara akustyczna, Rafał Soberka – gitara akustyczna, harmonijki ustne.
Na pierwszy rzut oka widać, że członkowie grupy oprócz wspólnej muzycznej pasji – dziś na próbach spotykają się systematycznie raz w tygodniu, zazwyczaj w piątek, przed koncertami częściej – tak zwyczajnie, po ludzku, lubią ze sobą przebywać, wspierają się i motywują, a nade wszystko – kochają Boga i bliźnich. Jestem pewna, że jeszcze o nich usłyszymy.
Na letniej scenie przy zielonogórskiej filharmonii trwa koncert patriotyczny "Nie wolno Ci zwątpić" z okazji 78. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego.
Przed publicznością występują artyści młodego pokolenia, którzy w nowych aranżacjach wykonują utwory i wiersze z minionej epoki. Koncert zorganizowały Fundacja oraz Katolickie Stowarzyszenie "Civitas Christiana".
Wielką zasługą św. Teresy jest powrót do ewangelicznego rozumienia miłości do Boga. Niewłaściwe rozumienie świętości popycha nas w stronę dwóch pokus. Pierwsza - sprowadza się do tego, iż kojarzymy
świętość z nadzwyczajnymi przeżyciami. Druga - polega na tym, że pragniemy naśladować jakiegoś świętego, zapominając o tym, kim sami jesteśmy. Można do tego dołączyć jeszcze jedną pokusę -
czekanie na szczególną okazję do kochania Boga. Ulegając tym pokusom, często usprawiedliwiamy swój brak dążenia do świętości szczególnie trudnymi okolicznościami, w których przyszło nam żyć, lub zbyt
wielkimi - w naszym rozumieniu - normami, jakie należałoby spełnić, sądząc, iż świętość jest czymś innym aniżeli nauką wyrażoną w Ewangelii.
Teresa nie znajdowała w sobie dość siły, aby iść drogą wielkich pokutników czy też drogą świętych pełniących wielkie czyny. Teresa odkrywa własną, w pełni ewangeliczną drogę do świętości. Jej pierwsze
odkrycie dotyczy czasu: nie powinniśmy odsuwać naszego kochania Boga na jakąś nawet najbliższą przyszłość. Któraś z sióstr w klasztorze w Lisieux „oszczędzała” siły na męczeństwo, które notabene
nigdy się nie spełniło. Dla Teresy moment kochania Boga jest tylko teraz. Ona nie zastanawia się nad przyszłością, gdyż może się czasami wydawać zbyt odległa lub zbyt trudna. Teraz jest jej ofiarowane
i tylko w tym momencie ma możliwość kochania Boga. Przyszłość może nie nadejść. „Dobry Bóg chce, bym zdała się na Niego jak maleńkie dziecko, które martwi się o to, co z nim będzie jutro”.
Czasami myśl o wielu podobnych zmaganiach w przyszłości nie pozwala nam teraz dać całego siebie. Zatem właśnie chwila obecna i tylko ta chwila się liczy. Łaska ofiarowania czegoś Bogu lub przezwyciężenia
jakiejś pokusy jest mi dana teraz, na tę chwilę. W chwili wielkiego duchowego cierpienia Teresa pisze: „Cierpię tylko chwilę. Jedynie myśląc o przeszłości i o przyszłości, dochodzi się do zniechęcenia
i rozpaczy”. Rozważanie, czy w przyszłości podołam podobnym wyzwaniom, jest brakiem zdania się na Boga, który mnie teraz wspomaga. „By kochać Cię, Panie, tę chwilę mam tylko, ten dzień dzisiejszy
jedynie” - pisze Teresa. Jest to pierwsza cecha realizmu jej ducha - realizmu ewangelicznego, gdyż Chrystus mówi nieustannie o gotowości i czuwaniu. Ten, kto zaniedbuje teraźniejszość,
nie czuwa, bo nie jest gotowy. Wkłada natomiast energię w marzenia, a nie w to, co teraz jest możliwe do spełnienia. Chrystus przychodzi z miłością teraz. To skoncentrowanie się na teraźniejszości pozwala
Teresie dostrzec wszystkie możliwe okazje do kochania oraz wykorzystać je. Do tego jednak potrzebne jest spojrzenie nacechowane wiarą, iż ten moment jest darowany mi przez Boga, aby Go teraz, w tej sytuacji
kochać. Nawet gdy sytuacja obecna jawi się w bardzo ciemnych barwach, Teresa nie traci nadziei. „Słowa Hioba: Nawet gdybyś mnie zabił, będę ufał Tobie, zachwycały mnie od dzieciństwa. Trzeba mi
jednak było wiele czasu, aby dojść do takiego stopnia zawierzenia. Teraz do niego doszłam” - napisze dopiero pod koniec życia.
Teresa poznaje, że wielkość czynu nie zależy od tego, co robimy, ale zależy od tego, ile w nim kochamy. „Nie mając wprawy w praktykowaniu wielkich cnót, przykładałam się w sposób szczególny
do tych małych; lubiłam więc składać płaszcze pozostawione przez siostry i oddawać im przeróżne małe usługi, na jakie mnie było stać”. Jeśli spojrzeć na komentarz Chrystusa odnośnie do tych, którzy
wrzucali pieniądze do skarbony w świątyni, to właśnie w tym kontekście możemy uchwycić zamysł Teresy. Nie jest ważne, ile wrzucimy do tej skarbony, bo uczynek na zewnątrz może wydawać się wielki, ale
cała wartość uczynku zależy od tego, ile on nas kosztuje. Zatem należy przełamywać swoją wolę, gdyż to jest największą ofiarą. Przezwyciężając miłość własną, w całości oddajemy się Bogu.
Były chwile, gdy Teresa chciała ofiarować Bogu jakieś fizyczne umartwienia. Taki rodzaj praktyk był w czasach Teresy dość powszechny. Jednak szybko się przekonała, że nie pozwala jej na to zdrowie.
Było to dla niej bardzo ważne odkrycie, gdyż utwierdziło ją w przekonaniu, że nie trzeba wiele, aby się Bogu podobać. „Dane mi było również umiłowanie pokuty; nic jednak nie było mi dozwolone, by
je zaspokoić. Jedyne umartwienia, na jakie się zgadzano, polegały na umartwianiu mojej miłości własnej, co zresztą było dla mnie bardziej pożyteczne niż umartwienia cielesne”. Teresa nie wymyślała
sobie jakichś ofiar. Jej zadaniem było wykorzystanie tego, co życie jej przyniosło.
Umiejętność docenienia chwili, odkrycia, że wszystko jest do ofiarowania - tego uczy nas Teresa. My sami albo narzekamy na trudny los i marnujemy okazję do ofiarowania czegoś trudnego Bogu,
albo czynimy coś zewnętrznie dobrego, ale tylko z wygody, aby się komuś nie narazić lub dla uniknięcia wyrzutów sumienia. Intencja - to jest cały klucz Teresy do świętości. Jak wyznaje, w swoim
życiu niczego Chrystusowi nie odmówiła, tzn. że widziała wszystkie okazje do czynienia dobra jako momenty wyznawania swojej miłości.
Inną cechą, która przybliża ją do nas, jest naturalność jej modlitwy. Teresa od Dzieciątka Jezus, która jest córką duchową św. Teresy od Jezusa, jest jej przeciwieństwem odnośnie do szczególnych łask
na modlitwie. Złożyła nawet z tych łask ofiarę, bo czuła, że w nich można szukać siebie. Jej życie modlitwy było często bardzo marne, gdyż zdarzało się jej zasypiać na modlitwie. Po przyjęciu Komunii
św. zamiast rozmawiać z Bogiem, spała. Nie dlatego, że chciała, ale dlatego, że nie potrafiła inaczej. Ważny jest fakt, iż nie martwiła się za bardzo swoją nieumiejętnością modlenia się. Wierzyła, że
i z takiej modlitwy Chrystus jest zadowolony, gdyż ona nie może Mu ofiarować nic więcej poza swoją słabością.
Aby się przekonać, jak daleko lub jak blisko jesteśmy przyjmowania Ewangelii w całej jej głębi, zastanówmy się, jak podchodzimy do niechcianych prac, mniej wartościowych funkcji, momentów, gdy nie
jesteśmy doceniani, a nawet oskarżani. Czy widzimy w tym okazję, aby to wszystko ofiarować Chrystusowi, czy też walczymy o to, aby postawić na swoim lub zwyczajnie zachować twarz? Jak postępujemy wobec
osób, które są dla nas przykre? Czy je obgadujemy, czy też widzimy w tym okazję, aby im pomóc w drodze do Boga? Teresa powie, gdy nie może już przyjmować Komunii św. ze względu na zaawansowaną chorobę,
że wszystko jest łaską. Czy każda trudna sytuacja, trudny człowiek jest dla mnie łaską?
„Bóg zapyta nas, czy pielęgnowaliśmy i dbaliśmy o świat, który stworzył (por. Rdz 2, 15), dla dobra wszystkich i przyszłych pokoleń, oraz czy troszczyliśmy się o naszych braci i siostry” - stwierdził Ojciec Święty podczas konferencji zorganizowanej w 10. rocznicę publikacji encykliki Laudato si’ w Centrum Mariapoli w Castel Gandolfo.
Zanim przejdę do kilku przygotowanych uwag, chciałbym podziękować dwojgu przedmówcom, [Arnoldowi Schwarzeneggerowi i Marinie Silva - brazylijska minister środowiska i zmian klimatycznych - przyp. KAI], ale chciałbym dodać, że jeśli rzeczywiście jest wśród nas dziś po południu bohater akcji, to są to wszyscy, którzy wspólnie pracują, aby coś zmienić.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.