Reklama

Edukacja

Co nowego w edukacji?

Wsparcie rodzin programem „Rodzina 500+”, odejście od pomysłów obowiązku szkolnego dla sześciolatków i likwidacji gimnazjów, nadzieja na powstrzymanie likwidacji małych szkół, uczenie kompetencji cyfrowych maluchów i wiele innych nowości pojawia się w programie naprawczym polskiej edukacji

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Szybki sondaż wśród znajomych z trójką dzieci umożliwia rozeznanie, na co średnio sytuowani rodzice przeznaczą pieniądze z rządowego programu „Rodzina 500+”.

Spełnią marzenia

Rodzice stawiają na pierwszym miejscu podniesienie walorów edukacyjnych i rozwijanie zainteresowań dzieci. Oczywiście, zbliżające się wakacje otwierają nowe możliwości spędzenia wspólnie urlopu, co jedna z mam entuzjastycznie wyartykułowała: Jedziemy na Mazury! Ale zaraz potem wyrecytowała listę zakupów: instrumenty muzyczne dla dziewczynek, rolki dla synka, narty dla córek. – Córki marzą o wyjeździe na narty – mówi mama 15-letniej Marysi, 12-letniej Ani i 5-letniego Bartka. – Nigdy nas na to nie było stać. Chcą mieć takie same umiejętności jak wielu ich rówieśników – dodaje mama. Kolejnym dziecięcym marzeniem do spełnienia w tej rodzinie są wycieczki szkolne. Nie zawsze dzieci mogły na nie pojechać. Rodzice tłumaczyli pociechom, że po prostu nie mają pieniędzy. – Oboje pracujemy, na jedzenie i opłaty nam nie brakowało. To była podstawa, którą musieliśmy zapewnić dzieciom. Brakowało na rozwijanie zainteresowań dzieci, o wspólnych wakacjach mogliśmy tylko pomarzyć – wyznaje mama. – Program „Rodzina 500+” jest szansą na to, by dziecko mogło rozwijać skrzydła, by poznawało świat i rozwijało swoje pasje – podkreślają rodzice.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Podobne wydatki czekają rodzinę Dariusza i Sylwii, rodziców 18-letniej Dominiki, 16-letniego Łukasza i 13-letniej Ani. – Dotychczas było cienko z budżetem rodzinnym, choć oboje pracujemy. Wreszcie będziemy mogli dopiąć wydatki na szkołę i kupić instrumenty muzyczne dla dzieci, które grają w gminnej orkiestrze – podkreślają. Ich lepiej sytuowani znajomi chcą założyć córce, która za dwa lata wybiera się na studia, specjalne konto.

Wybiorą dzieci

Dla rodziny Małgosi i Olgierda, pracujących rodziców trzech synów (15, 11, 7 lat), program „Rodzina 500+” to wielka niewiadoma. – Mam poczucie tymczasowości tego faktu. Nie czuję pewności, którą dają rządzący np. w Anglii, gdzie podobny system wspierania rodzin funkcjonuje od lat i rodzina może planować wydatki – mówi Małgosia. – Nie wiem, czy będę mieć te pieniądze za rok, czy po kolejnych wyborach kolejna ekipa rządząca nie zlikwiduje programu. Najpewniej odłożymy te pieniądze – dodaje. Rodzice podkreślają, że poczucie tymczasowości uniemożliwia planowanie nie tylko rodzinnych wydatków, ale również pracy zawodowej czy powiększenia rodziny. – Gdybym miała do wyboru: wykonywać mało płatną pracę czy być z dziećmi dzięki dotacji 500 zł miesięcznie, wybrałabym dzieci – mówi mama trójki dzieci.

Jeden duży, drugi mały

Reklama

Likwidacja obowiązku szkolnego dla sześciolatków spowodowała, że w tym roku w wielu szkołach, które nie będą mogły zorganizować osobnych klas dla pierwszaków w różnym wieku, spotkają się dzieci z różnicą nawet dwu lat (ubiegłoroczni sześciolatkowie, którzy otrzymali odroczenie obowiązku szkolnego i teraz rozpoczynają pierwszą klasę, siedmiolatkowie, których rodzicom umożliwiono rezygnację z posłania dziecka do klasy drugiej, i sześciolatkowie, których rodzice zdecydowali posłać je już teraz do pierwszej klasy). Dwa lata w tym wieku to lata świetlne, więc wymagane będą szczególne umiejętności pedagogiczne. – Ten rocznik będzie bardzo specyficzny – mówi mama 7-letniego Maksia, który idzie do pierwszej klasy po odroczeniu obowiązku szkolnego. – Jeżeli w klasie będzie kilkoro dzieci, które poszły do pierwszej klasy jako sześciolatki i teraz będą powtórnie w tej klasie, to mogą odczuć dyskomfort. Rola nauczyciela jest tu ogromna.

Programiści na start

Zmiany w oświacie będą wynikiem konsultacji społecznych – zapowiada minister edukacji narodowej Anna Zalewska, nauczycielka i samorządowiec. Pierwsze informacje ministerstwo poda pod koniec czerwca, ale już teraz zapowiadane są obszary zmian poddane długotrwałym procesom. Zmiany rozpoczną się w 2017 r. i będą wprowadzane w taki sposób, aby były jak najmniej odczuwalne zarówno dla dzieci, jak i nauczycieli – podkreśla minister. Pierwszy zwiastun obejmie wybrane szkoły i dotyczyć będzie wprowadzania uczniów w szkolną Dolinę Krzemową. Proces cyfryzacji rzeczywistości społecznej wymaga od dzisiejszych uczniów kompetencji wykraczających daleko poza umiejętności w zakresie gier komputerowych i udział w świecie społeczności wirtualnej. Ministerstwo Edukacji zapowiada, że od września część pierwszoklasistów zostanie objęta pilotażowym programem nauki programowania. Projekt ten obejmie wszystkie szkoły w następnym roku.

Nie tylko samorządy

Reklama

Ministerstwo planuje wzmocnić funkcję kuratora oświaty nad działaniami samorządów w obszarze oświaty. Od uzyskania pozytywnej opinii kuratora zależeć będą samorządowe decyzje o likwidacji szkół, przekształcenia samorządowych placówek oświatowych czy zatwierdzanie sieci publicznych przedszkoli i oddziałów przedszkolnych w szkołach. Pozytywną opinię kuratora muszą też zdobyć osoby i organizacje pragnące założyć publiczną placówkę oświatową. Kuratorzy będą również opiniować instytucje prowadzące szkolenia dla nauczycieli i dla uczniów. – Ogromnie się cieszę z tych zmian. Już w ubiegłym roku interweniowaliśmy jako rodzice w kuratorium w sprawie treści lekcji wychowawczych i filmów pokazywanych naszym dzieciom przez zewnętrzne firmy szkoleniowe – mówi mama dziewczynki, która w ubiegłym roku przystępowała do I Komunii św.; dziewczynka wracała do domu z płaczem po wysłuchaniu na lekcji wychowawczej gendertreści, podawanych przez wychowawczynię po zewnętrznym szkoleniu. Sam kurator ma być powoływany i odwoływany przez ministra w drodze konkursu ogłoszonego przez wojewodę. Wicekurator będzie powoływany przez ministra oświaty na wniosek kuratora i na podstawie opinii wojewody (wcześniej było to zadanie wojewodów).

Co z gimnazjami?

Ministerstwo na razie wycofało się ze zmian struktury szkół. Dotyczy to nie tylko gimnazjów, ale też liceów. Nietrudno to zrozumieć – oprócz ogromnych nakładów na reformę powołującą gimnazja przeciw ich likwidacji stoi armia nauczycieli. Oblicza się, że w gimnazjach zatrudnionych jest ponad 100 tys. nauczycieli. 57 proc. to nauczyciele dyplomowani, a więc już z wieloletnim stażem i niezłym jak na polskie warunki uposażeniem. Warunki pracy w gimnazjach z roku na rok też się poprawiają. Niż demograficzny dotarł i na ten poziom nauczania. Uczniów w gimnazjalnej klasie jest mniej niż w licealnej. Na jeden nauczycielski etat przypada średnio 11 uczniów (w liceum – 14, w szkołach podstawowych – 13). Przeciętna klasa w gimnazjum liczy 23 uczniów (w liceum – 27, w szkołach podstawowych – 18). Ministerstwo nie wyklucza jednak reformowania nauczania na poziomie ponadpodstawowym. – Zorganizowanie czteroletniego liceum ogólnokształcącego jest na pewno priorytetem w działaniach naszego ministerstwa – mówiła w Sejmie Teresa Wargocka, sekretarz stanu w MEN. Zwracała ona uwagę przede wszystkim na założenia programowe; podkreślała znaczenie nauczania dziedzictwa narodowego i odpowiedzialności za wspólnotę narodową i państwo. Zadeklarowała odejście od profilowania od pierwszej klasy licealnej i obowiązek nauki historii we wszystkich klasach na każdym etapie nauczania.

Teraz rodzina

Szkoła jest instytucją, która nie lubi reform. Częste zmiany nie służą ani uczniom, ani nauczycielom, ani procesom dydaktyczno-wychowawczym, jednak to, co działo się w ostatnich latach z polską oświatą, budziło sprzeciw wielu środowisk. Ale najbardziej rodziców. Pomysł wysłania 6-latków do szkół mimo kilkuletniej zmasowanej akcji protestacyjnej, którą poparło 2 mln Polaków podpisujących się pod obywatelskim projektem, zburzył wiarę w demokratyczne podstawy państwa. Genderowe programy wchodzące do szkół i przedszkoli budziły niepokój o przyszłość dzieci. Zakończenie roku szkolnego otwiera przed rodzinami nowe perspektywy. Wzmocnienie rodziny przez program „Rodzina 500+” na pewno przełoży się na zaspokojenie potrzeb edukacyjnych dzieci, bo to rodzicom najbardziej zależy, by ich pociechy zdobyły kompetencje tak potrzebne w zmieniającym się jak w kalejdoskopie świecie. Ale też bardzo potrzebna jest szkoła mądrze zarządzana, z podstawą programową umożliwiającą kształcenie światłych obywateli. Trzeba wierzyć, że uda się tę szkołę wzmocnić sensownymi działaniami, które nie będą funkcjonować rok, dwa lub do następnej kadencji Sejmu i nowych rządów. Rodziny na to zasługują.

2016-06-22 09:08

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Jaki rząd, taki egzamin

Niedziela Ogólnopolska 40/2012, str. 27

[ TEMATY ]

polityka

ekshumacja

ARTUR STELMASIAK

Warszawa, kolumna żąłobna z trumnami ofiar katastrofy smoleńskiej z 10 kwietnia 2010 r.

Warszawa, kolumna żąłobna z trumnami ofiar katastrofy smoleńskiej z 10 kwietnia 2010 r.

Jak można snuć wnioski nt. przyczyn katastrofy smoleńskiej, skoro okazuje się, że nie mamy nawet pewności, kogo pochowaliśmy w zalutowanych przez Rosjan trumnach?

Chcę stwierdzić, że nie tylko w mojej ocenie, państwo dobrze zdało swój egzamin” - mówił kilkanaście dni po katastrofie smoleńskiej premier Donald Tusk. Wtórowała mu ówczesna minister zdrowia Ewa Kopacz, zapewniając, że cała smoleńska ziemia została przesiana przez sitko, a każdy wydobyty z niej fragment ludzkiego ciała sprawdzono genetycznie. Co więcej, nadzór nad sekcjami zwłok prowadziła niemal osobiście. Niestety, z perspektywy czasu coraz dobitniej wychodzą na jaw ich kłamstwa. Najpierw okazało się, że w smoleńskim błocie nadal można odleźć fragmenty ciał ofiar. Teraz zaś ekshumacyjna kwerenda na polskich cmentarzach pokazuje, że nie wiemy nawet, gdzie pogrzebane są ciała ofiar. Według Wojciecha Walentynowicza, osoba, która była pochowana w grobie jego matki, to nie Anna Walentynowicz. I choć - w chwili zamykania numeru „Niedzieli” - prokuratura nie potwierdziła oficjalnie tej informacji, to już zapowiedziała kolejne ekshumacje.
CZYTAJ DALEJ

80 lat od kapitulacji Festung Breslau

2025-05-06 17:11

ks. Łukasz Romańczuk

6 maja 2025 roku przypadła 80. rocznica kapitulacji Festung Breslau. W miejscu pamięci i wyzwolenia jeńców z obozu Burgweide, znajdującego się na wrocławskich Sołtysowicach, odbyły się uroczystości upamiętniające tamte wydarzenia. - Spotykamy się dziś, aby uczcić pamięć ofiar i ocalałych z obozu pracy Burgweide, które funkcjonowało w czasie jednej z najciemniejszych kart historii niemieckiej okupacji i II wojny światowej - mówił Martin Kremer, konsul generalny Niemiec we Wrocławiu.

W czasie przeznaczonym na przemówienia głos zabrał Kamil Dworaczek, dyrektor wrocławskiego oddziału IPN. Rozpoczął on od zacytowania fragmentu z Księgi Powtórzonego Prawa: “Źle się z nami obchodzili, gnębili nas i nałożyli na nas ciężkie roboty przymusowe”. - Na pierwszy rzut oka wydawać by się mogło, że jest to fragment relacji jednego z robotników przymusowych przetrzymywanych tutaj w obozie Burgweide. Ale jest to fragment z Pisma Świętego, z Księgi Powtórzonego Prawa, który opowiada o losie Izraelitów w niewoli egipskiej. Później czytamy oczywiście o ucieczce, o zyskaniu wolności, w końcu w kolejnym pokoleniu dotarciu do ziemi obiecanej. I tych analogii między losem Izraelitów w niewoli egipskiej a losem Polaków i innych robotników przymusowych w III Rzeszy jest więcej. Jest też jedna istotna różnica. Polacy nie musieli podejmować ucieczki, tak jak starotestamentowi Izraelici, bo to do nich przyszła Polska. Nowa Polska i Polski Wrocław, które może nie do końca były ziszczeniem ich marzeń i snów, ale przestali być w końcu niewolnikami w Breslau - zaznaczył Kamil Dworaczek, dodając: - Sami mogli decydować o swoim losie, zakładać rodziny, w końcu zdecydować, czy to tutaj będą szukać swojej ziemi obiecanej. I ta ziemia obiecana w pewnym sensie zaczęła się dokładnie w tym miejscu, w którym dzisiaj się znajdujemy. Bo to tutaj zawisła 6 maja pierwsza polska flaga, pierwsza biało-czerwona w powojennym Wrocławiu. Stało się tak za sprawą pani Natalii Kujawińskiej, która w ukryciu, w konspiracji uszyła tę flagę kilka dni wcześniej. Pani Kujawińska była jedną z warszawianek, która została wypędzona przez Niemców po upadku Powstania Warszawskiego. Bardzo symboliczna historia.
CZYTAJ DALEJ

Watykan: Gotowy strój dla nowego papieża w trzech rozmiarach i siedem par butów

2025-05-07 14:18

[ TEMATY ]

konklawe

PAP/EPA/VATICAN MEDIA HANDOUT

Strój dla nowego papieża jest już gotowy i będzie czekać na niego w "komnacie łez",czyli w zakrystii Kaplicy Sykstyńskiej- poinformowano w Watykanie przed rozpoczynającym się w środę po południu konklawe. Zgodnie z tradycją strój został uszyty w trzech rozmiarach: małym, średnim i dużym.

"Komnatą łez" nazywa się pokój, do którego przejdzie nowo wybrany papież tuż po zakończeniu głosowania. To tam następuje moment wzruszenia po konklawe. Tam również nowy biskup Rzymu po raz pierwszy założy białą sutannę.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję