Reklama

Wiara

Dla Boga jestem ważny

Na początku Mszy św. księża przypominają wiernym, że wszyscy jesteśmy grzesznikami. Czasami wydaje mi się to tak oczywiste, że aż zaczynam gardzić sobą, gdy pomyślę, że tak niewiele znaczę wobec wielkiej godności i wielkości chrześcijańskiego powołania

Niedziela Ogólnopolska 49/2016, str. 34

[ TEMATY ]

duszpasterstwo

duszpasterz

WavebreakmediaMicro/fotolia.com

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Problem dotyczy z jednej strony poczucia grzeszności, a z drugiej – poczucia własnej wartości. Otóż jedno powinno wspomagać drugie. Oba te poczucia – wartości i grzeszności – stanowią jakby dwa filary naszego życia duchowego i nie byłoby mowy o rozwoju moralnym, gdyby jednego z nich zabrakło. Poczucie własnej wartości jest poniekąd naszym obowiązkiem religijnym. Bóg by się nami aż tak bardzo nie zajmował, gdyby nas nie kochał. Skoro zaś kocha mnie sam Bóg i zależy Mu na mnie, to z całą pewnością nie jestem kimś bezwartościowym. Nawet jeżeli moje grzechy są bardzo wielkie i sam czuję się nikim, to zawsze wobec Boga jestem osobą pełną godności i wartości. Najbardziej elementarne pouczenie wiary chrześcijańskiej na temat naszej godności i wartości orzeka, że człowiek jest jedynym stworzeniem na tej ziemi, którego Bóg chce dla niego samego, z którym chce się zaprzyjaźnić i związać miłością. To dla każdego człowieka Jego Syn Jednorodzony przeszedł przez krzyż i straszliwą mękę. Jedynie człowieka Bóg obdarza swoim Duchem Świętym i karmi Ciałem i Krwią własnego Syna. A zatem nie jestem byle kim, bo jestem bardzo ważny dla Boga.

Zadanie na całe życie

Świadomość grzeszności nie polega na tym, że uważam, iż jestem do niczego i użalam się nad swoją nędzą, z której nie widzę wyjścia. Wprost przeciwnie. Właściwie dopiero wtedy, kiedy żyję w łasce uświęcającej, mogę rozpoznać powagę swojej grzeszności. Bo kiedy notorycznie człowiek łamie Boże przykazania, a w swoim postępowaniu kieruje się głównie egoistycznymi pobudkami, może mu się wydawać, że jego grzeszność polega tylko na kolejnych życiowych wpadkach. Dopiero radykalne wejście na drogę Bożych przykazań pozwala dostrzec, że moja grzeszność to nie tyle kolejny grzech, ile raczej wydzielanie Bogu ściśle określonego miejsca w moim życiu i ociąganie się z oddaniem Mu całego siebie. Dopiero wtedy człowiek zaczyna rozumieć, że walka z własną grzesznością to zadanie na całe życie, bo nikt z nas nie potrafi od razu całego siebie otworzyć na Bożą obecność. Raczej musi się to dokonywać stopniowo.

A bliźniego swego...

Przede wszystkim powinienem kochać tego człowieka, który dojrzewa we mnie ku życiu wiecznemu i który jest przedmiotem troski i miłości samego Boga. Jeśli w ten właśnie sposób kocham samego siebie, to zarazem będę nieżyczliwy temu grzesznikowi, który również jest we mnie, a który chciałby odrzucić miłość Bożą i utrudnia we mnie rozwój człowiekowi Bożemu. Miłość do tego grzesznika w naszym języku nazywa się egoizmem i samolubstwem, ale postawa ta w gruncie rzeczy jest nienawiścią do samego siebie. Nie kocha przecież samego siebie ten, kto kocha swój grzech. Brak radości życia, a zwłaszcza zgorzkniałość czy wstręt do samego siebie, zatruwają też moją miłość do bliźniego. Inaczej mówiąc – każdy grzech, a zwłaszcza moje trwanie w grzechu, świadczy o braku prawdziwej miłości samego siebie i negatywnie wpływa na mój stosunek do innych ludzi. Powinni to sobie uświadomić w ogóle wszyscy, a zwłaszcza rodzice i kapłani, którym powierzona jest szczególna odpowiedzialność za innych.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2016-11-30 10:25

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Sumienie – milczenie pełne wymowy

Niedziela Ogólnopolska 45/2016, str. 34

[ TEMATY ]

duszpasterstwo

DREIDREIEINS Foto/fotolia.com

Rzadko się dzisiaj mówi o sumieniu, o jego formowaniu. Czasami ktoś tylko wspomni o poczuciu winy, a wielu ludzi sprawia wrażenie, jakby rozterki moralne były im całkiem obce. Dlaczego tak się dzieje?

Jeśli ludzie nie mówią wprost o sumieniu, to chyba dlatego, że próbują je zagłuszyć. Tym bardziej zatem trzeba o nim mówić. Nie ma przecież dnia, żeby media nie przyniosły informacji o złodziejach, gwałcicielach, o rozbojach i korupcji, o przebiegłym wprowadzeniu klienta w błąd itd. A to właśnie tam, w sumieniu, zapadają decyzje o zawłaszczeniu pieniędzy czy innego majątku, o daniu lub wzięciu łapówki, o przyznaniu samemu sobie gigantycznego wynagrodzenia itp. Owszem, prawo ma na przestępców sposób. Niektórych pozbawia stanowisk, innych wsadza do więzienia albo zobowiązuje do wyrównania krzywdy (np. przeproszenie, grzywna). Dlaczego tak się dzieje? Bo nie rodzimy się z nawigacją w głowie, która pozwalałaby odróżniać dobro od zła.

CZYTAJ DALEJ

Św. Marek, Ewangelista

[ TEMATY ]

św. Marek

Arkadiusz Bednarczyk

Św. Marek (A. Mirys, Tyczyn, XVIII wiek)

Św. Marek (A. Mirys, Tyczyn, XVIII wiek)
CZYTAJ DALEJ

Weigel: deklaracja "Dignitas infinita" mogłaby być lepsza

2024-04-26 10:55

[ TEMATY ]

George Weigel

Ks. Tomasz Podlewski

Chociaż opublikowana 8 kwietnia deklaracja Dykasterii Nauki Wiary „Dignitas infinita” zawiera wiele ważnych stwierdzeń dotyczących obrony życia i godności człowieka, to dokument ten mógłby być jeszcze lepszy - uważa znany amerykański intelektualista katolicki i biograf św. Jana Pawła II, prof. George Weigel. Swoje uwagi na ten temat zawarł w felietonie opublikowanym na łamach portalu „The First Things”.

Zdaniem prof. Weigla najbardziej uderzający w watykańskim dokumencie doktrynalnym jest brak odniesień do encykliki Veritatis splendor św. Jana Pawła II z 1993 r. i jego nauczania, że niektóre czyny są „wewnętrznie złe”, że są poważnie złe z samej swojej natury, niezależnie od okoliczności. Zaznacza, iż fakt, że niektóre działania są złe „jest podstawą, na której Kościół potępia wykorzystywanie seksualne, aborcję, eutanazję, wspomagane samobójstwo i współczesne formy niewolnictwa, takie jak handel ludźmi”. Zgadza się, że jak mówi deklaracja, są to „poważne naruszenia godności ludzkiej”, ale dokument ten nie mówi dlaczego tak jest. „Nie dlatego, że obrażają nasze uczucia lub wrażliwość na ludzką godność, ale dlatego, że możemy wiedzieć na podstawie rozumu, że zawsze są one poważnie złe i to należało to jasno stwierdzić” - uważa.

CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję