Na co dzień często nie wiemy, jak im pomóc. Mijamy ich na ulicy jako osoby bez imion i nazwisk. Młodzież z parafii Pana Jezusa Dobrego Pasterza w Krakowie zachęca, żeby to zmienić
W tym roku po raz pierwszy w naszym mieście odbędzie się Sylwester z Ubogimi. Przygotowania koordynuje komitet parafialny Światowych Dni Młodzieży, który nie rozwiązał swej działalności po lipcowym wydarzeniu. – Wspólnie podjęliśmy decyzję, że chcemy dalej działać i postanowiliśmy przejąć powstałą w Katowicach inicjatywę – mówi Magdalena Chyłka, przedstawicielka komitetu. 24 listopada br. w parafii odbyło się pierwsze spotkanie dla wolontariuszy. Przyszło ponad 70 osób. Otwartych serc potrzeba jednak więcej.
Jak pomóc?
Po pierwsze, przekazując dary materialne, takie jak: czapki, szaliki, rękawiczki, skarpetki, środki higieniczne (np. szczoteczki, mydła), koce, kubki termiczne i termosy, które zostaną podarowane osobom bezdomnym. Muszą to być rzeczy nowe i nieużywane, ponieważ są to prezenty. Po drugie, można ofiarować jałmużnę. Cennym darem jest także modlitwa za organizatorów, wolontariuszy i gości Sylwestra.
Najważniejszym prezentem jest czas i pomoc w wolontariacie. Bezpośrednie przygotowania rozpoczną się w piątek 30 grudnia, w kilku sekcjach, m.in. paczkowej, porządkowej i dekoracyjnej. Na sylwestrowy wieczór można zapisać się do sekcji towarzyskiej (do zadań wolontariuszy będzie należało zajmowanie się gośćmi), logistycznej, kelnerskiej. Mile widziane będzie służenie talentami, jak np. fotografowanie, filmowanie, śpiewanie, granie na instrumentach. Nieoceniona będzie pomoc sekcji kuchennej, która zajmie się organizacją kuchni i wydawaniem dań.
Co ważne, na miejscu nie trzeba będzie gotować posiłków. Organizatorzy proszą ludzi dobrej woli o przywiezienie gotowych potraw na miejsce do sali gimnastycznej Szkoły Podstawowej nr 2 w dniu 31 grudnia. – Prosimy o przygotowanie m.in. krokietów, bigosu i ciast – mówi Magdalena Chyłka. – Tak działa to w Katowicach: ktoś przywozi 10 krokietów, następny 15, kolejna osoba przyjeżdża z garnkiem bigosu, i tak dalej. W ten sposób chcemy przygotować posiłek dla ok. 150-200 osób.
Tyle jest przewidzianych gości. Są to ludzie znani z imienia i nazwiska, korzystający z pomocy krakowskich instytucji dla ubogich. – Nie będziemy wpuszczać osób przygodnych lub pod wpływem alkoholu – tłumaczy moja rozmówczyni. – Oczywiście, może się zdarzyć, że ktoś będzie niezadowolony albo będzie narzekał. Ale spodziewamy się też ludzi, którzy będą chcieli porozmawiać, otworzyć się. Nikogo nie będziemy zmieniać na siłę, chcemy z nimi wspólnie spędzić czas.
Sylwester na dworcu
Razem z innymi wolontariuszami Magdalena uczestniczyła w zeszłym roku w Sylwestrze z Ubogimi w Katowicach. – Zastanawiałam się, o czym będę z tymi osobami rozmawiać. Przecież żyjemy w dwóch różnych światach. Jak się okazało, mieliśmy sporo wspólnych tematów, a ci ludzie również umieją się bawić tak jak my – mówi.
Reklama
Idea tego przedsięwzięcia narodziła się na początku lat 90. wśród kleryków Wyższego Śląskiego Seminarium Duchownego. Organizatorzy wychodzili na ulice do bezdomnych i wspólnie z nimi witali Nowy Rok na dworcu kolejowym. Potem przeniesiono się do domu Zgromadzenia Sióstr Misjonarek Miłości. Z roku na rok ubogich przybywało i w końcu w 2014 r., wspólnie ze świeckimi wolontariuszami, dzięki hojnym darczyńcom, klerycy przygotowali Sylwester z Ubogimi, przy zastawionym suto stole i z prawdziwą zabawą prowadzoną przez wodzireja.
Podobnie będzie w Krakowie. Sylwester rozpocznie się o godz. 19 kolacją i tańcami przy kawie i ciastku. O godz. 23 w kościele św. Jana Chrzciciela (przy ul. Dobrego Pasterza 117) odbędzie się konferencja z udziałem Henryka Krzoska – człowieka, którego Pan Bóg wyciągnął z alkoholizmu i bezdomności. O północy goście i wolontariusze wezmą udział w Eucharystii. – Pragniemy, by każdy zaproszony imiennie gość poczuł, że to wszystko jest przygotowane właśnie z myślą o nim – podkreślają organizatorzy.
Dobrze jest w sylwestrową noc pomyśleć o ubogich. To doskonała okazja, aby, pełniąc uczynki miłosierdzia, poznać tych ludzi: tak często samotnych, skazanych na obojętność i wykluczenie ze strony świata. Tych, którzy chcą pomóc, zapraszamy na spotkanie dla wolontariuszy w poniedziałek, 12 grudnia, o godz. 19 w parafii Pana Jezusa Dobrego Pasterza, przy ul. Dobrego Pasterza 4. Podczas spotkania będzie można wypełnić deklarację wolontariusza. Kontakt z organizatorami: kontakt@krakow.sylwesterzubogimi.pl, nr tel.: 507-211-669.
Konieczne jest solidarne włączanie się instytucji lokalnych i krajowych a także całej wspólnoty międzynarodowej w działania na rzecz Cyganów, którzy należą do najsłabszych i najbardziej narażonych na dyskryminację grup społecznych i etnicznych. Zwrócił na to uwagę Franciszek w przemówieniu do uczestników światowego spotkania delegatów biskupich i krajowych dyrektorów duszpasterstwa Cyganów, których przyjął w Watykanie 5 czerwca.
Spotkanie to, które zakończy się jutro, zorganizowała Papieska Rada ds. Duszpasterstwa Migrantów i Podróżujących pod hasłem „Kościół i Cyganie: głosić Ewangelię na peryferiach”.
W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona
na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii
pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju.
Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół
i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie
widoczne.
Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów.
Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności
obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej.
Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość
dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć,
energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa
europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe.
Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości
ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących.
Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła
swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście,
Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził
życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni
byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja
rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy
życia.
Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji
Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina,
umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie
lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie.
Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała,
że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem
a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności
i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii
i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była
wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie,
gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze
większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna
osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy.
Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie
- Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy
wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc,
czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi
jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby "
wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą
ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława
Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety,
chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach
powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się
do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do
księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier
i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby
zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską.
Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie
chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej
robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl
o niej".
Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza
XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną
i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami
pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj,
przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie
czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje
mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy
Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na
twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze
30 lat, kiedy tak pisała!
Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób
życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc
odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie
zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy
są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić
z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością
i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne.
Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła.
Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców
katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało
być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna
pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański,
dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy
się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział
apostołów pod sztandarem świętego krzyża.
Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił
do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI
starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy
zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która
trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna
umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego
Mistrza.
Start misji Ax-4 z polskim astronautą Sławoszem Uznańskim-Wiśniewskim na Międzynarodową Stację Kosmiczną (ISS) odbędzie się 29 maja – podała we wtorek firma Axiom Space.
Podczas wtorkowej konferencji prasowej firmy Axiom Space i Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA) podano również godzinę startu: będzie to 1.03 ET (Eastern Time), czyli 19.03 czasu polskiego.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.