Odzyskana przez Polskę niepodległość była dla podzielonego przez 123 lata narodu ogromnym wyzwaniem. Do scalenia rozczłonkowanego społeczeństwa potrzeba było nie lada fachowych umiejętności. Jednym ze
sposobów miał być dobrze zorganizowany system edukacyjny. Władze oświatowe jasno określały: "Wszędzie tam, gdzie jest dostateczna liczba szkół dla pomieszczenia wszystkich dzieci w wieku szkolnym, nauka
staje się obowiązkowa". Zapowiedziane przepisy wydane zostały w formie dekretu 7 lutego 1919 r., w myśl którego kształcenie w zakresie szkoły powszechnej było obowiązkowe dla wszystkich dzieci w wieku
szkolnym. Gmina miała obowiązek uruchomienia szkoły powszechnej wszędzie tam, gdzie liczba dzieci w wieku 7-14 lat w ciągu trzech kolejnych lat wynosiła co najmniej 40. Prawdopodobnie w Kiersnowie taki
warunek był spełniony, ponieważ w pierwszych latach niepodległości istniała tam szkoła, o czym świadczy prezentowana fotografia.
Dzięki pomocy i uprzejmości Ireny Kiersnowskiej i Wincentego Węża z Kiersnowa udało mi się ustalić personalia niektórych osób przedstawionych na fotografii. Z ogromnym zadowoleniem przejąłem wiadomość,
że dwie osoby ze zdjęcia mieszkają do dnia dzisiejszego w Kiersnowie. W najwyższym rzędzie drugi od prawej to Roman Kadłubowski. Ma dzisiaj 94 lata. Kilka lat wstecz miałem przyjemność poznać bliżej pana
Romana i jego żonę Stefanię. Spędziliśmy na miłej pogawędce kilka godzin. Byłem zdumiony jego poprawną i ładną polszczyzną. Później wywnioskowałem, iż jest to efekt "oczytania". Każdą wolną chwilę poświęcał
on książkom, bez których - jak mówił - nie miałoby życie sensu. Do szkoły w Chojewie uczęszczały wnuki pana Romana i to dzięki im dowiedziałem się o "fajnym dziadku", jak go określano. W drugim rzędzie
od dołu pierwszy od prawej to Marian Kiersnowski. Z jego rodziną związany jest epizod wojenny dotyczący Brygady Wileńskiej mjr. Zygmunta Szyndzielarza "Łupaszki".
Nauczycielka to Jadwiga Kiersnowska, która pod koniec lat 20. wyszła za mąż za Stanisława Pleśniaka, nauczyciela z Chojewa. Po ślubie wyjechali do Brańska, gdzie do 1939 r. pracowali w tamtejszej
szkole powszechnej jako nauczyciele.
Uśmiechnięte twarze świadczą o tym, że dzieciństwo w każdym okresie wyglądało podobnie. I chociaż niektóre osoby nie mają butów, to wcale nie przeszkadza im być dumnymi z tego, że pozują do zdjęcia
jako uczniowie Szkoły Powszechnej w Kiersnowie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu