Reklama

Niedziela Zamojsko - Lubaczowska

Bezdomny to mój brat

O bezdomnych, ich życiu i walce o dziś z o. Leszkiem Zachariaszem, franciszkaninem konwentualnym i kapelanem Schroniska dla Bezdomnych Towarzystwa Pomocy im. św. Brata Alberta w Zamościu rozmawia Małgorzata Godzisz

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

MAŁGORZATA GODZISZ: - Jakie są spotkania z bezdomnymi, którzy po ludzku stracili już wszystko?

Reklama

O. LESZEK ZACHARIASZ OFMCONV: - Podopieczni tego schroniska najczęściej rozmawiają o swoich sprawach. Dotyczą one całego życia, zarówno osobistego jak i duchowego. Mają na pewno wiele trudności, bo jakby ich nie mieli, subiektywnych i obiektywnych, to by tam się nie znaleźli. Na pewno są sympatycznymi ludźmi, warto z nimi być i pomagać. Są otwarci na drugiego człowieka, obdarzają go wielkim zaufaniem, chociaż są poranieni przez bliskich ze swoich rodzin czy nieraz pogniewani na świat. Otwierają się i chcą osobistej zmiany. Jak tę zmianę im dać? Przede wszystkim trzeba kształtować ich wolę, bo to wynika z woli, żeby oni podejmowali systematyczny wysiłek. By nie zniechęcali się do pracy, jej szukali, a przede wszystkim, by od innych ludzi mieli gesty dobroci. By ich szanowano, ceniono ich godność i też tak samo ich wynagradzano jakimiś datkami. Oni nie mają żadnych dochodów poza pomocą, którą otrzymują z funduszu pomocy rodzinie. Z niego otrzymują niewiele: 200-300 zł. Myślę, że inni ludzie nie powinni się ich bać i obdarzać zaufaniem. Nie spotkałem się z tym, żeby mi zrobili jakąś krzywdę i sądzę, że też innym ludziom nie będą robili krzywdy. Zarząd schroniska prowadzi ich ogólną formację, ale jak to z człowiekiem bywa, człowiek raz trzyma się na nogach, a później nogi ma giętkie i nie wytrzymuje systematyczności, choćby niepicia napojów alkoholowych. W Domu Brata Alberta jest duża rotacja. Są stali bezdomni, którzy przebywają kilka lat, ale są też i przebywający dwa dni, miesiąc, może pół roku i później dalej jadą w Polskę. Szukają innego miejsca swego pobytu. Na pewno nie mają kontaktu ze swoją rodziną. To jest dla nich bardzo znaczący problem, bo tęsknią za swoimi rodzinami, dziećmi, żonami, ale nie potrafią nawiązać od nowa tej relacji. Może tak być, że ta druga strona, żona, dzieci nie chcą ich znać czy rozmawiać. Ta ich sytuacja jest mocno skomplikowana, stąd też potrzebują ze strony społeczeństwa pomocy. Zarząd schroniska wielokrotnie poprzez środki masowego przekazu zwracał się o wszelkiego rodzaju pomoc dla bezdomnych. Na pewno różne instytucje w miarę możliwości przychodzą z pomocą. Choćby np. ktoś, kto prowadzi piekarnię – czasami dostarcza chleb, czy masarnię – dostarcza wędlinę, ale to codziennie chce się jeść.

– Św. Franciszek z Asyżu, założyciel Ojców Franciszkanów, też przez jakiś czas był bezdomny. Opuścił swoją rodzinę, bogactwa, które miał. W czym wyraża się bezdomność?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

– Największy problem to jest w nich samych. Oni nie potrafią żyć wspólnotowo. Często są zagniewani przez wiele lat na swoich bliskich, czyli jest to problem duchowy. Problem hierarchii wartości. Problem także i dostosowania się do wymogów życia rodzinnego. Chcą być tacy jak ptak. A św. Franciszek ukochał bezdomnych. Nawet był z tymi ludźmi ubogimi. Opisana jest historia, jak ucałował człowieka trędowatego. Wspierał tych ludzi, był razem z nimi. On miał charyzmat do Bożej postawy wobec innych ludzi i przyrody. Miał łaskę, którą inni przyjmowali.

– A jak my, którzy mamy domy, powinniśmy się zachowywać wobec osób bezdomnych, których może niejednokrotnie spotykamy gdzieś na terenie Zamościa? Jaka powinna być nasza postawa, postawa miłosierdzia?

– Przede wszystkim trzeba kierować się postawą pokoju i dobra. Oni bardzo mało mają w swoim życiu pokoju, tylko ciągle jakieś konflikty. Na pewno inni byli wobec nich pretensjonalni, czyli czegoś żądali, więc oni nie wytrzymali i poodchodzili ze swoich rodzin.

– O. Leszek jest duchowym opiekunem osób bezdomnych. Wiele spotkań, wiele rozmów. Czego bezdomni uczą i już nauczyli Ojca?

– Mnie nauczyli, że są ludźmi bardzo otwartymi. Rozmawiają o wszystkim. Nie mają swoich tajemnic i rzeczywiście chcą pomocy drugiego człowieka, ale muszą najpierw zdobyć zaufanie do niego. Dopiero wtedy się otworzą. Przyjmą go jako swojego przyjaciela. Żyją między sobą. Potrafią też między sobą różnie postępować, bo jak to wśród ludzi, jeden chce nad drugim dominować. Zazwyczaj dzielą się ze sobą tym, co mają czy tym, co wiedzą. Uczą też tego, że jednak życie codzienne wymaga stałości w postawach, cierpliwości wobec drugiego człowieka. Uczą słuchania, a nie tylko mówienia. Zastosowałem taką metodę, że słuchałem ich, dałem możliwość wypowiedzenia się. Oni wtedy tak naturalnie rozmawiali, nie zatrzymywali tajemnic, ale mówili o wszystkim. Nauczyli mnie na pewno, że można obyć się bez wielu rzeczy luksusowych. Widać po nich, że jak coś mają czy zdobędą, to się z tego bardzo cieszą. Widać też wśród bezdomnych, że wobec siebie stosują jakąś konkurencję. Ta konkurencja może nieraz być dla nich bolesna. Dlatego praca w takim domu polega na postawie służby, potrzebie obecności wśród nich i zrozumienia.

2016-12-21 09:59

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Dobrzy ludzie z niedobrą przeszłością

Na kartce, którą jakiś młody człowiek włożył mu w rękę, przeczytał: „Czego ci brakuje, żeby wyruszyć z nami?”. Popatrzył na siebie. Rozpadające się buty, stara bluza, poszarpany przez psa plecak. Napisał jedno słowo: „Wszystkiego…”.

Bezdomni… Lubią dworce i domy przeznaczone do rozbiórki, tam nikt nie zapyta, skąd są i dlaczego tak… Zimą nie pogardzą altankami ogrodowymi. Gdy nadchodzi ich najgorszy wróg - mróz, pukają do drzwi noclegowni, przekimają w ogrzewalni, staną w kolejce po ciepłą strawę w jednym z tych miejsc, gdzie dobrzy ludzie starają się ulżyć ich losowi.
CZYTAJ DALEJ

Kim są kobiety w bieli obecne na inauguracji pontyfikatu Leona XIV?

2025-05-19 10:18

[ TEMATY ]

Papież Leon XIV

kobiety w bieli

inauguracja pontyfikatu

Hello Fotografia

Kobiety w bieli obecne na inauguracji pontyfikatu Leona XIV

Kobiety w bieli obecne na inauguracji pontyfikatu Leona XIV

18 maja, w piękne wiosenne przedpołudnie Leon XIV odprawił Mszę św. inaugurującą jego pontyfikat. O wadze tego wydarzenia świadczy fakt, że w liturgii na placu św. Piotra uczestniczyło ponad 150 delegacji państwowych z całego świata. A wśród nich kilka "niestandardowo" - jak na tę okoliczność - ubranych kobiet. Jakie znaczenie miał ich biały strój?

Sektor po lewej stronie ołtarza zajęli kardynałowie i biskupi, natomiast sektor po prawej stronie był zarezerwowany dla delegacji państwowych. Szczególnie liczne były delegacje państw związanych z Leonem XIV: Włochy – Papież jest Biskupem Rzymu; Stany Zjednoczone, gdyż Papież Prevost jest obywatelem amerykańskim; Peru - Robert Prevost przez wiele lat pracował w Peru, gdzie był biskupem diecezji Chiclayo. W zdecydowanej większości osoby, które wypełniły sektor delegacji państwowych były ubrane na czarno, dlatego tym bardziej rzucały się w oczy białe suknie kilku kobiet zasiadających w pierwszym rzędzie.
CZYTAJ DALEJ

Duch Święty jest światłem, które rozjaśnia ludzkie mroki

2025-05-21 08:48

[ TEMATY ]

rozważania

O. prof. Zdzisław Kijas

Adobe Stock

Działanie Ducha Świętego w Kościele jest wielostronne. Nie sposób go wyliczyć ani nawet sobie wyobrazić. Próbuje to robić teologia, lecz bez większych sukcesów. Odkrywają je natomiast dusze mistyczne. Uczą one, że działanie Ducha Świętego polega najpierw na usuwaniu wszelkich ograniczeń w myśleniu wierzących.

Jezus powiedział do swoich uczniów: «Jeśli Mnie kto miłuje, będzie zachowywał moją naukę, a Ojciec mój umiłuje go i przyjdziemy do niego, i mieszkanie u niego uczynimy. Kto nie miłuje Mnie, ten nie zachowuje słów moich. A nauka, którą słyszycie, nie jest moja, ale Tego, który Mnie posłał, Ojca. To wam powiedziałem, przebywając wśród was. A Paraklet, Duch Święty, którego Ojciec pośle w moim imieniu, On was wszystkiego nauczy i przypomni wam wszystko, co Ja wam powiedziałem. Pokój zostawiam wam, pokój mój daję wam. Nie tak jak daje świat, Ja wam daję. Niech się nie trwoży serce wasze ani się nie lęka. Słyszeliście, że wam powiedziałem: Odchodzę i przyjdę znów do was. Gdybyście Mnie miłowali, rozradowalibyście się, że idę do Ojca, bo Ojciec większy jest ode Mnie. A teraz powiedziałem wam o tym, zanim to nastąpi, abyście uwierzyli, gdy się to stanie».
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję