Reklama

Polska

Specjaliści od anatomii dusz

Numery ich telefonów komórkowych udostępnione są często w Internecie. Najczęściej widnieją na stronach parafialnych, ale nierzadko imię i nazwisko kapelana wraz z jego osobistym numerem można znaleźć na stronach szpitala czy hospicjum

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Tu chodzi o całkowitą dyspozycyjność – mówi ks. Józef Waśko. – Nieraz dzwonią do nas osoby z całej Polski, niemal o każdej porze dnia i nocy.

Jak mówi duchowny, ludzie chcą porozmawiać z księdzem. Nie zawsze chodzi im o okazanie pomocy konkretnym chorym, czasem chodzi o duszpasterską rozmowę, poradę czy zwykłą pogawędkę. – Cieszę się, że mogę być dla nich księdzem – mówi ks. Józef. – Mam też poczucie, że ludzie potrzebują mnie w każdym czasie i w wielu miejscach w Polsce.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Do zadań specjalnych

Nawet władze komunistyczne rozumiały potrzebę istnienia instytucji kapelana w szpitalu. Nikt w czasach komunistycznych nie pomyślałby o możliwości wynagradzania za pracę, ale nikt też nie odważył się ich wyrzucić. Komuniści zdawali sobie sprawę z wartości pracy kapelana. – Mam już kilkuletnie doświadczenie – przyznaje ks. Józef. – Na własne oczy widziałem, że ludzie odzyskiwali zdrowie dzięki przyjętym sakramentom świętym, ale widziałem też mnóstwo uzdrowień duchowych.

Reklama

Ksiądz zwraca również uwagę na liczne stereotypy zauważalne w kontakcie z kapelanem szpitalnym. Wielu chorych z nieufnością podchodzi do sakramentu namaszczenia. Niektórzy myślą, że jego przyjęcie w praktyce oznacza pożegnanie się z doczesnym życiem. Tymczasem teologowie podkreślają, że jest to sakrament nie na śmierć, ale na życie. Jego najgłębszy sens sprowadza się do przekonania, że to sam Chrystus pochyla się nad chorym, aby go pocieszyć i umocnić. Niektórzy księża wożą w samochodach oleje, by w nagłych przypadkach móc udzielić posługi duszpasterskiej. – Ludzie są dzisiaj coraz bardziej świadomi i dojrzali – wskazuje ks. Józef. – Czasem zdarza się, że osoby wychodzące ze szpitala proszą o udzielenie im sakramentu namaszczenia chorych. Z jednej strony wyzdrowiały i nie czują bezpośredniego zagrożenia śmiercią, ale z drugiej – wiedzą, że są schorowane i starsze, więc przyda się umocnienie sakramentalne – dodaje.

Ksiądz w białym kitlu

Reklama

Sprawowana funkcja wymaga od kapelana wielkiego taktu i doświadczenia. Na co dzień obcuje on bowiem ze śmiercią i ludzkim cierpieniem. Czasem trzeba pocieszyć osobę umierającą, a niekiedy taką misję należy spełnić w odniesieniu do rodziny, która żegna się z bliskimi. To wymaga rzetelnego przygotowania psychologicznego. Niektórzy kapelani do tego stopnia utożsamiali się ze swoją misją, że nawet 10 lat po ich śmierci w środowisku szpitalnym wspominają ich zarówno chorzy, jak i cały personel. Tak było w przypadku ks. Antoniego Wali, który przez 25 lat był kapelanem w tyskim szpitalu. Chorzy spotykali go kilka razy w ciągu dnia. Miał na sobie biały kitel, niektórzy więc nie wiedzieli, że mają do czynienia z osobą duchowną. Wielkie było ich zdziwienie, gdy nagle spotykali się z fundamentalnymi pytaniami – o przemijanie, ale też o przygotowanie do śmierci. – Staram się być subtelny w takich sytuacjach – mówi ks. Józef. – Nie mogę jednak pomijać tak istotnych tematów. Zdarza się, że chorzy proszą o spowiedź, bo skłoniła ich do tego choroba. Ale zdarza się, że nie do przecenienia są także swoiści apostołowie, których nie brakuje na salach szpitalnych. Bywa, że wchodzę do sali w nowym tygodniu, skład jest nowy i nikt nie przystępuje do Komunii św. I nagle pojawia się któregoś dnia wspomniany apostoł, nie tylko przystępuje z pobożnością do sakramentów, ale też wywiera pozytywny wpływ na innych. Następnego dnia do Komunii św. przystępuje cała sala.

Szukając sensu

Posługa kapelana inaczej wygląda w szpitalu, a inaczej w hospicjum. Ks. Józef pełni swą misję w obydwu placówkach. Duszpasterz nie kryje dramatycznej statystyki. O ile szpital jest miejscem, w którym ludzie szukają drogi do zdrowia, o tyle w hospicjum chodzi o godne przejście do wieczności.

– W jednym i drugim przypadku katolicy muszą się powierzyć Panu Bogu. Pamiętam, z jakim podziwem obserwowałem starszego człowieka, który wyglądał na osobę wyjątkowo spokojną. Zachowywał się tak, jakby w ogóle nie odczuwał żadnych dolegliwości. Kiedy z nim porozmawiałem, okazało się, że było dokładnie odwrotnie. Ciężkie cierpienie odczuwał za każdym razem, kiedy jego ciało napotykało na jakikolwiek opór. Mówił, że nie działają już środki przeciwbólowe, a jeśli był zdolny do heroizmu i nienarzekania, to przede wszystkim dlatego, że ofiarował swoje cierpienia Panu Jezusowi. Po raz kolejny przekonałem się, że cierpienie nie ma najmniejszego sensu, ale jeśli się je połączy z ofiarą Chrystusa, nabiera wartości.

Pogotowie ratunkowe dusz

Reklama

Kapelani szpitalni przestrzegają, by nie czekać z sakramentami do ostatniego momentu. Zdarza się, że ludzie dzwonią po księdza, gdy już jest za późno. Można jednak udzielić sakramentu namaszczenia bezpośrednio po śmierci. Kościół wierzy, że jeśli z pozoru może się czasem wydawać, iż człowiek umarł, jego dusza nie opuściła jeszcze ciała, gdyż nigdy nie wiemy, jak długo ten proces przebiega. W takich sytuacjach udziela się namaszczenia niejako warunkowo, zakładając, że mamy jeszcze do czynienia z człowiekiem, który żyje. Ważne są tu rozwaga i odpowiedzialność. Ks. Józef bardzo sobie ceni pod tym względem współpracę z personelem medycznym. – Pielęgniarki, ale nierzadko też lekarze bardzo często telefonują, że trzeba pojawić się z sakramentami – mówi. – Gdy na izbie przyjęć jest pacjent nierokujący dobrze, zawsze znajdzie się ktoś, kto po mnie zadzwoni. Jeszcze się nie zdarzyło, żeby rodzina miała w takich sytuacjach pretensje. Czasem lekarze i pielęgniarki reagują szybciej niż bliscy chorego.

Dla ks. Józefa praca w szpitalu jest wielką szkołą pokory. Musi się nieraz napatrzyć na niemałe cierpienie. Szczególną próbą jest obecność na oddziale dziecięcym, gdzie widok cierpienia budzi największe emocje. – Pomocą jest wtedy wiara – wyznaje. – Nie można zrozumieć cierpienia, ale można przetrwać mimo tej tajemnicy – mówi kapłan. – Pomaga Chrystus i Jego krzyż. On sam pokazał nam przecież, że cierpienie może mieć sens. Trzeba Go tylko naśladować.

* * *

Z modlitwy dr. Renato Buzzonettiego lekarza Jana Pawła II i Benedykta XVI

Panie Jezu, Boski lekarzu,
Który podczas swojego ziemskiego życia
Pokrzepiłeś tych, którzy cierpieli,
I obdarzyłeś swoich apostołów mocą uzdrowienia,
Spraw, abyśmy byli zawsze gotowi
Ulżyć w cierpieniu naszych braci.
Spraw, aby każdy z nas, świadomy tej misji,
Był gotowy w życiu codziennym
Być narzędziem Twojego Miłosierdzia.
Oświeć nasz umysł,
Kieruj naszą ręką,
Spraw, aby nasze serce było uważne i współczujące.
Abyśmy w każdym pacjencie dostrzegali Twoje Oblicze.

Ty, który jesteś życiem,
Spraw, abyśmy głosili i świadczyli „Ewangelię życia”,
Broniąc go zawsze
Od poczęcia do naturalnej śmierci.
Spraw, byśmy obdarzali szacunkiem każdego człowieka,
Przede wszystkim bezbronnego i słabego.

Reklama

Pozwól, kochając Ciebie i Tobie służąc
Poprzez służbę cierpiącym,
Na końcu naszej ziemskiej wędrówki
Kontemplować Twoje Oblicze chwalebne
I odczuć radość spotkania z Tobą
W Twoim Królestwie, w radości i pokoju nieskończonym.

(Z archiwum Rady ds. Służby Zdrowia i Duszpasterstwa Chorych)

Modlitwę odmówiono w języku włoskim podczas Międzynarodowego Sympozjum Zdrowia w Watykanie, które odbywało się w dniach 10-13 listopada 2016 r. Niestety, tego sympozjum nie mógł już prowadzić abp Zygmunt Zimowski, który 12 lipca 2016 r. odszedł do wieczności. Był on przewodniczącym Rady ds. Służby Zdrowia i Duszpasterstwa Chorych.

Modlitwę przesłał do „Niedzieli” p. Zbigniew Gretka.

Dziękujemy.

2017-02-08 10:02

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Czcigodnemu jaćmierskiemu Rodakowi…

Niedziela przemyska 44/2012, str. 2

[ TEMATY ]

pożegnanie

pogrzeb

śmierć

Archiwum

Ksiądz Prałat spoczął na przemyskim cmentarzu głównym w grobowcu Kapituły Archikatedralnej

Ksiądz Prałat spoczął na przemyskim cmentarzu głównym w grobowcu Kapituły Archikatedralnej
Takie oto słowa zostały zapisane w dedykacji umieszczonej w książce, którą otrzymałem od ks. prał. Zdzisława Majchra z okazji obłóczyn. Od tamtego momentu wielokrotnie stawał on na mojej drodze powołania. Towarzyszył w życiu seminaryjnym, wspierał modlitwą i rozmową, na którą zawsze znajdował czas pomimo licznych swoich obowiązków. Był obecny w dniu moich święceń kapłańskich i koncelebrował ze mną Mszę św. prymicyjną. Dziś, po kilku latach od otrzymanej dedykacji, w kilku myślach i wspomnieniach pragnę przywołać postać czcigodnego jaćmierskiego Rodaka. Ks. prał. dr Zdzisław Majcher przyszedł na świat jako syn Andrzeja i Marii z domu Żebrackiej, 15 stycznia 1929 r. w Bażanówce, należącej do parafii Jaćmierz. Szkołę powszechną ukończył w Jaćmierzu, a gimnazjum w Sanoku. Po otrzymaniu świadectwa dojrzałości w 1948 r., wstąpił do Seminarium Duchownego w Przemyślu. Uwieńczeniem formacji intelektualno-duchowej było przyjęcie z rąk bp. Franciszka Bardy, 21 czerwca 1953 r., święceń prezbiteratu. Jako młody kapłan został skierowany do parafii Szebnie. Po roku posługi podjął studia z prawa kanonicznego w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. W 1958 r. rozpoczął pracę w Kurii Biskupiej w Przemyślu jako notariusz. Powierzoną funkcję wypełniał do roku 1970. Równocześnie spełniał funkcję kapelana bp. Franciszka Bardy, a następnie bp. Ignacego Tokarczyka. Był obrońcą węzła małżeńskiego i promotorem sprawiedliwości. W latach 1968-71 był wikariuszem ekonomicznym parafii Nehrybka. Następnie pełnił funkcję wicekanclerza (1970-76), a później kanclerza Kurii Przemyskiej (1977-92). W latach 1992-2005 był oficjałem Sądu Biskupiego. Po przejściu na emeryturę pełnił funkcję adwokata. W dowód wdzięczności za gorliwą pracę na rzecz Kościoła przemyskiego mianowano go kanonikiem gremialnym Przemyskiej Kapituły Metropolitarnej (1970) oraz honorowym Prałatem Jego Świątobliwości (1990). Do końca chętnie śpieszył z pomocą duszpasterską w parafiach przemyskich oraz w zgromadzeniu Sióstr Sług Jezusa. Zmarł 30 maja br. w przemyskim szpitalu. Jego ciało 1 czerwca spoczęło w grobowcu Kapituły Archidiecezjalnej na cmentarzu głównym przy ul. Słowackiego w Przemyślu. Święty Rafał Kalinowski, karmelita, stwierdził, że „świętość to nic innego jak tylko pełnienie zwyczajnych obowiązków z niezwyczajną gorliwością”. Powyższe słowa bardzo dobrze odzwierciedlają życie i pracę śp. ks. Zdzisława. Wszystkie obowiązki, zadania, jakie zostały mu zlecone, wykonywał z wielką gorliwością i zaangażowaniem. Nigdy nie pozwalał sobie na bylejakość w tym, czego się podejmował. W jego mieszkaniu zawsze panowała atmosfera pracy, nawet gdy był już na emeryturze. Mimo wielu zajęć potrafił znaleźć czas na rozmowę przy herbacie. Udzielał wtedy różnych wskazówek, akcentował potrzebę modlitwy w życiu kapłańskim. Mówił, że bez rozmowy z Panem Bogiem nasze życie traci sens i jakiekolwiek znaczenie. Słowa te potwierdzał swoją codziennością. Wielokrotnie można było go zastać w kaplicy, gdzie szukał umocnienia i wsparcia, trzymając w swych dłoniach różaniec czy modlitewnik. Troska o bliźnich motywowała go do częstej posługi w konfesjonale. Postrzegano go jako cierpliwego i wytrwałego sługę Bożego miłosierdzia oraz człowieka o wielkim sercu. Największy podziw budziła jego prostota, pokora i skromność. Przez całe życie pełnił ważne kościelne funkcje i urzędy. Często odpowiadał za powierzonych mu ludzi, musiał mądrze i roztropnie rozwiązywać trudne zadania i problemy. Współpracował z kolejnymi przemyskimi biskupami. Nie czynił jednak tego z zarozumiałością i niewłaściwą dumą. Zawsze wychodził do innych z dobrym słowem i życzliwością. Dzięki takiej postawie zaskarbił sobie wielu przyjaciół. W ostatni Wielki Czwartek, tak jak zawsze z uśmiechem na ustach i życzliwością wypisaną na twarzy podszedł, aby porozmawiać, zapytać o znajomych i złożyć świąteczne życzenia. Nikt nie przypuszczał, że będzie to ostatnie spotkanie, bo miał jeszcze tak wiele do opowiedzenia i podzielenia się swoim życiowym doświadczeniem. Śmierć nie jest jednak końcem naszego istnienia, ale przejściem do życia wiecznego z Bogiem. Dziękując za piękne życie i kapłańskie powołanie realizowane przez 59 lat, za każde słowo, gest dobroci, uśmiech i pracę w archidiecezji, polecamy Cię, Czcigodny jaćmierski Rodaku, Bogu pełnemu miłosierdzia. Świadomi, że Twój pogrzeb odbył się w pierwszy piątek czerwca, ufamy, że Serce Jezusa, które uwielbiałeś słowami litanii, nazywając Je życiem i zmartwychwstaniem, da Ci radość życia wiecznego. Odpoczywaj w pokoju.
CZYTAJ DALEJ

Leon XIV modli się za poszkodowanych w wybuchu na stacji benzynowej w Rzymie

2025-07-04 18:21

[ TEMATY ]

wybuch

Papież Leon XIV

@Vatican Media

Leon XIV zapewnił o modlitwie za poszkodowanych w Rzymie

Leon XIV zapewnił o modlitwie za poszkodowanych w Rzymie

W poście opublikowanym w języku włoskim na platformie X Ojciec Święty zapewnił o modlitwie za osoby poszkodowane w wyniku eksplozji na stacji benzynowej, do której doszło dziś rano w dzielnicy Prenestino Labicano w Rzymie. Ponad 20 osób, w tym 9 ratowników, zostało rannych.

„Modlę się za osoby poszkodowane w wyniku wybuchu na stacji benzynowej, do którego doszło dziś rano w dzielnicy Prenestino Labicano, w sercu mojej diecezji. Z niepokojem śledzę dalszy rozwój tego tragicznego wypadku” - napisał Leon XIV.
CZYTAJ DALEJ

Boguchwała Strefa Mocy+

2025-07-04 23:17

Ks. Jakub Oczkowicz

Boguchwała Strefa Mocy+

Boguchwała Strefa Mocy+

Codziennie od godziny 15:00 na scenie występowali artyści związani z chrześcijańską sceną muzyczną. Wśród tegorocznych wykonawców znaleźli się m.in.: Małe TGD – dziecięcy zespół muzyczny znany z utworów takich jak „Siema” czy „Góry do góry”, Arka Noego – zespół rodzinny prezentujący muzykę uwielbieniową dla dzieci i dorosłych, Edzio Rap – twórca internetowy i raper, którego kanał obserwuje ponad milion odbiorców.

Obok części muzycznej zaplanowano konferencje prowadzone przez księży, modlitwy uwielbienia oraz świadectwa uczestników, odnoszące się do doświadczeń religijnych i osobistej przemiany. Tematem przewodnim rekolekcji była postać proroka Jonasza, interpretowana jako przykład powołania i odpowiedzi na Boże wezwanie.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję