Dawno temu, w moich czasach studenckich podczas wakacji na Lubelszczyźnie opowiadał mi pewien rolnik, że wleczony na rzeź cielak płacze, dużymi łzami, przeczuwając swoją śmierć. Na szczęście osobiście tego nie widziałem, ale wierzę owemu gospodarzowi.
Niedawno oglądałem fabularno-dokumentalny film, przedstawiający uśmiercanie owiec w jednej z nowoczesnych rzeźni w Europie Zachodniej. Film pokazuje pewne analogie między zachowaniem społecznym zwierząt i ludzi. Po co w ogóle jest dzisiejsza, nowoczesna rzeźnia? Ano po to, aby w jak najkrótszym czasie i najmniejszym kosztem zabić jak najwięcej zwierząt. Żeby poprawić wydajność i zapewnić jak największe zyski, właściciel zakładu zatrudnia barana, najwyższej klasy tryka, samca alfa z imponującymi rogami. Potężny tryk robi na owcach odpowiednie wrażenie, swoim wyglądem i wielkim porożem.Po wstępnej krótkiej wzajemnej prezentacji owce bez problemu uznają jego przywództwo i podążają za nim bez buntu i rozbiegania się na boki. Biegną pokornie w stronę smutnego przeznaczenia, aż do końca, do mety swojego życia. Przed cicho, wprost bezszelestnie otwierającymi się szklanymi drzwiami – wejściem do miejsca bliskiej kaźni owiec – biegnący na czele ich stada tryk-przewodnik – skręca nagle sam w bok, w prawo, wchodząc do innego pomieszczenia.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Tu znajduje się jego królestwo: pełny żłób, świeża woda w korytku, a obok w różowym pojemniku owczy przysmak – sól. Przebiegła metoda, sprytny system przynosi świetny organizacyjny i ekonomiczny skutek. Zaskoczone, ogłupiałe owieczki wbiegają już same, bez tryka-przewodnika, do komory egzekucyjnej i trafiają natychmiast pod rzeźnicki nóż, już bez żadnych szans nawet na nieśmiały, indywidualny opór lub jakiś zorganizowany sprzeciw.
A teraz per analogiam: czy my, ludzie, milcząc, bez sprzeciwu, nie podążamy na rzeź za wykreowanymi przez media przewodnikami-trykami? Czy zmierzamy we właściwym kierunku, na zielone łąki i pastwiska, na niebieskie Chrystusowe szlaki zbawienia?
Czy inaczej, bierzemy za przewodnikami-trykami ochoczo kurs na rzeźnię? Większość z nas milczy i maszeruje, mknie wręcz do rzeźni i przetwórni konserw. Lecz i przewodnicy-tryki także niech pamiętają, co ich czeka.
Filmowy przewodnik-tryk, kiedy już z wiekiem straci swoje wizualne i samcze atuty dla owiec, trafia – jak jego ofiary – pod nóż. A że jego mięso jest mało atrakcyjne dla ludzi, bo jest żylaste i twarde, staje się karmą dla psów i kotów.
Mądry rabin z Podkarpacia mówił o przewodnikach duchowych, życiowych – Cyceronach politycznych, że jak ktoś ma 50 proc. racji, to pięknie, i należy się szacunek, a jak 60 proc., no, to jest dar od Pana Boga. Ale jak ktoś mówi, że ma 100 proc., to jest drań, obłudnik i kłamca. I trudno jest z ową opinią się nie zgodzić.
* * *
Andrzej Władysław Wodziński
Poeta, pisarz, dziennikarz, satyryk. Autor wielu tomów poetyckich, limeryków, zbiorów humoresek, książek, zbioru opowiadań i powieści. Publikuje wiersze, opowiadania, felietony i eseje w prasie literackiej. W przeszłości pracownik PR stołecznych teatrów i dziennikarz Polskiego Radia w redakcji rozrywki i satyry.