Reklama

Aspekty

Bóg jest kimś niesamowitym

Z Gabrielą Babiarz i Grzegorzem Huszczą o radościach, trudach i doświadczeniach pielgrzymki do Santiago de Compostela rozmawia Kamil Krasowski

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

KAMIL KRASOWSKI: – 10 maja minie dokładnie rok, odkąd wyruszyliście z Żagania w pieszą pielgrzymkę do grobu św. Jakuba w Santiago de Compostela w Hiszpanii. Jak z perspektywy czasu wspominacie pielgrzymkę i związane z nią wydarzenia? Czy po powrocie do domu, do Polski, ciężko Wam było odnaleźć się w sprawach i obowiązkach, nazwijmy to, szarej rzeczywistości?

GRZEGORZ HUSZCZA: – Odkąd wróciłem do Wrocławia, to codziennie idąc odcinek drogi dłuższy niż 200 metrów, przypominam albo wyobrażam sobie, że wciąż jestem w drodze. Po powrocie bardzo ciężko było nam się odnaleźć, bo generalnie przygotowując się do pielgrzymki, przewidzieliśmy bardzo wiele rzeczy, które mogą nas spotkać, ale tego, że tak ciężko będzie nam wrócić do rzeczywistości, nie przewidzieliśmy. Nie spodziewałem się, że powrót do mojego miasta Żagania czy do Wrocławia na uczelnię i do pracy będzie aż tak trudny w takim sensie, że spotyka się tych samych ludzi, widzi się te same twarze, ma się mniej więcej te same obowiązki, gdy podczas drogi codzienność wyglądała zupełnie inaczej – byliśmy przede wszystkim skupieni na Panu Bogu i na modlitwie. Po powrocie najbardziej brakowało nam takiego buforowego tygodnia albo dwóch, żeby na nowo oswoić się z rzeczywistością – od razu zostaliśmy rzuceni na głęboką wodę, musieliśmy rozpocząć studia i pracę i na nowo nauczyć się prawidłowo funkcjonować, wprowadzając w życie dobre nawyki, takie jak częsta modlitwa i rozmowa z Bogiem, które wypracowaliśmy w drodze. Teraz, po pewnym czasie, jest trochę łatwiej, jednak już teraz śmiało mogę powiedzieć, że najtrudniejszą częścią całej naszej pielgrzymki był właśnie powrót do rzeczywistości.

– Co – biorąc pod uwagę całe cztery miesiące pielgrzymowania – przyniosło Wam najbardziej intensywne uczucia szczęścia i radości?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

GABRIELA BABIARZ: – Najwięcej radości dawały nam spotkania z Bogiem, ludźmi i pięknem natury. Pamiętam, jak po dwóch tygodniach deszczu w Niemczech szliśmy przez las znów w ulewie, przemoknięci i zmarznięci. Modliłam się wtedy i nagle poczułam ogromną chęć krzyknięcia z całych sił: „Jezu, ufam Tobie!”. Mimo zmęczenia poczułam wtedy ogromną jedność z otaczającym mnie światem. Później poznaliśmy fantastyczną kobietę Marie Luisę i jej rodzinę – tego spotkania nie da się opisać w kilku słowach.

– Mając już doświadczenie liczącej 119 dni i ponad 4 tys. km drogi, powiedzcie, jak do dalekiej pielgrzymki najlepiej się przygotować. Chodzi mi tutaj zarówno o sprawy czysto techniczne, jak i te duchowe? Co poradzilibyście tym, którzy tak jak Wy rok temu chcą wyruszyć w drogę, np. właśnie do Santiago?

G. H.: – Mnóstwo materiałów na temat przygotowania fizycznego, jak i przygotowania technicznego można znaleźć bez problemu w internecie, gdzie wielu ludzi, wybierając się na jakąś konkretną wyprawę, opisuje chociażby na blogach swoje wyposażenie, a trzeba powiedzieć, że ekwipunek pielgrzyma właściwie niczym nie odbiega od takiego standardowego wyposażenia niezbędnego podczas takiej wyprawy. Generalnie jedyną taką uwagą, którą chciałbym w tym miejscu przypomnieć, jest to, aby maksymalnie zredukować liczbę rzeczy, bo tak naprawdę do przeżycia nie jest nam potrzebne nic więcej oprócz jednej koszulki, pary spodni, wygodnych butów, kijków, plecaka i wody – resztę dostaje się od drogi. Ponieważ kiedy potrzebowaliśmy np. wyprać swoje ubrania, to prosiliśmy Pana Boga, żeby nam to umożliwił, i jeszcze tego samego dnia albo następnego spotykaliśmy kogoś, kto wyprał nam te rzeczy. Chcę przez to powiedzieć, że naprawdę o nic się nie trzeba martwić, że wszystko potrzebne do życia dostaje się w drodze. Natomiast jeśli chodzi o przygotowanie duchowe, to zależy ono od indywidualnego stanu relacji człowieka z Bogiem. Mogę tutaj na swoim przykładzie powiedzieć, że przed pielgrzymką Bóg, owszem, był w moim życiu, jednak gdzieś z boku, a nie na głównym torze, że zwracałem się do Niego wtedy, kiedy mi było wygodnie. Pielgrzymka uświadomiła mi, że kiedy Pan Bóg będzie na tym właściwym, głównym torze, to wtedy wszystko układa się niesamowicie dobrze. Trzeba po prostu nauczyć się, albo przynajmniej próbować, ufać w czasie drogi Panu Bogu – to jest najważniejsze według mnie.

Reklama

– Czy podczas pielgrzymki zdarzały Wam się chwile zwątpienia, rezygnacji i słabości, a jeśli tak, to czy w jakiś szczególny sposób doświadczaliście wtedy działania i obecności Boga?

G. B.: – Prawdziwą trudnością była dla nas rozłąka z rodziną. Po dwóch miesiącach mieliśmy pewnego rodzaju kryzys. Podczas naszej pielgrzymki w naszych rodzinach działo się wiele radosnych i trudnych spraw. Było nam ciężko, ponieważ nie mogliśmy w nich uczestniczyć. Zwykle w te dni spotykaliśmy ludzi, którzy sprawiali, że czuliśmy się przy nich jak bliscy znajomi, mimo że dopiero właśnie nas poznali. Bożą Opatrzność odczuwaliśmy właściwie cały czas – to jest w pielgrzymowaniu najpiękniejsze, że można się w Niego niesamowicie wsłuchać. Bardzo mi tego brakuje w codziennym zabieganiu na budowie, gdzie obecnie pracuję.

– Na pewno dużo o pielgrzymce rozmawialiście, próbujecie przepracować to, czego dokonaliście, i często wracacie wspomnieniami do tych niezwykłych chwil w Waszym życiu. No właśnie, czym tak naprawdę była dla Was pielgrzymka do Santiago de Compostela? Co Wam pokazała, czy coś odsłoniła bądź uświadomiła?

G. H.: – To pytanie było pierwsze, które sobie zadałem po powrocie, uznałem, że jest jednak jeszcze trochę za wcześnie, żeby sobie na nie wówczas odpowiedzieć. Szczerze mówiąc, nie jestem w stanie pojąć do końca tego, co się działo podczas drogi – do dzisiaj to we mnie fermentuje. Na pewno wiem, że Bóg jest kimś tak niesamowitym, że potrafi mnie wyciągnąć choćby z największego dołu, jeśli znalazłbym się w takim kiedykolwiek w życiu, co – mam nadzieję – nigdy nie nastąpi. Bóg jest tak wspaniały i tak nieograniczone są Jego miłosierdzie i dobroć, że nie jestem w stanie pojąć, ile dobra dostaliśmy podczas pielgrzymki i ile dobra dostaje w swoim codziennym życiu. Jestem pewien, że w życiu będę miał różne upadki, ale też nigdy nie byłem tak pewny jak teraz istnienia Boga, Jego potęgi i możliwości działania. To jest takie najważniejsze doświadczenie, które po tej pielgrzymce się we mnie utrwaliło. Pielgrzymka nauczyła mnie również pokory, co jest bardzo ważne w życiu, bo dzięki temu możemy naprawdę bardzo dużo od Pana Boga otrzymać.

– Co będzie celem Waszej kolejnej wyprawy? Czy macie już jakieś nowe wizje, plany i marzenia?

G. B.: – Marzyliśmy o Ziemi Świętej, najlepiej od razu. Etapy życia, na których jesteśmy, i sytuacja polityczna w tamtejszym rejonie sprawiły jednak, że postanowiliśmy spróbować wrócić do codzienności. Obydwoje pracujemy, nabieramy doświadczenia w zawodach, Grzesiek kończy studia i powoli planujemy wymarzoną pielgrzymkę. Liczymy, że w najbliższych dwóch latach uda nam się tam dotrzeć.

2017-05-04 13:31

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Z miłości do Eucharystii

Niedziela sosnowiecka 4/2022, str. IV

[ TEMATY ]

wywiad

nadzwyczajni szafarze

Archiwum prywatne

Tomasz Kwiecień w kaplicy hospicyjnej

Tomasz Kwiecień w kaplicy hospicyjnej

Z nadzwyczajnym szafarzem Najświętszego Sakramentu Tomaszem Kwietniem rozmawia Piotr Lorenc.

Piotr Lorenc: Co skłoniło Pana do podjęcia posługi nadzwyczajnego szafarza Najświętszego Sakramentu?

Tomasz Kwiecień: Nad posługą nadzwyczajnego szafarza Najświętszego Sakramentu zastanawiałem się już wiele lat. Dla mnie najważniejsze jest umiłowanie Eucharystii, bez tego nie można w pełni się zaangażować w posługę i nieść Jezusa cierpiącym. Ze względu na moją pracę na Mszy św. jestem praktycznie na co dzień, posługuje w kaplicy hospicyjnej. To tu zrodziło się jeszcze większe pragnienie, a zarazem potrzeba posługi szafarza.

CZYTAJ DALEJ

Ukraina/ Szef MSZ: dzieci nie powinny ginąć w wyniku nalotów we współczesnej Europie

2024-04-19 16:17

[ TEMATY ]

dzieci

wojna na Ukrainie

PAP/ARTEM BAIDALA

Ukraińscy ratownicy pracują na miejscu ataku rakietowego na budynek mieszkalny w Dnieprze, w obwodzie dniepropietrowskim 19 kwietnia 2024 r.

Ukraińscy ratownicy pracują na miejscu ataku rakietowego na budynek mieszkalny w Dnieprze, w obwodzie dniepropietrowskim 19 kwietnia 2024 r.

Rosyjski atak na obwód dniepropietrowski jeszcze bardziej podkreśla, jak pilnie należy wzmocnić ukraińską obronę powietrzną, dzieci nie powinny ginąć w nalotach we współczesnej Europie - oznajmił w piątek minister spraw zagranicznych Ukrainy Dmytro Kułeba na platformie X.

"Przerażający rosyjski nalot na obwód dniepropietrowski dziś rano. Wśród zabitych jest dwoje dzieci. 14-letnia dziewczynka i 8-letni chłopiec. Inny 6-letni chłopiec został uratowany w szpitalu. Brutalność rosyjskiego terroru wobec zwykłych ludzi, w tym niewinnych nieletnich, nie ma granic" - napisał Kułeba (https://tinyurl.com/5f482tfa).

CZYTAJ DALEJ

Odpowiedzialni za formację księży debatowali o kryzysach i porzucaniu stanu kapłańskiego

2024-04-19 22:02

[ TEMATY ]

kapłaństwo

Karol Porwich/Niedziela

Przyczyny kryzysów księży w Polsce i porzucania stanu kapłańskiego były tematem ogólnopolskiej sesji zorganizowanej przez Zespół ds. przygotowania wskazań dla formacji stałej i posługi prezbiterów w Polsce przy Komisji Duchowieństwa KEP, która obradowała w piątek Warszawie.

Piąta ogólnopolska sesja dotycząca formacji duchowieństwa odbyła się piątek w Centrum Apostolstwa Liturgicznego Sióstr Uczennic Boskiego Mistrza w Warszawie.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję