Reklama

Niedziela w Warszawie

Obywatele RP idą dalej od komunistów

Z Cezarym Jurkiewiczem, szefem służby porządkowej comiesięcznych uroczystości upamiętniających ofiary katastrofy smoleńskiej, rozmawia Artur Stelmasiak

Niedziela warszawska 26/2017, str. 4-5

[ TEMATY ]

Smoleńsk

Artur Stelmasiak

Cezary Jurkiewicz

Cezary Jurkiewicz

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

ARTUR STELMASIAK: – Jakim wydarzeniem w Pana życiu była katastrofa smoleńska?

CEZARY JURKIEWICZ: – Przełomowym! Pewnie byliśmy jedną z pierwszych rodzin, które przyjechały rankiem 10 kwietnia 2010 r. na Krakowskie Przedmieście, aby w tym miejscu modlić się i zapalić znicze. Moje życie zmieniło się po tej tragedii, bo wówczas zdecydowaliśmy wspólnie z Żoną o moim włączeniu się w politykę. To zaangażowanie jest również świadectwem dla moich dzieci, że są w życiu i historii narodu sprawy ważne. Takie, obok których nie można przejść obojętnie.

– Czy czuje się Pan faszystą?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

– (Śmiech) Nie! Czuje się człowiekiem, który 7 lat temu stwierdził, że katastrofa z 10 kwietnia 2010 r. jest ważnym wydarzeniem dla Polski. Jeżeli ktoś atakuje wartości, które są dla mnie bardzo ważne, to moje miejsce jest i będzie na Krakowskim Przedmieściu. Poza tym ci, którzy mówią o faszystach na Krakowskim Przedmieściu zupełnie nie wiedzą, czym był faszyzm.

– Jaką rolę Pan pełni podczas tzw. Marszy Smoleńskich?

Reklama

– Nasze doświadczenia w organizacji są różne. W maju 2010 r. odbył pierwszy Marsz Pamięci, organizowała go pani poseł Anita Czerwińska. Od zabójstwa w biurze PiS w Łodzi śp. Marka Rosiaka w 2010 r. jestem odpowiedzialny za służbę porządkową, a od lat także przewodniczącym zgromadzenia.

– Jaką formę prawną ma przemarsz Krakowskim Przedmieściem?

– W tej chwili jest to wydarzenie cykliczne, które zostało zarejestrowane od maja 2017 r. na trzy lata, czyli do 10 kwietnia 2020 r.

– Doskonale pamiętam tzw. miesięcznice z 2010 r. i 2011 r., ale także w późniejszych latach często obserwowałem wydarzenia na Krakowskim Przedmieściu. Poza kampanią wyborczą Ruchu Palikota w 2011 r., to mieliście względny spokój. Nikt wam nie przeszkadzał w Apelach Pamięci i modlitwie. Dlaczego kontrmanifestacje pojawiły się dopiero na wiosnę 2016 r.?

– Palikot robił kampanię wyborczą przed Pałacem Prezydenckim, ale chyba nie przeszkadzał podczas miesięcznic i rocznic. Obecne protesty rozpoczęły się dopiero w marcu 2016 r. Kontrmanifestacje pojawiały się najpierw obok Pałacu Prezydenckiego, później naprzeciwko, pod Kordegardą, a w grudniu 2016 r. stanęli już na naszym miejscu przy tablicach smoleńskich przy Pałacu Prezydenckim. Natomiast od dwóch miesięcy organizują blokady na trasie przemarszu. Robią wszystko, aby na Krakowskim Przedmieściu znów było gorąco.

– Ale przecież od maja 2017 r. takie blokady są już nielegalne?

– Tak. W miejscu zarejestrowanym jako zgromadzenie cykliczne nie ma prawa odbywać się żadne inne zgromadzenie.

– Skąd się biorą kontrmanifestanci?

Reklama

– Pamiętam, jak po wygranych wyborach w 2015 r. rozmawialiśmy o tym, czy nie zaprzestać organizacji marszów każdego 10. dnia miesiąca. Wówczas prezes Jarosław Kaczyński przewidział, że trzeba trwać nadal, bo właśnie teraz będą najsilniej nas atakować. Obecnie doskonale widać, że szef PiS nie pierwszy raz miał rację. Moim zdaniem jest to próba odświeżenia tego, co robił kiedyś Palikot, ale w bardziej radykalnej i brutalnej formie. 10 czerwca, bez pozwolenia księdza rektora, ktoś wszedł na wieżę kościoła św. Anny i rozwiesił transparenty „Obywatele RP”, „Łapy precz od grobów” oraz zrzucił ulotki. W maju mieliśmy próbę zakłócenia Mszy św. w katedrze, a więc to są ludzie, którzy nie mają już żadnego poszanowania dla sfery sakralnej. Z miesiąca na miesiąc próbują przekraczać kolejne bariery.

– Wydawało się, że po tym, gdy ekshumacje ofiar pokazały gigantyczną skalę barbarzyństwa, to zapał kontrmanifestantów wyhamuje. Naiwnie myślałem, że prawda będzie oczyszczająca dla naszego społeczeństwa.

– Było na odwrót, bo jeszcze bardziej się zradykalizowali. Ostatnio 10 czerwca siedzieli w poprzek Krakowskiego Przedmieścia skuci łańcuchem, aby policja miała dodatkowe utrudnienie.

– Czyli oni sprzeciwiają się nawet temu, że państwo polskie chce w godny sposób pochować swoich obywateli. Czy obserwujemy zjawisko, które jest w Polsce obce kulturowo?

– Podczas jednej z rozmów w biurze bezpieczeństwa m. st. Warszawy, jeden z naszych przeciwników mówił, że jest nawet przeciwko procesjom Bożego Ciała. Mało tego, są też okrzyki i gwizdy podczas wykonywania Hymnu Polski, a ich krakowski odłam protestuje nawet przeciwko temu, że prezes Jarosław Kaczyński chce odwiedzić grób swojego brata. Oni idą dalej niż komuniści, którzy mimo wszystko tolerowali uroczystości religijne. Przeszkadzają nam, gdy odmawiamy Różaniec, podczas Apelu Jasnogórskiego, a miesiąc temu zakłócali nawet Mszę św. w katedrze.

– Ale przecież Marsze Pamięci nie są w sensie ścisłym wydarzeniem religijnym, jak np. procesja, która jest zgłoszona przez konkretną parafię.

Reklama

– Ale świeccy katolicy są częścią legalnie działającego i zarejestrowanego Kościoła. A naszą modlitwę prowadzą kapłani tego Kościoła. Przecież pielgrzymki, czy nabożeństwa majowe pod kapliczkami także nie są rejestrowane, a są aktami religijnymi w przestrzeni publicznej. Nasi przeciwnicy mogą sobie protestować, jak chcą i kiedy chcą. My, wspólnie z rodzinami ofiar, chcemy mieć prawo do tego, aby raz na miesiąc spokojnie przejść kilkaset metrów. Komu to przeszkadza?

– Kontrmanifestanci pojawiają tylko dlatego, że przechodzi Marsz Smoleński. Czyli wy jesteście sensem ich protestu?

– To jest pewne w 100 proc. Choć oficjalnie mówią, że my zawłaszczamy przestrzeń publiczną.

– Inne przyczółki do manifestowania już się wyczerpały. Nie udało się nic ugrać w manifestacjach i prowokacjach pod Sejmem. Komitet Obrony Demokracji skompromitował się za sprawą nadużyć swojego byłego lidera. Jedynym atrakcyjnym celem są teraz Marsze Smoleńskie. Czy nie jest tak, że skrajna opozycja po prostu szuka nowego miejsca do protestowania?

– Ma pan rację. Ludzie, którzy nie lubią Prawa i Sprawiedliwości nie mają co ze sobą zrobić. Słyszałem jak nowy lider KOD ubolewał nad tym, że się spóźnił... i policja go nie wyniosła z Krakowskiego Przedmieścia. Pojawienie się kolejnej znanej postaci, Władysława Frasyniuka, również nie jest przypadkiem.

– A co będzie podczas kolejnego Marszu 10 lipca?

– Tego nie wiem, ale pewnie coś nasi przeciwnicy wymyślą. Każdy może przyjść, aby modlić sie razem z nami i zobaczyć wszystko na własne oczy. Proszę o wspólną obecność, bądźmy razem!

2017-06-22 09:44

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Ta wizyta nie mogła się udać

Niedziela Ogólnopolska 19/2013, str. 34-35

[ TEMATY ]

polityka

Smoleńsk

Dominik Różański

WIESŁAWA LEWANDOWSKA: - Gazety doniosły, że autorzy dokumentu „Raport smoleński. Stan badań” zainkasowali spore honoraria. Dużo Pan zarobił, pisząc teksty do rozdziału „System bezpieczeństwa i tragedia smoleńska”?
CZYTAJ DALEJ

Nie dam się zwyciężyć złu, lecz zło dobrem zwyciężę!

2025-06-13 13:29

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Adobe Stock

Rozważania do Ewangelii Mt 10, 24-33.

Sobota, 12 lipca. Wspomnienie św. Brunona Bonifacego z Kwerfurtu, biskupa i męczennika
CZYTAJ DALEJ

Lycarion May błogosławiony: przykład pokoju w podzielonym świecie

2025-07-13 09:22

[ TEMATY ]

Bł. Lycarion May

Vatican Media

Błogosławiony Lycarion May

Błogosławiony Lycarion May

Naśladował Jezusa, poświęcając się delikatnemu dziełu wychowania, promocji ludzkiej i formacji chrześcijańskiej, z troską otaczając tych, którzy zostali mu powierzeni i przyjmując krzyż: tak kardynał Marcello Semeraro, prefekt Dykasterii Spraw Kanonizacyjnych, podsumował życie i duchowe dziedzictwo marysty Lycariona Maya (znanego w świecie jako François Benjamin), który 12 lipca został beatyfikowany w parafii św. Franciszka Salezego w Barcelonie.

Przewodnicząc obrzędowi w imieniu Leona XIV, kardynał Semeraro przypomniał tzw „Tragiczny Tydzień” w katalońskim mieście: pod koniec lipca 1909 roku ludność zbuntowała się przeciwko obowiązkowemu poborowi zarządzonemu przez rząd hiszpański. Kościoły, klasztory i katolickie instytucje edukacyjne stały się celem aktów przemocy – tak bardzo, że w nocy z 26 na 27 lipca szkoła braci marystów została podpalona, a następnego ranka zakonnicy zostali zastrzeleni. Brat Lycarion – znany jako gorliwy i odważny zakonnik, oddany chrześcijańskiemu wychowaniu dzieci – był pierwszym, który stracił życie, a jego ciało zostało zmasakrowane kamieniami i maczetą z powodu odium fidei (nienawiści do wiary).
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję