Reklama

Aspekty

Żyjemy obecnością św. Maksymiliana Kolbego

14 sierpnia przypada kolejna rocznica męczeńskiej śmierci św. Maksymiliana Marii Kolbego, którego św. Jan Paweł II określił mianem patrona naszych trudnych czasów. Z osobą św. Maksymiliana jest związana historia jego pobytu na naszej ziemi, a konkretnie w Gębicach (niem. Amtitz), gdzie w okresie II wojny światowej, do 1943 r., był zlokalizowany niemiecki obóz jeniecki Stalag III B Furstenberg – Filia Amtitz. Więźniem obozu był o. Maksymilian, który 28 września 1939 r. na terenie Gębic skierował prorocze słowa do współinternowanych, mówiąc: „Drogie dzieci, zobaczycie, że tu jeszcze będzie Polska”

Niedziela zielonogórsko-gorzowska 33/2017, str. 4-5

[ TEMATY ]

św. Maksymilian Kolbe

Karolina Krasowska

Buty obozowe i izolatory z torowiska kolejowego przy obozie Amtitz, łopata z KL Auschwitz

Buty obozowe i izolatory z torowiska kolejowego
przy obozie Amtitz, łopata z KL Auschwitz

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Z osobą świętego jest związane również małżeństwo Barbary i Mariana Motylów, zamieszkujących w położonej w powiecie żarskim wsi Biedrzychowice Dolne, przez którą w 1939 r. do obozu w Gębicach jechał transport kolejowy z o. Maksymilianem Kolbem.

Rodzice i kapłani

Reklama

Państwo Motylowie są przewodnikami turystycznymi po województwie lubuskim. Oboje prowadzą też Zbiornicę Muzealną, w której znaleźć można naprawdę przeróżne rzeczy. Odwiedziło ich już ponad 6 tys. turystów z Europy i świata. Mnie jednak zainteresowały przedmioty związane z postacią św. Maksymiliana Marii Kolbego. Państwo Barbara i Marian zaprosili mnie do siebie, by przy kawie i przepysznym jabłeczniku przedstawić mi niezwykłą wystawę poświęconą twórcy Niepokalanowa. – Wystawa składa się z części życiorysu i historii pobytu św. Maksymiliana na naszym terenie, na tej ziemi, a więc niemieckim Amtitz i polskich Gębicach. Drugą część wystawy tworzą natomiast ważne elementy – patriotyczne i religijne – życia i działalności dziś św. Maksymiliana Marii Kolbego – mówi Marian Motyl. Skąd zainteresowanie postacią tego świętego? – Otóż kiedy byłem małym chłopcem, mama czytała nam, to znaczy mnie i rodzeństwu, „Rycerze Niepokalanej”. Stare roczniki „Rycerza Niepokalanej” prenumerował i podpisywał każdego prenumerata imieniem i nazwiskiem ks. Maciej Sieńko, ówczesny proboszcz naszej parafii. Początkowo, przez parę lat, był proboszczem w Biedrzychowicach, a później w Bieniowie. Ks. Sieńko zaszczepił nam tego ducha kolbiańskiego, bo jeszcze wtedy o. Maksymilian nie był ogłoszony świętym, a więc wiedza o o. Kolbem zaraz po wojnie była nam znana. To jest początek, a więc rodzice i kapłan, kapłan i rodzice – opowiada p. Marian, który w swoich zbiorach posiada „Rycerza Niepokalanej” jeszcze sprzed wojny z 1932 r. Następnym księdzem, który zwrócił uwagę Mariana Motyla i ówczesnych parafian Biedrzychowic na znaczenie osoby o. Kolbego, był ks. Stanisław Strzałkowski. – W 1971 r., kiedy papież Paweł VI dokonał beatyfikacji o. Maksymiliana, naszym proboszczem był ks. Stanisław Strzałkowski, który w naszej parafii do każdego kościoła zakupił duży obraz na ołtarz z beatyfikacji o. Maksymiliana Kolbego. I te obrazy zachowały się do dziś. Natomiast ks. Maciej Sieńko i ks. Stanisław Strzałkowski to są kapłani, którzy pozostawili tutaj ślad dziś św. Maksymiliana Marii Kolbego – mówi Marian Motyl, który materiały związane z o. Kolbem, takie jak choćby przedwojenne numery „Rycerza Niepokalanej”, zaczął zbierać już jako dziecko, jednak na poważnie zaczęło się to w 1978 r. – W 1978 r. zorganizowaliśmy historyczno-turystyczną wyprawę w miejsce dawnego obozu w Gębicach, na pieszo oczywiście, w małym gronie turystów. To był rok poszukiwania, ale to był też rok, kiedy na Stolicę Piotrową powołany został Polak, który później wyniósł na ołtarze św. Maksymiliana – dodaje. Państwo Motylowie swoją wystawę zaprezentowali kolejno w Gębicach, Lubsku, Żarach, Biedrzychowicach Dolnych, Złotniku, Mirostowicach Dolnych i Lipinkach Łużyckich.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Zachowało się torowisko

Przez Biedrzychowice Dolne przebiegała trasa kolejowa, którą o. Kolbe wraz z zakonnikami z Niepokalanowa był przewożony dwa razy, w jedną i drugą stronę. Barbara i Marian Motylowie jako przewodnicy musieli sami dochodzić do tych informacji i zdobywać na ten temat materiały i wiedzę. – Mamy tutaj również eksponaty, które przedstawiają, symbolizują obóz, takie jak buty obozowe, druty kolczaste, izolatory z obozu, kamienie z torowiska, gdzie była rampa, łopata, którą ciężko, morderczo pracowali więźniowie w Auschwitz, czy ziemia z terenu obozu w Amtitz w Gębicach – wymienia Marian Motyl. – Są też przedmioty strażackie, symbolizujące Niepokalanów – pas strażacki, hełm, toporek, syrena, po to, byśmy przenieśli się w klimat powstającego z drewna Niepokalanowa. Straż pożarna była niezbędna, ponieważ nie sposób było czekać aż do klasztoru przyjadą strażacy z okolicznych miejscowości, ponieważ to już by płonęło, a więc o. Kolbe założył straż z zakonników – opowiada Marian Motyl. – My żyjemy tą obecnością św. Maksymiliana Kolbego nawet z tego względu, że to torowisko u nas się zachowało i czujemy tego ducha, tak jakby św. Maksymilian, ci współbracia, zakonnicy i cywilni współwięźniowie, przed chwilą tędy przejeżdżali. Inaczej – jakby pojechali w jedną stronę i za niedługi czas mieli wracać. Czyli ten duch ich jest namacalny, on istnieje, a znając sytuację w Gębicach od dziesięcioleci, powiedziałbym, że w Gębicach duch św. Maksymiliana działa. Duch św. Maksymiliana działa również przez Matkę Bożą Niepokalaną, którą tak umiłował, pokochał i tak się zawierzył, że razem zwyciężyli – mówi ze wzruszeniem p. Marian. – O. Maksymilian przede wszystkim jest wzorem, jak zawierzyć Matce Bożej w różnych sytuacjach trudnych, w sprawach własnego życia, życia rodzinnego czy nawet naszej Ojczyzny, parafii – dodaje p. Barbara.

Duch odbudowy kościoła

Marian Motyl podkreśla znaczenie kościoła w Gębicach, który zrujnowany po wojnie, jest na dobrej drodze ku pełnej odbudowie. Nawiązuje też do ubiegłorocznej instalacji relikwii św. Maksymiliana w parafii w Starosiedlu, do której przynależą Gębice. – Znałem stan świątyni, która tam istnieje, zniszczona po wojnie, która padła w ruinę i która teraz się odbudowuje, wszystko idzie w dobrym kierunku. W ubiegłym roku, kiedy św. Maksymilian w znaku relikwii powrócił na umęczoną ziemię gębicką, to wraz z nim powrócił tam duch odbudowy tego kościoła. To jest dobry znak i to jest potrzebne, bo kościół ma być kościołem i zawsze istnieje możliwość jego odbudowy, jeżeli tylko istnieje dobra wola ze strony ludzi patrzących normalnie na świat, na życie i na możliwości każdego z nas. Bo niekoniecznie urzędnik, niekoniecznie bankowiec, czasami zwykły chłop, rolnik, prosty człowiek potrafi też dużo zrobić, nawet nie chwaląc się tym, co robi – opowiada Marian Motyl. – Cieszę się bardzo, że są relikwie w parafii w Starosiedlu, a więc ten święty już tam jest i już działa. Wszystko to pójdzie powolutku, ale w dobrym kierunku. Nie jest to łatwe, bo nieprzyjaciel Kościoła na pewno nie popuści temu, że coś dobrego się dzieje, ale dobro zawsze zwycięża. Tutaj jest tylko potrzebna dobra wola mieszkańców, urzędników, wszelkiego rodzaju społeczników, żeby ten kościół ocalał. Oczywiście, w tym kościele też musiałoby się znaleźć jakieś miejsce na upamiętnienie świętego i tych wszystkich męczenników, tych świętych nieogłoszonych przez Kościół, którzy tam, w Gębicach, przebywali. Jest tutaj też ogromna rola księży, a więc władz duchownych, ponieważ gdyby nie księża Maciej Sieńko i Stanisław Strzałkowski, myślę, że dzisiaj byśmy się tutaj nie spotkali. Myślę, że gdyby nie ten duch, który wywodzi się z Kościoła, wzór od księży, tego by na pewno nie było, a więc są potrzebni nam przede wszystkim przewodnicy duchowni.

2017-08-10 09:34

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Film nie tylko dla wierzących

Niedziela Ogólnopolska 36/2025, str. 68-69

[ TEMATY ]

film

św. Maksymilian Kolbe

Paweł Matyka, CC BY-SA 4.0/Wikimedia Commons

O kulisach najnowszego filmu poświęconego św. Maksymilianowi Kolbe pt. Triumf serca i o swojej w nim roli opowiada Lech Dyblik, aktor filmowy i teatralny.

Dramatyczne wydarzenia II wojny światowej, odwaga ludzi gotowych oddać życie za drugiego człowieka i świadectwo wiary wbrew nieludzkiemu systemowi zawsze poruszają i skłaniają do refleksji. Jedną z takich postaci jest św. Maksymilian Maria Kolbe – franciszkanin, który w obozie Auschwitz dobrowolnie oddał życie za współwięźnia. To właśnie jemu poświęcony jest najnowszy film Triumf serca, zrealizowany przez Rafael Film przy współpracy międzynarodowych twórców. W rolę więźnia Patryka – sprzątającego celę głodową – wcielił się Lech Dyblik, znany z ról w takich produkcjach jak m.in.: Dom zły, Wesele, Pod mocnym aniołem, Wszyscy jesteśmy Chrystusami czy serialu Świat według Kiepskich.
CZYTAJ DALEJ

Patron ministrantów

Od ponad 400 lat inspiruje wychowanków i wychowawców do wkraczania na drogę prowadzącą do pełni dojrzałości i do świętości.

Jan Berchmans przyszedł na świat w Diest, niewielkim flamandzkim miasteczku, w rodzinie garbarza i córki burmistrza. Był bystrym chłopakiem, ale z racji złej sytuacji materialnej rodziny jego edukacja natrafiła na problemy. Mógł kontynuować rozpoczętą naukę dzięki pomocy miejscowego proboszcza. Trafił do nowo utworzonego Kolegium Jezuitów w Mechelen. Tu ostatecznie rozeznał swoje powołanie i w wieku 17 lat wstąpił do nowicjatu jezuitów. Wydawał się zwykłym chłopakiem, ale jego duchowe i intelektualne życie było nieprzeciętne. Wyróżniał się dojrzałością, inteligencją, pokorą i bezkompromisową miłością do bliźnich. Z tego względu przełożeni wysłali go na studia filozoficzne i teologiczne do Rzymu. Również w Wiecznym Mieście swoimi przymiotami zachwycał nauczycieli, kleryków i tych, którzy mieli sposobność bezpośrednio się z nim zetknąć. Z powodu jego pobożności i miłości do bliźnich nazywano go aniołem. Przed młodym, dobrze wykształconym i gorliwym jezuitą otwierała się obiecująca kariera misyjna, o której marzył. W sierpniu 1621 r. ciężko zachorował. Mimo starań lekarzy zmarł w wieku zaledwie 22 lat. Życie Jana było proste, czynił tak, by to, co robi, było wzorem dla innych. Został beatyfikowany przez Piusa IX w 1865 r., a 22 lata później – kanonizowany przez Leona XIII. Jest patronem ministrantów i młodzieży studiującej.
CZYTAJ DALEJ

Czujność jest podstawową postawą chrześcijanina

2025-11-26 12:26

[ TEMATY ]

rozważania

O. prof. Zdzisław Kijas

Karol Porwich/Niedziela

Czuwać nie oznacza „nic nie robić”. Kto czuwa, nie stoi w miejscu, w bezruchu. On rośnie. Kiedy wierzący czuwa, to znaczy, że nie śpi, nie poddaje się znudzeniu i nie ulega rozproszeniom.

Jezus powiedział do swoich uczniów: «Jak było za dni Noego, tak będzie z przyjściem Syna Człowieczego. Albowiem jak w czasie przed potopem jedli i pili, żenili się i za mąż wydawali aż do dnia, kiedy Noe wszedł do arki, i nie spostrzegli się, aż przyszedł potop i pochłonął wszystkich, tak również będzie z przyjściem Syna Człowieczego. Wtedy dwóch będzie w polu: jeden będzie wzięty, drugi zostawiony. Dwie będą mleć na żarnach: jedna będzie wzięta, druga zostawiona. Czuwajcie więc, bo nie wiecie, w którym dniu Pan wasz przyjdzie. A to rozumiejcie: Gdyby gospodarz wiedział, o jakiej porze nocy nadejdzie złodziej, na pewno by czuwał i nie pozwoliłby włamać się do swego domu. Dlatego i wy bądźcie gotowi, bo o godzinie, której się nie domyślacie, Syn Człowieczy przyjdzie».
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję