Dzień 1 września 1939 r. to tragiczna data w historii naszej ojczyzny. O godz. 4.40 niemieckie samoloty zbombardowały Wieluń w diecezji częstochowskiej, w którym nie było nawet posterunku wojskowego. Niemiecka bestia zrzuciła bomby na szpital, kościół, synagogę i uśmierciła tysiące niewinnych mieszkańców. Później jednak sprytni ludzie narzucili historii Polski bitwę na Westerplatte jako początek wojny. Rzeczywiście, była to bohaterska walka, ale przebiegająca między żołnierzami polskimi i niemieckimi. Pewnie i teraz niektórym strategom medialnym sprzyjającym Niemcom korzystniej jest wskazywać na Westerplatte, niemniej jednak niemieckie barbarzyństwo zostało bardziej udokumentowane w Wieluniu. Dlatego cieszymy się, że prezydent RP Andrzej Duda 1 września br. nawiedził to miasto, które wprost krzyczy o niemieckim okrucieństwie. Trzeba rzeczy nazywać po imieniu.
Nasza historia XX wieku to jednak nie tylko zbrodnie niemieckie. Cios w plecy zadał nam sąsiad ze wschodu, a po wojnie wpadliśmy na długie lata w szpony komunistycznej Rosji i wiele spraw, które powinny zostać uregulowane po zakończeniu wojny, nie mogło stać się rzeczywistością. Byliśmy prześladowani na płaszczyźnie nie tylko gospodarczej i ekonomicznej, ale także na forum kultury, czego przykładem jest choćby historia „Niedzieli”.
Musimy mieć świadomość, że trudna historia naszej ojczyzny w dalszym ciągu się dzieje, że nadal nie wszystko jest normalne. Jeszcze niedawno obserwowaliśmy, jak rządzący sprzyjali obcym i zachodniemu kapitałowi. Były trendy, żeby pozbawić nas majątku narodowego. Jak wytłumaczyć działania tzw. totalnej opozycji, która w sposób bezwzględny stara się te dobre działania obecnej ekipy rządzącej zniszczyć?
Polskę trzeba kochać. Choćby za to, co wycierpiała, za jej bohaterstwo i bezkompromisowość. Pamiętajmy też, ile zawdzięczamy Kościołowi, a w nim ludziom takim jak: kard. August Hlond, kard. Stefan Wyszyński, kard. Bolesław Kominek, abp Ignacy Tokarczuk, abp Antoni Baraniak, abp Bronisław Dąbrowski, bp Stefan Bareła i wielu innych wspaniałych pasterzy. Nie można zapomnieć o roli kard. Karola Wojtyły, późniejszego św. Jana Pawła II. Jemu Polska zawdzięcza siłę Solidarności, która zmieniła Europę.
Gdy dziś przeżywamy 78. rocznicę dramatu II wojny światowej, musimy zobaczyć, że Polska wybija się na niepodległość. Nieustannie dziękujmy Maryi, Jasnogórskiej Królowej Polski, której 300. rocznicę koronacji świętowaliśmy 26 sierpnia, za Jej matczyną opiekę nad naszym narodem i z ufnością spójrzmy na to, co przed nami. Zauważmy, że Pan Bóg zawsze przychodzi z pomocą tym, którzy Go wzywają.
Monumentalna, dawna siedziba Wielopolskich, a wcześniej Myszkowskich, króluje nad Książem Wielkim. Szczytowe zręby dachu zamczyska i jego sylwetkę dobrze widać z drogi pomiędzy Kielcami a Krakowem. Niż demograficzny zagraża bytowi szkoły, która mieści się w zabytkowym obiekcie. Jaki będzie los zbudowanego przez Santiego Gucciego zamczyska? Czy stanie się perłą regionu, czy popadnie w ruinę? Warto zboczyć z głównej trasy i drogą obok kościoła, wzdłuż malowniczych stawów pełnych stad kaczek i łabędzi, w cieniu starego drzewostanu, dotrzeć do dawnej magnackiej siedziby. Po to w końcu są wakacje.
Wybudowanie renesansowej rezydencji na wzgórzu zainicjował właściciel Książa bp Piotr Myszkowski, chcąc przez jej rozmiary i reprezentacyjność podkreślić splendor rodu oraz, w pewnym sensie, mecenat sztuki, z którego zasłynął. Nie bez powodu Jan Kochanowski dedykował Myszkowskiemu „Psalmy Dawidowe” a „murator regius” – Santi Gucci z Florencji, podjął się budowy pałacu w dalekiej Polsce, ale w bliskości ulubionego przezeń Pińczowa. Budowa na tzw. Mirowie (w ten sposób Myszkowscy upamiętniali rodowe gniazdo Mirów w powiecie będzińskim) ruszyła w 1585 roku i trwała do końca XVI wieku.
Znawcy architektury renesansowej uważają, że bryła pałacu w Książu Wielkim jest wizytówką Gucciego, realizatora wielu projektów Zygmunta Augusta, Anny Jagiellonki, Stefana Batorego, artysty związanego także z Pińczowem.
Ksiąski pałac został wzniesiony na rzucie wydłużonego prostokąta. Przed głównym korpusem pałacu umieszczono symetrycznie dwa pawilony z portykami kolumnowymi – mieściły się tam kaplica i biblioteka. Parter i pierwsze piętro zachowały się w zasadzie bez większych zmian do czasów współczesnych, z wyraźnym rysem renesansowym. Wyższe części pałacu ulegały natomiast wielu przeróbkom. Pozostałością najdawniejszych czasów wnętrza są np. renesansowe sklepienia w większości pokoi, na wyższych kondygnacjach zachowały się także sklepienia gwiaździste. Wnętrza komnat ogrzewały niegdyś kominki szafiaste w liczbie osiem, lecz w połowie XIX wieku zostały prawdopodobnie przeniesione do Chrobrza.
W pierwszej połowie XVIII stulecia majątek wraz z tytułem margrabiów Gonzaga-Myszkowskich przeszedł na własność Wielopolskich herbu Starykoń. W okresie powstania kościuszkowskiego stacjonowały tutaj wojska carskie, które obrabowały go i zdewastowały. Zniszczenia były na tyle duże, że na przełomie XVIII i XIX wieku ówczesny właściciel hrabia Franciszek Wielopolski postanowił zamek przebudować, nadając mu cechy neogotyckie. Zawiłości losu sprawiły, że udało się zrealizować zaledwie część wykonanej przez architekta Fryderyka Augusta Stilera dokumentacji.
Książ był zamieszkany do 1945 roku. Po zniszczeniach z okresu drugiej wojny światowej pałac częściowo wyremontowano, a w 1949 r. w zabytkowym obiekcie, podobnie jak w wielu innych w Polsce – umieszczono szkołę. Gospodarze pałacu z pomocą m.in. miejscowych społecznych komitetów starali się utrzymać placówkę w dobrym stanie, ale ogrom zabytku wciąż generuje określone nakłady finansowe i renowacyjne.
Całościowo budowla w niewielkim stopniu zachowała pierwotny styl architektoniczny. Początkowo w dolnej części pałac pokryty była rustyką, a w górnej wieńczył ją dekoracyjny szczyt. Gmach otoczono nowożytnymi bastionami tworzącymi w ten sposób nawiązujące stylem do włoskich pałaców wiejskich założenie palazzo in fortezza. W istocie zamek nigdy fortecą nie był. W kolejnych wiekach zwarta bryła nabrała cech barokowych, a po neogotyckiej przebudowie otrzymała wygląd zbliżony do dzisiejszego. Usunięto wtedy renesansowe szczyty, imitujący wieżę środkowy ryzalit podwyższono o jedną kondygnację, zaś całość ozdobiono neoklasycystycznymi wazonami. Dwa niewielkie pawilony, z których jeden zajmowała biblioteka, a drugi kaplica, które pozostały do dzisiaj. W sąsiedztwie rezydencji nadal zachwyca park – ogród porośnięty tradycyjnym drzewostanem.
Z czasów pamiętających fundatora zamku zachowało się kilka detali renesansowych, m.in. portale i ramy okienne, a z pierwotnego systemu obronnego przetrwała kurtyna wraz ze strzelnicami i pozostałościami bastionu.
Obecnie mają tutaj swoją placówkę Zespół Szkół im. Wincentego Witosa oraz Zespół Szkół Rolniczych. Po lekcjach jest to ciche i niezwykle urocze miejsce, w sam raz na wędrówkę w głąb historii. Ostatnio, bo 31 maja 2014 r. Zespół Szkół im. Wincentego Witosa oraz Stowarzyszenie Willa Decjusza zaprosiły na nocne zwiedzanie zamku. W dawnych pałacowych komnatach zabrzmiała także muzyka największych europejskich kompozytorów w wykonaniu Heleny Ponomarenko (skrzypce), Lidii Chmielewskiej (altówka) i Edyty Piwowarczyk (fortepian).
Wydarzenie to było pierwszym aktem międzynarodowego projektu „RenEU – New Renaissance in Europe. Szlak Renesansu w Małopolsce 2014”, którego koordynatorem jest Stowarzyszenie Willa Decjusza we współpracy z Urzędem Marszałkowskim Województwa Małopolskiego. Czy tego typu inicjatywy uratują zamek, który powinien stać się atrakcją regionu i rozpoznawalną wizytówką powiatu miechowskiego?
Historia wskrzeszenia Łazarza to nie tylko opowieść o cudzie sprzed dwóch tysięcy lat, ale znak nadziei dla każdego, kto czuje się pogrzebany. Mówili o tym ojcowie dominikanie Adam Szustak i Tomasz Nowak podczas katechezy na Casa Polonia w ramach trwającego Jubileuszu Młodzieży w Rzymie. Znani kaznodzieje podkreślali, że Jezus nie tylko wskrzesza – On schodzi do naszych grobów, woła po imieniu i daje siłę, by wyjść – tak jak Łazarz - nawet „dwa piętra do góry”.
„Każdy ma jakiś rodzaj śmierci w sobie” – mówił o. Adam Szustak OP, przypominając, że Bóg chce zamienić się z nami miejscami. Dominikanin, twórca kanału „Langusta na Palmie”, zapowiedział, że głównymi bohaterami trzech katechez i konferencji w ramach Casa Polonia będą przyjaciele Jezusa, a zarazem rodzeństwo - Łazarz, Marta i Maria.
Ponad tysiąc pątników dotarło na Jasną Górę 31 lipca w 44. Góralskiej Pieszej Pielgrzymce do Królowej Polski. W strojach regionalnych pokłonili się Czarnej Madonnie. Wcześniej na Wałach Jasnogórskich, przy muzyce i śpiewie podhalańskich pieśni, wielu z pielgrzymów przyjmując postawę krzyża modliło się w chwili ciszy, a grupa z Rabki zatańczyła po góralsku.
„Jan Paweł II. Pielgrzym nadziei” - to hasło 44 Góralskiej Pieszej Pielgrzymki na Jasną Górę, która była podzielona jak zawsze na cztery grupy: nowotarską, rabczańską, orawską oraz z Bachledówki. Grupa rabczańska i orawska wyruszyły na szlak pielgrzymi 24 lipca, zaś górale z Nowego Targu i Bachledówki rozpoczęli wędrówkę do Królowej Polski 23 lipca. Wszystkie grupy po dotarciu do klasztoru ojców paulinów udały się do Kaplicy z Cudownym Obrazem na krótką modlitwę.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.