Reklama

Aspekty

Chcemy tworzyć otwarty dom

Niedziela zielonogórsko-gorzowska 46/2017, str. 4

[ TEMATY ]

wywiad

Karolina Krasowska

Ks. dr Dariusz Mazurkiewicz

Ks. dr Dariusz Mazurkiewicz

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Kamil Krasowski: – Wyższe Seminarium Duchowne w Gościkowie-Paradyżu obchodzi w tym roku 70-lecie istnienia. Czy może Ksiądz Rektor przypomnieć naszym Czytelnikom, jak wyglądały początki paradyskiej uczelni?

Ks. Dr Dariusz Mazurkiewicz: – Pierwszy powojenny administrator apostolski lubuski, kamieński i Prałatury Pilskiej ks. dr Edmund Nowicki zdawał sobie sprawę, że odbudowa życia religijnego na tzw. Ziemiach Odzyskanych jest niemożliwa bez formowania nowych kapłanów. W związku z tym w październiku 1947 r. powołał do istnienia Wyższe Seminarium Duchowne. Jego pierwotna siedziba mieściła się w budynkach przy ul. Warszawskiej w Gorzowie Wlkp., a zarząd objęli Księża Misjonarze św. Wincentego a Paulo. W 1952 r. do budynków pocysterskiego klasztoru w Gościkowie-Paradyżu został przeniesiony Wydział Filozoficzny seminarium, a w 1961 r. w wyniku zaboru budynków w Gorzowie Wlkp. przez władze komunistyczne także Wydział Teologiczny. Od tamtego czasu wszyscy alumni studiują w Paradyżu. Kiedy zagląda się do kronik seminaryjnych albo czyta świadectwa pierwszych wykładowców i alumnów, to widzimy, że chociaż mierzyli się z wieloma trudnościami codziennego życia, to jednak byli pełni zapału, świadomi, że stoją u początków czegoś niezwykle ważnego. Dzisiaj, po 70 latach, odczytujemy ich zapał, jako ściśle apostolski.

Reklama

– Na przestrzeni tych kilkudziesięciu lat życie w seminarium niewątpliwie zmieniało się. Proszę powiedzieć, jak ono wygląda dzisiaj i jak funkcjonuje seminarium?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

– Mogę powiedzieć o tych zmianach, które dostrzegam na przestrzeni ostatnich 25 lat, gdy sam wstępowałem do seminarium w Paradyżu. Z pewnością wcześniej większy nacisk był kładziony na poprawne funkcjonowanie alumna w seminarium poprzez wierne wypełnianie regulaminu. Doświadczenie uczy jednak, że dobry, a nawet wzorowy kleryk nie musi być dobrym księdzem. Dlatego już pod koniec mojego pobytu w seminarium przełożeni stawiali większy nacisk na autoformację, co teraz staramy się jeszcze bardziej podkreślać. Osoba przygotowująca się do kapłaństwa musi mieć świadomość, że bez własnego zaangażowania i wymagań stawianych sobie samemu nie będzie w stanie osiągnąć dojrzałości osobowościowej i właściwego rozwoju życia duchowego. Nie sposób także pominąć faktu, że dzisiaj przygotowanie do kapłaństwa odbywa się w warunkach o wiele lepszych niż jeszcze 20 czy 30 lat temu. Alumni mają do dyspozycji całą infrastrukturę pozwalającą na godne życie i zdobywanie koniecznych umiejętności.

– Ilu kleryków podjęło formację na I roku, a ilu mężczyzn w sumie przygotowuje się do kapłaństwa w naszym diecezjalnym seminarium?

Reklama

– Pierwszy rok formacji w br. rozpoczęło 5 alumnów, w ubiegłym roku było ich 16, do kapłaństwa przygotowuje się aktualnie 39 alumnów. Jeżeli spojrzymy na dane z poprzednich lat, możemy zauważyć spadek liczby powołań, który wynika zarówno z niżu demograficznego, jak i z trudności, jakie przeżywają młodzi ludzie w podjęciu i realizacji powołania. I nie mówię tu tylko o powołaniu do kapłaństwa. Realizacja życia małżeńskiego oraz podejmowanie służby innym ludziom w ramach różnych zawodów, zwłaszcza tych uważanych za społecznie potrzebne, również napotyka na podobne trudności. Żyjemy w kulturze tymczasowości, która nie sprzyja podejmowaniu trwałych decyzji. Pozostaję jednak optymistą, że modlitwa o powołania, działalność grup Przyjaciół Paradyża oraz intensyfikacja duszpasterstwa powołaniowego będą owocowały kolejnymi licznymi powołaniami.

– Jak wygląda taki typowy dzień kleryka? Co należy do jego codziennych zadań i obowiązków? Jak klerycy spędzają czas wolny?

– Dzień alumna rozpoczyna się pobudką o godz. 6.00. Pół godziny później klerycy rozpoczynają modlitwy poranne i uczestniczą w Eucharystii. Następnie uczestniczą w wykładach, mają czas na prywatne studium i własną modlitwę. Dzień kończą o godz. 23.00. Ale rytm dnia to także czas na pracę, sport, wypoczynek i rozwijanie swoich zainteresowań. Klerycy mają do dyspozycji bibliotekę, czytelnię, salę gimnastyczną, siłownię, boisko do piłki nożnej. Jednym z elementów formacji jest także odkrywanie i tworzenie współczesnej kultury, dlatego alumni wyjeżdżają do filharmonii, teatru, kina, a także sami reżyserują spektakle teatralne. Mają również swoje sukcesy sportowe. W minionym roku zajęli czwarte miejsce w ogólnopolskich mistrzostwach seminariów w piłce nożnej. Możliwości rozwoju jest wiele, zresztą ważną rzeczą jest, by posiadali pasję, którą będą mogli realizować i która może służyć gromadzeniu ludzi, by w konsekwencji przekazać im Dobrą Nowinę.

Reklama

– W jednej z wypowiedzi powiedział Ksiądz Rektor, że seminarium jest nie tylko miejscem przygotowania do kapłaństwa przez kształtowanie duchowości i osoby ludzkiej, ale jest także formacją intelektualną, przygodą i propozycją. Czy mógłby Ksiądz Rektor rozwinąć tę myśl i powiedzieć, co seminarium proponuje kandydatom do kapłaństwa?

– Seminarium proponuje całościową wizję formacji. Nie można skupiać się tylko na jej wybranym elemencie. Fundamentem przygotowania do kapłaństwa jest troska o rozwój dojrzałej osobowości kapłana. Nie można skutecznie pełnić posługi bez osobistej dojrzałości, co więcej – jeżeli kandydat do kapłaństwa nie przepracuje w trakcie formacji osobistych zranień, to sam może stanowić niebezpieczeństwo dla osób, z którymi przyjdzie mu pracować. W dalszej kolejności na dojrzałym człowieczeństwie buduje się pogłębioną duchowość będącą intymną relacją z Bogiem, wreszcie na samym końcu następuje przygotowywanie do duszpasterstwa, które musi być dalekie od rygoryzmu i zawierać w sobie umiejętność osobistego towarzyszenia oraz zdolność rozeznawania częstokroć zawiłych ludzkich sytuacji. W tym wszystkim nieodzowne są właśnie formacja intelektualna, pięcioletnie studia zarówno z filozofii i teologii, jak i prawa, psychologii, historii oraz tych wszystkich dziedzin, które dają szeroki i spójny obraz świata. Pomocni są w tym wykładowcy naszej uczelni, zwłaszcza ci, którzy zarażają studentów własną pasją.

Reklama

– W jaki sposób zachęciłby Ksiądz Rektor tych, którzy gdzieś w swoim sercu odczuwają powołanie do kapłaństwa, jednak przeżywają rozterki i nie potrafią zrobić kroku naprzód i podjąć ostatecznej decyzji, do tego, aby odpowiedzieli na Boże wezwanie i zgłosili się do seminarium?

– Jeżeli czują w sobie głos powołania, ale odczuwają niepewność i rozterki, to radziłbym, żeby przyjechali najpierw na rekolekcje powołaniowe. Przeprowadzamy je regularnie w domu rekolekcyjnym znajdującym się na terenie seminarium. A poza tym życzę im odwagi. Wejście do seminarium nie oznacza przecież od razu decyzji o przyjęciu święceń. Rozeznanie ze strony alumna i przełożonych trwa co najmniej pięć lat. Wiele osób spędza tu jakiś czas, by odkryć, że jego miejsce jest gdzie indziej. Ale nawet wtedy to nie są stracone lata.

– Jakie zdaniem Księdza Rektora na przestrzeni tych minionych 70 lat były największe sukcesy i radości naszego seminarium diecezjalnego?

Reklama

– Żydowski filozof Martin Buber pisał, że „sukces nie jest żadnym z imion Bożych”. Trudno dopatrywać się dobrego funkcjonowania seminarium w ludzkich kategoriach sukcesu. Ale z pewnością wyznacznikiem dobrego funkcjonowania domu formacyjnego jest każdy dobrze posługujący kapłan. Cieszy, gdy ludzie mówią o absolwencie Paradyża: „dobry ksiądz”. Zresztą takich opinii o naszych absolwentach jest bardzo wiele i to przede wszystkim należy uznać za sukces. Gdyby jednak po ludzku spojrzeć na życie seminaryjne, to sukcesem są także postępy naukowe naszych wykładowców oraz inicjatywy religijne i kulturalne, które towarzyszą życiu seminaryjnemu, a jednocześnie gromadzą w naszych murach licznych diecezjan oraz gości z Polski i z zagranicy. Wśród nich można wymienić choćby odbywające się w sierpniu koncerty muzyki dawnej w ramach festiwalu „Muzyka w Raju” oraz sympozja naukowe organizowane wraz z Wydziałem Teologicznym Uniwersytetu Szczecińskiego, do którego jesteśmy afiliowani.

– Co zdaniem Księdza Rektora było i być może wciąż jest największą trudnością w życiu paradyskiej uczelni?

– Było kilka momentów w historii paradyskiego seminarium, które napawały niepokojem, jak choćby próba jego likwidacji. Dzisiaj chyba jednak największą trudnością jest funkcjonowanie seminarium w obliczu zmniejszającej się liczby powołań. Ponadto do codziennych trosk należą utrzymanie i remonty zabytkowego budynku. Chociaż tutaj także staramy się wykazywać troskę. W tym roku mamy nadzieję zakończyć odnawianie barokowego ołtarza w kościele seminaryjnym, ponadto mamy już plany na dalsze prace rewitalizacyjne. Lada dzień zabytkowy kościół i zabudowania klasztorne zostaną także wpisane na listę pomników historii.

– Czego na kolejne lata życzyć WSD w Gościkowie-Paradyżu?

– Przede wszystkim rozwoju w postaci licznych nowych powołań. Ale także tego, by Paradyż stawał się miejscem, do którego ludzie będą przyjeżdżać, wiedząc, że nabiorą tutaj duchowych sił. Zresztą dzieje się to już dzisiaj. Takie wydarzenia jak Akatyst do Matki Bożej czy pielgrzymka ministrantów i lektorów gromadzą wielu ludzi. Chcemy tworzyć otwarty dom, pamiętając oczywiście, że jest to przede wszystkim miejsce formacji.

2017-11-08 11:46

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Ratzinger to współczesny Augustyn - rozmowa z Peterem Seewaldem

[ TEMATY ]

wywiad

Benedykt XVI

Grzegorz Gałązka

"Nie boję się twierdzenia, że w przypadku Ratzingera możemy mówić o drugim Augustynie. Tak jak myśl św. Augustyna naznaczyła dzieje teologii i filozofii, począwszy od średniowiecza do dzisiaj, tak dziełem Ratzingera będziemy żyli przez następne wieki" - uważa Peter Seewald. Jeden z najlepszych znawców życia i dzieła Benedykta XVI przed 90 rocznicą urodzin opowiada KAI m.in. o najważniejszych momentach jego życia, mistrzach, którzy wywarli największy wpływ, miłości do muzyki, a także jak Jan Paweł II "złapał go na lasso" a obejmowanie urzędów było dla niego zawsze czymś okropnym, gdyż najważniejszym było rozwijanie teologicznego dzieła i nauczanie.

Peter Seewald: – Bez wątpienia, ale już wcześniej, dzięki moim dzieciom, znajdowałem się na drodze powrotu do Boga. Zrozumiałem też wówczas, jako polityczno-społeczny publicysta, jak wiele traci społeczeństwo, odchodząc od religijnych korzeni. Oczywiście spotkanie z ówczesnym kard. Josephem Ratzingerem wywarło na mnie wielkie wrażenie, tym bardziej że panowały o nim zupełnie fałszywe opinie – większość mediów używała militarnego języka, opisując go jako „pancernego kardynała”. Ale spotykając go i czytając jego teksty, można było stwierdzić, że całkowicie nie odpowiada to prawdzie. Poznałem rozważnego, bardzo mądrego i potrafiącego głęboko analizować rzeczywistość teologa i intelektualistę. Pierwszy z nim wywiad rzekę pt. „Sól ziemi” uważam za dar. Odpowiedział na wszystkie moje pytania, które bardzo osobiście mnie obchodziły. Ani przez chwilę nie miałem wrażenia, że rozmawiam z autorytetem, „strażnikiem katolickich skarbów”, lecz przeciwnie, z kimś, kogo autorytet wypływa z Ewangelii, nauki Ojców Kościoła i jego teologii. Przez kilka dni odpowiadał słowami Ewangelii i nauki Kościoła na problemy naszych czasów. Dni spędzone z kard. Ratzingerem zmieniły moje życie.
CZYTAJ DALEJ

Zmiany kapłanów 2025 r.

Maj i czerwiec to miesiąc personalnych zmian wśród duchownych. Przedstawiamy bieżące zmiany księży proboszczów i wikariuszy w poszczególnych diecezjach.

Biskupi w swoich diecezjach kierują poszczególnych księży na nowe parafie.
CZYTAJ DALEJ

„Triumf serca” - to mocny film. Św. Maksymilian przemawia w inny, nowy sposób

2025-08-14 16:36

[ TEMATY ]

film

św. Maksymilian Kolbe

Milena Kindziuk

Kadr z filmu

Nie byłam jeszcze na takiej premierze filmu, podczas której reżyser po projekcji inicjuje na scenie modlitwę. Tak było w tym przypadku – Anthony D’Ambrosio zaskoczył. Później aktorzy mówili, że cała ekipa modliła się na planie przed zdjęciami. I to w filmie czuć. Zwłaszcza, kiedy ogląda się jego najmocniejsze sceny.

Podziel się cytatem - W ostatnich miesiącach widziałem wielu szlachetnych ludzi tracących swoje człowieczeństwo. Zapomniałem już, że na świecie było kiedyś jakieś dobro… A potem to, co on zrobił wczoraj, sprawiło, że sobie przypomniałem” – wyznaje jeden z więźniów w celi śmierci w Auschwitz, patrząc na ojca Maksymiliana Kolbego. - „ Maksymilianie, mogę nie dożyć kolejnego wieczoru, ale chciałbym dołączyć do twojej milicji….”.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję