Reklama

Niedziela w Warszawie

Spowiedź nie może trwać trzy minuty

Niedziela warszawska 51/2017, str. IV

[ TEMATY ]

wywiad

Łukasz Krzysztofka

Nakładem wydawnictwa „Esprit” ukazał się wywiad rzeka z ks. Przemkiem Kaweckim pt. „ # Kawa z Bogiem – czyli jak zrozumieć to, w co wierzę”

Nakładem wydawnictwa „Esprit” ukazał się wywiad rzeka z ks. Przemkiem
Kaweckim pt. „ # Kawa z Bogiem – czyli jak zrozumieć to, w co wierzę”

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Łukasz Krzysztofka: – Proszę Księdza, czy Boga trzeba szukać, czy to raczej Bóg ma szukać człowieka?

Ks. Przemek Kawecki: – Myślę, że to jest trochę z dwóch stron. Bóg co chwilę nam tworzy okazje, żeby Go znaleźć, a z drugiej strony człowiek szuka Boga najczęściej w takich momentach, kiedy mu się sens życia posypie i zaczyna pytać: po co to wszystko? To nie jest tak, że ktoś jest bardzo bogaty, jest milionerem i Bóg mu już nie jest potrzebny do szczęścia. Nieprawda. Spotkałem takich ludzi, którzy mówili: Powiedz młodzieży, że miliony złotych szczęścia nie dają. Można być przykutym do łóżka lub wózka inwalidzkiego, ale jeśli widzi się sens swojego życia, to przekonanie, że moje życie ma jakąś wartość, i że dokądś zmierza sprawia, że człowiek jest bardziej szczęśliwy.

– Wielu ludzi mówi: Bóg tak, Kościół nie. Co Ksiądz na to?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

– Trzeba zapytać ludzi, skąd bierze się ta postawa. Obawiam się, że jednak często ludzie całą niechęć do Kościoła biorą z jednostkowych sytuacji, gdzie spotkali się w Kościele po prostu z brakiem empatii, brakiem zrozumienia, albo poszli gdzieś nastawieni negatywnie i taką emocją poczęstowali duszpasterza, takie emocje też w zamian otrzymali. Zauważyłem, że wielu moich znajomych odeszło od Kościoła, bo ksiądz w jakiejś sytuacji źle ich potraktował, nakrzyczał przy spowiedzi. Skoro ludzie mówią: Bóg tak, Kościół nie – to mają głęboką intuicję wiary, czują, iż Pan Bóg jest i że jest potrzebny. Pytanie tylko, jak ich do tego Kościoła wprowadzić, zaprosić, jaką przestrzeń tworzyć, aby mogli powiedzieć: „Bóg tak i znajduję Go w Kościele”.

– Jakie jest rozwiązanie?

– Myślę, że dzisiaj człowiek oczekuje tego, że będzie przez kapłana przyjęty, jak przez ojca i często, kiedy tego nie znajdują, zaczynają usprawiedliwiać wszystkie swoje dylematy. Jeśli kapłan jest pasterzem i lubi swoich parafian, to wtedy łatwiej jest stworzyć taką przestrzeń, gdzie ludzie powiedzą: Bóg jest i jest On w moim Kościele, bo znajduję Go w przykładzie mojego proboszcza.

Reklama

– Znam młodych ludzi, którzy mówią, że nie mają potrzeby, aby uczęszczać na nabożeństwa, że tego po prostu nie czują. Jak trafić do młodego człowieka, dla którego Msza św. jest przeżytkiem, reliktem minionej epoki?

– To bardzo trudne pytanie. Ja zawsze w takiej sytuacji próbuje tym młodym ludziom pokazać, że nawet jeśli tam, w waszej parafii, jest ksiądz, o którym mówicie, że jest stary, głuchy, to nawet taki ksiądz na każdej Mszy św. podniesie ci Baranka Bożego, poda ci Chrystusa. Aby dojść do tego etapu, że ten stary, głuchy ksiądz nie będzie mi przeszkadzał, potrzeba formacji. Bez niej ciężko w ogóle prowadzić człowieka do Kościoła. Wiadomo, że ciężko jest w parafii co tydzień zrobić show ewangelizacyjne czy światowe dni młodzieży, ale musi być stać nas na to, aby stworzyć młodzieży przestrzeń do dobrego kontaktu z Bogiem. Mówię do księży: Zróbmy młodzieży taką przestrzeń, chociaż raz w miesiącu, aby oni przyszli do kościoła na piękne nabożeństwo, z pięknym śpiewem, niech kościół będzie nastrojowo oświetlony. Może nam się wydawać, że to wszystko jest w wierze niepotrzebne, ale młody człowiek szuka najpierw klimatu, jego wiek to jest wiek emocji, wrażeń, doświadczeń.On na tej „fali” emocji będzie chodził do kościoła, bo będzie miał siłę uczestniczenia nawet w nabożeństwach, które wcześniej uważał za nudne.

– Ważnym elementem formacji młodego człowieka jest sakrament pojednania. Jak powinna wyglądać dobra spowiedź?

– Spowiedź młodego człowieka jest taką uprzywilejowaną rozmową, kiedy może on opowiedzieć o swoich problemach, które często prowadzą do grzechu albo z niego wynikają. Kiedy nastolatek ze skomplikowanym życiem, który może godzinami opowiadać o swoich problemach, załatwia spowiedź w ciągu trzech minut i my, jako księżą, się na to zgadzamy, to moim zdaniem coś nie gra. Najpierw trzeba zacząć od przypomnienia, czym jest sakrament i nauczenia młodego człowieka, że rachunek sumienia to nie jest przykry obowiązek, ale ważny element w pracy nad sobą. Św. Jan Bosko wplótł rachunek sumienia w system wychowawczy, jako element autoformacji. Mówię młodym, aby zapytali się najpierw, dlaczego zdecydowali się w swoim życiu na zło, po to, aby sami siebie zrozumieli. I wtedy ta spowiedź nie może trwać już jedynie trzy minuty, ale do pół godziny, tyle ile mu potrzeba. Nad młodym człowiekiem trzeba się pochylić. Empatia i czas, który możemy ofiarować, są ze strony kapłanów najważniejsze przy spowiadaniu.

– A jaka jest najlepsza droga do świętości?

– Św. Jan Bosko powiedział kiedyś św. Dominikowi Savio: „Dobrze wykonuj swoje obowiązki, bądź zawsze radosny, bo szatan boi się ludzi radosnych, módl się i służ innym, bo każda duchowość prowadzi do służby drugiemu człowiekowi”. Jeśli będę tak żył, to będę dla innych świadectwem i będą się pytać: skąd ty to masz? W dążeniu do świętości nie trzeba szukać wielkich rzeczy.

– Ksiądz skąd bierze energię i zapał do głoszenia Dobrej Nowiny?

– Mam takie przekonanie, że siły i odwagę do tego, aby wychodzić i głosić innym słowo, którego oni szukają, jak życia, czerpię z głębokiego przekonania, że Bóg jest i mi towarzyszy. Niezależnie od tego czy teraz idę po drodze prostej i szerokiej, czy idę poboczem, albo czołgam się w błocie moich grzechów, wiem, że Bóg jest i to mi daje pewność i poczucie tego, że czuwa nade mną Boża Opatrzność. W różnych sytuacjach Bóg „puszcza do mnie oko”, pokazuje mi swoją obecność w konkretnych faktach, robiąc rzeczy przedziwne wokół mnie i sprawiając, że widzę sens.

2017-12-13 11:07

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Marek Jurek: Czas wyjść z bierności

Jak zrodziła się idea spotkań Chrześcijańskiego Kongresu Społecznego?

MAREK JUREK: Początkiem było zawiązanie współpracy między Prawicą Rzeczypospolitej a Europejskim Chrześcijańskim Ruchem Politycznym (ECPM). Uznaliśmy, że europejski wymiar naszego zaangażowania - praca nad odbudową i wzmocnieniem chrześcijańskiej opinii publicznej w Europie - to okazja, by zachęcić do udziału w tej pracy wszystkie katolickie środowiska społeczne w naszym kraju. Pierwszy Kongres, obradujący w Warszawie, bardzo się udał i nawiasem mówiąc zrobił duże wrażenie na naszych gościach z Holandii i Gruzji. Postanowiliśmy więc nadać mu bardziej regularne formy.

Czy Kongres jest inicjatywą polityczną skoro będzie na nim tylu polityków?

MJ: Kongres nie jest partią, ani organizacją. Obecność polityków wynika z faktu, że Kongres jest forum katolickiej odpowiedzialności społecznej, a ogromna większość jego uczestników to po prostu reprezentanci aktywnych środowisk katolickich. W tym roku powstała Narodowa Rada Kongresu, która nada mu dynamikę, a jednocześnie będzie mogła przygotowywać kongresowe dokumenty i zabierać głos w kluczowych sprawach społecznych - co jest zasadniczym powołaniem Kongresu.

Jak Pan widzi przyszłość opinii katolickiej w naszym kraju?

MJ: Istnieje wielkie prawo społeczne historii Polski. Było wiele poruszeń społecznych, zapoczątkowanych przez środowiska radykalne, na przykład Powstanie Styczniowe czy Solidarność, ale dopiero gdy akty te zostały poparte przez masy społeczeństwa katolickiego - stawały się wydarzeniami narodowymi, w sensie tak zasięgu społecznego, jak roli historycznej. Jednocześnie zawsze mieliśmy problem, zwracał na to uwagę Kardynał Wyszyński, w zapewnieniu rzeczywistego wpływu społecznego elit katolickich. Szczególnie to widać w okresie trzeciej niepodległości. Wszystkie nasze sukcesy wynikały z siły opinii katolickiej - to ona była oparciem dla odradzającej się wielokrotnie prawicy, która tyle razy potem wykonywała swoje słynne „zwroty ku (liberalnemu) centrum”, czyli odwracanie się do katolików plecami. I wszystkie porażki trzeciej niepodległości (od katastrofy demograficznej, której władze przyglądały się biernie przez ćwierć wieku, po zastąpienie upowszechnienia własności rabunkową pseudoprywatyzacją) - wynikły z niedostatecznego wpływu opinii katolickiej. Czas żebyśmy stanęli na nogach i postawili Polskę na nogach.

Jakie zadania stoją przed katolikami w Polsce najbliższych latach? Które z nich można realnie osiągnąć?

MJ: Przede wszystkim musimy budować silne struktury samej opinii katolickiej, byśmy w życiu publicznym byli podmiotem, który skutecznie postuluje, wymaga, kontroluje - a nie tylko politycznie kibicuje, zażywającymi emocji przed telewizorem. Kongres chce zachęcać do tego zarówno środowiska, które biorą w nim udział, jak i inne, które do tego nasze forum „zdopinguje”. Jak bardzo potrzebna jest nasza odpowiedzialność pokazała zbrodnia na Madalińskiego. Przez lata po cichu dojrzewało zło, które właściwie tolerowano. Klasa polityczna jednogłośnie powtarzała frazes o wspaniałym „kompromisie życia”, czyli niepisanym pakcie aborcyjnym, który paraliżował działania chcące wypełnić treścią nawet to ułomne prawo. Teraz po raz kolejny zobaczyliśmy jak jest ignorowane i jak brak mu obrońców tam, gdzie powinno być stosowane. Oczywiście, podstawą ładu społecznego w Polsce musi stać się zdrowy porządek ekonomiczny, oparty na przedsiębiorczości i upowszechnieniu własności, bez czego nie zrealizujemy ani praw rodziny, ani nie zatrzymamy ciągłego emigracyjnego pustoszenia Polski. Całość naszych zadań, naszej wizji chrześcijańskiej odpowiedzialności społecznej pokażemy w Karcie Chrześcijańskiego Kongresu Społecznego, którą przyjmiemy w Poznaniu.

CZYTAJ DALEJ

Bóg pragnie naszego zbawienia

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Karol Porwich/Niedziela

Rozważania do Ewangelii J 12, 44-50.

Środa, 24 kwietnia

CZYTAJ DALEJ

Co nam w duszy gra

2024-04-24 15:28

Mateusz Góra

    W parafii Matki Bożej Częstochowskiej na osiedlu Szklane Domy w Krakowie można było posłuchać koncertu muzyki gospel.

    Koncert był zwieńczeniem weekendowych warsztatów, podczas których uczestnicy doskonalili lub nawet poznawali tę muzykę. Warsztaty gospelowe to już tradycja od 10 lat. Organizowane są przez Młodzieżowy Dom Kultury Fort 49 „Krzesławice” w Krakowie. Ich charakterystycznym znakiem jest to, że są to warsztaty międzypokoleniowe, w których biorą udział dzieci, młodzież, a także dorośli i seniorzy. – Muzyka gospel mówi o wewnętrznych przeżyciach związanych z naszą wiara. Znajdziemy w niej szeroki wachlarz gatunków muzycznych, z których gospel chętnie czerpie. Poza tym aspektem muzycznym, najważniejszą warstwą muzyki gospel jest warstwa duchowa. W naszych warsztatach biorą udział amatorzy, którzy z jednej strony mogą zrozumieć swoje niedoskonałości w śpiewaniu, a jednocześnie przeżyć duchowo coś wyjątkowego, czego zawodowcy mogą już nie doznawać, ponieważ w ich śpiew wkrada się rutyna – mówi Szymon Markiewicz, organizator i koordynator warsztatów. W tym roku uczestników szkolił Norris Garner ze Stanów Zjednoczonych – kompozytor i dyrygent muzyki gospel.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję